środa, 29 stycznia 2014

Louis cz. 6

Nie mogłam w to uwierzyć, że Louis zginął . Czyli to prawda, co wiedźma mu przewidziała. 

5 dni później ..
- tato, mogę iść na grób Louis'a ? * zapytałam
- nie. Nigdzie nie idziesz na żaden głupi grób ! * krzyknął
- ale tato! To jest mój mąż ! * powiedziałam
- on już nim nie jest ! * krzyknął
Ja pobiegłam do swojego pokoju i zamknęłam się na klucz. 
* skoro nie pozwalasz mi go zobaczyć, to nie mam wyjścia tato, pójdę na grób Louis'a * pomyślałam

Nagle usłyszałam dźwięk pukania do drzwi . 
- Acacia, to ja Dominic, proszę wpuść mnie * powiedział
- nie, chcę zostać sama * powiedziałam stanowczo
- Słuchaj, wiesz jaki ja jestem silny, mogę te drzwi wyważyć, więc otwórz te drzwi . * powiedział
- ech, no dobra * powiedziałam
Tak jak kazał, otworzyłam drzwi i odsunęłam się od nich. 
- co się stało ? Czuję, że twoje biedne serce cierpi bardzo * powiedział
- proszę, zabierz ten ból ze mnie. Nie wytrzymam tak dłużej . * powiedziałam

On podszedł do mnie i przytulił mnie. Odwzajemniłam uścisk . 
Położyliśmy się na moim łóżku i zaczęliśmy rozmawiać. 
- a więc o co chodzi, że płakałaś ? * zapytał ponownie
- nie chcę o tym gadać. 
- Powiedz mi proszę, poczujesz się wtedy lepiej, a ja zrobię wszystko byś była szczęśliwa * powiedział
Uległam mu. Opowiedziałam mu wszystko . 
- wiesz, nic nie wiem na ten temat * powiedział po chwili
- dlaczego on !? Jeżeli on zginął to ja też zginę . ! * powiedziałam
- on nie na pewno nie chce, byś była smutna, że zginął . * oznajmił 
- ale ja nie umiem żyć bez niego. 
Jeszcze tak leżeliśmy, ale po chwili zasnęłam . 

perspektywa Dominic'a 
Kiedy Acacia zasnęła poszedłem do lasu, by pilnować terytorium Carol'a 
Nagle zauważyłem tego Louis'a który szedł w moją stronę. 
- Chcę iść do mojej żony ! * powiedział lecz, ja nie dałem za wygraną . 
- nie masz wstępu na terytorium jej ojca. Jak cię zobaczy, to zabije cię czym prędzej.
- mam to gdzieś, co mi się stanie. Chcę ją zobaczyć ! * krzyknął 
- to nie możliwe * powiedziałem stanowczo . .

perspektywa A.
Kiedy się obudziłam, podeszłam do balkonu. Chciałam znowu go zobaczyć ..
Zobaczyłam, że nikogo nie ma, to dobra okazja na pójście na grób ukochanego. Na szczęście na balkonie leżała drabina, więc rzuciłam ją na dół i zeszłam po cichu i pobiegłam w stronę lasu.
Nie obchodzi mnie już co zrobi mi ojciec.
Nagle zobaczyłam, że się ściemniło .
- no super ! Zgubiłam się w tym lesie. Ech, dlaczego ojciec mi nie pozwolił
- nie bój się, twoi przyjaciele zaraz tu będą * powiedział ktoś
Odwróciłam się i zobaczyłam wampira .
- k.. kim jesteś ? * zapytałam
- jestem Jake, syn Shaun'a * powiedział
Spojrzałam na jego oczy i zobaczyłam
- jesteś wampirem z jego klanu ?
- tak . Ale nie bój się, nie zrobię ci krzywdy. Jak już mówiłem twoi przyjaciele już tu idą. Więc do zobaczenia Acacia. * powiedział i zniknął
* skąd on zna moje imię ? *
Nagle usłyszałam hałas dobiegający za górką. 
Biegłam w stronę hałasu, który był niedaleko . Zobaczyłam Dominic'a i ...
- Louis ?! * zapytałam
- Acacia ? * powiedział, po czym się odwrócił do mnie .
- to chyba jakiś sen tak ? Albo mam zwidy ! * powiedziałam 
Nagle zakręciło mi się w głowie. Powieki stawały się ciężkie . Upadłam. Nic nie widziałam już. Tylko słyszałam głos Louis'a. 

Wieczorem ~~
Obudziłam się w swoim łóżku, po chwili wstałam . 
- czyli to był głupi sen .. * powiedziałam sama do siebie. * brakuje mi ciebie Louis . 
Kiedy odwróciłam się w stronę balkonu, zauważyłam Louis'a . 
- Louis ?! * powiedziałam
- Uspokój się Acacia, nie chcę, by ktoś wiedział, że tu jestem * powiedział
Ja go przytuliłam mocno. Nie chciałam puścić . 
- to jest kolejny głupi sen prawda ? * zapytałam nie wierząc
- to nie jest sen . Myślałem, że cię straciłem * powiedział
- mój ojciec powiedział, że nie żyjesz, że cię zabiła grupka wampirów * powiedziałam zapłakana
- moje serce bije, póki ty żyjesz. Kocham cię. Nigdy bym cię nie zostawił * powiedział, po czym pocałował mnie. 
Przypomniał mi się jego smak ust, kiedy mnie całował. Nagle usłyszeliśmy krzyk ojca z podwórka
- Łapy precz od mojej córki ! * krzyknął ojciec. 
Louis zeskoczył z balkonu . 
- dlaczego powiedziałeś jej, że zginąłem ? *  zapytał Louis
- dlatego, że chcę, by była bezpieczna ! * krzyknął 
- nie rozumiesz, że się kochamy ?! * krzyknęłam 
- nie nie rozumiem. Zakazuję, ci się z nim widywać ! * powiedział 
Louis nie wytrzymał i zaczął powalać pięścią mojego ojca. 
- LOUIS PRZESTAŃ ! * krzyknęłam
- pamiętaj, ona jest bezpieczna przy mnie, nie przy tobie. * powiedział Louis i odsunął się od niego.
Ja wbiegłam do pokoju zapłakana. Nie chciałam wojny pomiędzy moimi bliskimi. Co ja mam zrobić ?
Nagle poczułam oddech na szyi. Wiedziałam, że to Louis.
- proszę, nie płacz. Nie lubię jak ktoś płacze . * powiedział tuląc mnie .
- co ja mam zrobić, że mój ojciec nie toleruje naszego małżeństwa * powiedziałam
- to już jego problem. * oznajmił

Poszłam się położyć do łóżka, a zaraz potem Louis się położył obok mnie. Nie poszłam spać.
Odwróciłam się w jego stronę i przyłożyłam rękę do jego torsu .

perspektywa Lottie .
Siedziałam sama w domu, nagle do domu weszła Iris - była dziewczyna Louis'a
- oh to ty Iris. Myślałam, że to Drake * powiedziałam
- witaj Lottie. Jest w domu Louis ? Muszę z nim porozmawiać * oznajmiła
- wiesz, teraz go w domu nie ma, ale niedługo wróci . * odpowiedziałam
- to ja zostanę i poczekam na niego . * powiedziała
Nie przepadałam za Iris. Od początku nie lubiłam jej . Nic się nie zmieniła po tylu latach.
Ciągle była tą samą szmatą co zwykle.
~ przepraszam, za wulgaryzm, ale taki urok imagina :p ~

perspektywa Mariny
Siedziałam w salonie ojca z Rodrigo . Od kiedy Acacia zapoznała mnie kiedyś z Rodrigo, zauroczył mnie .
- Rodrigo, czemu mnie ignorujesz ? * zapytałam
- nie ignoruję cię, po prostu nie chcę mi się gadać * powiedział . Po chwili wstał z sofy i zamierzał iść do kuchni, lecz ja szybko zareagowałam .
- Rodrigo . * powiedziałam
- tak ? * zapytał
- Wiesz, jak bardzo jestem ci wdzięczna za to, że chronisz moją siostrę .
- ale to nic takiego . Jest moją przyjaciółką .
- ale, od pewnego czasu zaczęłam cię traktować więcej niż tylko przyjaciela * powiedziałam cicho
- Marina, czy ty ? * nie dokończył, bo przerwałam mu pocałunkiem. Odwzajemnił go. Czułam, że to ten jedyny
- kocham cię Rodrigo * powiedziałam
- ja ciebie też kocham .
Kiedy oderwaliśmy się od siebie, poszliśmy do kuchni zrobić kolację .

perspektywa Louis'a
Jeszcze kilka minut leżeliśmy, ale po chwili wstałem i podszedłem do balkonu .
- kochanie czas wracać do domu . * oznajmiłem
- dobrze . * powiedziała, po czym też wstała i podeszła do mnie i przytuliła - kochanie muszę ci coś powiedzieć ..
- powiesz mi jak wrócimy do domu
Kocham ją i będę ją chronić, nawet jeżeli miałbym przy tym zginąć. Mam kolejny plan ..
Gdy wyszliśmy z domu jej ojca, poszliśmy do samochodu i wróciliśmy do domu.
Zapomniałem, że muszę się spotkać ze znajomymi ..
- skarbie, co chciałaś mi powiedzieć ? * zapytałem
- ech, zapomnij o tym. To już nie ważne * powiedziała
- no dobrze. Coś dziwnie się zachowujesz. * powiedziałem, wychodząc z sypialni
- kochanie gdzie ty idziesz ? * zapytała mnie
- idę się spotkać ze znajomymi. Wrócę szybko kochanie . * oznajmiłem
- Louis co się z tobą do cholery dzieje ?! Ciągle ciebie nie ma, bo gdzieś wychodzisz. Nie możemy spędzić trochę ze sobą czasu ? * zapytała
- kochanie, nie widziałem moich przyjaciół od dawna . * powiedziałem i powoli wychodziłem z sypialni.
- skarbie czekaj * powiedziała

Ja się do niej odwróciłem, a ona podeszła do mnie i mnie pocałowała. Odwzajemniłem pocałunek, lecz po chwili nasz pocałunek był namiętny, wziąłem ją na ręce i położyłem na łóżku. Zorientowałem się, że byliśmy kompletnie nadzy, a ja leżałem na niej . Całowaliśmy się dalej.

Kiedy tak leżeliśmy na łóżku, ale już w bieliźnie mój plan zadziałał. Ugryzłem ją. Chciałem, żeby też była wampirem. Nie byłoby tych problemów.
- hmm, dobry pomysł wymyśliłaś, żebym nie wyszedł do przyjaciół * powiedziałem śmiejąc się.
- kochanie poczekaj . * oznajmiła po czym szybko wstała i podeszła do lustra.
- coś się stało ? * zapytałem
Ona spojrzała się w swoje odbicie i zauważyła 2 małe dziurki, które były na jej szyi
- dlaczego mnie ugryzłeś ? * zapytała zdenerwowana
- a ugryzłem cię ? Przepraszam, nie chciałem. Ale spokojnie, jutro będzie wam. * nie dokończyłem, bo przerwała mi
- ale ja nie chcę być wampirem * oznajmiła
- co ?! * zapytałem zszokowany
- skarbie, nie bądź zły. Wiem, powinnam ci powiedzieć od początku, ale * nie dokończyła
- Czyli te zaręczyny, ślub to wszystko poszło na marne ?! - zapytałem zdenerwowany
- kochanie, nie mów tak * powiedziała
- Chciałem, żebyś była wampirem, byśmy mogli żyć normalnie, bez żadnych problemów ! Wiesz co, nie chce mi się na ten temat już rozmawiać. * powiedziałem, po czym podszedłem do szafy i ubrałem spodnie, powoli dochodząc do drzwi
- kochanie gdzie idziesz ? * zapytała zmartwiona
- nie czekaj na mnie. Będę później . * oznajmiłem, po czym wyszedłem na spotkanie .
Byłem strasznie zdenerwowany, tym co mi powiedziała Acacia.

perspektywa Acacii.
Bałam się, że coś może se Louis zrobić. Zaczęłam płakać.
- Acacia uspokój się, nie możesz się teraz dołować * powiedziałam, karcąc siebie, gdy otuliłam swój brzuch dłońmi, masując go.
Tak jestem w ciąży. Nie chcę dziecka stracić, ani Louis'a . Kocham ich bardzo.
Byłam już trochę zmęczona więc położyłam się spać.
* mam nadzieję, że szybko Louis wróci . * pomyślałam


- Gdzie jest Louis i Sam ? * zapytała Hope
- Sam oznajmiła, że przefarbuje włosy na blond, a Louis pewnie się za chwilę zjawi * powiedział Dominic

perspektywa Sam.
Kiedy skończyłam farbować włosy, usłyszałam pukanie do drzwi wyjściowych. Pewnie to Louis.
Otworzyłam drzwi i zauważyłam bruneta .
- i jak ci się podobają włosy ? * zapytałam uśmiechnięta
- fajnie wyglądasz. Dawno cię nie widziałem * powiedział tuląc mnie.
Weszliśmy do salonu, wszyscy spojrzeli się na mnie
- i jak ? * zapytałam
- ładnie ci w tym kolorze * powiedział Jake
- hmm, dziękuje * powiedziałam

Kiedy tak rozmawialiśmy, Jake się ciągle na mnie patrzył. Ach ten mój łobuziak ..
- no Jake, kiedy nam przedstawisz swoją lubę ? * zapytał Nate
- niedługo ją poznacie. * powiedział
- planujecie ślub, dzieci ? * zapytała Hope
- tak, bardzo tego pragniemy. Lecz jeszcze na to czas.

Rozmawialiśmy jeszcze tak przez 2, może 4 godziny i wszyscy wrócili do domu, oprócz Jake'a
- jestem taka senna, idę się położę . * oznajmiłam
- zaraz do ciebie wrócę * powiedział mój ukochany .
Kiedy wrócił do mnie, ja akurat leżałam na łóżku, wskoczył na mnie i zaczął mnie całować.
Na razie nie chcemy się ujawniać. Wolę poczekać jeszcze, zanim oznajmimy, że jesteśmy parą

--------------------------
Heeey ! To już 6 część. !
Mam nadzieję, że wam się podobała ! 

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Louis cz. 5


Stałam i patrzyłam się jak ona zabijała mojego męża. Nagle przybiegli Liam z Harry'm
- Shaniqua uspokój się ! Możemy ci to wyjaśnić ! * krzyknął Harry
- nie macie nic do wytłumaczenia. Złamał zasadę, więc musi zginąć jego przyszłość taka jest !  . * powiedziała 
- jaka przyszłość ? * zapytałam 
- Zostaw go. Jeżeli masz kogoś zabić, to zabij mnie. On złamał zasadę, bo chce być z Acacią. Ja też bym tak zrobił na jego miejscu. * powiedział Liam
- Liam, jesteś moim bratem, nie mogę cię zabić. Bardzo cię kocham * powiedziała
- no właśnie. To pomyśl jaki ból sprawisz jej, jeżeli zabijesz Louis'a * powiedział
Ona nic nie odpowiedziała, tylko puściła go z ucisku. 
Ja podbiegłam do niego i przytuliłam go mocno . 
- bałam się * powiedziałam 
Kilka dni później . . 
Siedziałam w salonie i rozmyślałam, o co chodziło jej z tą przyszłością Louis'a 
Nagle do salonu wszedł Louis. Jego koszulka była zakrwawiona. 
- polowałeś ? * zapytałam
- tak. Ale nie martw się, nic mi nie jest * odpowiedział siadając obok mnie. 
- możesz mi powiedzieć, o co chodziło z twoją przyszłością o którą wspominała Shaniqua ? * zapytałam zmartwiona
- miałem ci tego nie mówić, lecz wiedźma opowiedziała moją przyszłość. I ona nie jest zbyt dobra.
- dlaczego mi nie powiedziałeś !? * zapytałam wnerwiona
- nie chciałem ciebie martwić ! * krzyknął
Nagle zapadła niezręczna cisza. 
- przepraszam. Ale nie chcę, żebyś się niepotrzebnie martwiła. Nie zginę, dopóki jesteś ze mną . * powiedział tuląc mnie 
- kocham cię Louis 
- ja ciebie też kocham Acacia * powiedział i po chwili pocałował mnie namiętnie . 
kilka tygodni później . . . 
Dzisiaj znowu ma nas odwiedzić ojciec . Boję się, co znowu wymyślił . Siedziałam z Mariną na sofie w salonie. Nagle do domu rozniósł się dźwięk dzwonka do drzwi . O wilku mowa . 
- Acacia, co ty wyprawiasz ?! * krzyknął 
- ale o co ci chodzi ?! * zapytałam
- dobrze wiesz o co mi chodzi. O tego twojego Louis'a ! Masz z nim skończyć, rozumiesz ?! * krzyknął
- NIE ! To ty nie rozumiesz, że jestem z nim szczęśliwa i go kocham ! PATRZ ! * krzyknęłam pokazując mu dłoń, na której był pierścionek 
- OH ! Skoro tak to wszystko sobie zaplanowałaś, to nie mam wyjścia ! Albo wracasz ze mną do domu, albo poproszę Ulrika i Esmeraldę, by zabili Louis'a ! * powiedział
CO ?! JAK ON MI MOŻE TO ZROBIĆ ! 
- NIE MOŻESZ MI UKŁADAĆ ŻYCIA ! * krzyknęłam
- CHCĘ CIĘ CHRONIĆ PRZED NIM. NIE ROZUMIESZ, ŻE MOŻE CIĘ ZABIĆ ? ! * zapytał 

Jeżeli mam chronić swój związek małżeński, to muszę wrócić do domu. Nie chcę, aby Louis zginął i to przeze mnie. 
- no dobrze, nie zobaczę się z nim nigdy więcej, ale nie zabijaj go, proszę * powiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju spakować rzeczy. Kocham Louis'a i nie pozwolę, by go ktoś zabił i to z mojej głupoty .

Kiedy już się spakowałam, wsiadłam do samochodu taty, i odjechaliśmy do jego posiadłości. 
Ciągle płakałam za Louis'em . 

Perspektywa Lou. 
Szedłem właśnie do domu Mariny. Nie wiedziałem, gdzie jest moja żona. Szukałem ją wszędzie. 
- Marina jesteś w domu ? * zapytałem, lecz po jakimś czasie usłyszałem płacz Mariny. 
Pobiegłem do jej sypialni i zobaczyłem ją, jak leżała na łóżku rozpłakana. 
- co się stało ? * zapytałem
- Acacia .. * powiedziała
- co z nią ?! * zapytałem zmartwiony
- Acacia wyjechała do naszego ojca. Groził jej, że jeżeli nie wróci do domu, to pośle Ulrika i Esmeraldę, by cię zabili .. * odpowiedziała łkając. 
- CO ?! * zapytałem
Byłem totalnie wkurzony. Wróciłem do domu, chłopacy z Lottie siedzieli w salonie . 
- co jest stary ? * zapytał Niall
- Ojciec Acacii zabrał ją do domu i pogroził jej, że jeżeli nie wróci do jego domu, to pośle na mnie swoich przyjaciół by mnie zabili. * powiedziałem wkurzony 
- spróbuję się dowiedzieć, gdzie on mieszka * powiedziała Lottie, po czym wybiegła z domu i zniknęła 
- pomożemy ci odnaleźć Acacię . * powiedział Zayn
Ja poszedłem do naszej sypialni i skuliłem się na łóżku i zacząłem zastanawiać się nad wszystkim. 
Ona jest moją żoną i muszę ją odnaleźć . 

2 miesiące później . . 

perspektywa Carol'a 
Właśnie czekałem na przyjaciół Acacii . 
- witajcie * powiedziałem 
- witaj Carol. Coś się stało, że nas zaprosiłeś ? * zapytał Dominic
- wiesz, mam do was prośbę. * oznajmiłem
- o co chodzi ? * zapytała Scherlyn 
- Moja córka, Acacia, wyszła za mąż za Louis'a pół demona. Twierdzi, że jest jego bratnią duszą. Kocha go, ale ja wiem, że Troy jest jej bratnią duszą. Ale ona go nie kocha. Nie wiem co z nią zrobić. * odpowiedziałem zdenerwowany
- i mamy ją pilnować, żeby nie uciekła, tak ? * zapytał Rodrigo 
- tak . Nie chcę, by zginęła przez niego. Nie ufam mu. * powiedziałem . 

perspektywa Acacii
Siedziałam w swoim starym pokoju. Przypominały mi się wszystkie chwile, spędzone z Louis'em. Od czasu poznania się, do teraz. 
Nagle do pokoju weszli moi przyjaciele. Ale zaraz. Co oni tu robią ? 
- Acacia, jak miło cię widzieć, po tylu latach . * powiedział Dominic, tuląc mnie. 
- witajcie. Co was tu sprowadza ? * zapytałam
- dowiedzieliśmy się, że mieszkasz teraz u ojca i wpadliśmy się przywitać . * powiedziała Scherlyn. 
Dobrze wiedziałam, że ojciec kazał im mnie pilnować. Scherlyn nigdy dobrze nie kłamała
- kłamiesz. Ojciec kazał mnie pilnować. 
- On robi wszystko dla twojego bezpieczeństwa ! * powiedział Rodrigo
- bezpieczeństwa ?! Bezpieczna jestem przy swoim mężu ! * krzyknęłam i opadłam na podłogę, płacząc
Oni wyszli z pokoju i gdzieś poszli. 

perspektywa Louis'a 

Właśnie biegłem w lesie polując na ludzi. Nagle poczułem ból w ramieniu i opadłem .
- co do cholery się dzieje !? * zapytałem . Zobaczyłem czwórkę wampirów, którzy stali przede mną. 
- zostaw Acacię w spokoju, bo inaczej cię zabijemy
- to proszę bardzo. Ale i tak przegracie * powiedziałem
Jeden z nich biegł w moją stronę, a ja jednym zamachem powaliłem go . Leżał już martwy .
- to nie możliwe. Wampir nie ma aż takiej siły ! * krzyknął koleś
- Chad, to jest pół demon. ! * krzyknęła dziewczyna - skoro taki mocny jesteś, to spróbuj mnie zabić ! * krzyknęła i zaczęła mnie bić . Ja zwinnym ruchem złapałem ją za szyje i udusiłem ją po czym rzuciłem ją mocno na ziemię martwą. 
- teraz na ciebie kolej Chad. Za chwile dołączysz do swoich przyjaciół * powiedziałem po czym podbiegłem do łowcy i zabiłem go. Było słychać krzyki jego 

Perspektywa Acacii. 

Po kilku godzinach usłyszałam krzyki mojego ojca i Rodrigo z salonu. Po cichu zeszłam po schodach i spróbowałam się czegoś dowiedzieć o czym tak rozmawiają. 
- jak to możliwe, że on zginął ?! * zapytał się ojciec
- zabił go jednym ciosem, słyszałem jeszcze jego krzyki dobiegające z lasu .
- kto zginął ?! * zapytałam nerwowo
- Rodrigo zostaw nas na chwile samych * powiedział ojciec
- Acacia, przykro mi .. * powiedział
- ale o co chodzi ?! * zapytałam ponownie
- Louis ... Zabili go, kiedy zaatakowali go inne wampiry. * powiedział
- TO NIE MOŻLIWE ! * krzyknęłam i od razu pobiegłam do swojego pokoju .. Upadłam przed swoim łóżkiem i zaczęłam strasznie płakać . 
- LOUIS NIE ! * powiedziałam . 

----------------
taki krótki, wiem, denny, ale nie krzyczcie ! 
Następny będzie dłuższy ! 
mam nadzieję, że wam się spodobał ;D

Louis cz. 4

Heeey, dzisiaj dodaję część 4 !
Mam nadzieję, że wam się spodoba.
-----------------------------------------------------

- no to mamy problem * powiedział Harry
Ja nadal płakałam . Louis podszedł do mnie i mnie przytulił .
- Acacia, uspokój się * powiedział .
Nagle Niall wrócił z kuchni .
- Marina przyniesie twoje rzeczy za chwilę . * powiedział
- babe, idź do sypialni i się prześpij .. * powiedział Louis.
Ja posłusznie wstałam i poszłam na górę . Co teraz mam zrobić ? Jak ojciec się dowie, że Louis jest moją bratnią duszą, to mnie zabije !

perspektywa Lou
- to co robimy ? * zapytał Zayn
- hmm. Odwiedzę jej ojca. * powiedziałem pewny siebie
- słuchaj, każdy by z nas tak zrobił na twoim miejscu, lecz zauważ, że jeżeli tam do niego pójdziesz, to skończy się to źle dla ciebie i dla niej . * powiedział
- ale co ja mam robić, jak ją tak kocham ? Muszę wyjaśnić to z jej ojcem . * powiedziałem
- jest pewien pomysł * powiedział ..

perspektywa Mariny .
Szłam z rzeczami siostry . Byłam strasznie smutna, że ona musi zostać już na zawsze u Lou.
Ech .. Może i ja też znajdę sobie jakiegoś faceta ? Lecz dla mnie liczy się bezpieczeństwo siostry. W końcu mam tylko jedyną siostrę . Kiedy weszłam do posiadłości Louis'a i od teraz Acacii, zauważyłam, że Louis ma gości . Hmm, to Acacii nie ma w domu ?! * pomyślałam
- oh, jak dobrze że już jesteś. Musimy porozmawiać . * powiedział Zayn
Bałam się ich spojrzeń. Położyłam torby i usiadłam na sofie, wsłuchując się w rozmowy chłopaków

perspektywa Acacii
Zastanawiałam się nad tym wszystkim . Dlaczego mój ojciec zrobił mi takie świństwo ? Przecież nie jestem małym dzieckiem, nie musi mnie prowadzić ciągle za rączkę. Ale on tego nie rozumie .
Poszłam do toalety się przejrzeć w lustrze. Hmm, jak zwykle blada twarz. Doprowadziłam się do stanu i zauważyłam, jak Louis stał obok mnie .
- kochanie, co robisz w ten piątek wieczorem ? * zapytał
- siedzę z tobą w domu, a co ? * odpowiedziałam, po czym zapytałam go
- bądź gotowa o 8.00 Ubierz to co zwykle . * powiedział
- no dobrze . * oznajmiłam .
Nagle usłyszałam głos Mariny .
- Acacia, mała przyjechała ! * krzyknęła
- mała ? * zapytał
- oh, ty nie wiesz. Od kilku miesięcy jestem opiekunką do dziecka . * powiedziałam
Zbiegłam szybko na dół i wzięłam małą na ręce. Kiedy weszłam do sypialni z małą, Louis'a nie było . Może poszedł na polowanie ? Nie wiem.

Kiedy siedziałam z małą Alice, zaczęłam uczyć ją śpiewać moją ulubioną piosenkę z dzieciństwa. Szybko mała załapała.
- pięknie śpiewasz * powiedział ktoś
Zobaczyłam, że to Louis. Od razu się zaczerwieniłam
- ech, mogłeś powiedzieć, że tu jesteś . Ale wstyd ! * powiedziałam chowając twarz .
- wiesz, nie chciałem przerywać . * powiedział
Nagle mała Alice zaczęła powoli przysypiać, więc położyłam ją na łóżku, przed tym przebrałam ją w przygotowaną przez jej mamę piżamę i ułożyłam do snu, po czym poszłam na balkon z brunetem .
On objął mnie jedną ręką i zaczęliśmy patrzeć się na małego bobasa, który spał na naszym łóżku .
- a więc kogo to dziecko ? * zapytał
- mojej przyjaciółki z liceum . * odpowiedziałam
- dlaczego opiekujesz się małymi dziećmi ? * zapytał ponownie
- kocham dzieci. Zawsze mówiłam, że chcę mieć 10 bobasków * powiedziałam śmiejąc się .
- wiesz 10 dzieci, to za dużo. 1 dziecko wystarczy
Staliśmy tak wtuleni w siebie i patrzyliśmy w różne strony. Po chwili weszliśmy do środka, ja poszłam się umyć, a Louis poszedł na dół do gości .
- co ty gadasz Acacia ? 10 dzieci ? Lepszego nic nie wymyśliłaś * powiedziałam karcąc siebie.

Kiedy wyszłam z łazienki, położyłam się obok małej i zasnęłam.

perspektywa Carol'a
- Skąd wiesz, że Acacia znalazła sobie bratnią duszę?! * zapytałem Grave'ya
- śledziłem ją ostatnio, kiedy biegła z płaczem do jego posiadłości * powiedział
- czyli Troy jej nie pasuje ? Dobrze więc odwiedzę ich niedługo, dziękuje za informacje * powiedziałem
Zanim się obejrzałem, Grave zniknął . Moja córka zrobiła mi takie świństwo ? To już przesada !

~ Piątek (dzisiejsze spotkanie)
Siedziałam i czekałam na Louis'a . Nie wiedziałam o co chodzi. Nagle do sypialni wparował Lou.
- gotowa ? * zapytał
- a na co ? * zapytałam go
- dowiesz się później, chodź * powiedział .
Bałam się trochę. Wiem wiem, powinnam mu ufać, lecz on jest wampirem, jego przyjaciele, rodzina tak samo. A co jeśli mnie zabiją ? Nie wiem co już myśleć .

Podczas jazdy do jakiegoś miejsca siedzieliśmy w ciszy.
Kiedy stanęliśmy obok domu Harry'ego, zauważyłam wysoką brunetkę .
- witaj Acacia, miło mi cię poznać. Jestem Gemma * powiedziała
- mi ciebie też miło poznać. * odpowiedziałam
- Kochanie idź z Gemmą do środka, a ja zaczekam w ogrodzie na was * powiedział
- ale o co chodzi ? * zapytałam
- dowiesz się za chwilę, chodź * powiedziała Gemma, prowadząc mnie za rękę.

Poszłyśmy do jej sypialni. Miała piękny pokój. Nie był aż tak wystrojony, ale był skromny.
- zajmiemy się twoją fryzurą * powiedziała biorąc grzebień

perspektywa Lou.
Stałem i czekałem na nią. Nagle do mnie podeszła moja siostra Lottie .
- no no, Lou, nie widziałam cię w takim stroju od lat. * powiedziała
- ech, jak zwykle te twoje żarty mnie wnerwiają * oznajmiłem
- daj, poprawię ci fryzurę . * powiedziała
- z moją fryzurą jest wszystko ok ! * krzyknąłem
- oj, Loueh, chyba możesz w jeden dzień zmienić fryzurę co ? Przecież to nie boli * powiedziała śmiejąc się. Ja jej uległem, ona zaczęła przekładać włosy raz na lewą stronę, raz na prawą .
Po kilku minutach skończyła i odsunęła się ode mnie
- no i teraz to wyglądasz lepiej braciszku. * powiedziała
Nagle do ogrodu przybyli wszyscy przyjaciele . Zaczęliśmy rozmawiać .

perspektywa Acacii
- I jak ci się podoba ? * zapytała
- dziwnie się czuję, ale jest piękna . * oznajmiłam
- to teraz załóż to * powiedziała podając mi . . .
Zaskoczyła mnie i to bardzo !
Ubrałam się w to co mi podała . I po kilku minutach zniknęła z sypialni .

perspektywa Lou ( znowu xd)
- Louis przygotuj się * powiedziała po czym zawołała moją miłość.
Zauważyłem ją kiedy wychodziła z ganku. Była prześliczna . Mam szczęście, że ją spotkałem i że jest moją bratnią duszą . * powiedziałem
Ona podeszła powolnym krokiem do mnie . Widać, że była strasznie zdziwiona tą całą sytuacją.
Denerwowałem się, bo mogłoby pójść coś nie tak . Lecz wziąłem się w garść. Uklęknąłem przed nią i zacząłem mówić jak bardzo ją kocham . Otworzyłem małe pudełeczko, w którym był pierścionek zaręczynowy .
- wyjdziesz za mnie ? * zapytałem
- oczywiście, że TAK ! * powiedziała po czym założyłem jej pierścionek na palec i przytuliłem ją. Każdy bił brawo. Lecz to jeszcze nie koniec. Poszliśmy do wielkiego łuku z prawdziwych kwiatów i zaczęło się to, o czym Zayn mówił .
Nam ksiądz był niepotrzebny . Po kilku minutach byliśmy małżeństwem .
Goście zaczęli bić nam brawo.
Podeszliśmy do stołu i zaczęliśmy zajadać się pysznymi 'wynalazkami' które przygotowała Lottie.
Nagle Liam wstał z kieliszkiem i zaczął przemawiać.
- Chcę wznieść toast za o tą młodą parę . Mam nadzieję, że wam się powiedzie .
I potem każdy przemawiał

Kiedy skończyliśmy jeść, wziąłem moją żonę na mały placyk w ogrodzie i zaczęliśmy tańczyć. Każdy dołączył potem do nas.
- kocham cię * powiedziałem do niej
- ja ciebie też kocham * powiedziała tuląc się do mnie .

Kiedy skończyliśmy tańczyć, każdy znowu usiadł do stołu, lecz ja poszedłem na chwilę po coś do samochodu. Zobaczyłem mulatkę, która stała obok mnie .
- witaj Louis * powiedziała
- oh, Shaniqua, co cię tu sprowadza ? * zapytałem
- Wiesz, że muszę zabić tych, którzy złamali zasady . A ty jesteś tą osobą .* powiedziała po czym zaatakowała mnie. Upadłem z bólu.

Perspektywa Acacii.
Kiedy szukałam Louis'a zobaczyłam dziewczynę, która próbowała go zabić. Podbiegłam trochę bliżej, by móc sprawdzić, kim ona jest. Zobaczyłam. że to Shaniqua !
- Shaniqua zostaw go proszę ! To jest mój mąż ! * krzyknęłam
- Acacia ! Kazałem ci przecież być z gośćmi ! Wracaj do nich . Natychmiast ! * krzyknął


niedziela, 26 stycznia 2014

Louis cz. 3

Czeeeść! WRESZCIE FERIE ! cieszycie się ? Bo  ja bardzo !
A wiecie co to oznacza ? WIĘCEJ POSTÓW !!!! YAAAAY
Mam teraz taką super wenę na imaginy, że chyba połowę zostawię na następne wolne !
Dobra, nie będę przeciągać bo się jeszcze zanudzicie !
Miłego czytania ...
---------------------------------------------------------------------
- Acacia uciekajmy ! * krzyknęła Marina
- Co się dzieje ?! * zapytałam
- Andrew i Rick tu są ! Zobaczyłam ich, jak demolowali nam mieszkanie ! * krzyknęła
Ja wstałam szybko z łóżka i przez okno wyskoczyłyśmy i pobiegłyśmy do lasu.
Kiedy tak biegłyśmy, zatrzymałyśmy się przed domem Louis'a.
- chyba ich zgubiliśmy * powiedziałam
- AAAAAH ! * krzyknęła Marina
Odwróciłam się i zobaczyłam jak ją złapał Rick
* ach, jak miło was znów zobaczyć. * powiedział śmiejąc się
- zostaw ją w spokoju ! To mnie chcesz zabić, a nie ją . * powiedziałam
On rzucił ją o beton ulicy i podbiegł do mnie, łapiąc mnie za szyję .
- skoro tak uważasz, to czemu nie ? * powiedział

Perspektywa Louis'a
Wychodziłem akurat z kuchni do salonu, kiedy zobaczyłem przez okno, jak jakiś wampir dusił moją blondynkę . Zaraz zaraz. Czemu powiedziałem 'moją' ?! Przecież nie kocham jej. Chyba ..
Wybiegłem z domu i podbiegłem przed nią. Ona lekko upadła, ale nic nie zrobiła sobie .Mam nadzieję .

- ooo, Louis . Miło cię widzieć znowu . * powiedział
- skąd mnie znasz co ? * zapytałem
- Każdy już cię zna, skoro jesteś bratnią duszą Acacii * oznajmił
- czego ty od niej chcesz co ? * ponownie zapytałem
- ty wiesz co od niej chcę . * powiedział
Nagle mi się przypomniały wspomnienia, kiedy zabiłem Victor'a siostrę .
- a czemu on sam nie przyjdzie ? * zapytałem
- woli poczekać na odpowiedni moment.
Nie wytrzymałem .. Podszedłem do niego i zacząłem walczyć .

Perpesktywa A.
Po chwili się obudziłam na zimnym betonie i szybko wstałam . Zobaczyłam jak brunet bił się z Rick'iem. Nagle Rick wyciągnął pistolet i wymierzył prosto w niego. Ja podbiegłam do niego i poczułam mocny ból w brzuchu.
Upadłam. Zobaczyłam ciemne, pochmurne niebo oraz Louis'a, który zabił Rick'a. Zamknęłam oczy



- Jestem do niczego. Nie mogłam jej uchronić przed nim. * powiedziała Marina
- to nie twoja wina * powiedział Niall
Nagle do salonu przyszedł Louis
- co to kurwa miało być ?!
- uspokój się * powiedział Niall
- co się wgle stało, że tu trafiłyście ? * zapytał Niall
Marina opowiedziała sytuację jaka zaszła u nich w domu.

Obudziłam się w nie swoim łóżku . Brzuch był cały zabandażowany . Nagle do pokoju wszedł Louis.
- widać, że już wstałaś . Jak się czujesz ? * zapytał brunet
- nadal mnie boli brzuch, lecz jest ok . * powiedziałam, po czym wstałam .
Louis do mnie podszedł i przytulił mocno .
- dziękuje, że mnie uratowałeś. Gdyby nie ty, to bym pewnie była martwa * powiedziałam
- Jesteś moją bratnią duszą. Muszę cię chronić, nawet gdybym zginął chroniąc ciebie. * powiedział
Nasze oczy się spotkały, a twarze były bardzo blisko. Nagle się stało. Pocałowaliśmy się. Czułam, że potrzebujemy siebie. Kocham go, teraz to już wiem .

Później wylądowaliśmy nadzy w łóżku, kontynuując pocałunek .
Godzinę później leżeliśmy nadal w łóżku .
- wiem, że jesteś zmęczona. Zamknij oczy i odpocznij, potrzebujesz snu. * powiedział
- chcę iść spać, lecz nadal jestem jeszcze przestraszona tym co się wydarzyło * powiedziałam
Po jakimś czasie, zasnęłam .

Perspektywa Lou.
Leżałem jeszcze przez chwilę, by się upewnić czy zasnęła . Potem wyszedłem do reszty, która siedziała w salonie
- i jak ona się czuje ? * zapytała zmartwiona Marina
- trochę lepiej, lecz nadal jest przestraszona . Ma nadal bóle brzucha . Nie dziwie się jej * powiedziałem.
- Marina, skoro Acacia jest bratnią duszą Louis'a ona musi z nim zamieszkać. * powiedział blondyn
- Nie ma takiej opcji ! Jak nasz ojciec się dowie, to będzie koniec ! * krzyknęła

~ Tak, mam ojca . Mama mi mówiła, że moim ojcem jest Paul. Poznałam go dopiero mając 15 lat. Dlaczego tak długo ? Podobno się rozstali, ale potem wrócili do siebie . Po jakimś czasie nasza mama zginęła przez wampira. Dziwne i skomplikowane prawda ?

Perspektywa Carol'a
Siedziałem sobie przy kominku wspominając Cheryl, jak jeszcze żyła .
~ Tak, moja mama nazywa się Cheryl .
Nagle usłyszałem dźwięk dzwonka do drzwi, potem usłyszałem znowu jak ktoś woła o pomoc
Poszedłem do drzwi i zauważyłem chłopaka który był cały zakrwawiony .
- w czym mogę pomóc ? * zapytałem
- Niech pan mi pomoże ! Moi rodzice przed chwilą zginęli przez wampiry ! Ja uciekłem, jak rodzice mi kazali . * powiedział
Wpuściłem go i poszliśmy do salonu.
- jak cię zwą ? * zapytałem
- nazywam się Troy, jestem pół demonem pół wampirem . * powiedział
Siedzieliśmy trochę w ciszy, lecz zaczęliśmy znowu rozmawiać .
- wiesz, dobrze, że trafiłeś akurat do mnie. Potrzebuję cię w pewnej sprawie * powiedziałem
- w jakiej ? * zapytał
- poszukuję dla mojej córki bratnią duszę. A skoro jesteś pół demonem, to ty nim zostaniesz. * oznajmiłem
- dobrze. * powiedział
Moja córka znajdzie kogoś, kogo na prawdę pokocha jak i ją .

Perspektywa A.
Po kilkugodzinnym spaniu, obudziłam się i zobaczyłam jak Louis przygląda mi się . Uśmiechnęłam się, lecz on nie odwzajemnił tego .
- coś się stało ? * zapytałam
- musimy pogadać . * powiedział
Ohohoh, nie wróżyło to nic dobrego.
- o czym chcesz pogadać ? * zapytałam
- Wiesz, skoro jesteś moją bratnią duszą, to od dzisiaj musisz żyć ze mną * powiedział
- co ?! Ale jak to * zapytałam
- Ja muszę ciebie chronić . Nie Marina. * oznajmił
- no dobrze, skoro jestem twoją bratnią duszą to nie mam chyba wyboru * powiedziałam
- masz. Wtedy musiałbym ciebie zabić * powiedział
Zatkało mnie. Po prostu zatkało.
Nagle do pokoju wparowała Marina .
- jak dobrze, że ci nic nie jest * powiedziała tuląc mnie.
- a jak ty się czujesz ? * zapytałam
- jestem trochę poobijana, lecz spokojnie. Wyzdrowieję. Lecz zmieńmy temat. Muszę ci coś powiedzieć. * powiedziała
- o co chodzi ? * zapytałam
- Nasz ojciec przyjeżdża * powiedziała
- oh nie. Jeżeli dowie się, że moją bratnią duszą jest Louis, to wpadnie w szał ! * powiedziałam
- lecz to nie wszystko. Mówił, że ma dla ciebie niespodziankę * oznajmiła

Dzień przyjazdu ojca . .
Czekaliśmy na niego 10 minut, lecz potem otworzyły się drzwi i wszedł do salonu ojciec .
- witajcie dzieci * powiedział tuląc nas.
- witaj ojcze. Co cię sprowadza, że nas odwiedzasz ? * zapytałam
- mam dla ciebie niespodziankę. Na pewno się ucieszysz * powiedziałam * Troy, zapraszam cię ! * krzyknął
KTO TO JEST TROY !?
- To jest Troy. Pół demon  * powiedział tata
- miło mi cię poznać Acacia * powiedział Troy
- mi też ciebie miło poznać * odpowiedziałam
- Acacia, Troy jest twoją bratnią duszą * powiedział
- co ?! -* powiedziała Marina
- Co w tym złego, że znalazłem dla niej chłopaka ? * zapytał
- ojcze, jest ok * powiedziałam * A na ile tu zostajesz ? * zapytałam
- wiesz, odwiedziłem was z nim tylko na chwile. Ja już będę się zbierać . * powiedział wychodząc do drzwi .

Louis będzie wściekły. * powiedziałam do Mariny.
- Troy, muszę ci o czymś powiedzieć, ja już mam bratnią duszę, on nazywa się Louis. Też jest pół demonem . Przykro mi, będziesz musiał znaleźć inną dziewczynę . * powiedziałam znowu
Pobiegłam na górę do swojej sypialni i zamknęłam się na klucz. Usiadłam na swoim łóżku i zaczęłam płakać. Ja nie chcę, by Troy był moją bratnią duszą. To Louis nim jest !

Przebrałam się w krótkie spodenki i ubrałam bejsbolówkę i pobiegłam do domu Louis'a, a raczej do naszego domu. Cała zapłakana wbiegłam do salonu. Zobaczyłam jak Louis siedział z swoimi kolegami : Zayn'em, Harry'm, Niall'em i Liam'em w salonie.
- Acacia ?! Co się stało ?! * zapytał Niall
- Jak on mógł mi to zrobić ! * powiedziałam nadal płacząc.
- ale kto ?! * zapytał Louis
- mój ojciec. Louis, on przyprowadził przed chwilą do domu chłopaka - pół demona. Mój ojciec powiedział, że on jest moją bratnią duszą ! * krzyknęłam po czym upadłam na kolana na podłogę nadal płacząc.
- no to mamy problem * powiedział Harry

------------------------
Dzisiaj dodaję dłuższą część. Mam nadzieję, że wam się spodobała .




piątek, 24 stycznia 2014

Louis cz. 2

Sieeema dzisiaj dodaję 2 część. Taka króciutka, przepraszam, ale pisałam ją przed chwilą na szybko bo muszę jechać na zakupy -.-
Mam nadzieję, że wam się spodoba :#

-------------------------------
- prosze prosze, kogo my tu mamy ? * powiedziała osoba
- oo Andrew, witaj w mojej nowej szkole . Co cię tu sprowadza ? * zapytałam śmiejąc się 
- wiesz, obiecałem Drian'owi cię zabić, wiesz ja zawsze spełniam obietnice. Pamiętasz ? * odpowiedział 
Nagle przed oczami ukazał mi się kawałek momentu, kiedy Andrew na moich oczach zabił moją matkę. Ojca nie znałam. 

- tak pamiętam. * powiedziałam
- wiesz powiem ci, że krew twojej matki była słodka . . * powiedział . 
Sprowokował mnie, odłożyłam plecak na ziemię i pobiegłam w jego stronę. Wyciągnęłam pięść, a on zwinnym ruchem złapał mnie za szyję i rzucił na ziemię. 

Perspektywa Louis'a 
Poczułem wielki ból pleców . Nie wiem co się działo .  Niall spojrzał się na mnie i szybko zareagował .. 
- pani Rodriquez, Louis źle się czuje, sądzę, że zaraz zwymiotuje, może on iść do pielęgniarki ? 
- dobrze, ale idź z nim. Weźcie plecaki . * powiedziała 

Wyszliśmy z klasy, i kiedy spojrzałem się w prawą stronę korytarza zobaczyłem blondynkę, która zwijała się z bólu a obok niej stał jakiś koleś .. Kim on jest ! 
Niall nie wytrzymał i szybkim, zwinnym ruchem był za nim i zaczął go atakować. Ja podbiegłem do niej .. 

- L ... Louis! Co ty tu robisz ? * powiedziała 
- co robię ? Ratuje cię . 
Wziąłem ją na ręce i pobiegłem do wyjścia, po chwili dołączył do nas Niall i poszliśmy do mojego domu. 
Kiedy już tam byliśmy, położyłem dziewczynę na kanapie, by mogła trochę odpocząć
Ja poszedłem do kuchni, a tam stał Niall oparty o blat kuchenny
- co robimy ? * zapytał
- nie wiem . * powiedziałem 
- gościu, ty nigdy nic nie wiesz ! Zachowujesz się tak od jakiegoś czasu ! Każdy chce ci pomóc . * krzyknął 
- może i masz racje .. Jestem głupkiem * powiedziałem
- nie jesteś nim . * powiedział klepiąc mnie po ramieniu
- wiesz kim był ten koleś ? * zapytałem
- tak. Pamiętam go jeszcze, kiedy byłem małym bobasem. Bawiliśmy się, lecz kiedy poznałem Mary, zaczął się totalny koszmar. Ciągle gdzieś wychodzili. Ja siedziałem w domu. Lecz to się zmieniło. Kiedyś przechodziliśmy po parku o 22, nagle zjawił się on. Był silniejszy ode mnie. Przemienił moją ukochaną w wampira i porwał ją . Ja zamiast ją szukać, ryczałem jak dziecko * powiedział 
- więc masz okazje go spotkać i zabić . * powiedziałem
On się uśmiechnął i zaczął pić sok, który stał na stole . 
- to dziwne, że doznajesz bóle które doznaje Acacia. * powiedział
- wydaje mi się, że jest moją bratnią duszą, ale to nie możliwe, bo przecież ludzie nie mogą nimi być. * powiedziałem twierdząc
- Muszę się dowiedzieć o niej czegoś więcej . * oznajmił
- no to pytaj * powiedziała
Odwróciłem się i zobaczyłem jak blondynka stała przy wejściu do kuchni 
- co słyszałaś ? * zapytałem
- to co musiałam * powiedziała . 
Opowiedziała nam o sobie i Marinie wszystko. Czułem, jakbym ją znał od dawna, ale to tylko uczucie. 
Nagle do domu wpadła zmartwiona Marina
- ACACIA ! Szukałam cię wszędzie ! * powiedziała tuląc ją . 
- widzisz, nic mi nie jest, na razie * powiedziała
- co to za rany ? Kto cię skrzywdził ? To ci dwaj ? * zapytała
- to nie oni .. Andrew nas znalazł * powiedziała
- oh nie. * powiedziała . 
Siedzieliśmy tak razem przy stole i rozmawialiśmy o tym Andrew i o nas . Dużo widać nas łączyło. 
- Marina muszę ci o czymś powiedzieć .. * powiedział Niall
- a o czym ? * zapytała
- Sądzimy z Louis'em, że Acacia może być jego bratnią duszą * oznajmił
- CO ?! Ale to nie możliwe ! * krzyknęła
- ale jednak możliwe. Kiedy Andrew uderzał ją, Louis poczuł bóle, które Acacia doznawała podczas walki. 
Po kilku godzinach, dziewczyny wróciły do swojego domu. Niall poszedł również do swojego domu, a ja ? Ja poszedłem do swojej sypialni . Byłem tak zmęczony tym wszystkim. 
Lecz nie mogłem zasnąć, bo ciągle w mojej głowie była Acacia. 
Po chwili zasnąłem .. 

perspektywa Acacia'i 

3 nad ranem .. 
Zerwałam się z łóżka .. Usłyszałam krzyki . Nagle do mojego pokoju wbiegła Marina. 
- Acacia uciekajmy ! * krzyknęła szturchając mnie 



środa, 22 stycznia 2014

Zayn cz. 2

W takich momentach zastanawiasz się nad swoim życiem. Myslisz, kogo powinieneś przeprosić. Zastanawiasz się, co zrobiłeś źle. Ale nie chcesz umierać...

Zayn stoi właśnie przy kominku z kijem basseballowym w ręce i czeka na rozwój sytuacji. Ja siedzę skulona na kanapie. Boję się. Oboje się boimy. Nagle znowu trzask rozlega się po mieszkaniu. Zamykam oczy. Slyszę, jak kij upada na ziemię. Zaraz krzyk mojego ukochanego.

-T.I! To Harry...

Podnoszę się. Spoglądam na Zayn'a. Jest przerażony. Patrzę na podłogę w przedpokoju. Kręci mi się w głowie. To nie prawda... Ostanie, co pamiętam to krew...

*************************************************************************************************

Czuję powiew wiatru. Prostuję się i otwieram oczy.

-Ci... już wszystko w porządku-mówi Zayn.

Co się wczoraj wydarzyło..? Bardzo boli mnie głowa. Odtwarzam wieczór w myślach.

-Co z Harry'm?!-krzyczę do Jego ucha. Czekam na odpowiedź. Czekanie jest wieczne...

-Okazało się, że go pobili. Kiedy straciłaś przytomność położyłem Cię na łóżko i zająłem się nim... Zadzwoniłem po karetkę. Ma złamany nos, połamane żebra i rękę, wstrząs mózgu i rozbitą głowę. Reanimowali go, bo stracił dużo krwi. Leży na OIOM-ie.

Miałam nadzieję, że żartuje... Ale był śmiertelnie poważny. Popłakałam się, a on mnie przytulił.

-Twoja mama też tu była...-mruknął.

Oho... szykują się kłopoty...

-Trochę się posprzeczaliśmy. Doszła do wniosku, że to ja pobiłem Was oboje i jestem terrorystą.

Uśmiechnął się. Nie, On śmiał się w głos! Banan pojawił się na mojej twarzy.
Zayn powiedział, że później pojedziemy do szpitala... Martwię się o Hazzę. Kto chciałby go pobić?

-Co robimy...?-zapytał Zayn z nutą ciekawości w głosie.

-Cokolwiek, byle nie ten film...-sapnęłam. -Nie chcę dejá vu...

Wstał idąc do DVD. Pokazał mi dwa filmy: komedię romantyczną i jakiś thiller. Kiwnęłam palcem na komedię, czując ból karku. Odwrócił się i schylił do sprzętu. Chciał włączyć film. Wciska przycisk, ale płyta się nie wysuwa.

Zamiast tego wczorajszy film trwa dalej...

*************************************************************************************************

El


Chciałam Was przeprosić, że piszę w dwóch czasach (teraźniejszym i przeszłym), ale sama się gubię w niektórych momentach.

Hope U'll like it <3

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Louis cz. 1

Czeeeść, dzisiaj zaczęłam pisać kilku partowiec z Lou. Głosowaliście na wszystkich chłopców, ale przebił jednak Louis. Widać, że wam się tamten imagin z Lou pt. Horror podobał :)
Imagin jest trochę inny, ponieważ Lou,Zayn,Niall,Liam,Harry będą wampirami :3

Mam nadzieję, że wam się spodoba.
-------------------------------------------------
Kolejna nowa szkoła . Nie lubię się przeprowadzać, ale moja siostra Marina chce.
Marina jest wampirem, tylko ja to wiem, oprócz rodziny.
Ja nim nie jestem. Zawsze czułam do wampirów nienawiść, która we mnie tkwi.

**-**
Jeszcze jeden guzik i będzie ok. -* pomyślałam, zapinając ostatni guzik mundurku szkolnego.
Marina czekała na mnie
- no chodź już ! Nie chcesz się spóźnić prawda ? * zapytała
- no nie chcę * powiedziałam

W szkole **
Perspektywa Niall'a
- Dzisiaj poznacie nowe uczennice, które się spóźniają . . * powiedziała nauczycielka
- Ej Louis, jak myślisz ładne te uczennice ? -* zapytałem śmiejąc się
- nie wiem, nie obchodzi mnie to . * powiedział oschłym tonem
Ech, on to jak zwykle. Kiedy drzwi do klasy się otworzyły, zauważyłem dwie piękne uczennice. Jedna blondynka, o niebieskich oczach, a druga to brunetka o piwnych oczach.
Lecz nagle poczułem, że jedna z nich to wampir. Ale która ? * pomyślałem .

- to jest Marina, a to jest Acacia * powiedziała nauczycielka
Któraś z nich musi być wampirem. Dowiem się później . * pomyślałem

perspektywa Acacii
Poszłam na sam koniec klasy i usiadłam w wolnej ławce, sama. Czemu oni się na nas tak patrzyli, jakby chcieli nas zabić ? * pomyślałam

Kiedy skończyła się lekcja, poszłam na stołówkę sama, Marina gdzieś poszła nie wiem gdzie.
Podeszłam do kucharki, która położyła mi na tacę lunch i poszłam szukać wolnego stoliku.
Gdy zajadałam się brokułami, zauważyłam jak na mnie się patrzy brunet, o niebieskich oczach. Podszedł do mnie i zapytał ..

- wolne ? * zapytał
- siadaj * odpowiedziałam miło.
- Jestem Louis * powiedział podając swoją dłoń
- a ja jestem Acacia * odpowiedziałam, ściskając jego dłoń
Gadaliśmy tak, do kiedy dzwonek nie zadzwonił na ostatnią lekcję . Poszliśmy razem do klasy, omijając innych uczniów.
Kiedy weszliśmy razem do klasy, poczułam na sobie wzrok blondyna . Kolejny wampir . Nagle zauważyłam, że Mariny nie ma. Spytałam się nauczycielki, czy jej nie widziała, wybiegłam z klasy i zaczęłam ją szukać .

- prosze prosze, kogo my tu mamy ? * powiedziała osoba

----------
I pierwsza część za nami !
Na razie krótka ta część

czwartek, 16 stycznia 2014

Harry

Czeeeść, dzisiaj dodaję smutny z Haroldem. Jest to imagin 1 częściowy, więc kontynuacji nie będzie ;c
Mam nadzieję, że wam się spodoba :)
------------------------------------------------
Cześć, mam na imię Marzia. Mam 19 lat i od 7 lat jestem dziewczyną Harry'ego.
Tak Harry'ego Styles'a z One Direction. Kochamy się nawzajem.
Mój kochany braciszek Niall, też jest z nim w zespole tak jak z Zayn'em, Liam'em, i Louis'em.
Chłopaki akceptują nasz związek i bardzo się z tego cieszymy. Niedawno Niall poznał dziewczynę Michelle, z którą jest od 3 tygodni w związku.
Każdy jest szczęśliwy, lecz nie ja. . . Od kilku dni Harry zachowuje się dziwnie. Wychodzi gdzieś i wraca późno i mówi, że był w pracy. Któregoś wieczoru poczułam na jego koszuli zapach kobiecych perfum. Przypomniałam sobie, że Michelle dostała takie same perfumy ode mnie na urodziny! Wczoraj Harry przyszedł taki uśmiechnięty, a na jego szyi była malinka ! Czyżby on mnie zdradza ?

Któregoś dnia Harry wrócił wcześniej z pracy i poszedł wziąć prysznic. Ja wzięłam jego telefon i zaczęłam przeszukiwać sms-y . To co zobaczyłam, złamało moje biedne serce na tysiąc kawałków.
Wysłał wiadomość do Michelle przed chwilą ! HA! Ale to nie był normalny sms .

Michelle, kocham cię. 

Jak mi on mógł to zrobić ? 7 lat razem poszło na marne ?! TO NIE MOŻLIWE.
Po chwili weszłam do łazienki wkurzona i zobaczyłam loczkowatego, który był w samych spodenkach
- Ty pieprzony dupku ! * krzyknęłam rzucając telefon o ścianę
- kochanie co się stało ?! * zapytał
- jakbyś nie wiedział co się stało . ! Michelle kocham cię * powiedziałam cytując - Wynoś się stąd ! * krzyknęłam .
Wyszłam z łazienki i poszłam do sypialni. Zaczęłam jego wszystkie rzeczy pakować do wielkiej torby. Kiedy skończyłam ją pakować, wystawiłam ją przed drzwi sypialni i zamknęłam je na klucz, by nikt nie wszedł . Harry walił ciągle w drzwi do sypialni i mówił, jak bardzo mnie kocha, lecz ja nie dawałam znaku życia.
Zrezygnowany Harry wyszedł z domu i pojechał gdzieś. Nie miałam ochoty z nikim się widzieć.
Nagle do domu wparował Niall.
Usłyszał po chwili, że płaczę, i zaczął pukać do drzwi.
- Marzia otwórz drzwi.
Ja powolnym krokiem podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Niall stał tam zdezorientowany i patrzył się na mnie .
- co chcesz * zapytałam oschle
- co się stało !? Czemu płakałaś ? * zapytał zmartwiony
- BO WYOBRAŹ SOBIE, ŻE HARRY JEST Z MICHELLE ! * krzyknęłam
- CO TY GADASZ ZA GŁUPSTWA ! * powiedział
- pokaże ci dowód. -* powiedziałam, po chwili poszłam do łazienki, by zebrać telefon do kupy.

Oczami Niall'a
Kiedy Marzia pokazała mi sms do Michelle, załamałem się. Mój przyjaciel zrobił mi takie świństwo. Podszedłem do siostry, ucałowałem ją w czoło i pobiegłem do samochodu i od razu pojechałem do domu Michy.

Gdy już tam byłem, wszedłem do jej domu i zobaczyłem, jak Michy siedzi . Od razu się uśmiechnęła i chciała mnie przytulić, lecz ja jej uścisk zignorowałem.
- coś się stało kotku ? * zapytała niewinnie
- przestań tak do mnie mówić * powiedziałem
- ale dlaczego ? * zapytała
- Możesz przestać grać ze mną ? Wiem, że jesteś z Harry'm . Marzia pokazała mi w jego telefonie wiadomość do ciebie, jak cie bardzo kocha ! * krzyknąłem
- wiesz, Harry ma to coś * powiedziała
- wiesz co, jesteście siebie warci. To koniec. * powiedziałem oschle i wyszedłem z jej posiadłości.

Oczami Marzii
Siedziałam w salonie na kanapie i piłam gorącą herbatę. Zastanawiałam się, co takiego zrobiłam, że musiał to zrobić. Tyle lat poszło się jebać. Mam nadzieję, że Niall mu nic nie zrobi.
Przypomniały mi się nagle te najpiękniejsze chwile spędzone z nim. Nie ! Muszę o nim zapomnieć. Raz na zawsze.

Lecz nadal go kocham. Jeżeli będzie chciał wrócić, to go przyjmę z powrotem, bo nie chcę spędzić sama życie bez niego.

**-**-**-**-**-**
Marzia i Niall zostali singlami . Postanowili nie angażować się w związek z drugą osobą.
Michelle i Harry są nadal parą.

---------------------------
Wiem, że krótki
Wiem, że denny, nie krzyczcie !

niedziela, 12 stycznia 2014

Zayn cz. 1

  Siedziałaś właśnie przy stole, tępo gapiąc się przez okno. Znów wysłuchiwałaś monologu swojej Mamy, która próbowała udowodnić Ci, jaka jesteś niemądra. Nigdy nie lubiła Twojego chłopaka, ale to uważałaś za przesadę. Doszła do wniosku, że jest przestępcą, bo ma tatuaże.
  -Zrozumiałaś?-wyrwało Cię z przemyśleń.
Odwróciłaś się w Jej stronę. Wysoka blondynka, zielone oczy. Bardzo inteligentna kobieta.
-Taaa... Mogę już iść? Mam dość. Siedzę tu od godziny-wygłaszam, a Mama spogląda na mnie spod grzywki. Sceptycznie zakłada ręce na biodra.
  -Tak, możesz. Jeśli masz zamiar gdzieś wyjść, wróć przed dziesiątą.
Zayn na pewno nie był mordercą, złodziejem ani oszustem. Matki czasem wariują.

Kilka godzin później...

Umówiliśmy się u chłopaków po siódmej. Wystroiłam się, jak zawsze.
-Cieszę się, że Cię widzę...-słyszę, wchodząc.
Odwraca się i całuje mnie w policzek. Patrzy na mnie i się uśmiecha, a ja myślę o głębi Jego oczu. Oczywiście mowa o Zayn'ie. Jesteśmy razem od ponad roku i nie chcę tego zmieniać. Myślę, że mnie kocha.
-Tęskniłem. To hmmm.... jakie plany na dziś?-pyta z tym specyficznym uśmiechem. Przecież wie: to, co zawsze.
-Film? -proponuję. Kiwa głową, więc wkładam płytę do dvd. Dom chłopaków jest naprawdę duży i czasem się tu gubię. Bawimy się wtedy w zimno-ciepło :)
Wtulam się w Zayn'a i wciskam 'play'.

Straszny horror bardzo mnie przeraża. Chłopak się śmieje. Dziwna fabuła. Zwykła modelka puka do mieszkań i zabija ludzi. Norma. Nuda. Staram się usnąć.
Nagle słyszymy trzask. Zayn zamiera.
-Zostań, zobaczę, co to było.
Całuje mnie w czoło i wstaje.
A ja? Zamykam oczy. Boję się. Chcę umrzeć...

El

sobota, 11 stycznia 2014

Horror #6 °0° THE END

Sieeemson, długo oczekiwana część horroru ! Mam nadzieję, że wam się spodoba :)

----------------------------------------------------
Poszłam do kuchni za zapachem śniadania . Pocałowałam swojego męża . Zobaczyłam, że nie ma na palcu obrączki .. To dziwne, czyżby ukrywał coś ?
- em Louis * zapytałam
- słucham skarbie ?
- dlaczego nie masz obrączki ? * zapytałam
- bo ją gdzieś zgubiłem -* powiedział
Zgubił ? Gdzie ? Kiedy ?

Nagle poczułam gniew w sobie. Ocknęłam się i usiadłam spokojnie przy stole, zaczynając jeść.
Nie wiem co się ze mną działo. Kiedy skończyłam jeść, poszłam się ubrać.
Gdy dotarłam do garderoby, otworzyłam wielką szafę. Zobaczyłam swoje ubrania i Louis'a
Poczułam do swoich ubrań obrzydzenie, te kolory. Nie podobały mi się. Ale musiałam się w coś ubrać.
Ubrałam białe koronkowe spodnie, czarne martensy, czarną koszulkę z dwoma kościotrupami po obu stronach koszulki. Rozpuściłam swoje długie blond włosy. Zrobiłam lekki makijaż i poszłam z synkiem na plac zabaw.
James pobiegł na ślizgawkę a ja usiadłam na ławce.
Zaczęłam się zastanawiać, co się ze mną dzieje. Gniew który co chwile pojawia się we mnie, a potem panuje spokój.

Po chwili zauważyłam, jak ktoś mnie obserwuje, spojrzałam w prawą stronę i zobaczyłam tego samego mężczyznę, którego zabiłam . Co ? Czyżby on przeżył ? ! Zawołałam szybko Jamesa i zaczęłam wracać do domu.
Ten mężczyzna szedł za nami, a ja zaczęłam przyspieszać.
- mamo zwolnij trochę * powiedział James
- no właśnie Liu, zwolnij troszeczkę * powiedział
- zostaw nas w spokoju ! * krzyknęłam, po czym szybko wzięłam syna na ręce i zaczęłam biec. Kiedy byłam przy drzwiach, otworzył nagle je Louis i zaczął potem walczyć z nim.
Louis po chwili dostał mocno w brzuch i padł na ziemię, kazałam James'owi biec do swojego pokoju.
Ja wkroczyłam do akcji. I znowu poczułam zło w sobie. Chciałam kogoś zabić.

Zaczęłam bić tego mężczyznę, lecz on był szybki, uderzył mnie w głowę od tyłu i lekko poddusił . Ja padłam na ziemię i patrzyłam się, jak on szedł do pokoju James'a . Usłyszałam nagle krzyk syna. Wstałam szybko i pobiegłam do pokoju. Zobaczyłam jak ten mężczyzna dźgnął w brzuch mojego syna. Zaczęłam ryczeć.
- ZOSTAW GO ! * krzyknęłam, po czym wzięłam nóż, który leżał obok syna i skoczyłam na mężczyznę, który śmiał się.
Usłyszałam później odgłos syreny policji. On zwinnym ruchem uderzył mnie , lecz ja byłam szybsza i na oczach policji rzuciłam nóż prosto w jego serce.
Dobry cel * pomyślałam . Padłam na ziemię. I nastała ciemność.

- Panno Liu, czy pani mnie słyszy ? * zapytał ktoś
Ja powoli otworzyłam oczy i poraziło mnie światło dochodzące z okna.
- jak się pani czuje ? * zapytał
- g...gdzie jest mój syn ?* zapytałam
- przykro mi, ale pani syn nie żyje. Stracił dużo krwi i nie udało się go uratować.
Nie wierzyłam w to co lekarz powiedział .
James nie żyje ? Poczułam smutek, rozpacz ale i też gniew, które tkwiło we mnie .

kilka miesięcy później .
2 miesiące wcześniej był pogrzeb James'a . Mama nie wiedziała o śmierci.
Moje ubrania potem stały się czarno białe.
Louis znowu zabijał.
A ja ? Postanowiłam to samo robić.
Lecz nie za pieniądze. To była dla mnie już przyjemność.
Zrobiłam sobie maskę. Była taka sama jak Louis'a
Zapytacie się pewnie co się stało z wrażliwą, miłą, opiekuńczą Liu ?
Stała się potworem, maszyną do zabijania.
Nadal się kochali. Obrączka Liu została zakopana . Nie rozstali się.
Ich miłość była jeszcze większa i mocniejsza niż wcześniej.

Było po północy. Zobaczyłam tą dziewczynę, co wcześniej u Louis'a w domu. Uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam biec do niej z nożem. Zaskoczyłam ją od tyłu i przyłożyłam nóż do jej gardła
- proszę, proszę . Kogo my tu mamy ? * zapytałam
- Liu ? Co ty odpierdalasz ?! * zapytała
- och, spokojnie. Ja ci tylko przysługę jestem winna, za opiekowanie się moim mężem . * powiedziałam śmiejąc się
Szybko i zwinnym ruchem podcięłam jej gardło. Od razu padła na ziemie . Chciała krzyczeć, lecz nie mogła.
Umarła szybko i niewinnie. Ja uciekłam z miejsca śmierci i pobiegłam po kolejne ofiary.
Tak się chciałam odpłacić za śmierć James'a
Powiem wam szczerze, podoba mi się nowa Liu.
Moja mama próbowała mnie odwiedzić, dzwonić, lecz ja zawsze ją ignorowałam.
Niech poczuje, jak to jest być ignorowanym .

kilka dni później . . .
Siedzę właśnie z Louis'em w salonie i oglądamy nudne horrory.
Spojrzałam na zdjęcie, na którym byłam ja Louis i James. Byliśmy tacy szczęśliwi. Teraz to tylko wspomnienia. Nagle do domu wparowała mama. Jak mnie odnalazła ?
- Gdzie jest James ? ! * krzyknęła
Ja i Louis nadal siedzieliśmy. Mama zaczęła szukać go po całym mieszkaniu. Ja poszłam do kuchni się czegoś napić.
Nagle mama szturchnęła mnie przez co prawie nie wpadłam na noże, które leżały na blacie.
- Gdzie jest James ?! * znowu zapytała
- nie ma go * powiedziałam
- jak to go nie ma ?! * krzyknęła
- on został zamordowany. * powiedziałam
- CO !? Ty chyba jesteś jakaś głupia ! Nie umiesz go pilnować, tylko go ignorujesz, nawet się z nim nie pobawisz. * powiedziała
Poczułam, że lecą mi łzy, lecz poczułam coś jeszcze. Zło które było we mnie
- I kto to mówi ?! Ty mnie przez całe życie ignorowałaś, bo dla ciebie praca się liczyła. A po pracy co ? Pierdoliłaś się w łóżku ze swoim szefem, byś dostała podwyżkę ! * krzyknęłam
Ona uderzyła mnie w policzek . Tego już za wiele. Wzięłam ostry nóż i wymierzyłam jej w serce.
Louis pobiegł szybko do kuchni .
- LIU STOP ! * krzyknął
Ja go nie posłuchałam. Zwinnym ruchem wbiłam nóż w serce mojej mamy.
Ona spojrzała się na mnie i ostatni raz . Padła na ziemię, z niej leciała krew.
- odbiło ci ? * zapytał
Ja na niego spojrzałam .
On powoli się wycofywał . Ja wyciągnęłam nóż z mamy i zaczęłam ją ciągnąć na śmietnik.
Niech ma za swoje . * pomyślałam .

Nasza miłość nadal żyła. Lecz zabijaliśmy raz osobno, raz razem . Polubiłam zabijanie.
Później poczułam żal . Zło we mnie ustąpiło i zniknęło.
Louis zaproponował kilka dni później na piknik. Stwierdziłam, że to dobry pomysł .
Kiedy dojechaliśmy na miejsce. Teren był znakomity. Wielkie urwisko i zachód słońca.
Gdy skończyliśmy jeść. Wsiedliśmy do samochodu, lecz ja chciałam kierować.
- Louis * powiedziałam
- słucham skarbie * powiedział
- kochasz mnie ? * zapytałam
- ależ oczywiście * oznajmił
- ja ciebie też. Nie wytrzymam bez mamy i James'a. Chcę umrzeć.  Pozwól mi na to.
- wybaczam ci. * powiedział - Bez nich to nie to samo życie.
Ja puściłam hamulec i jechałam szybko do krawędzi urwiska. I nagle się stało. Kiedy lecieliśmy nad ziemią, ja pocałowałam Louisa namiętnie i przytuliłam go.
Wypowiedzieliśmy sobie ostatni raz 'Kocham cię'
Roztrzaskaliśmy się w mgnieniu oka.

Mieliśmy swój wielki grób, w którym leżeliśmy z James'em. Nasze ciała była zmasakrowane, lecz twarze były całe. Umarliśmy z uśmiechem. James leżał pomiędzy nami. Nasze ręce były złączone.

Bez dziecka nie da się żyć ...
Rodzice są oczkiem w głowie dziecka. 
Powinniśmy dziękować Bogu za dar, czyli za nasze dziecko . . . 

--------------------------------------------
Woooah . Wiecie, nie spodziewałam się takiej akcji. ale wszystko pisane na ostatnią chwilę.
Mam nadzieję, że wam się spodoba. To koniec imagina Horror °0°

MAŁY SPOJLER :D
Planuję imagin kilkuczęściowy podobny do tego.


poniedziałek, 6 stycznia 2014

Louis - dedykacja

Hejaa :)
Dzisiaj dodaję imagina o który prosiła Werka :)
Kochana, mam nadzieję, że ci, oraz wam się spodoba !
Miłego czytania
----------------------------------------------------------
Siedzę sama w naszym mieszkaniu. Płaczę . Zapytacie pewnie dlaczego .. Louis wyjechał w 3 miesięczną trasę po całej Ameryce Północnej . Zawsze płaczę, kiedy wyjeżdża . Nawet na tydzień lub 2 tygodnie.

Nie mogę z nim wyjeżdżać w trasę, chociaż sami tego pragniemy, bo oczywiście modest się nie zgadza.
Nie cierpię ich ! Kiedy Louis spędza ze mną czas, zawsze dzwonią do Louis'a, aby się zjawił w studiu, bo nowa płyta, wywiad, sesja, spotkanie z fanami.
Nie pamiętam kiedy ostatnio się widzieliśmy. Chyba 2 lub 3 dni temu.
Louis zawsze do mnie dzwoni, i na skype, pisze sms-y .

Zmęczona i zrozpaczona poszłam spać.
Kiedy się położyłam pomyślałam : * fajnie, kolejne noce nieprzespane *
Zamknęłam oczy i po chwili usłyszałam dźwięk telefonu. Weszłam w wiadomości, a tu Louis napisał, że trasa się przedłuży o 2 miesiące, bo dołożyli mu też Amerykę południową. No pięknie ! Przecież po trasie mieliśmy wyjechać do moich rodziców !

kilka miesięcy później . . .
Właśnie szłam na wykłady. Kiedy przechodziłam przez ulicę Londynu zauważyłam chłopaka, który miał na sobie bordową bluzkę w białe paski, czarne spodnie i vansy . Przypominał mi Louis'a.
Ocknęłam się i poszłam dalej, aż dotarłam na wykłady.
Dowiedziałam się, że będę musiała wyjechać do L.A na parę dni, bądź tygodni, jak wszystko dobrze pójdzie . Byłam taka szczęśliwa, że spotkam Louis'a . Ale jeden był problem. Louis nie tolerował wyjazdów z innymi studentami tak daleko. Ostatnim razem, kiedy byłam w Kanadzie, mieliśmy wypadek samochodowy, kiedy wracaliśmy do hotelu. Spędziłam kawał czasu w szpitalu.

Po wykładach, poszłam sobie do sklepów z ciuchami, bo było lato.
Kupiłam sobie shake'a w Starbucks po drodze.

O matko ! Ile ja rzeczy kupiłam ! Wydałam mało pieniędzy.
Ile przecen było, kasjerki były tak miłe, że obniżyły mi o połowę ceny ! Może ze względu, że jestem z Louis'em? Chcę żyć normalnie, nie chcę być sławna, bo Louis jest w One Direction .

Kiedy wychodziłam ze sklepu zauważyłam przy markecie Niall'a. Hmm, to dziwne . Niedawno co dostałam sms-a od Louisa, że będą w L.A . Dziwne * pomyślałam, po czym wróciłam do domu.

Gdy wróciłam do domu, byłam strasznie zmęczona i spocona, ze względu na taki upał na początku czerwca. Poszłam pod zimny. długi prysznic i mogłam się troszeczkę zrelaksować.
Później, kiedy wyszłam z prysznica, zobaczyłam płatki róż na podłodze, które ciągnęły się do jadalni.
Nie wiedziałam o co chodzi. Poszłam za śladami płatków róż i zobaczyłam przystrojony stół i na nim dania. Byłam zdziwiona. Nagle ktoś przytulił mnie od tyłu. Obróciłam się szybko w stronę osoby i zobaczyłam Louis'a
- Louis co ty tu robisz ?! Przecież miałeś być jeszcze 2 miesiące w trasie ! * powiedziałam
- wiem, ale wcześniej wróciliśmy. Nie cieszysz się słoneczko ? * zapytał
- nie no cieszę się, i to bardzo * powiedziałam. Potem Louis złączył nas w pocałunku.
On podszedł do krzesła i odsunął mi je, więc usiadłam na nim, a on mnie przysunął, abym była blisko stołu.
Usiadł na przeciwko mnie i zaczął nakładać jedzenie na talerze, po czym nalał wino do naszych kieliszków .
Kiedy skończyliśmy jeść, usiedliśmy sobie na sofie i rozkoszowaliśmy się swoim towarzystwem.
- Louis muszę ci coś powiedzieć * powiedziałam
- a o czym chcesz powiedzieć skarbie ? -* zapytał
- tylko spokojnie, nie wkurzaj się * powiedziałam
- a czemu mam być wkurzony ? * zapytał
-  muszę wyjechać do L.A z innymi studentami. * powiedziałam. Ciągle patrzyłam się w jego oczy. Czekałam na ten moment, który miał właśnie nastąpić .
- ŻE CO ?! * krzyknął wstając z kanapy
- kochanie, wiem że jesteś wkurzony, ale ja na prawdę muszę * powiedziałam
- Nigdzie nie jedziesz, rozumiesz ?! Nie chcę, żebyś wyjeżdżała * krzyknął
- ale kochanie, muszę wyjechać * powiedziałam rozpłakana
- Nie chcę cię stracić rozumiesz ? Już raz prawie straciłem. Chcesz kolejną powtórkę ? * zapytał
- n .. nie * odpowiedziałam .
On usiadł znowu na sofie i zaczął mnie pieścić. Ja położyłam się na jego nogach, a on głaskał mnie po głowie.

Siedzieliśmy tak przez 10 minut w ciszy. I nagle do domu przyszli chłopacy.
Ja udawałam, że spałam, bo nie chciałam się na razie z nimi widzieć.
- CZEŚĆ Veronica ! * krzyknęli
- ciiii, ona śpi, nie budźmy jej lepiej. Ale chodźmy do ogrodu * powiedział
Kiedy oni poszli do ogrodu, ja pobiegłam szybko do sypialni .
Weszłam na facebook'a i zobaczyłam, że jest dostępna moja przyjaciółka, Danielle
- Danielle poradź mi * napisałam
- w czym skarbie ?
- na wykładach profesor powiedział że musimy wyjechać do L.A w celu przeprowadzeniu lekcji, które nas przygotowują do sesji .
- ale co w tym złego ?
- Kiedy powiedziałam o tym Louis'owi, wściekł się i nie chce, żebym pojechała
- ma rację.
- Ale jeżeli nie pojadę, to obleje sesje, nie wiedząc lekcji które są potrzebne do niej ! * napisałam
- musisz zdecydować, albo Louis, albo studia

Nie no nie wieżę, mam wybierać z najważniejszych dla mnie rzeczy w życiu ? Louis'a kocham bardzo, ale studia są dla mnie potrzebne w celu zdobycia pracy.
Zamknęłam swojego laptopa i zaczęłam myśleć co robić.
Po jakimś czasie obmyśliłam pewien plan, który może wypalić.

Weszłam na balkon i zobaczyłam 5 chłopaków siedzących w ogrodzie, w tym mojego super przystojnego, miłego chłopaka. Chłopacy o czymś gadali i patrzyli się, jak Zayn pokazuje jakąś dziwną rzecz, a Louis, zauważył mnie i pomachał, po czym sama mu pomachała i poszłam uśmiechnięta do kuchni .

Kiedy chłopacy poszli do swoich domów, akurat było po 19, Usiadłam z Louis'em na kanapie czekając na chińszczyznę.
- Louis, co do tego wyjazdu * powiedziałam
- ja nadal nie zmieniłem zdania * oznajmił
- nie o to mi chodzi, tylko ja mam taki plan, że pojadę do L.A ze studentami
- i co z tego, i tak cię nie puszczę
- ale ty ze mną pojedziesz * powiedziałam
Czekałam na jego reakcję . Po chwili uśmiechnął się i mnie przytulił
- no takie pomysły to ja lubię :) * oznajmił
Nasze twarze nagle zmniejszyły swoją odległość i mieliśmy prawie się pocałować, ale zadzwonił dzwonek do drzwi.
- poczekaj chwilę
Ja zaczęłam się śmiać.
Louis zapłacił pieniądze dostawcy, położył na stolik chińszczyznę i znowu usiadł obok mnie .
Pochylił się nade mną .
- to na czym skończyliśmy ? * zapytał
- no nie wiem . Może mi przypomnisz ? * zapytałam
Pocałował mnie namiętnie i przytulił mnie potem.
Wzięliśmy sobie po jednym pudełko chińszczyzny i zaczęliśmy jeść. Znaczy on zaczął jeść, bo ja nie umiałam tymi pałeczkami. Louis odłożył swoje pudełko z jedzeniem i zaczął mnie uczyć.
Trochę nabierałam wprawy i zaczęłam sama jeść.

Później wyjechaliśmy ze studentami do L.A. Kiedy wróciliśmy z L.A napisałam swoją sesję a później udało mi się obronić swoją magisterkę. Louis był ze mnie taki dumny, tak samo jak moi rodzice.

sobota, 4 stycznia 2014

Niall cz. 2

Hejka dzisiaj dodaję część drugą imagina z Niall'em.
Mam nadzieję, że wam się spodoba :)

-*----------------------------------------
Kiedy wróciliśmy do swoich domków, poczułem, że ją kocham.
Wszedłem po chwili do swojego domku i nagle chłopacy się na mnie spojrzeli.
- A gdzieś pan był? * zapytał Harry
- z [T.I] byłem. * odpowiedziałem
- uuuu, zakochana para .. * powiedział loczkowaty
- możesz mi zazdrościć jedynie, bo ty jedyny zostałeś sam :) * powiedziałem
Widać, że go zatkało. Poszedłem do swojego pokoju i od razu wskoczyłem na swoje dotychczasowe łóżko i zasnąłem.

Obudziłem się o 1 w nocy. Usłyszałem czyjeś kroki za oknem. Więc poszedłem to sprawdzić.
Zobaczyłem ją, jak szła przy oceanie, jej stopy przykrywane były lekkimi falami wody, niesione przez lekki wiatr.
Ubrałem się szybko w szorty i koszulę i pobiegłem do niej. Pewnie mnie nie słyszała.

perspektywa [t.i]
Usiadłam spokojnie na brzegu i rozkoszowałam się księżycem, który wzbijał się na niebo.
Nagle poczułam dłonie na swoich ramionach. Odwróciłam wzrok na swoje ramię, a zobaczyłam potem, że ta osoba nosi bransoletkę przyjaźni, i to niebieską. Stwierdziłam, że to Niall.
- nie boisz się sama chodzić po nocy ? * zapytał
- dlaczego miałabym się bać ? * zapytałam
- nie wiem. Może dlatego, że ktoś mógłby cię porwać, albo jakieś zwierze chciałoby cię zaatakować. * powiedział
- ja się nie boję niczego. Żyję ciągle w przetrwaniu. * powiedziałam
Usiadł obok mnie i siedzieliśmy tak w ciszy przez 5 minut.
Potem wstał i zaczął się rozbierać . Ja nie wiedziałam o co chodzi.
- rozbierz się * powiedział
- po co ?  * zapytałam
- idziemy popływać * oznajmił
- ale ja nie umiem za bardzo pływać * powiedziałam
- to co, nauczę cię .
Ja się uśmiechnęłam i zdjęłam swoją garderobę do bielizny.
Weszłam do wody z nim za rękę i zaczął mnie uczyć.
Kiedy zaczęłam płynąć sama, zaczęłam się powoli topić.
Niall szybko to zauważył i uratował mnie. Wziął mnie w wodzie na ręce i wyszliśmy z wody. Nagle nasze oczy się spotkały. Utonęłam w jego pięknych, błękitnych oczach. Nagle nasze usta złączyły się. Pragnęliśmy siebie nawzajem. Teraz wiem, że go kocham .
- kocham cię * powiedział stykając się czołem .
- ja ciebie też kocham Niall
Poszliśmy do mojego domku, a potem kiedy się w nim znaleźliśmy usiedliśmy na kanapie i nadal kontynuowaliśmy pocałunki.
- hmm, może pójdziemy do sypialni co ? * zapytałam
- będzie tam lepiej * powiedział z typowym uśmieszkiem .
Wziął mnie na ręce i zaniósł mnie do sypialni. Zorientowałam się potem, że jesteśmy kompletnie nadzy.
Spędziliśmy długą, upojną i miłosną noc ..


tydzień później **

Obudziłam się w swoim łóżku, sama. Niall spał u siebie w domku.
Ubrałam się, zjadłam śniadanie, umyłam zęby i poszłam do pracy.

Kiedy byłam już w szpitalu, nagle zakręciło mi się w głowie, i poczułam, że zaraz zwymiotuje, więc pobiegłam szybko do toalety dla pracowników. Pomyślałam, że to może zatrute jedzenie, albo po prostu jakiś śmierdzący zapach. Później, kiedy wyszłam z toalety, moja znajoma ze szpitala Maleia zapytała mnie, czy wszystko w porządku. Ja jej odpowiedziałam, że to chyba zatrucie.
Poszłam do sali, w której leżą małe dzieci, które chorują na Malarię.

Nagle podbiegła do mnie młoda kobieta z jej córką, która ledwo co oddychała. Wzięłam ją na łóżko i zaczęłam ratować. Uff * pomyślałam. Udało mi jej się opanować pracę płuc i serca. Biedna dziewczynka, tyle musi cierpieć. Nagle usłyszałam sekretarkę, która powiedziała mi, że lek na Malarię wysłano 2 dni temu i będzie dzisiaj, na koniec powiedziała, że uda im się wyleczyć chorych, ponieważ, nie będziemy mieli tylko 2 pudła po 30 butelek, lecz 200 pudełek po 300 butelek.

Uradowana się ucieszyłam i postanowiłam napisać sms-a do Niall'a. Zapomniałam, że nie mam jego telefonu. Postanowiłam go później odwiedzić.
Nagle poczułam ostry ból przy okolicy czoła. Poczułam się taka słaba, oczy były dla mnie ciężarem, by je otworzyć. Potem nastała ciemność.

perspektywa blondyna :) **
Siedziałem sobie na łóżku i komponowałem kolejny hit na naszą nową płytę.
Nagle do domku rozniósł się dźwięk dzwonka
Podbiegłem do drzwi, ponieważ chłopacy nie raczyli otworzyć, więc ja to zrobiłem. Zobaczyłem zapłakaną i zmartwioną pielęgniarkę, która błagała, żebym z nią pobiegł. Chłopacy nie wiedzieli o co chodzi, w sumie tak jak ja, więc pobiegliśmy za pielęgniarką.

Weszliśmy do szpitala i podszedł do nas lekarz, mówiąc :
- doktor [T.I] zemdlała, kiedy opadła na sprzęt szpitala, doznała wstrząsu mózgu, poprzez uderzenie głowy w metalową rurę. Jest w ciężkim stanie, lecz próbujemy ją ratować. * powiedział, biegnąc do pacjentki.
Co ? Moja kochana [T.I] ? Dlaczego ona ? ! * zapytałem sam siebie. Cały zapłakany pobiegłem do pokoju, w którym leży moja miłość. Zobaczyłem, jak lekarze próbują ją ratować.
Czy to koniec naszej miłości? Usiadłem przy ścianie, zakrywając dłońmi swoją zapłakaną twarz.

Nagle lekarze wybiegli z sali i jeden z nich powiedział, że można do niej wejść, lecz tylko na chwile.
Ja od razu wstałem i podszedłem do niej. Ona swe piękne oczy otworzyła powoli, lecz ciężko .
- tak się o ciebie martwiłem * powiedziałem
- spokojnie kochanie * powiedziała
- kochanie ? * zapytał Harry
- tak, jesteśmy parą od wczoraj * powiedziałem pewny siebie, ona się uśmiechnęła
- gratulacje * powiedział
Ja pogłaskałem ją lekko, a ona pocałowała mnie w policzek. Nagle zgięła się z bólu, który przeszedł po niej . Mówiłem jej, żeby się trzymała, żeby dała radę.
Nagle do sali wpadł lekarz z wynikami badań .
- pani [T.I] mam 2 wiadomości * powiedział
- jakie ? * zapytałem
- 1 wiadomość jest taka, że pani jest zdrowa. A druga to jest, że pani jest w ciąży * oznajmił
Ja się mocno zdziwiłem. Z kim ona może być w ciąży, czy ja o czymś nie wiem ? ! * zapytałem w myślach.
- Czy wie pani, kto jest ojcem dziecka ? * zapytał
Ja spojrzałem się na nią, a ona na mnie. Uśmiechnęła się, a po jej policzku spłynęła słona łza.
- Niall, ja .. * powiedziała nie dokończając
- TY SUKO ! * krzyknął Harry
- Harry uspokój się ! * krzyknął Louis
- JAK MAM SIĘ USPOKOIĆ, JAK ONA PRZEZ TO COŚ ZNISZCZYŁA KARIERĘ NASZĄ I NIALL'A ! MASZ USUNĄĆ TO DZIECKO !
- A JEŚLI NIE TO CO MI ZROBISZ ? * zapytała
- TO SAM TO ZROBIĘ !* krzyknął biorąc nóż do ręki i kierował się powoli do [T.I] Ja szybko wstałem i ją obroniłem, po czym sam doniosłem obrażenia w ramię. Nie wiedziałem, dlaczego jej tak nienawidził.
JA KOCHAM TO DZIECKO I KOCHAM [T.I] . Jeżeli chce, żebym został, to zostanę, jeżeli chce, bym odszedł, to odejdę. CO JA BREDZĘ ? NIE ODEJDĘ * skarciłem się w myślach

Harry'ego wyprowadził lekarz, dając mu środki uspokajające. Zaś ja doprowadzałem się powoli do stanu. Ramię mnie bolało jak cholera. [T.I] wstała powoli kierując się do apteczki. Wyjęła potem bandaż i wodę utlenioną oraz nożyczki.

- co potem dalej się działo ? * zapytał redaktor
- Harry zrozumiał swój błąd i przeprosił [T.I] a ona mu wybaczyła. Później urodziła się córka, którą nazwaliśmy Acacia, a teraz rośnie nam w brzuszku [T.I] Tommo. Wzięliśmy potem ślub, i zamieszkaliśmy w Ghanie. Ja pracowałem w szkole jako nauczyciel języka angielskiego, a [T.I] skończyła pracę w szpitalu i potem zajmowała się małymi dziećmi. Chłopaki przyjeżdżali do nas ze swoimi dziewczynami. * powiedziałem łapiąc moją żonę za rękę.

Wiedliśmy na prawdę przepiękne życie
------------------------------------------
IIIII o to koniec imagina  ! Mam nadzieję, że wam się imagin spodobał :)

czwartek, 2 stycznia 2014

Niall

Siemka dodaję dzisiaj imagina z Horankiem . Mam nadzieję, że wam się spodoba :)
------------------------------
- to jak się poznaliście ? * zapytał redaktor
- Poznaliśmy się w Ghanie, pierwszego dnia . . * powiedział

Pamiętam jakby to było wczoraj. Właśnie wysiadamy z samolotu. Paul szedł za nami,  a my szliśmy do swoich pokoi.
Kiedy rozpakowaliśmy swoje bagaże usłyszałem krzyk małego dziecka.  Spojrzałem przez okno i zobaczyłem kobietę, która leżała na ziemi, a jej dziecko płakało nad nią .
Pobiegłem do dziecka i wołałem o pomoc . Nagle zjawiła się dziewczyna o długich blond włosach, która wołała o pomoc w inny języku.  Hmm to dziwne,  zwykle ludzie o karnacji białej nie mieszkają w Afryce. Ona spojrzała na mnie i kazała pomóc przenieść kobietę do szpitala.  Ja posłuszny wziąłem kobietę na ręce,  a ona wzięła jej dziecko i je uspokajała, biegnąc ze mną do szpitala. Stwierdziłem, że pracuje w szpitalu.

Po chwili, kiedy dotarliśmy do budynku, położyłem kobietę na łóżku, a blond włosa piękność zaczęła ratować tą kobietę. 

Małe dziecko wzięła tutejsza pielęgniarka na badania. 
Nagle do pokoju wparowali chłopcy. 
- co się stało ? - zapytał daddy
- kobieta miała wypadek i ją przyniosłem z tą dziewczyną . * powiedziałem wskazując palcem na nią. 

Nagle usłyszałem jej cichy płacz.  Spojrzałem na tą kobietę,  a ona nie oddychała. Podszedłem do blondynki i ją przytuliłem mówiąc,  że to nie jej wina .
- Dziękuję, że mi pomogłeś Niall * powiedziała szlochając .
Skąd ona zna moje imię ?
Ach no tak, jakbym mógł zapomnieć.  Przecież jestem z One Direction . Każdy mnie zna.
- nie ma za co * odpowiedziałem

- pójdziesz ze mną do jej synka ? *zapytała .
- pewnie * odpowiedziałem.
Kiedy znaleźliśmy tej kobiety synka, ona trzymając mnie za rękę powiedziała,  że jego matka poszła do raju .
Dziecko zrozumiało odejście matki, wiedząc, że to przez Malarię. On sam też chorował.  Dostrzegłem po żółtych stopach.
Takie małe dziecko nie da rady sobie bez matki w życiu.  Matka jest oczkiem w głowie dziecka.

- Przepraszam,  nie przedstawiłam się,  jestem [T.I] * powiedziała podając dłoń w moją stronę
- miło mi * powiedziałem ściskając jej drobną dłoń. 
Ona się uśmiechnęła i wróciła ze mną do pokoju, w którym leży jego matka.  Chłopaki również płakali.
[T.I] poznała ich, a oni cielli ją przyjęli. 

Po tym całym incydencie poszliśmy z nią do stołówki coś zjeść.
Każdy człowiek mieszkający tutaj patrzył się na nas.

- powiedz mi [T.I] co tutaj robisz ? * zapytał Harry
- mieszkam, pracuję . * powiedziała
- to ma być wasze pomaganie ? Wy nic nie robicie, tylko się patrzycie jak ktoś umiera.  ! *Krzyknął loczkowaty. 
Po jej policzku spływają łzy. 
- a ty byś dał radę uratować tylu pacjentów na raz ?! Aby wyleczyć Malarię,  trzeba mieć potrzebny lek. A to że go mamy mało, to nie nasza wina! Wy tu jesteście niepotrzebni. Idźcie może nagrywać swój głupi teledysk.  Moja praca jest ważniejsza niż wasze piosenki.  Ja pomagam w szpitalu bo chcę, a nie że chcę kasę.  Tutaj liczy się pomoc w przetrwaniu. Cieszę się, że nie mieszkam w Europie. * powiedziała wybiegając z stołówki. 
- Styles co ci odbiło ?! * zapytał Tommo .
Ja wybiegłem za nią w stronę placu zabaw.  Siedziała na huśtawce szlochając. 
- Przepraszam za niego.  Po prostu nie docenił waszej pomocy. 
- po co tu przybyliście ? Sprawiacie teraz nam tyle kłopotów.  On nie wie co tu się dzieje każdego dnia. - odpowiedziała
- ty nie jesteś z tąd, prawda ? * zapytałem.
- jestem z Anglii,  lecz od 12 roku życia mieszkam tutaj.
- sama ?
- moi rodzice zginęli przez Malarię.
- przykro mi. Nie wiedziałem
- nie twoja wina. 

Dalej tak rozmawialiśmy aż do późna.

--
1 część za mną.  :-D

środa, 1 stycznia 2014

Siemka

Cześć moje kochane ! HAPPY NEW YEAR 2014 !
Życzę wam wszystkiego najlepszego w tym roku, abyście spełniły swoje marzenia + spotkanie 1D też.

Piszę tą notkę, ponieważ poszukuję 1-2 adminek do mojego bloga, o którym pisałam wcześniej.
Chcę żeby adminki pisały o swoich poglądach o modzie, makijażu, + imaginy, jeżeli macie.

Piszcie pod tym postem, czy chcecie dołączyć do mojej ekipy :)

to tyle, na razie :)