Hello guys, dzisiaj dodaję 4 część wooohoo <3
Mam nadzieję, że wam się spodoba .
-----------------------------------------------------------------------
Kiedy od siebie się oderwaliśmy poczułam jego dłoń na policzku. Zamknęłam oczy i zaczęłam się rozkoszować tą chwilą . Nagle usłyszałam odgłos odbijającej się rzeczy o podłogę. Coś spadło.
Kiedy spojrzałam w dół, w podłogę .. Zobaczyłam, że leży mój test ciążowy .
Tak zrobiłam go wczoraj .
- co to jest ? * zapytał
- to jest test ciążowy . * powiedziałam
- twój ? * zapytał znowu
- t .. tak * odpowiedziałam
- ty jesteś w ciąży ? * zapytał ponownie
- tak jestem z tobą w ciąży ! * powiedziałam . Podeszłam do okna i wpatrywałam się na zachodzące słońce. Nagle poczułam ręce na moim brzuchu i zarost na mojej szyi.
- cieszę się z tej wiadomości. - powiedział. Ja się uśmiechnęłam .
~ kilka miesięcy później ~
Stałam przed lustrem, poprawiając welon oraz włosy.
Dużo się zmieniło, za chwilę wyjdę za mojego narzeczonego Louis'a, za 2 tygodnie przyjdzie na świat James, i będziemy żyli długo i szczęśliwie. Nagle usłyszałam mojego dziadka, który będzie mnie prowadził do ołtarzu. Tak, ojciec nie znaleziony, nic o nim nie wiadomo.
- gotowa jesteś wnusiu ? * zapytał
- tak. * odpowiedziałam uśmiechając się do niego.
- ach, moja wnuczka nie jest już tak mała. Pamiętam to jakby wczoraj bawiłaś się lalkami, * powiedział
- tak wiem, ale zawsze będę twoją małą wnuczką.
Nagle stało się to, czego się każdy spodziewał. Czas na ślub. Dziadek wystawił mi ramię, a ja oczywiście je wzięłam i szliśmy powoli do ołtarzu. Muzyka grała, goście odwrócili się w naszą stronę, mój narzeczony też. Czułam na sobie tyle wzroków, łzy szczęścia .
Kiedy dziadek oddał mnie przy ołtarzu, podszedł powoli do ławy i ksiądz zaczął mszę.
. . .
~ 4 tygodnie po weselu ~
Siedziałam na sofie, karmiąc James'a . Louis szykował jedzenie.
Co chwile pytał mnie się, czy czegoś potrzebuję. Wiedziałam, że to ten jedyny mąż. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, położyłam małego do łóżeczka i pobiegłam otworzyć, kiedy powoli łapałam za klamkę ktoś bezczelnie sam se otworzył drzwi i wparował do salonu, nawet nie wiem kto to.
- GDZIE JEST MÓJ TOM ? * krzyknęła kobieta . A więc to moja mama
- to nie jest Tom, tylko James * dodałam
- Tom brzmi lepiej . .
- TO JEST JAMES I TAK MA ZOSTAĆ, CZY CI SIĘ PODOBA CZY NIE ! * krzyknęłam, biorąc małego .
Ech, moja mama stała się dziwną, wariatką.
- chcę go wziąć na 2 tygodnie do siebie . Zajmę się nim lepiej niż wy. * powiedziała
- nigdzie go nie bierzesz, to moje dziecko i ja się nim z Louis'em zajmuję. A ty nie masz nic do gadania. Lepiej będzie jak pójdziesz stąd. * powiedziałam wnerwiona.
Ona po prostu wyszła z trzaskiem drzwi.
Ja usiadłam zmęczona na sofę i wpatrywałam się na małego.
Nagle Louis wparował do salonu .
- wyszła ? * zapytał
- tak . Powinniśmy zamieszkać gdzie indziej * powiedziałam
- masz rację, ale nie mamy wystarczająco pieniędzy na nowe mieszkanie. Musiałbym podjąć znowu pracę u Falcon'a * powiedział
- żadnych przestępstw. Damy sobie radę . * oznajmiłam .
Postanowiliśmy kupić małe mieszkanie w bloku w centrum Londynu.
Wreszcie uwolnimy się od odwiedzin i zachcianek mojej mamy.
Wiem, że będzie lepiej, tylko my, sami . Niech tak zostanie .
James szybko się uczył . Zaczął mówić, chodzić. To najlepsze chwile dla rodziców.
Jestem wdzięczna Bogu, za to, że przysłał mi takiego wspaniałego męża, i synka. Lecz nadal marzymy o córeczce, ale to później .
Ale później się to zmieniło. Louis ciągle wychodził na kilka godzin, później wracał pobity, zakrwawiony i miał pistolet. Czyżby znowu powrócił do ciała zabójcy ? Znowu nosi tą maskę.
Czekałam na niego, James spał, wiedziałam, że coś ukrywa. Nie chcę, żeby trafił do więzienia. Ja go kocham i nie chcę go stracić. Nagle do mieszkania wszedł Louis.
- cześć kochanie, przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale byłem z kumplami i oglądaliśmy mecz. * powiedział,
Znów ta sama śpiewka, co 2 dni to samo mówi.
- kłamiesz . Znowu to robisz! Dla pieniędzy czy dla ochoty ? * zapytałam wstając z kanapy
- ale o co ci chodzi ? * zapytał.
- Louis, to koniec. Nie chcę cię stracić, rozumiesz ? Nie chcę, ale sam do tego doprowadziłeś, muszę wszystko przemyśleć. Wyprowadzam się do mamy z James'em. Jeżeli się opamiętasz, zadzwoń.
On stał i się patrzył na mnie tym płaczącym spojrzeniem.
Ja poszłam do James'a, spakowałam go i również siebie i wyszłam z synkiem, zostawiając Louis'a .
Dobrze wiedział, co narobił. Musi ponieść konsekwencje . Jak dalej będzie to robił, to skrzywdzi później mnie i syna. Chcielibyście tego ? Nie .
~ kilka miesięcy później ~
Nie rozstaliśmy się. Nadal jesteśmy małżeństwem, lecz takim 'zamrożonym', ujmując to inaczej .
Nagle podbiegł do mnie James, przytulił mnie .
- mamo, chcę do taty . * powiedział
- dobrze, zawiozę cię. Wtedy może z nim porozmawiam * powiedziałam wstając z kanapy.
Moja mama wyjechała na spotkanie biznesowe.
Ubrałam małego i siebie i poszliśmy do samochodu.
później . . .
Staliśmy pod 'naszym' mieszkaniem. Wyjęłam klucze z torby, przyłożyłam do zamka i przekręciłam zamek otwierając go . Zobaczyłam Louis'a który oglądał mecz.
- tata ! * krzyknął James
- James ? Co ty tu robisz ? * zapytał uśmiechnięty, ale zarazem zdziwiony
- witaj Louis. * powiedziałam .
- cześć . * powiedział uśmiechając się.
- musimy pog... * nie dokończyłam kiedy wparowała z sypialni jakaś rudowłosa kobieta.
- kochanie przyniesiesz mi piwa ? * zapytała. Kiedy mnie zobaczyła, poczuła ukłucie w sercu .
- James idź do swojego pokoju . * powiedział Louis .
- co to za suka ?! * krzyknęła
- jeszcze raz nazwiesz mnie suką, to ci przyjebie . * powiedziałam .
- Kate uspokój się, daj mi to wytłumaczyć.
Ja pobiegłam do niej i uderzyłam ją w nos
- rozwaliłaś mi nos ty dziwko jebana ! * krzyknęła
- Liu uspokój się ! * krzyknął .
- nie będzie mnie ta ździra wyzywała od suk . * powiedziałam
On do mnie podszedł i uderzył mnie w policzek. Ja szybko złapałam się za miejsce bólu.
- przepraszam Liu, poniosło mnie . * stwierdził
- Louis, ja przyszłam tu powiedzieć ci, że wszystko przemyślałam, że cię kocham, a ty mi tu taką szopkę odstawiłeś . Widać, że nic to po nas. To koniec naszego małżeństwa, naszej rodziny. * powiedziałam zawiedziona . .
Louis się zmienił, i to bardzo. Potem zawołałam synka i kazałam mu się pożegnać z tatą i wyszliśmy do samochodu, po czym wróciliśmy do domu.
Czy to ma być taki koniec naszej wspólnej przyszłości ? Kochałam go, z całego swojego serca, ale widać, że on już sobie ułożył życie na nowo. Niech teraz wie, że nigdy mnie i synka nie zobaczy. Na zawsze.
-----------------------------------------------------------------------------
Hahaa, to już chyba ostatnia część horroru.
Mam nadzieje że wam się spodobała część.
Jeżeli chcecie dalsze części, to piszcie. A ja coś może wymyśle . :)
Ale na razie to koniec :) Paa <3
może jakby taki epilog ale nie musi być happy end :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna część ,ale ja jednak wolałabym żeby to opowiadanie trwało dalej :)
OdpowiedzUsuńJa chce jeszcze chce happy end kocham to
OdpowiedzUsuńJak to ostatnia? Wstaw jeszcze jedno. Plose
OdpowiedzUsuńJeszcze jedną część, proszę! Ten horror jest superowy! Może jakiś happy end? Albo jakaś akcja, w której Liu będzie musiała dokonać trudnej decyzji :D . Trochę mnie poniosło. Czekam na kolejną część.
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!!!
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńSuper i daj next
OdpowiedzUsuń