piątek, 29 marca 2013

#70 Imagin z Zaynem, cz. 1

Kopnęłam drzwi swoimi czarnymi glanami, które z hukiem odbiły się o ścianę, po czym pewnym krokiem weszłam do klasy. Nauczycielka popatrzyła na mnie zszokowana. Jak zazwyczaj. Pewnie teraz mnie zaprowadzi do dyra, a on każe zostać po lekcjach w kozie. Chyba śni! I tak się zerwę.
Ku mojemu zaskoczeniu wróciła do sprawdzania obecności. Przeszłam przez salę, zrzuciłam z ramienia torbę i usiadłam na krześle. Nogi wyciągnęłam i położyłam wyprostowane na ławce. Wyciągnęłam gumę i zaczęłam żuć. Mrs. Callen, bo tak się nazywała, na chwilę wyszła. Po chwili wróciła. Za nią szedł pewnym krokiem 18-19- letni chłopak. Włosy zaczesane do góry, z pasemkiem, uroczy uśmiech, czekoladowe oczy. Zjechałam wzrokiem niżej. Miał krótki rękawek, a jego ręka była cała wytatuowana. Już mi się on podoba!
- Dzieci!- Powiedziała nauczycielka.
- Nie ładnie mówić do Siebie w trzeciej osobie, w dodatku w liczbie mnogiej.- Cała klasa zaczęła się śmiać, a ona poczerwieniała ze złości, gniewu i jednocześnie  zawstydzeniu, które wywołałam. Ja byłam z Siebie dumna. Nienawidziłam jej. Co poradzę, że jest wredną zdzirą. To ona wybrała sobie takie życie. Ja tylko jej się za to odpłacam.
- Nie powiem, chciałam też trochę zainponować nowemu. Słodki jest. I ma gust! Krótki T-shirt z nadrukiem marihuany (nie wiedziałam, że coś takiego można nosić!), potargane jeansy - rurki, a do tego stylowe i pasujące do większości Conversy. Zadziorny uśmiech nie schodził mu z twarzy. I cały czas się na mnie gapił! Jak uroczo...
[T.I.] OGARNIJ SIĘ! CO TY W OGÓLE MÓWISZ?! UROCZO?! Powrót do rzeczywistości!
- To jest Zayn. Zayn Malik. Z poprzedniej szkoły go wyrzucono, a więc przeniósł się tutaj.- Powiedziała z pogardą.- Proszę.- Zwróciła się do niego.- Usiądź sobie koło kogoś.
Skinął głową i przeszedł między stolikami. Samantha, dziewczyna wyglądająca jak plastikowa Barbie zapewne sądziła, że chłopak idzie do niej. Na szczęście minął ją. Jej mina? Niezapomniana! W końcu doszedł do mojego stolika, odsunął krzesło i na nie opadł. Patrzył się wciąż na mnie. Ale ja na niego nie.
Wszystko przez to, że parę lat temu obiecałam sobie, że facetom ufać nie będę.
Cztery lata temu chodziłam z takim Zaynem, z poprzedniej szkoły, w moim rodzinnym mieście, Bradford. Mówił do mnie, że mnie kocha, że jestem miłością na całe życie, ale okazało się inaczej. Nie dość, że tylko mnie wykorzystywał, bo to wszystkie projekty, przygotowania robiłam ja z naszej 2-osobowej grupy, to jeszcze mnie za plecami zdradzał. Ale co można było się innego spodziewać? Ja - krucha, zawsze pozostająca w cieniu dziewczyna, kujonka, bez większego stylu, ubrana zazwyczaj w białą bluzkę, szary sweterek i czarne rurki, a na nogach szare trampki. Na nosie czarne okulary, przez które nie było widać pięknych, dużych, niebieskich oczu. Zawsze uczesana w wysoki kucyk, z grzywką. Miałam piękne kasztanowe włosy. Później przefarbowałam sobie je na czarno. A on? On to wysoki, chudy, silny chłopak z pięknymi zielonymi, "kocimi" oczami, kruczo-czarnymi włosami, zaczesanymi do góry, które wyglądały jak fala. Fajnie się ubierał, miał po prostu świetny gust. Każda dziewczyna ze szkoły na niego leciała. A ja myślałam, głupia, że on mnie naprawdę kocha. Durna ja. Po tym dostałam nauczkę. Przepłakałam chyba z miesiąc. A co dalej? Postanowiłam się zmienić. Przestałam się uczyć zmieniłam mój image. Prawie oblałam ostatnią klasę gimnazjum przez to! Stałam się chamska, bezczelna i odporna na ból słowny, który zadają mi rówieśnicy i inni. Teraz każda osoba chce się za mną przyjaźnić. Chłopcy za mną latają, jak ćma do światła. Jestem dla nich autorytetem, oni nigdy nie powiedzieliby nauczycielowi, co o nim sądzą I tu jest różnica - ja tak. Ale ja i tak ich ignoruję. Mam dwie przyjaciółki, prawdziwe, które znam jeszcze z przedszkola. Wspierały mnie w najtrudniejszych chwilach. Victoria i Darcy to dziewczyny, z którymi rozumiemy się bez słów. Kocham je, są cudowne. Tak bardzo chciałam zapomnieć o Zaynie, a one mi w tym pomagały. W końcu się udało, już mnie on nie obchodził.
- Hej, mała.- Nowy położył rękę na moim ramieniu, tym samym wyrywając mnie ze swoich namyśleń. Odwróciłam się.
- Nie jestem mała. Nie zwracaj się tak do mnie.- Powiedziałam dosadnie.- I zabierz tą rękę z mojego ramienia.- Trzepnęłam ją. Znowu byłam skierowana w stronę innych ławek.
- [T.I.], przepraszam Cię. Nie chciałem, aby to się tak potoczyło. Naprawdę! Wybacz mi. A może spróbujemy jeszcze raz? Tęsknię za Tobą.- Mówił. I wtedy to do mnie dotarło. To on. Wybiłam sobie jego obraz z głowy, nie pamiętałam go, a teraz to on... O matko.
- Nie! Nie chcę Ciebie znać!- Krzyknęłam mu w twarz.
- [T.I.]! Uspokój się! Teraz pisz lekcję, bo jak sprawdzę Twój zeszyt, to założę się, że nic tam nie ma!- Zaczęła nauczycielka.
- A ja się założę, że Ty nie masz żadnego faceta. Wtedy byłabyś może chodź trochę lepsza.
- Nie pyskuj! A teraz nie gadaj! Umówicie się po lekcji!
- Ojej, myślisz, że mi tym pocisnęłaś. Weź się ogarnij.- Klasa wybuchła śmiechem. Nie rozumiem ich. Ja tylko mówię to, co sądzę To nie jest zabawne, ale prawdziwe. Wstałam, chwyciłam torbę i skierowałam się do drzwi.
- A Ty gdzie się wybierasz?
- Wychodzę, nie widać? Wiem, że nosisz okulary, ale jesteś na tyle ślepa, aby tego nie widzieć? Kup sobie lepsze szkła.- I wyszłam.
- [T.I.], czekaj!- Za mną pobiegł Zayn.
- Wal się.- Powiedziałam, odepchnęłam go, a on upadł. Nie wzruszyło mnie to. Jestem teraz jak kamień - twarda i bez uczuć. Cała ja. Ale to on sobie na to zapracował. To jego wina. Niech teraz wie, jaki błąd popełnił. Szybkim krokiem ruszyłam, pokonując kolejne metry krętego korytarza.

~*~

No, to mój pierwszy imagin tutaj. Partowiec. Nie wiem, ale chyba będą dwie części. Mam nadzieję, że wam się podoba. Wg jestem Wika, jestem tutaj na (jak narazie) miesięcznym stażu. Mam nadzieję, że imagin się podoba i choć trochę dorównuję poziomowi Zuzki ;*
Wika

1 komentarz: