wtorek, 9 kwietnia 2013

#76 Imagin o Louisie cz.2

*rok później*
Lou stał się twoim najlepszym przyjacielem. Nie wyobrażaliście sobie dnia bez siebie nawzajem. Traktowaliście się jak rodzeństwo. Poznałaś jego przyjaciół z zespołu. Niall, Liam, Harry i Zayn byli dla ciebie mili od samego początku znajomości, choć czasem czułaś porozumiewawcze spojrzenia między nimi. To dziwne uczucie gdy patrzą raz na ciebie, raz na Louisa. Jakby was porównywali lub wręcz dobierali w parę.
Siedziałaś w domu Liama razem z chłopakami. Pomagali ci przygotowywać się na twoją 1 randkę z Jamesem, chłopkiem który bujał się w tobie od podstawówki. Nie wszyscy pomagali... Lou siedział na parapecie zamyślony gdy Zayn pomagał ci wybrać strój. Wyglądał na przejętego.
- A co powiesz na tą ?- Zayn pomachał ci przed oczami sukienką. Wzdrygnąłaś wyrwana z transu. Parzyłaś na Lou.
- Co ? Co ? A ta... ta jest ładna.- uśmiechnęłaś się lekko oglądając kreację.
- Zamyślona ?- mulat zaśmiał się.
Pewnie stresujesz się przed randką.
- Nie myśle o niej. Będzie co ma być. I tak uzna mnie za kompletną debilkę. Jak wszyscy moi znajomi. Jestem krejzi.- zachichotałaś i zaczęłaś odwalać jakiś taniec. Lou powstrzymywał napad śmiechu.
- No idź się już przebieraj  !- Zayn pogonił cię do łazienki. Założyłaś sukienkę, zrobiłaś lekki makijarz a włosy pozostawiłaś rozpuszczone. Gdy wyszłaś z łazienki chłopcy czekali już w salonie. Zeszłaś po schodach a gdy wszystkie oczy zostały skierowanie na ciebie troche sie zarumieniłaś.
- Wyglądasz... prześlicznie.- gwizdnął Harry.
- Chodź, odwioze cię.- Lou złapał cię za rękę. To właśnie on miał zawieść cię pod restaurację w której byłaś umówiona. Wsiedliście oboje so samochodu. Brunet skupił się na drodze. Wpatrywałaś się w niego zapominając o tym że on to napewno widzi.
- Zestresowana ?- zaśmiał się Louis.
- Nie. Przerabiałam już to. Kolacja, gadka szmatka i do domu.- zachichotałaś.
- Nie bierzesz tego na poważnie, co ?- wystawił szereb śnieżnobiałych zębów.
- Poważnie ? Chyba nie... I tak wiem że nic z tego nie będzie.-zaczęłąś bawić się palcami.
- To dlaczego tam idziesz ?- brunet skręcił kierownicą.
- James o mnie zabiega od podstawówki. W końcu trzeba mu dać szansę.- znów spojrzałaś na Lou.
- To długo. Nawet bardzo.- zdziwił się.
- Tak tylko że ja... nie chce z nim być. Nawet go nie lubie bo nie znamy się.
- Wszystko będzie dobrze.- uśmiechnął sie pokrzepiająco i zaparkował.
- Mam nadzieje że nic się nie wydaży.- uchyliłaś drzwi. Chłopak momentalnie wysiadł z samochodu i otworzył je szerzej wypuszczając cię.
Jakiś ty szrmandzki Louisie.- zaśmiałaś się.
- Powodzenia.- przytulił cię i poszłaś w stronę kawiarni.
Przyjadę o 20.00- brunet krzyknął w twoją stronę.

***

- Masz racje. Nie odważyłabym się.- śmiałaś się z kolejnego żartu Jamesa. Po kolacji przeszliście się jeszcze. Nieostrzeżenie zza rogu wyszło 3 kolesi. Tak zwani 'dresiarze' obejrzeli was od góry do dołu. Nie zapowiadało się zbyt dobrze.
- Witam parkę.- jeden z nich, jak przypuszczałaś lider zaśmiał się na wasz widok.
- Wiesz [T.I.] muszę lecieć. Zdzwonimy się.- James wycofał się i zaczął biec. Byłaś kompletnie zaskoczona jego zachoawniem. Co on sobie myślał ?! Zostawił cię na pastwe losu.
- [T.I.] ? Bardzo ładnie. A teraz śliczna pójdziesz z nami do pewnego miejsca.- zostałaś szarpnięta za nadgarstek. Wyrywałaś się, ale to nie skutkowało.
- Zostaw ja.- zza pleców napastników rozległ się dobrze znany ci głos. To był Louis.
- Bo co mi zrobisz chłoptasiu ?- dresiarz powiedział ironicznie. Lou zamachnął się z całej ciły i uderzył chłopaka w twarz. Momentalnie upadł na ziemie. Jego banda uciekła. Podbiegłaś do twojego bohatera i mocno przytuliłaś płacząc.
- Nie płacz kochanie. Jestem już.- Lou zaczął cię przytulać jeszcze mocniej.
- Ten dupek mnie zostawił.- wtuliłaś się w jego białą koszulkę w paski. Trochę umazałaś ja tuszem.
- Chodź. Wezmę cie do domu.- chwycił twoją rękę i weszliście do samochodu. Myślałaś że pojedziecie pod twój dom, ale on zawiózł cię pod swój. Pomógł wysiąść z pojazdu i zdjąć buty. Nawet zaniósł cię do łóżka. Sam chciał spać na kanapie. Odmówiłaś. Traktował cię jak księżniczke i do tego chciał spać na kanapie ? Prawdziwy dżentelmen. Kochany. Lou rozebrał sie do bokserek, na co ty sie zarumieniłaś. Brunet położył obok ciebie i wtulil w twoje plecy.
- Dobranoc Lou.- uśmiechnęłaś się i pocałowałać chłopaka w policzek.
- Serio ? Uratowałem cię z tej koszmarnej randki a ty mi dajesz tylko buziaka w policzek ?- naburmuszył się.
- A co byś jeszcze chciał ?- zachichotałaś.
- Z tobą być.- uśmiechnął się.
- Słucham ?- wyszczerzyłaś oczy.
- Chce z tobą być. Kocham Cię. O tamtej chwili w parku gdy zobaczyłem twój uśmiech. Nie mam wątpliwości.- wtulił się w ciebie.
- I mówisz mi to od tak ?
- Od tak. Uznałem że to nienajgorszy moment. Wiec...- przerwałaś mu pocałunkiem. Trwał dość długo.
Moge to uznać za tak ?
- Tak.- uśmiechnęłaś się i chłopak ponownie cię pocałował.

-----------------------------------------------------------------
Nie wiem czy wyszedł mi ten imagin ;/
Ogólnie to nie jestem nim w 100 % zadowolona. Oceniłabym go tak na 60%-70%
Ale to wasza ocena więc piszcie czy się podobało czy nie ;)
Już niedługo koniec mojego stażu i okaże się czy będziemy dlaej razem czy nie. Jeśli chcecie zebym została możecie głosować w sondzie po prawej stronie na samej górze -------------------------->

Boże, kocham ten obrazek ♥

~Natalie

2 komentarze:

  1. To nie oczy Lou

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja to racja też to zauważyłam... imagin w obu częściach jest zajebiaszczy!!!

      Usuń