- O rzesz - wymamrotałaś pod nosem, gdy zaczęłaś słyszeć chlupanie wody. - skarpetki! - ściągnęłaś je, wykręciłaś z nich wodę i wrzuciłaś do kosza na brudną bieliznę. Po piętnastu minutach wytarłaś się ręcznikiem i zaczęłaś suszyć włosy. Gdy skończyłaś tą czynność wbiegłaś do garderoby.
- Boże nie mam się w co ubrać. - powiedziałaś te słowa widząc setki swoich brań, tak jak każda prawdziwa kobieta.
Po długich namysłach ściągnęłaś z wieszaka małą białą z koronką. Założyłaś ją na siebie i ponownie wróciłaś do łazienki. Zaczęłaś robić bardzo dokładnie makijaż. Zdziwiło cię to, że nie zajęło ci to nawet dziesięciu minut. Jeszcze tylko podkręciłaś włosy, założyłaś czarne szpilki i zeszłaś do holu. Już miałaś wychodzić, kiedy w drzwiach pojawił się Styles.
- O cześć kochanie, gdzie idziesz. - próbował się uśmiechnąć, ale było widać, że coś go martwi.
- Jak to gdzie na swój wieczór panieński.
- Aha to miłej zabawy.
- Harry co się stało? - spytałaś stanowczo.
- Czemu miało się coś stać? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Przecież widzę, zapomniałeś już, że znam cię lepiej niż ktoś inny?
- Nie.
- To powiesz?
- No więc znowu dostałem maila od tej psycho-fanki co nam groziła i dzisiaj napisał to... - Harry wyciągnął telefon i dał ci go do ręki.
W mailu było napisane tak:
"Może i moje słowa, w niektórych sytuacjach były puste,
ale kochanie nie dam ci się ożenić z tą suką.
Zginie i to chyba jeszcze dzisiaj, już ja się
o to postaram"
Przełknęłaś ślinę i otworzyłaś usta, żeby powiedzieć swoje zdanie o tym Harremu, ale bałaś się, że będzie ci się załamywał głos. Troszkę cię to przestraszyło, bo nie codziennie się czyta takie rzeczy.
- Harry nie przejmuj się to na pewno jakaś smarkula, która się w tobie bezgranicznie kocha, jak większość kuli ziemskiej. - przytuliłaś go a on cicho zachichotał.
- No tak kochanie, pewnie masz co do niej rację.
- Proszę cię, już od jutro będę twoją żoną i przyzwyczajaj się, że zawsze będę miała rację. - po wypowiedzeniu tych słów oboje wybuchliście śmiechem.
- Dobra skarbie lecę, bo dziewczyny już na mnie czekają w taksówce.
- Ok to do zobaczenia później. Aa... i właśnie o której będziesz?
- Myślę, że zobaczysz mnie w drzwiach o 23:00, co ty na to?
- Dobrze otworzę ci drzwi o 23:00.
- Ok. Papa. - posłałaś mu buziaka i wyszłaś z domu.
Prędko podbiegłaś do samochodu i wsiadłaś do środka.
- Cześć [T.I]! - krzyknęły na widok twojej osoby.
- Cześć kochane. To co... gdzie mnie zabieracie? - spytałaś zaciekawiona.
- Do "Key to Hell". - odpowiedziała ci jedna z trójki twoich BFF ♥
Przytaknęłaś jej, a [I.T.P] zaczęła zakładać wam na głowy uszy króliczka i czarne muszki.
~*~
Ekran twojego telefonu pokazał 22:15 tuż po występie striptizerów. Oj... dużo się działo, alkoholu było pełno, ale zważając na jutrzejsze okoliczności nie byłaś pijana. Twoje dziewczyny jeszcze zostały, a ty w uszach króliczka ruszyłaś w stronę domu. Jeszcze, żeby było weselej połamałaś obcas i musiałaś iść na boso.
Byłaś już dwie ulice od waszej posiadłości kiedy poczułaś czyjąś rękę, która zaczęła zasłaniać ci usta. Wystraszyłaś się i próbowałaś ją zabrać, kiedy nagle poczułaś szybkie ukłucie w rękę i odpłynęłaś.
~*~
Ocknęłaś się i znów zostałaś sparaliżowana przez ból, tylko tym razem nie straciłaś przytomności. Chciałaś coś powiedzieć, ale nie mogłaś otworzyć ust. Przejechałaś delikatnie po nich palcami. Były on zszyte grubą nicią i sączyła się z nich krew. Serce zamarło ci gdy zobaczyłaś osobę, która ci to zrobiła. Było to wysoka dziewczyna, piwnych oczach. Głośno się zaśmiała trzymając nóż w ręku.
- Obiecałam Harremu, że się tobą zajmę i to jeszcze dzisiaj. - zaczęła się powoli do ciebie zbliżać.
~*~
Harry wstał z kanapy i wstrzymał film, gdy budzik w jego telefonie dał mu znać, że za jedną minutę będzie godzina 23:00. Odniósł do kuchni miskę z popcornem i poszedł otworzyć drzwi.
- Cześć kocha... - Hazza zaciął się na widok leżącego ciała [T.I].
Jej powieki były ze sobą zszyte i sączyła się z nich krew, tak samo z ustami. Na szyi było pełno nacięć, tak samo jak na rękach i na nogach. Do sukienki miała doczepioną kartkę z napisem "Teraz już możemy być razem kotku, nie ma już problemu". Styles opadł na kolana i zaczął płakać jak małe dziecko nie mógł z siebie nic wydobyć. Zaczął wtulać się w jej ciało, przypominając sobie ich wspólne, dobre chwile.
"Dlaczego ona!
Dlaczego moja mała [T.I]?!?!"
***
Siemka!!
Boże już dawno nie napisałam czegoś
tak brutalnego.
Za dużo horrorów i Pierwszej Miłości ;)
A wam się podobał, czy przesadziłam?
Moja mina w tej chwili jest nie do opisania. :O
OdpowiedzUsuńO boże szlocham jak dziecko...
OdpowiedzUsuńMimo końca bardzo dobry imagin :*
Do tej pory płaczę. Imagin świetny. Zostałyście nominowane do Libster Award. Więcej informacji na naszym blogu: http://onedirection-nowezycie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJa pierdziele! Straszne! rzecz jasna w pozytywnym sensie :) super :* Zapraszam serdecznie do nas! http://justdreamabout1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń