Właśnie wróciłaś od kumpeli Ann. Weszłaś do domu i od razu odruchowo zawołałaś:
-Chłopcy, jestem!
Jednak nikt nie odpowiedział.Wydało ci się to dziwne. Zdjęłaś płaszczyk, ukochane botki i weszłaś schodami na górę, po czym ponownie zawołałaś. I tym razem nikt nie odpowiedział. Zajrzałaś do pokoju Niallera, Liama, Louisa i Harrego, ale chłopców nie było. Został ci tylko pokój Zayna. Już chciałaś otworzyć drzwi, kiedy przypomniało ci się że musisz dać mu prezent. Doszłaś do siebie zabrałaś małą niebieską paczuszkę i znowu udałaś się pod jego drzwi. Zapukałaś. Nic.Weszłaś a na łóżku siedział Zayn, ze spuszczoną głową.
-Cześć.- Powiedziałaś cicho.
-Hej.- Wymamrotał.
-Co się stało?- Usiadłaś tuż obok niego.
-A...nic takiego.
-Przecież widzę że coś jest nie tak.
-Dobra, powiem ci... Perrie dziś ze mną zerwała.- Zaczął płakać.
-Nie martw się. Najwyraźniej nie była ciebie godna.- Przytuliłaś go.
-Chyba masz rację..- Przyznał.
-Na pewno mam rację.- Uśmiechnęłaś się.-Proszę to dla ciebie.- Dałaś mu swój prezent.
-Dzięki,ale nie trzeba było...
-Proszę cię...To była przyjemność.
Chłopak zaczął drzeć papier. W pudełku znalazł to: (click)
-Super. Dzięki (t.i)- Założył ją.
-Nie ma za co. Po za tym do twarzy ci w niej.- Pochwaliłaś.
Zdjął nową czapkę i położył obok reszty.
Po chwili popatrzył na ciebie. Ty na niego i tak byliście wpatrzeni w siebie ze trzy minuty. Nagle Zayn przyciągnął cię objął i pocałował. Oczywiście odwzajemniłaś jego pocałunek.
-Może gdzieś pójdziemy?- Zaproponował.
-Może do restauracji? Ja stawiam.
-Okej.- Odparł.
Poszłaś się ubrać. Wdziałaś na siebie czarną sukienkę z baskinką i do tego założyłaś czarne szpilki.
Zayn już czekał na ciebie na dole.
-Wyglądasz ślicznie.- Powiedział.
-Ty też.
Wziął cie za rękę i wsiedliście do jego auta. Po chwili byliście na miejscu. Kolacja przebiegła normalnie.
Wróciliście i gdy tylko otworzyłaś drzwi z za kanapy wyskoczyli chłopcy w czapeczkach urodzinowych.
Nad ową kanapą wisiał transparent: "Wszystkiego najlepszego Zayn!"
Gdy mulat przekroczył próg chłopcy ustawili się w kolejce aby złożyć mu życzenia i dać prezenty.
Później była impreza na której oczywiście nie mogło zabraknąć Picolo :)
Po 4 godzinach zabawy prawie wszyscy usnęli. Tylko ty i Malik byliście jeszcze na chodzie.
-Chodź.Coś ci pokażę!- Zagadał.
-Ale co?
-Zobaczysz.
Złapał cię za rękę i pobiegliście na strych.
-Iii..Po co tu jesteśmy?- Zapytałaś.
-Zaraz się dowiesz.
Na strychu była drabina, przez którą wchodziło się na dach.
Zayn szybko po niej wszedł i krzyknął:
-Chodź!
-Już, już!- Zdjęłaś swoje szpilki i podałaś mu je.
Chwilę później byliście oboje na dachu. Usiedliście i patrzyliście w gwiazdy.
-Popatrz! Księżyc w pełni!- Krzyknęłaś. W tym samym momencie Zayn namiętnie cie pocałował.
Całowaliście się długo. Na dachu w świetle księżyca.
-O takim pocałunku zawsze marzyłem...- Powiedział.
-To było takie...romantyczne.
-(t.i) zostaniesz moją dziewczyną?- Zapytał patrząc ci głęboko w oczy.
-Oczywiście.- Odpowiedziałaś.
Po raz kolejny się pocałowaliście...
***
Wiem, że miałam pisać 4 część o Harrym, ale nie mam jakoś weny więc napisałam o Zaynie.
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO ZAYN !!!!
Ale romantyczny koniec !
OdpowiedzUsuńnapiszesz dla mnie o Niallku?jestem Ola (wisia)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń