sobota, 25 października 2014

Love Story VIII

 Przepraszam! Wiem że długo mnie nie było, ale cóż nikt nie mówił że będzie łatwo.
Mam nadzieję że rozdział zrekompensuje wam długi czas oczekiwania i że mi wybaczycie.
Enjoy!!
~~~~~~~~/\/\/\/\/\/\~~~~~~~~~~~~~
-Księżna Primrose!-Brawa dla Księżnej.
-A teraz powitajmy głowę naszego państwa Króla Maxona Sing-Lancaster wraz z małżonką Americą Sing-Lancaster!-Brawa dla moich rodziców.
-Oraz ich córka-Teraz moja kolej.- Rosalie Amelia Sing-Lancaster!-Głowa do góry. Uśmiech na twarz. Do przodu. Weszłam pewnym krokiem na salę. Gdy dźwięk braw umilkł podeszłam do moich rodziców, robiąc miejsce następnym gościom.
-Przyszli już?
-Nie.-reszta zdania zgubiła się w gwarze rozmów.
-Księżna Burgerss! Dzisiejsza gospodyni, pragnie powiedzieć parę zdań.
-Dziękuję wam serdecznie za przybycie, ale w szczególności chciałam podziękować rodzinie królewskiej!-Brawa.- Chciałabym też przedstawić moich gości specjalnych.-Drzwi ponownie się otworzyły i wyszli zza nich Liam i Niall. W garniturach.-To wokalista Liam Payne wraz z kolegą z zespołu Niallem Horanem.-Chłopcy przywitali się z księżną, a następnie skierowali się do nas. Kiedy na chwilę skrzyżowałam swoje spojrzenie z Niallem, mogę przysiąc że puścił mi oczko.
-Witam! Królowo, Królu.-Chłopcy skłonili się. Wow.
-Witajcie chłopcy! Liam.-Mama położyła nacisk na ostatnie słowo. Tata i Niall się nie odzywali.-Dzieciaki pójdźcie potańczyć! Nie będziecie tu tak stać!
-Mogę prosić?-skinęłam głową i położyłam rękę na ramieniu Liama. Zanim chłopak wciągnął mnie na parkiet złapałam spojrzenie niebieskich tęczówek. Położyłam rękę na ramieniu Liama, a drugą ułożyłam w jego dłoni. Tańczyliśmy wtapiając się w tłum.
-Uśmiechnij się.- rozległo się  tuż przy moim uchu. Spojrzałam na niego zaskoczona, a on skinął podbródkiem w lewo. Ostrożnie obróciłam głowę w tym kierunku. Pięknie. Moja mama właśnie rozmawiała z jakimiś księżnymi i patrzyła się na nas.
-Tak wygląda kojarzenie.-poinformowałam Liama.
-Czuję ten entuzjazm w twoim głosie.-zaśmiał się.-Choć zrobimy odbijanego.-Nim zdążyłam się zorientować  Liam tańczył z moją kuzynką, a ja znalazłam się w ramionach blondyna.
-Twój ojciec nie należy do tych troskliwych i milusińskich.
-Zauważyłam..
-A może gdzieś pójdziemy?-zapytał  obracając mnie wokół mojej osi.
-Zwariowałeś? Moi rodzice się wściekną, a sam zauważyłeś jaki jest mój ojciec...
-Ale przyznaj że chciałabyś wyjść.
-O niczym innym nie marzę.-odparłam zgodnie z  prawdą,co wywołało uśmiech na twarzy chłopaka.
- Why don’t we go there?(czemu tam nie pójdziemy?)-zanucił swoją piosenkę.
-Niall......
-No choć nikt się nie dowie, choć!
-Obiecujesz że nie będę tego żałować?
-Obiecuję.-Podarował mi uśmiech, najwspanialszy uśmiech skierowany tylko do mnie.
https://www.youtube.com/watch?v=EaS4OQeZOdc wiecie co  robić)

Wytańcowaliśmy z sali na taras, a z tarasu na ogród. Jak najszybciej umknęliśmy za drzewa. Na dworze było już ciemno.
-Jeśli ktoś zobaczył...
-Kochanie nikt nie widział.-złapał mnie za rękę i zaplątał nasze palce.
-To gdzie idziemy?-zapytałam już spokojniej.
- think about all the places we could go-o-o(pomyśl o miejscach do których moglibyśmy iść)
-Nie możemy stąd wyjść...
-Just let me set you free We’ll touch the other side Just give me the keys(Pozwól mi cię uwolnić dotkniemy drugiej strony tylko daj mi klucze) Pójdziemy na spacer. Choć!-pociągnął mnie za rękę, ja jednak dalej  nie  byłam przekonana do tego pomysłu.
-Będziemy musieli tam wrócić...
- 'Cause we got all night We’re going nowhere (Bo mamy całą noc zmierzamy donikąd)
-Niall....
Let’s take a ride Out in the cold air I know the way Why don’t you go there with me? (Wybierzmy się na przejażdżkę  W zimnym powietrzu Znam drogę Dlaczego nie pójdziesz tam ze mną?)
-Ugh..Okey. -Uśmiechnął się. Jak on się pięknie uśmiecha. Pociągną mnie za rękę i ruszyliśmy ogrodową alejką.-Co będziemy robić?
-Sky dive, you and I with just these clo-o-othes Your secret is safe with me There’s no right time or place Cause anyone could see Do it anyway (Skoczmy ze spadochronem ty i ja w tych ubraniach twój sekret jest u mnie bezpieczny nie ma odpowiedniego czasu lub miejsca bo wszyscy mogliby zobaczyć zrób to mimo wszystko)
-Więc chodźmy!-Wybiegliśmy z ogrodu i skierowaliśmy się do auta Nialla. 'Cause we got all night
We’re going nowhere 
(Bo mamy całą noc zmierzamy donikąd) Wsiedliśmy do auta, zapięliśmy pasy, a Niall włączył radio.
-Serio?-Zaśmiał się i zaśpiewał swoją piosenkę, która wydobywała się z radia.
-Hey, I don’t want you be the one that got away I wanna get addicted to you, yeah you’re rushing through my mind I wanna feel the high I wanna be addicted don’t say, no-o-o-o-o-o just let go-o-o-o-o-o!!!(Hej, Nie chcę, byś była tą, która odeszła chcę się od ciebie uzależnić, yeah pędzisz przez moje myśli chcę czuć się wysoko chcę być uzależniony nie mów nie po prostu odpuść)-Włączył silnik i pojechaliśmy. Dokąd?
-We’re going nowhere!!( zmierzamy donikąd)-całą drogę śpiewaliśmy, co pomogło mi na dobre zapomnieć o obowiązkach księżniczki. Tak to już jest przy Niallu, mogę być po prostu sobą. Za to go kocham....
Wysiedliśmy z auta, wcześniej parkując na jakimś polu. Gdzie on mnie wywiózł?
-Choć. Spodoba Ci się.- złapałam go za rękę, aby się nie zgubić. Szliśmy przez jakiś las, potem przeprawiliśmy się przez opustoszałą dwupasmówkę i stanęliśmy na...
-Plaża!?
-Tu kręciliśmy What Makes You Beautiful. Dziwne że jeszcze pamiętam drogę.-zaśmiał się.
-Choć.-pociągnęłam go za rękę, którą ściskałam całą drogę.
-Nie.-zrobiłam minkę smutnego pieska.
-Czemu?
-Bo nie dostałem buziaka.-przybliżyłam się i złączyłam nasze usta. Kocham Cię. Chłopak przyciągnął mnie do siebie i zamknął w ramionach. staliśmy na plaży, oświetlonej blaskiem księżyca, wtuleni w siebie. Scena jak z tego filmu, który mi puszczał Niall. 
( https://www.youtube.com/watch?v=ZFoszkSmwog teraz to )
-One day you'll come into my world and say it all you say we'll be together even when you're lost (Pewnego dnia wejdziesz do mojego świata i powiesz to wszystko powiesz, że będziemy razem, nawet kiedy będziesz zagubiony)-zaczęłam cicho. musiałam mu to kiedyś powiedzieć. Choć właśnie uciekliśmy z bankietu, na którym mieli nas kojarzyć, uznałam że to jest dobry moment. Zanim zdążyłam otworzyć usta, Niall mi odpowiedział na moje nie dokończone wyznanie.
-One day you'll say these words i thought but never said you say we're better off together in our bed. (Pewnego dnia powiesz te słowa, o których myślałem, ale nigdy nie wypowiedziałem ich na głos powiesz, że jesteśmy lepsi, gdy jesteśmy w naszym łóżku)
-I want you here with me like how I pictured it so I don't have to keep imagining (Chcę ciebie tu ze mną
tak jak sobie to wyobraziłem więc nie musiałbym już dłużej sobie tego wyobrażać) 

-Come on, jump out at me come on, bring everything is it too much to ask for something great? (Chodź, skocz na mnie Chodź, przynieś wszystko Czy to za wiele, by prosić o coś wspaniałego?)-Niall odsunął mnie n a długość ramienia, tak aby spojrzeć mi w oczy.Więc teraz szczerze, patrząc w jego niebieskie, piękne tęczówki zaśpiewałam:
-The script was written and I couldn't change a thing i want to rip it all to shreds and start again. (Scenariusz został zapisany i nie mogłam niczego zmienić chcę rozedrzeć to wszystko na strzępy i zacząć od nowa)
-One day I'll come into your world and get it right I'll say we're better off together here tonight (Pewnego dnia wejdę do twojego świata i sprawię, że wszystko będzie dobrze. Powiem, że jesteśmy lepsi, tutaj, dzisiejszego wieczoru) -pochylił się i oparł swoje czoło o moje.
-Niall...
-Tak księżniczko?
-Kocham Cię.
-Ja ciebie też.-Pocałował  mnie, a ja nie chciałam się od niego oderwać. Kiedy już zabrakło nam oddechu z trudem oderwaliśmy się od siebie.
-Szkoda że tak nie może być zawsze. Szkoda że nie możesz być moja. Szkoda że niema sposobu abyśmy byli razem.-zrobił przerwę.Kocham go tak bardzo. Nie chcę się z nim rozstawać.To tak boli, gdy musisz sie rozstać z kimś kogo tak bardzo kochasz. Chciałabym nas ocalić. Chciałabym abyśmy byli razem. Chciałabym aby to stało się prawdziwe i abym nie musiała tylko sobie to wyobrażać. Chcę jego. Tylko jego. To tak wiele? Czy to za wiele, by prosić o coś tak wspaniałego? -You're all I want so much it's hurting you're all I want so much it's hurting ( Jesteś wszystkim, czego chcę To tak bardzo boli Jesteś wszystkim, czego chcę To tak bardzo boli) 
-Jest jeden sposób.....
-----------------------------------------------
Czytasz=komentujesz 15 komentarzy=Love Story IX
Do Napisania ;D 

sobota, 4 października 2014

Love Story VII

-Koteczku, choć tutaj na chwilkę!-Nienawidzę gdy mnie tak nazywa.
-Idę babciu.-Podeszłam do uchylonych drzwi i delikatnie zajrzałam.
-Wejdź muszę Ci coś powiedzieć.-Weszłam.
-Więc to dotyczy ślubu...-Wdech-Wydech..Wdech-Wydech..-Musicie, z Liamem, pójść na bankiet u pana Burgerssa, aby was skojarzono. Bankiet będzie za tydzień, a ślub za dwa miesiące...-!!!!!!!!!Spokojnie policz do 10.... 1....2.....3.....4....
-Czemu go znów przełożono?
-Tak naprawdę dopiero teraz ustalono datę. Wcześniej to były tylko przypuszczenia.- 5....6....7....8..9.....10.....Wypuściłam głośno powietrze próbując zachować spokój.
-To wszystko możesz iść Koteczku.-Powiedziała uśmiechając się. Nie. Na. Zy. Waj. Mnie. Tak. Prawie wybiegłam z komnaty. Potykając się o suknię dotarłam do mojego pokoju (komnaty) i opadłam na łóżko. Chwyciłam telefon i wykręciłam numer.
-Witaj Księżniczko.-Na dźwięk JEGO głosu od razu na moją twarz wpełzł uśmiech.
-Witaj Książę. Ślub będzie, jednak, za dwa miesiące.
-To znaczy że mam więcej czasu, aby spędzić go z tobą.-Powiedział wesoło. Ale ja nie chcę więcej czasu... Ja chcę CAŁY CZAS z tobą...
-Przekaż Liamowi że musimy iść razem na bankiet za tydzień.
-Okey.-Jego głos posmutniał.
-Hej, coś się stało?-Westchnął głośno.
-Po prostu nie chcę, abyś za niego wychodziła.-Nie odpowiedziałam po głowie chodziło mi tylko jedno pytanie: Dlaczego?
-Wiem, że to mój przy...
-Ja też.
-Hm?
-Liam, jest świetnym chłopakiem, troskliwym, opiekuńczym, zabawnym, ale ja nie chcę za niego wyjść. On jest Danielle, a ja chcę wyjść za mąż z miłości.
-Masz dziś czas?-Dla Ciebie? Zawsze.
-Tak.
-To bądź gotowa za pół godziny, jedziemy na wycieczkę.-Humor mu się chyba poprawił.
-Gdzie?
-Niespodzianka.-Powiedział i rozłączył się.

-To gdzie jedziemy?-zapytałam pół godziny później wsiadając do auta Irlandczyka.-Daleko stąd?
-Witaj Księżniczko. Miło Cię widzieć.-powiedział całując mój policzek.
-Gdzie jedziemy?
-Rozumiesz pojęcie "Niespodzianka"?
-Nie.-odparłam z uśmiechem.
-To jak tam w pałacu?
-Długo by opowiadać.
-Mamy czas.-Całą drogę rozmawialiśmy, ani razu żadne z nas nie wspomniało o ślubie. To nie tak że to był niezręczny temat, po prostu nie chcemy sobie psuć humoru. Nie wiem ile jechaliśmy, nie pamiętam o czym dokładnie rozmawialiśmy, ale poczułam że przestaliśmy się poruszać. Chłopak wysiadł z samochodu i obiegł go, aby otworzyć mi drzwi.
-Muszę Ci zasłonić oczy.- Nie zdążyłam zaprotestować nim na moich oczach znalazł się jakiś materiał.
-Nic nie widzę!!
-O to chodzi.-Jestem pewna że się uśmiecha.-Teraz choć za mną..
-Ym..Okey?
-Uważaj..Teraz w prawo...okey. Do przodu...
-A ja myślałam że to moi rodzice mną kierują...-mruknęłam pod nosem wykonując kolejny rozkazy Irlandczyka.
-Coś mówiłaś?
-Nie nic.
-Już niedługo. Uważaj!!! Co ty ślepa jesteś!! Chciała tam spaść.
-Idioto!!! Zdejmij mi bandamę to będę wiedziała gdzie idę!!
-A no tak przepraszam. To teraz w lewo...teraz znowu w lewo.. dwa kroki prosto a następie kieruj się na południowy wschód...
-Horan!!!-wrzasnęłam, a chłopak zaniósł się śmiechem.
-Już jesteśmy powiedział zatrzymując się obok mnie.
-Możesz mi już to zdjąć?-Poczułam jak materiał opada z moich oczu, aż został całkowicie zdjęty. To co zobaczyłam bardzo różniło się od moich codziennych widoków. Stałam na wielkiej łące, na jakimś klifie. Błękitne niebo zlewało się z przejrzystą taflą wody. Całą łąkę przyozdabiały kwiaty we wszystkich kolorach tęczy. Pięknej scenerii towarzyszył szum fal i śpiew ptaków.
-Zrobimy sobie piknik.-odwróciłam się do blondaska. Leżał wyciągnięty na kocu w kratę, obok niego spoczywał wielki kosz piknikowy.
-Naprawdę?
-Nigdy nie byłaś na pikniku?-pokręciłam głową.
-To w takim razie powinnaś mi wynagrodzić że Cię tu zabrałem.-powiedział stulając usta w dzióbek. Zaśmiałam się. Usiadłam na kocu i cmoknęłam jego usta.
-To co tam przygotowałeś?-Przy tym chłopaku kompletnie zapominam o wszystkim, jesteśmy tylko my, to jest tylko nasz czas. Nim zdążyłam się zorientować, siedziałam wtulona w Nialla oglądając zachód słońca.
-Tu jest pięknie.
-Dlatego Cię tu zabrałem. Wiesz chciałem Ci coś powiedzieć...
-Hm?
-Tylko mi nie przerywaj, okey?
-Okey.
-Więc... Ja wiem że my się nie znamy długo...Tylko miesiąc, ale ja już od pierwszego spotkania czułem się przy tobie... Inaczej. Nie wiem jak to wytłumaczyć, przy Tobie mogłem po prostu być sobą, nie gwiazdą popu. Przy Tobie zawsze czułem się jak wypełniony magicznym pyłem, przy Tobie czuję jakbym mógł latać. Trochę czasu mi to zajęło, aby uświadomić sobie co czuję...-Zaczynam się bać do czego zmierza.-Ja...Teraz już wiem... Hope...Ja Cię Kocham.-Siedzieliśmy teraz naprzeciwko siebie. Chłopak trzymał w dłoniach moją twarz i delikatnie rysował kółka na moich policzkach.-Wiem że masz ślub, ale uczyń mnie, choć na chwilę, szczęśliwym. Zostaniesz MOJĄ księżniczką? Tylko moją?
-Tylko twoją?
-Tylko moją...
-Wiem że zostało nam niewiele czasu.. ale ja też czuję się przy Tobie jak wypełniona magicznym pyłem. Tego dnia kiedy tańczyliśmy u mnie w ogrodzie... Zdałam sobie sprawę z tego, że Cię Kocham.... i tak, chciałabym spędzić te ostatnie dni "wolności" jako TWOJA księżniczka.-Znowu to zrobił...Pocałował mnie. Jego usta były tak słodkie, idealnie pasowały do moich. Wiem że wcześniej też się całowaliśmy, ale teraz oficjalnie byliśmy razem, teraz jestem jego, tylko jego, księżniczką. Teraz jestem najszczęśliwszą dziewczyna na świecie, bo mam mojego księcia na wyłączność. Te małe chwile wykradzione z linii czasu chwile będą jedynym co mi zostanie po ślubie. Będę je wspominać jako najlepszy okres mojego życia. Dlaczego najlepszy? Bo spędzony z MOIM, tylko moim, księciem.
-Masz jakiś plan na spędzenie tego czasu? Coś co byś chciała zrobić?-zapytał gdy oderwaliśmy się od siebie.
-Chciałabym zobaczyć jak to jest być zwykłą nastolatką.
-----------------------------------------
-Ałć! Niall ja krwawię!!!
-Co!?-Irlandczyk natychmiast złapał moją rękę.-Na szczęście to nic wielkiego. Czekaj, nie ruszaj się.- Zadzwoniłam do mamy(tak ona wie co to telefon) i wytłumaczyłam jej że zostanę na noc u Liama, mojego narzeczonego. Nie wiem co sobie pomyślała, ale tak się zaczęła entuzjazmować że wolałam nie pytać... Nieważne, teraz Niall uczył mnie robić kanapki. Bo chciałam poczuć się jak zwykła nastolatka, a według niego każda nastolatka potrafi sobie zrobić śniadanie i kolację.Byliśmy właśnie na etapie krojenia chleba...
-Już jestem.-powiedział blondynek wchodząc do kuchni.-Teraz się nie ruszaj.-Doktor Horan dokładnie obejrzał moją głęboką ranę ciętą (czytaj: malutkie nacięcie wierzchniej warstwy skóry xD), po czym stwierdził że wymaga ona plastra. Zwinnym ruchem otworzył opakowanie i przygotował sprzęt do użycia. Delikatnie przyłożył opatrunek do rany, wcześniej ją oczyszczając, nakleił w odpowiednim miejscu i wyszczerzył się do mnie.
-To teraz doktor Horan dostanie buziaka, za uratowanie życie tej pięknej niewieście.-Powiedział to takim tonem, że nie mogłam się nie zaśmiać, ale zasłużonego całusa dostał. ;D
-------------------------------------
-KAŻDA normalna nastolatka ogląda mecze ze swoim chłopakiem.
-Okey. To...Kto dziś gra.
-Manchester.
-I?
-Jakie "i"?
-No kto jeszcze gra bo chyba to muszą być dwie drużyny. Prawda?
-I tak wygra Manchester z kimkolwiek by nie grał więc co mnie to obchodzi?-Parsknęłam, ale położyłam się na kanapie. Niall zjadał przygotowane przez nas kanapki, uświadamiając mi o co w tym sporcie chodzi. Kiedy już odstawił talerz, ułożyłam głowę na jego kolanach, co mu raczej nie przeszkadzało bo zaczął się bawić moimi włosami. Mecz się zaczął, a ja kompletnie przestał rozumieć jak można tak latać za piłką przez 90 minut? Nie wiem nawet która z tych drużyn to Manchester. O tym kiedy jest gol dowiaduję się dopiero wtedy kiedy Niall zaczyna się drzeć. Gdyby nie to że robią to wszystkie normalne nastolatki, nie było by mnie tu.
-Hope co ty tu robisz?
-Oglądam mecz.-odparłam na pytanie lokowatego, który wszedł do pokoju.
-Jesteś jedną z niewielu dziewczyn, które znam i które oglądają piłkę nożną.
-Co?!-wykrzyknęłam natychmiast podnosząc się do pozycji siedzącej. Przeniosłam się swój wzrok na blondyna. On tylko skiną niepewnie głową, za co dostał w nią poduszką.
-Okłamałeś mnie!-zaczęłam okładać go poduszkami, on zaczął robić to samo. Więc zaczęło się od przegranego dla Manchesteru meczu, przez bitwę na poduszki, skończyło się na całowaniu na kanapie przed telewizorem, co nie zachwyciło większości domowników.
-----------------------------------------
-Hope, mogę wziąć chłopaków na ten bankiet?
-Jednego...
-Nie musisz namawiać mnie żebym wziął Nialla i tak to zrobię...
-Yaaaaaaay!!!-krzyknęłam rzucając się Liamowi na szyję. Jeśli jesteście ciekawi, jesteśmy w stosunkach pokojowych.-Jesteś najlepszy!
-A ja myślałem że to ja jestem najlepszy!
-Oj, Niall wiesz że jesteś, ale on jest najlepszym udawanym narzeczonym.-powiedziałam odsuwając się od bruneta i całując blondyna.
-Niall, idziesz z nami na bankiet.-spojrzał na mnie pytająco.-No bo starsze damy muszą skojarzyc mnie i Liama.-Skrzywił się. Zawsze tak reagował na wzmiankę o ślubie czy rzeczach z nim związanych.- Więc Pan Burgerss organizuje bankiet, aby miały ku temu sposobność.
-Efekt uboczny twojej edukacji..
-Zaczynasz łapać, ale przyjdziesz?
-Tak, pójdę przecież na bankiet z moją księżniczką.-powiedział obejmując mnie w talii.
-Uroczo razem wyglądacie. Czekajcie zrobię zdjęcie!!!-powiedziała Danielle podchodząc do Liama.
-Wy też niczego sobie....Szkoda że nie może być tak zawsze...-Poczułam jak Niall mnie ciaśniej obejmuje, więc spojrzałam na niego w  górę. Kiedy zobaczyłam smutek w jego oczach moje momentalnie się zaszkliły, a po policzku spłynęła pojedyncza łza.
-Kochanie, nie zadręczaj się to nie twoja wina.-powiedział ocierając moja łzę i przyciągając mnie do siebie. Wtuliłam się w jego tors. Wdychając zapach jego ulubionych perfum czułam się bezpieczna.-Okey?
-Okey.
-----------------------------------------------------
-Koteczku?!-10..9..
-Tak?
-Musisz pojechać na przymiarkę sukni. Emm.. Chris! Tak Chris Cię zawiezie.
-Ok.
-Pełnym zdaniem, może by tak. Jesteś księżniczką na litość boską!!!
-Tak, babciu.
-Możesz już iść Rosalie.-reagowałam na to imię jak Niall na wzmiankę o ślubie.
-Dobrze,  babciu.-Wyszłam z komnaty i zeszłam po schodach do holu. Tam czekał już na mnie Chris.
-Księżniczko, Gotowa? -Skinęłam głową i podreptałam za nim do limuzyny.
-Chris?-zapytałam gdy już oboje byliśmy w środku.
-Hm?
-Możemy....emmm.. podjechaćponialla?
-Co? Wolniej, Hope.-zaśmiał się.
-Czy możemy pojechać po Nialla...
-Tak.-powiedział posyłając mi sugestywny uśmieszek.
--------------------------------------------------------
Weszłam do obszernej przebieralni i zaczęłam zdejmować moją waniliową sukienkę, aby przymierzyć tą ślubną. Kiedy już się zapięłam, stanęłam przed lustrem i przyjrzałam się swojemu odbiciu. Moje brązowe włosy opadały kaskadami na ramiona przykryte białym jedwabiem. Suknia miała wysoką talię i szeroki dół, usiana była białymi kwiatami i kontrastował z kolorem moich włosów. Przygładziłam suknię, strzepując z niej niewidzialne pyłki i powoli, trzymając suknię w górze, wyszłam z przebieralni. Od razu w moją stronę skierowały się dwie blond głowy należące do Chrisa i Nialla. Przez dłuższą chwilę nic nie mówili i nie odzywali się nadal gdy jakaś krawcowa podbiegła do mnie i oglądała jak na mnie leży, po prostu się patrzyli.
-Tu trzeba trochę skrócić, ale ogólnie jest dobrze. Jak się księżniczka w tym czuje.
-ym..Dobrze...-odparłam spoglądając na rudowłosą, krzątającą się przy moim stroju.
-Nie uciska  nic, księżniczko?
-Nie jest dobrze.-powiedziałam uśmiechając się do kobiety.
-Yhm...-odsunęła się trochę, aby obejrzeć efekt z odległości.-Mogłabyś się obrócić księżniczko?-okręciłam się powoli dookoła własnej osi, sukienka przy każdym ruchu delikatnie szeleściła.
-Okey, jest dobrze, powiadomię królową.-powiedziała rudowłosa, ni do siebie ni do mnie i odeszła. Podeszłam do chłopaków.
-Nie uważacie że jest trochę zbyt... sama nie wiem.... Królewska?-Chris parsknął.
-Będziesz musiała się przyzwyczaić. Czekam w aucie.-powiedział, wstał z kanapy i opuścił salon.
-Mnie się podoba.-powiedział Niall podchodząc do mnie.
-Napewno?
-Tak.-powiedział z uśmiechem.-ale nie bardziej niż ty.-odgarnął kosmyk moich włosów za ucho i delikatnie pocałował odkryte miejsce.-Wiesz co chciałbym tam stać przy Tobie, przy ołtarzu.
-Też chciałabym, abyś tam stał.
~/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\~
Hej! Zostały nam już tylko dwie części.
Cieszę się że wam się podoba ;D i liczę na komentarze.
15 komentarzy=Love Story VIII=Uśmiech dookoła głowy gdyby nie uszy.
Do Napisania!!!
;* ;*