sobota, 18 kwietnia 2015

Drama Club VIII

-Rebecca!! Ile razy mam Ci powtarzać, twoja postać jest nieśmiała!! Nie możesz się do niego tak kleić!! -krzyczała Drennan odrywając blondynkę od Malika.-Dobrze przerwa.-westchnęła zrezygnowana nauczycielka. Plastik jeszcze wykłócał się o coś z panią D., kiedy większość koła teatralnego ewakuowała się z zza kulis. Wszyscy sięgali po butelki z piciem lub wyruszali do sklepiku. Próba była bardzo wyczerpująca, jednym z powodów była zmiana głównej bohaterki co oznaczało całą pracę od początku.  Zamiana aktorek oznaczała też znoszenie humorków wytapetowanego plastiku zwanego inaczej Rebeccą. Nikt nie chciał tej zmiany, ale to nie zależało ode mnie, że potrącił mnie samochód. Ze szpitala wypuścili mnie po miesiącu, jak na taki wypadek, obrażenia były dość małe. Jedynym dowodem na to że wypadek miał w ogóle miejsce są kule oparte o krzesło obok. Jestem zmuszona ich używać przez gips na mojej prawej nodze, która ucierpiała zdecydowanie najbardziej.  Dziś jest pierwszy dzień, kiedy jestem w szkole po wypadku-wtorek. Widząc chłopaka o czarnej czuprynie zbliżającego się do mnie uśmiech sam wskoczył na moją twarz.
-Heeej.-powiedział przeciągle przytulając mnie.
-Hej.
-Już się czujesz lepiej?
-Zdecydowanie już jest lepiej i w końcu mnie wypuścili. Myślałam że zwariuję w tym szpitalu. A co u Ciebie?
-Kompletnie  nam nie idzie.-powiedział załamując ręce.-Z resztą widziałaś, to katastrofa. Lepiej było z tobą..-powiedział przykucając przede mną i zamykając  moją rękę w uścisku swojej.-A premiera już w piątek...
-Hej, uśmiechnij się. Będzie dobrze. Pamiętaj że będę za kulisami...-chciałam jeszcze coś powiedzieć, ale jak zwykle brutalnie na przerwano:
-Maddie, Malik, Rebecca!!! Kate Veronica, Mark!!! Harry!! Podejdźcie tu wszyscy!!-Zayn pomógł mi z kulami i już po chwili całe koło teatralne otoczyło Drennan ciasnym wianuszkiem.
-Musicie się bardziej przykładać!!! Do piątku wszystko musi być dopięte na ostatni guzik!!! A póki co się obijacie!! Rebecca, musisz przestać się tak kleić do Malika..-oj zdecydowanie musi.-znów Ci powtarzam: twoja postać jest nieśmiała!!! Jacob, jesteś dyrektorem teatru, musisz być bardziej władczy! Kate, jest dobrze, ale postaraj się bardziej wczuć w swoją rolę. Harry, pamiętaj kiedy masz wyjść na scenę. Jakby zapomniał wyjść na przedstawieniu, po prostu grajcie dalej, jakby jego kwestii nie było.-zwróciła się do reszty grupy, a Harry spalił buraka.-Veronica, trzeba nagrać głos Rebecci, to co wcześniej z Mad. Matt trzeba się zająć mikrofonami, coś  dziś szwankują. Alex musicie przećwiczyć wasz taniec na początek!! JUŻ!!! MUZYKA!!A Maddie zostań jeszcze chwilę muszę z tobą pogadać. JUŻ WSZYSCY ZA KULISY!!! KONIEC PRZERWY!!!
-Prosze pani Cami jeszcze nie wróciła ze sklepiku..
-Trudno. ZACZYNAMY!!-Na scenie zostały już tylko dziewczyny, które tańczą, Veronica włączyła muzykę, a Drennan podeszła do mnie. Gestem wskazała abym usiadła obok niej na ławce. Co też uczyniłam, odkładając kule na podłogę.
-O czym chciała pani rozmawiać?
-Naprawdę przykro mi z powodu tego wypadku.-powstrzymałam się od wywrócenia oczami. Miałam już dość tego współczucia.-Nikt z nas nie chciał wyrzucać Cię z tego przedstawienia, dlatego pomyślałam, że może mogłabyś i tak wystąpić?-Byłam pewna że w tym momencie oczy mi się zaświeciły, wręcz czułam ten przypływ nadzieji.
-Pomyślałam ze mogłabyś zaśpiewać drugą partię w Kopciuszku. Wystąpisz, nie nadwyrężając nogi!-powiedziała jakby przedstawiła mi właśnie kontrakt na milion dolarów. To trochę tak było, to była szanasa jakiej nie mogłam przepuścić...
- TAK!!!-wykrzyknęłam, zarzucając ręce na jej szyję.-Dziękuję! Dziękuję!
-Ależ proszę dziecko!-zaśmiała się odwzajemniając uścisk.
-Idź już za kulisy!-powiedziała odsuwając się ode mnie. Uśmiechnęła się na odchodne i poszła odebrać telefon. Zebrałam kule z podłogi i układając w nich ręce, poczłapałam do Kate, która właśnie wyszła na scenę. Korzystając z tego, że pani D. nie zwracała na nas uwagi, zatrzymała się, aby zapytać się:
-Co chciała?
-Nie uwierzysz Kate!!
-No???-machnęła ręką zachęcając mnie do kontynuowania mojej wypowiedzi. Ja wyszczerzyłam się tylko i powiedziałam:
-Będę śpiewać drugą partię Kopciuszka!!!!
-AAAAAAAAAaaaaaaa!!!!-wykrzyknęła Kitty rzucając się na mnie, prawie przewracając nas na podlogę.
-To cudownie!!!-krzyczała zwracając na nas uwagę większości ludzi znajdujących się w sali.
-KATE! MADDIE!!!-usłyszałyśmy krzyk nauczycielki z drugiego końca sali.-Przestańcie się wydzierać!-powiedziała zatykając uszy i podchodząc do nas bliżej.-POSŁUCHAJCIE WSZYSCY!!!-krzyknęła, aby uspokoić całe koło i chór.- BĘDĘ MÓWIĆ!!! Więc-zaczęła, kiedy już uwaga wszystkich zwróciła się w jej stronę.-przed chwilą dzwonił dyrektor tutejszego ośrodka kultury. Powiedział, że byłby w stanie udostępnić nam w piątek scenę!!! Na ponad czterysta osób!!-Po sali rozniosły się krzyki zadowolenia i brawa. Nadzieja i szczęście rosły w naszych sercach, wypełniając je całkowicie. Teraz musi się udać. Będziemy występować na prawdziwej scenie!!
/\\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\//\
Usiadłam na fotelu za kulisami teatru. Nie wierzę że naprawdę będziemy tu występować!! Siedzimy tu od szesnastej dopinając wszystko na ostatni guzik. Widzowie już zajmują miejsca, a tancerki zapinają sukienki. Peter chodzi w kółko rozgrzewając głos, a Alex i Olivia rozciągają się, robią szpagaty i piruety. Za kulisami mamy mało miejsca, ale każdy znajduje go trochę dla siebie. Dwie dziewczyny słuchają muzyki próbując zapomnieć o czterystu osobach, które będą nas oglądać nas za pół godziny. Ursula poucza Jules i drugą Alex jak powinny powiedzieć swoje kwestie, aby było idealnie. Caroline pije już chyba trzecią kawę, a Veronica testuje sprzęt. Tommy gra na gitarze elektrycznej, a Rebecca ćwiczy z panią od muzyki. Justine i Natalie siedzą na podłodze i rozmawiają, natomiast Kate siedzi obok mnie wyłamując palce.
-Kate nie denerwuj się tak.-szepnął do niej Harry, ale nie pomogło. Ma straszną tremę.-Kitty będzie dobrze.-uspokajał ją i przytulał, ale za bardzo sie stresowała by to zauważyć.
-Dalej jej nie przeszło?-przed nami pojawił się Zayn, a ja tylko pokręciłam przecząco głową. Westchnął przysiadając na podłokietniku fotela. Przed nami przebiegła Margaret próbująca ogarnąć włosy, Susane ciągle powtarzała coś pod nosem i poprawiała kwiat wpleciony w jej włosy. Hope nuciła pod nosem swoją partie kopciuszka, a Victoria powtarzała układ taneczny. Philippe i Emillie wyglądali dyskretnie zza kurtyny informując nas o ilości widzów.
-Przyszedł przewodniczący szkoły!
-O i Burmistrz!!
-Nauczycielki od fizyki i chemii..
-anielskiego i niemieckiego..
-i te z podstawówki..
-gimnazjum 1421..
-rada dzielnicy..
-dużo ludzi..
-i jeszcze więcej ludzi..
-Mary, Jackob..
-absolwenci naszej szkoły..
-O! jest moja sis...
-Bliźniaczki Joyce..
-emeryci...
-siostry Alex i Jules...
-fotoreporterzy..
-tutejsza telewizja...
-dyrektor tego ośrodka...
-CAŁA SALA PEŁNA!!!-stres wzrastał z każdą chwilą. Powietrze było przesiąknięte emocjami jakie odczuwało każde z nas.
-Czy czysto zaśpiewam?
-A co jeśli się potknę?
-Czy moi rodzice już przyszli?
-Tylko się nie zająknij.
-Arabeska, szase, gwiazda, piruet, skok...
-Nie pomyl tekstu..
-To szlo jakoś tak:
To był naprawdę piękny bal i ja w sukience...
-Głowa do góry...
-OMG!!! Nie dam rady!!
Posyłaliśmy sobie krzepiące spojrzenia i życzyliśmy połamania nóg, ale nawet to nie potrafiło zdjąć z nas tremy. Pani D. wygłaszała motywujące przemówienie, a potem wyszła na scenę wygłosić przedmowę.
-Marzenia... Któż ich nie ma?..-rozległ się jej głos. Złapałam Malika za rękę, a on odwzajemnij mój uścisk.-Nasze przedstawienie opowiada o grupie młodzieży...-Widziałam jak Harry przytula drżącą Kate.-Próbują się dostać do musicalu....-Amelia rozpoczęła hiper wentylację.-Nie udaje im się...-Margaret i Natalie poprawiają stroje przed lustrem.-Rozpoczynają występy w podziemiach metra...-"DO RE MI" Alice rozgrzewa głos.-Wkrótce piszą o nich w gazetach..-Emilie przytula się do Philippe...-Dyrektor teatru zaczyna się nimi interesować...-Susane powtarza w kółko swoją linijkę tekstu.-On, główny bohater...-Rebecca siada na kanapie na przeciwko.-Ona, nieśmiała marzycielka...-Mam wrażenie że pani położyła nacisk na słowo 'nieśmiała'-Czy uda im się przezwyciężyć przeciwności losu.-Tak.- Czy pójdą razem przez życie?-Tak.-Czy uda im się osiągnąć sukces?-TAK!!!
-Przedmowa się skończyła..-szepnął ktoś. Słyszę stukot szpilek pani D. schodzącej ze sceny. Czuję ciężkie oddechy chórzystów. Widzę powiewające sukienki tancerek wbiegających na scenę.
-Zaczęło się.-szepcze Kate.
-Zaczęło się.-powtarzam.