czwartek, 27 sierpnia 2015

Neewsy !

Witam !

5 sierpnia dostałam maila od Uli ~ autorki tego bloga. Dopiero dzisiaj go zobaczyłam bo postanowiłam wejść na pocztę .. Napisała, że przeprasza za nieobecność i oznajmiła, że chciałaby zrobić sobie przerwę od bloga z powodu braku weny. Nie usunę jej z bloga, bo wierzę, że wróci z masą pomysłów na imaginy. Znam to uczucie, bo doświadczyłam tego. Wspomniała również o konkursie co był, w którym wygrała Alina. Poprosiła mnie abym zdecydowała czy zostanie czy nie.
POSTANAWIAM, ŻE:
Alina Blog zostaje na tym blogu i będzie pisała wspaniałe imaginy i mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej.
Od razu chciałabym przeprosić za moją nieobecność ale zbliża się szkoła i mam sporo rzeczy na głowie, zapewne tak jak wy ;/ Chciałabym również oznajmić, że zgłosiłam się na autorkę innego bloga z scenariuszami z koreańskimi zespołami. Jeżeli się dostanę, moja obecność może się zmniejszyć na tym blogu. Wiecie, że trudno mi jest cokolwiek pisać na tym blogu bo już od sporego czasu nie jestem fanką One Direction i zaczęłam słuchać innych zagranicznych zespołów. Nie bądźcie na mnie złe ;c Nie odchodzę z tego bloga. Będę pisać dla was jakieś imaginy lecz z umiarem.

No to chyba wszystko co chciałam wam zakomunikować
Do zobaczenia

Louis

Hej! Nie wiem czemu, ale popłakałam się ze szczęścia (i chyba też trochę ze śmiechu, bez urazy) jak czytałam komentarz Bookie G. Jak zacznę tak pisać cokolwiek, to będę w siódmym niebie. Ale teraz już koniec mojego wiecznego, głupiego gadania. Zapraszam!

°°°°°°°°°°°°°°°°

Tym razem opowiem wam historię, która nie jest taka, jak inne. W niej występuje przede wszystkim jedno uczucie...
Początek jest taki, jak zwykle. Piękna, bogata dziewczyna przyjeżdża z bratem i rodzicami do Doncaster. Idzie do nowej szkoły. Próbuje zaprzyjaźnić się z Justine. Niestety w tym momencie kończy się ta imaginowa rutyna. Justine nie chce się z nią przyjaźnić. Dlaczego? - zapytacie. Dlaczego nie jest zaczepiana przez wszystkie trochę uboższe koleżanki i podrywana przez przystojnych badboy' ów? Bo w tej szkole króluje zazdrość. [T.I.] jest długonogą, zgrabną, chudą i rudowłosą nastolatką, której oczy mają kolor czekolady. Do tego jej głos jest cudownie melodyjny. Niczego nie ma za dużo, ani za mało. Chociaż nie, za dużo ma wrogów, a za mało ciętych ripost i chęci do życia. I moglibyście pomyśleć, że brak jej kochającej rodziny, lecz to błąd. Ma starszego brata, który stara się jej pomóc i cudownych rodziców, którzy zawsze znajdą dla niej czas. A wracając do jej szkoły: Julie jej nienawidzi, Alex z klasy wyżej jej nienawidzi, każdy jej nienawidzi. Za to nauczyciele zachowują się tak, jakby nie zauważali dziewczyny, która codziennie jest poniżana i wyzywana z byle powodu, typu kolor włosów.
Pewnego dnia, wyżej wspomniany Alex zabiera jej to, co dla niej najcenniejsze. Nie, nie wisiorek w kształcie serca, czy ulubioną książkę. Cnotę. Nie chciała za pierwszym razem oddać się byle komu, tylko romantycznemu i dbającemu o nią chłopakowi. I tak powinno być. Zaciągnął ją po lekcjach do nieużywanej klasy i zrobił to. Zakrywając jej usta, aby nie krzyczała, zakrył też nos, przez co gdy wyszedł, jej ciało zostało tam, póki nie znalazł jej brat. To nie miało się wydarzyć.

###100 lat później###

Słyszał tę legendę już kilka razy. Specjalnie w setną rocznicę tego strasznego wydarzenia, przyszedł do klasy, do której wstęp był absolutnie zakazany. To właśnie tam umarła dziewczyna, która urodziła się 24 grudnia 1891. To chyba nie przypadek, co? Gdy zamknął za sobą drzwi, kilka rzeczy stało się na raz. Przed nim pojawił się duch pięknej dziewczyny, który przemówił tymi słowami: "To ty, który miałeś narodzić się sto lat wcześniej, pomagać, nie dopuścić do mojej śmierci, lecz kobieta, z której miałeś się narodzić, umarła, umarła, umarła, umarła, umarła..." Echo niebiańskiego głosu zostało zagłuszone upadającym ciałem. Akcja jego serca się zatrzymała, a z martwych oczu wydostały się ostatnie łzy wytworzone przez jego organizm.
Nareszcie [T.I.] [T.N.] i Louis Tomlinson mogli być razem.

środa, 26 sierpnia 2015

Niall (3 - koniec)

Dzień dobry! Wracam do was z ostatnią już częścią. Ah, zapomniałabym. Bookie G. Dedykuję Ci tą część.

°°°°°°°°°°°°°°°°

Przeczytałam tą wiadomość jeszcze raz. Co?! Przecież ja chyba śnię! Czy wyjaśni mi ktoś, czy Niall Horan ostatnio upadł na głowę?! Bo chyba nie uważa, że jestem słodką ślicznotką i prosi o spotkanie? I jeszcze dał mi swój numer. Co. To. Ma. Być? Chyba żarty.
"Czy możemy się spotkać ślicznotko? Zadzwoń do mnie (### ### ###). Jesteś słodka, a najsłodsze są te opowiadania. Niall"
Ostatnie słowo było jego autografem. Postanowiłam, że zadzwonię do niego teraz. Wybrałam jego numer i niepewnie nacisnęłam zieloną słuchawkę. Po trzech sygnałach usłyszałam głęboki głos Horana.
N: Halo?
T.I: Cześć Niall, tu [T.I]. Pamiętasz mnie?
Nastąpiła chwila ciszy, przez co na mojej twarzy wymalował się smutek. Nie pamięta?
N: Ah, no tak. Cześć śliczna!
T.I: Możemy się spotkać jutro, o piętnastej w restauracji obok tej areny, na której graliście?
N:Ok, czekaj chwilę... CHŁOPAKI, UCISZYCIE SIĘ?!?!?!?!?!
Zachichotałam, gdy śmiechy w tle nagle ucichły.
N:To, do jutra?
T.I:Do jutra.

###Tzw. jutro###

W końcu taksówka zatrzymała się pod restauracją. Wyszłam z auta i od razu zauważyłam Nialla Horana z różą w ręce. Podeszłam do niego, a on wręczył mi kwiat.
N:Jedna róża, dla drugiej róży.
Zarumieniłam się i razem weszliśmy do pomieszczenia. Usiedliśmy przy jednym ze stolików i po chwili podszedł do nas kelner, podając Menu. Zamówiliśmy pyszny obiad, zjedliśmy, wyszliśmy na spacer. Niall splótł nasze palce, przez co na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Usiedliśmy na jakiejś ławce w pięknym parku i przytuleni, po prostu rozmawialiśmy.
N:Ludzie się na nas dziwnie patrzą.
T.I.:Pewnie dlatego, że jesteś ode mnie o dziewięć lat starszy.
Przekręciłam twarz w jego stronę (bo wcześniej patrzyłam na fontannę) i poczułam jego oddech na mojej skórze. Oh God! Był tak blisko, że w każdej chwili mógł mnie pocałować. Zrobi to?
N:Ale wiek, to tylko liczba.
Przybliżył się do mnie jeszcze bardziej i poczułam jego usta na swoich. Przez chwilę byłam sparaliżowana, ale już sekundę później odwzajemniłam pocałunek z całą moją miłością do niego. W końcu jednak Nialler odsunął się, żeby zaczerpnąć powietrza. Przez chwilę patrzyłam w jego piękne, błękitne oczy. Napawałam się tym widokiem. Co by się stało, gdybym kilka dni temu, zamiast posłuchać Harrego do końca, odeszłabym? Pewnie siedziałabym teraz w domu i oglądała koncert na tablecie. Czytałabym różne fanfiction i cieszyłabym się ze szczęścia tych wszystkich osób, które czytają cudowne komentarze. Coś bym robiła, ale na pewno nie siedziałabym z Niallem Horanem na ławce i nie dochodziłabym do siebie po jego nieziemskim pocałunku.
N:Zakochałem się w tobie, [T.I.]. W twoich pięknych, zielonych oczach, w twoim słodkim uśmiechu. Kocham cię.
Nie wierzę. On naprawdę to powiedział. Naprawdę mnie kocha. Niall mnie kocha. Sławny nawet w kosmosie, Niall Horan, mnie kocha. Ja w odpowiedzi z powrotem wpiłam się w jego usta, na co zareagował stłumionym śmiechem.

###5 lat później###

Nareszcie. Dzisiaj wraca z trasy. Muszę mu powiedzieć, bo jak inaczej. Trochę się boję, że nie zaakceptuje jej, ale mam nadzieję, że będzie inaczej. Stoję na lotnisku i czekam na Nialla, który zaraz powinien wyjść z samolotu, gdyż ten przed chwilą wylądował. W końcu zobaczyłam rozczochraną blond czuprynę i po chwili Nialler wręcz rzucił się na mnie i pocałował. Te przerwy były trudne. Zawsze, ale teraz wrócił. Wrócił i ,po oderwaniu się od moich ust, zobaczył mój duży brzuch.
N:[T.I]... Co?
T.I:Jestem w ciąży Niall. Bęziesz miał córkę.
Na chwilę oniemiał. Przestraszyłam się, że nie chce tego dziecka. Po tym momencie pełnym strachu, Niall zrobił coś bardzo dziwnego. Mianowicie wydarł się na całe lotnisko, tak, że myślałam, że uszy mi pękną.
N:BĘDĘ OJCEM!!!!!!!!!!!
Wszyscy zaczęli bić brawa, gdy ten wariat uklęknął i wypowiedział coś, przez co moje serce prawie stanęło.
N:Wyjdziesz za mnie, [T.I]?
W ręce trzymał pudełeczko w kształcie serca, które po chwili otworzył i zobaczyłam srebrny pierścionek, który, nie wiem kiedy, znalazł się na moim palcu. Może kiedy przez łzy wyszeptałam "Tak"? Po tym zamarliśmy w długim i namiętnym pocałunku.

THE END

wtorek, 25 sierpnia 2015

Harry

Myślałam, myślałam, aż w końcu nadszedł czas przekazania wam w formie czytelnej mojego pierwszego imagina, który też poszedł na konkurs. Skoro nim wygrałam, to chyba nie jest taki zły? Ale już nie będę przynudzać, tylko przekazuję w wasze ręce moje Einstainowate wymysły.

°°°°°°°°°°°°°°

Podniosłam się z podłogi. Znowu ktoś mnie popchnął. Oczywiście zawsze robią to specjalnie. W moim collegu jestem popychadłem, okropną kujonką. Ale oni mnie nie znają. Mam nadzieję, że to kiedyś się skończy. A może......... może sama mam to zakończyć?
Ah, [T.I], co za myśli?! - pomyślałam sarkastycznie i skrzywiłam się, rozmasowując nadgarstek.
Poprawiłam torbę na ramieniu i (nareszcie) ruszyłam do domu. W mojej głowie pojawił się nagle dziwny obraz: Pół mojej szkoły siedzi przy moim grobie i przeklina samych siebie. Hmmm... WIEM! Nie chcę tak żyć! S-K-O-Ń-C-Z-Ę Z T-Y-M!!! Wzięłam z domu trochę (czytać: resztę) pieniędzy i poszłam do sklepu z ciuchami. Kupiłam piękną, białą sukienkę. Tak, na niej będzie widać krew. Poszłam jeszcze po pięknie zdobiony nóż. Wróciłam do mieszkania, zostawiając drzwi otwarte. Oparłam się o szafkę w przedpokoju i żyletką wyryłam napis: "to przez was", później, bez żadnych zachamowań wbiłam sobie nóż w serce.

***DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ***

Co? Czemu czuję, myślę, żyję? Co się dzieje? Czy jestem w niebie? Momencik... to jest... NIE!!! SZPITAL!!! ... SZPITAL!!! Tylko kto mnie uratował? Kto pomógł takiej okropnej, biednej i popełniającej samobójstwo dziewczynie?! No ręce opadają! Nagle zauważyłam... loki. Zaraz, chwila, moment. Znam te loki.
 - [T.I], obudziłaś się. - powiedział głos najprawdopodobniej należący do tego faceta z lokami.
Facet z lokami? Ej, chwila, moment, stop. ZNAM TE LOKI I GŁOS I ZIELONE OCZKA!!!!!!! No to są chyba jakieś jaja! Śnię! TO HARRY STYLES!!! Uratował mnie mój idol! Nie wierzę...
 - Powiedz mi, czy to jest jakiś mega dziwny sen, w którym to SŁAWNY HARRY STYLES trzyma mnie za rękę, zna moje imię i prawdopodobnie mnie uratował? - zapytałam. - I nie wiem, z czego się śmiejesz. Człowieku, to poważne! Jak ja mam zwidy, to powinnam iść do szpitala! Ej! Ja jestem w szpitalu!
 - Zawsze jesteś taka zabawna? - wykrztusił przez śmiech lokowaty.
 - Nie, tylko po próbie samobójstwa, wiesz?
Ludzie dziwnie patrzyli na Hazzę, bo tak się śmiał, że prawie na ziemi leżał.

***OPIS DALSZYCH WYDARZEŃ***

W ten sposób rozpoczęła się nasza przyjaźń. Potem poznałam resztę zespołu, a potem, to już znał mnie cały świat. Ale przyjaźń pewnego dnia znikła. Pozostawiła inne uczucie, które nazywa się... miłość. Poczułam to właśnie do Stylesa, który od jakiegoś czasu również to do mnie czuł, tylko o tym nie wiedziałam. Pewnego dnia jechałam z nim samochodem, ale hamulec przestał działać. Gdy zdałam sobie sprawę z tego strasznego faktu, wykrzyczałam równocześnie ze swoją miłością te słowa:
 - KOCHAM CIĘ!!!
I zlecieliśmy z klifu, roztrzaskując się. Ale umarliśmy ze świadomością, że teraz już na pewno będziemy razem.
THE END

Podobało się?

niedziela, 23 sierpnia 2015

Harry

Witajcie! Moja mordka się cieszy, gdy widzę komentarze od najlepszej osoby pod słońcem i księżycem, czyli Bookie G! Nie zadedykuję ci tego imagina, gdyż jest taki jak wszystkie, czyli kończy się źle. Wpadłam na genialny pomysł, zatem zapraszam was na kolejnego imagina. (T.K.W. - Twój kolor włosów. T.K.O - Twój kolor oczu.)

°°°°°°°°°°°°°°°°

Poznał ją w swojej nowej pracy. Od razu poczuł do niej coś, co poczuć nie warto. Pałali do siebie tak wielką nienawiścią, że ona straciła pracę. Wiedział, że nie znalazła nowej. Oboje nie wiedzieli, dlaczego tak bardzo się nienawidzą. Gdy ktoś o to pytał, nie potrafili racjonalnie odpowiedzieć. Zbywali prostymi tekstami.
Po dwóch miesiącach bez pracy, niezapłacone mieszkanie dało o sobie znać. Szukałam czegokolwiek, ale grzeczny pan Styles musiał zabierać mi gazety, itp. Szczerze go nienawidziłam. To wszystko przez tego zakochanego w sobie idiotę! Jasna cholera! Nagle zobaczyłam dziwne ogłoszenie. Nagłówkiem był duży napis "Pogrzeby". Tak, to jest to.

Przechodząc przez las, słyszałam co jakiś czas łamaną gałązkę i szeleszczące krzaki. No tak, Styles mnie śledzi. No to niech patrzy, bo będzie co oglądać. W końcu dotarłam nad rzekę, na pięknej polance. Zawsze bałam się wody. Dziś jednocześnie pokonam ten strach i go pogłębię.
T.I:Harry Stylesie, jesteś jak fałszywe złoto. Nienawidzę cię, bo cię kocham.
I tyle. Z zamkniętymi oczami wskoczyłam do lodowatej wody. Od razu zaczęłam się krztusić, przez co w moich płucach znalazło się dużo wody. Tonęłam. Na chwilę wystawiłam głowę nad wodę.
H:NIE!!!
Już bezsilna zaczęłam opadać na dno. Chociaż moje ciało próbowało walczyć, rozum nakazywał wypłynąć, serce już nie było w stanie dobrze pracować. Zamknęłam oczy, oddając się śmierci, która miała dziwnie ciepłe ręce. Przed moimi oczami przepływały wspomnienia. Twarze rodziców, nasze wycieczki, podstawówka, gimnazjum, liceum, śmierć rodziców, wyjazd do Anglii, studia i praca w kawiarni, zakochanie się w Harrym, wyrzucenie z pracy, brak pieniędzy, napis "Pogrzeby", podjęcie decyzji, wypowiedzenie swojej miłości i śmierć. Co jakiś czas widziałam w głowie piękną twarz Hazzy. Ostatnim, co poczułam, było cudowne powietrze i dotyk ust, na moich ustach.

Wyrywając płatki stokrotki, siedziałem nad skromnym grobem pięknej dziewczyny, do której czułem coś więcej od początku, lecz wmawiałem sobie, że to nienawiść. [T.I] była skromną [T.K.W.], o [T.K.O.] oczach. Była słodka i zgrabna, a jej urok wręcz zniewalający. Gdy wpatrywałem się w zdjęcie na nagrobku, myślałem, jak mogłem być tak głupi, żeby odebrać jej tą całą chęć do życia. Byłem najgorszym, co przytrafiło się jej w tym krótkim życiu. Dlaczego to robiłem? Szczerze? Nie wiem. Zakochałem się w niej, ale zrozumiałem to w momencie, gdy ona, w krótkich spodenkach i białym topie, wskoczyła do lodowatej wody, by umrzeć. Za późno zadziałałem. Ocknąłem się dopiero, gdy [T.I] desperacko wynurzyła się z wody, gdzieś na środku jeziora, po czym znów zniknęła. Dopiero wtedy wskoczyłem za nią, prawie od razu ją odnajdując i wypływając z dziewczyną na rękach. Próbowałem ją reanimować, lecz na marne. Nawet nie mogłem dzwonić po karetkę, bo telefon miałem w kieszeni przemokniętych spodni. Patrzyłem więc tylko na jej piękną twarz i żałowałem ulatującego z niej życia. Gdy jej serce zabiło po raz ostatni, pocałowałem ją delikatnie i zacząłem płakać nad martwym ciałem ukochanej.

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Niall - szkolny bad boy cz. 2

Sieeeemanko :)
Przychodzę do was dzisiaj z drugą częścią imagina!
Miało nie być drugiej części, ale tak jak wy chciałam kontynuacji xd
Miłego czytania :*

-----------------------------------------------------------------------------------
"- ahh Niall"
"- jeszcze trochę księżniczko"
" - szybciej! Ahh ... Mmmm"
BOOOOOM
Wystraszona otworzyłam oczy i zaraz zaczęłam wszystko układać .. kawałek po kawałku ..
To był na szczęście sen .. "Księżniczko" ? O co chodzi ? I te jęki .. Booże o czym ja śniłam ..
Zaraz zaraz .. Nie mówcie mi, że osoba, która nazwała w śnie "księżniczką" to był Niall O.o
Boże mam zboczone sny ..
Zza okna dobiegały odgłosy ptaków, zapewne już był ranek. Jakoś było mi strasznie mięciutko i wygodnie i nie chciałam z łóżka wyjść. Podniosłam głowę i zorientowałam się, że przytulam się do gołej, umięśnionej klatki chłopaka, a on objął mnie jakbym była jego dziewczyną .. TFU TFU WYPLUJ TO [T.I] ! ~ wewnętrzna ja byłam przeciwko zakochaniu się, szczególnie w nim!
Całkiem czerwona na twarzy wstałam z łóżka i wyszłam z mojego pokoju zostawiając na pastwę losu Niall'a. Tak niewinnie wyglądał gdy spał. No właśnie "gdy spał" .. Kiedy nie śpi to już w ogóle z niego potwór! Ale nie ważne ..
Poszłam do łazienki i zaczęłam się ogarniać. Zaraz po tym mój brzuch domagał się posiłku, więc udałam się do kuchni by zrobić sobie pożywne śniadanie .. no i dla tego potwora też..
Nie wiedziałam co on jada, więc będzie skazany na moją litość i zje to co będzie dane mu na talerzu albo spróbuje przetrwać kilka godzin bez śniadania.
Zalałam ciepłą herbatę do obu kubków i postawiłam obok talerzy. Zastanawiałam się czy go obudzić ale nie będę taką "troskliwą" osobą dla niego i po prostu sam się obudzi.

Trochę mu to zajęło, więc musiałam samotnie zjeść śniadanie.
Kiedy po sobie zaczęłam sprzątać zjawił się on. Szybko się odwróciłam bo gdy zobaczyłam znów jego klatę na moich policzkach zawitały wielkie rumieńce.
- dobry * powiedział
- jak się spało ? * zapytałam i wróciłam do mycia naczyń
Nie usłyszałam odpowiedzi.. Moje serce zaczęło walić bo czułam, że stoi tuż za mną.
Nagle jego ręce mnie oplotły i oparł swoją głowę o moje ramię. Moje nogi były już jak z waty, a ciarki znikały tak szybko jak się pojawiały.
- bardzo dobrze * odpowiedział
- czemu to robisz ? * zapytałam jeszcze raz
- ale co ?
- zawsze byłeś dla mnie podły, podstawiałeś mi nogę, książki wyrzucałeś z rąk, a teraz przytulasz mnie.
- podoba ci się to jak cię przytulam ? * zapytał
Nic nie odpowiedziałam i szybko zniknęłam z kuchni idąc w stronę sypialni by się ubrać.
Kiedy się ubrałam usiadłam na łóżku i zastanawiałam się czy coś czuję do Niall'a
Sen i przytulas w kuchni .. Namieszało mi w głowie .. Ta jego obecność ..
Chwilę potem drzwi do mojego pokoju się otworzyły. Mój wzrok przeszedł na chłopaka, który opierał się o framugę drzwi. Jeszcze jego hipnotyzujące oczy, które patrzyły na moją osobę..
Ile ja bym dała za bliskość .. KUŹWA ZAKOCHAŁAŚ SIĘ [T.I] ! IDŹ TY W CHOLERĘ ! NIECH CIĘ DŻUMA, EBOLA, CZARNA OSPA ZABIJE ! ~ wewnętrzna ja odganiała takie myśli
Już samo patrzenie na niego prowadzi mnie do szału, więc mój wzrok przeszedł na podłogę.
Nagle poczułam jak łapie mnie za podbródek i każe patrzyć się w jego oczy. Oddech przyspieszony, serce wali .. I jak tu nie można oszaleć ?!
Jego wargi przyssały się do moich. Nie mogłam się oprzeć i postanowiłam nie przerywać pocałunku.
Chcę tego więcej .. Jego bliskości.
Było mi tak gorąco, nie dlatego, że były prawie wakacje i słońce dawało popalić ale przez niego.
Delikatnie położył mnie na łóżku, nie przestając całować. Zjechał odrobinę niżej, do szyi.
Bałam się, że zrobi dalszy krok, aż dojdzie do pierwszego stosunku. Nie byłam gotowa mu się oddać. Ta piękna ; OBRZYDLIWA ~ wew. ja ; chwila trwała sporo czasu.

Droga wewnętrzna ja, czy mogłabyś się łaskawie zamknąć ?! * zapytałam
Nie ! TY GŁUPIA PICZKO, JAK MOŻESZ SIĘ CAŁOWAĆ Z TYM POTWOREM !?
OJ ZAMKNIJ SIĘ JUŻ DRUGA JA! * krzyknęłam
 Sooooł więc kontynuując ..
Kiedy oderwał się ode mnie, położył swoją głowę na moim brzuchu i przytulił tak, jakby się bał, że mu ucieknę.

Cały dzień spędziliśmy tak leżąc razem. Trochę mnie to nudziło, więc zasnęłam ..

~ wieczorem ~
I znowu sen, gdzie jest Niall. Czy ja mam na niego jakąś schizę ?
Patrzyłam na niego jak gdzieś szedł .. Nagle usłyszałam pisk opon. Spojrzałam w inną stronę,a to co zobaczyłam to był koszmar .. WIELKI KOSZMAR ..
Obudziłam się przerażona i spocona.. Było cicho, ciemno.
Swoim wzrokiem wyszukiwałam chłopaka w pokoju. Nigdzie go nie było.
Wstałam i zaczęłam się rozglądać po domu. Możliwe, że wrócił do domu.
Nudziło mnie już to całe przesiadywanie w domu więc postanowiłam jutro iść do szkoły. Wróciłam do swojego pokoju i zaczęłam przepisywać notatki z wczorajszego dnia. Na szczęście nie było tego dużo, więc szybciej mogłam iść pod prysznic.
Gdy czynności zostały wykonane, spakowałam się do szkoły i od razu położyłam się spać.
Ciekawe co przydarzy się jutro.

~ rano ~

Budzik dawał znać. Bez żadnych sprzeciwów wstałam i poszłam do garderoby po ubrania na dzisiejszy dzień. Jakoś niechętnie było mi cokolwiek wybrać, więc ubrałam legginsy i szary sweter z napisem "dope" do tego czarne krótkie conversy. Poszłam do łazienki umyć zęby, umalować się i od razu po skończonych czynnościach wyszłam z domu zmierzając do szkoły.
A o śniadanie nie będę się martwić, bo w szkole jest sklepik i kupię sobie jakąś kanapkę i picie.

Kiedy przechodziłam przez jeden ze szkolnych korytarzy usłyszałam znajomy głos. Przy klasie od matematyki stał on, rozmawiając ze swoimi kumplami. Nie chciałam do niego w ogóle podchodzić i po prostu go olewając podeszłam do dziewczyn z klasy i oddałam zeszyty, oczywiście przy czym dziękując im. Po chwili dobiegł dźwięk dzwonka. No i znowu serce zaczęło walić.
Zastanawiałam się jak będzie się Niall zachowywał w stosunku do mnie.
Zaciekawiona poszłam do klasy..

-----------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że taki krótki ale mój komputer co chwilę się wyłączał. Miałam go dodać o 14 ale mój grat w ogóle nie chciał współgrać i do tego jeszcze net padł. I w końcu teraz go mogę dodać.




czwartek, 13 sierpnia 2015

Niall (2)

Hej! Trochę mnie zaskoczył brak komentarzy pod poprzednim postem, ale trudno. Mam nadzieję, że to tylko jednorazowe. Zatem teraz zapraszam na kolejną część.
(Jak ktoś nie wie, w co wątpię, to T.N, to twoje nazwisko.)

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Wpatrywałam się w bilet i myślałam o Edwardzie. Był taki tajemniczy, dziwny. Chciał się dowiedzieć o mnie jak najwięcej, ale zręcznie unikał opowiadania o sobie. Do tego te tatuaże. Był podobny do Stylesa, obojętnie, jak dziwnie to brzmi. No, ale to nie zmienia faktu, że go nie rozgryzę. Za to koncert jest za dwa dni. Muszę kupić sukienkę itd. Do tego wypadałoby zrobić plakat. Zatem jutro po lekcjach idę do największego centrum handlowego w mieście.

###Tzw. jutro po lekcjach###

Nareszcie koniec! Wyszłam ze szkoły i wsiadłam na rower. Po pięciu minutach przyczepiłam go łańcuchem do stojaka i ruszyłam na zakupy.
Wyszłam ze sklepu z dużą torbą, w której były czerwone buty, czerwona, krótka sukienka i czerwony, sztuczny kwiat, którym dopracuję swoją fryzurę. Było idealnie. No, prawie. Mój rower zniknął.
T.I: Fuck!
Nagle podjechało czarne auto.
Ed: Podwieźć cię?
T.I: Byłabym wdzięczna.
I tak oto po podaniu adresu, pojechałam do domu.
Już u siebie, myślałam o koncercie. Miał odbyć się jutro, czyli w sobotę, na największej arenie w kraju. Ściemniłam rodzicom, że jadę do nowo poznanej koleżanki, która mieszka w innym mieście i chciałabym u niej zostać na noc. No dobra, koniec myślenia, trzeba się zabrać za plakat. Wzięłam wcześniej przygotowany brystol i po kolei zaczęłam drukować logo Nando's, twarze chłopaków, napisałam kilka cytatów z piosenek. W rogu napisałam małymi literami: "Dzięki Ed!".

###Dzień koncertu###

Byłam już na arenie. Zajęłam miejsce w pierwszym rzędzie i czekałam na wejście najlepszego boysbandu ever. W końcu czterech facetów znalazło się na scenie i zaczęłam wrzeszczeć. Najbardziej jednak zdziwił mnie fakt, że Harry ma na nosie okulary. Na sto procent były to zerówki, ale jednak. Najlepsze było to, że dokładnie takie same okulary miał Ed. I teraz to uderzyło we mnie ze zdwojoną siłą.
Zanim powiedział swoje imię, minęła chwila, te tatuaże, miał bilet na koncert i powiedział, że to najlepsze miejsce, nic o sobie nie mówił, nie znam jego nazwiska, ani wieku, ponoć niedawno widziano Hazzę z blond włosami, do tego teraz te okulary.
Ed, to Harry Styles?!
T.I: ED!!!
Harry natychmiast na mnie spojrzał i zaczął mówić.
H: A teraz chcę zadedykować tą piosenkę [T.I] [T.N]! I should have kissed you!
Śpiewali i śpiewali. Podczas drugiego refrenu Niall spojrzał prosto na mnie. Zatonęłam w jego błękitnych oczach, a on nagle zrobił coś dziwnego. Uciszył wszystkich, łącznie z przyjaciółmi i zaczął mówić.
 - Harry, gdzie jest ta dziewczyna? Ta [T.I]?
Zapytany wskazał prosto na mnie i powiedział mu coś cicho, tak, żeby nikt nie słyszał. Po chwili Nialler szeroko się uśmiechnął i powrócili do koncertu. Niestety to, co miłe, szybko mija. W końcu przyszedł czas na autografy. Stanęłam w bardzo krzyczącej kolejce, czekając na swoją kolej. W końcu podałam mój notatnik Louisowi, Liamowi, później Harremu i Niallerowi. Gdy Niall oddawał mi zeszyt, zajrzał do tyłu i ze zdziwioną miną ujrzał tam jedno z moich opowiadań i marzeń o nim.
N: No, no, no. Nie dość, że gorąca, to jeszcze słodka! Nie czytaj jeszcze tego, co napisałem, ok?
Kiwnęłam niepewnie głową i odeszłam w podskokach.
Ciąg dalszy nastąpi...

Jest ok?

wtorek, 11 sierpnia 2015

Niall

Witajcie kochane ! Dzisiaj daję wam możliwość przeczytania imagina z Niall'em.
Oczywiście dedykowany dla Boogie G ! Mam nadzieję, że ci się spodoba..

--------------------------------------------------
Ahh wakacje .. Kto za nimi nie przepada ? Słońce, ciepło, zimne lody, wypady ze znajomymi i tym podobne. Wypady ze znajomymi, ta ... No niestety tego nigdy nie doświadczyłam bo jestem strasznie nieśmiałą osobą, a jakakolwiek rozmowa kończyła się zemdleniem. Tygodniowe wizyty z psychologiem kończyły się niepowiedzeniem. Rodzice postanowili mnie nie zapisywać do żadnej szkoły, dlatego uczyłam się w domu pod opieką mojej cioci, która była nauczycielem wielu przedmiotów, m.in. matematyki, angielskiego, biologii, geografii i historii.
Dochodziła godzina osiemnasta, a ja leżałam tak bezczynnie na swoim łóżku.
Do głowy wpadł mi pomysł, żeby porozmawiać z kimś nieznajomym w internecie.
Otworzyłam swój laptop i wpisałam nazwę portalu.

"Wybierz kraj" - "Wielka Brytania"
"Płeć" - "Kobieta"
Przez chwilę się wahałam czy to zrobić, ale przecież to będzie tylko zwykła rozmowa, w każdej chwili mogę opuścić konwersację, więc kliknęłam "połącz"
Po chwili na ekranie wyświetlił się napis "połączono"
Bałam się cokolwiek napisać, bo osoba może mnie nie polubić..

- Hej * napisał nieznajomy/a
- Cześć * odpisałam
- Jestem Niall, a ty jak masz na imię ? * zapytał
- [t.i] * odpowiedziałam

Nasza konwersacja trwała dłużej niż 5 minut.. Strasznie się zdziwiłam, a moje serce przestało walić.
Sporo się dowiedziałam o nim, a on o mnie. Byłam taka szczęśliwa, że ktoś mnie polubił i chce ze mną mieć jakikolwiek kontakt.

- Może się spotkamy ? * zapytał
- Brzmi nieźle, ale ja nie mogę * odpisałam
- Trzeba było mi powiedzieć, że masz chłopaka
- Nie o to chodzi, po prostu jestem bardzo nieśmiałą osobą
Po tym wyznaniu czekałam, aż opuści chat, ale tego nie zrobił ..
- Trzeba było tak od razu ! Przecież nie pisałem, że od razu się spotkajmy. Poczekam, aż będziesz gotowa się ze mną spotkać* oznajmił
- Więc, do zobaczenia jutro o tej samej godzinie :) * dodał i rozłączył się.

"Więc poczekaj" 

Przez kilka dni pisaliśmy ze sobą o stałej porze. Bardzo się polubiliśmy. Z każdym dniem byłam coraz bardziej pewna, że chcę się z nim spotkać. Gdy widziałam, że jest dostępny na chat'cie na mojej twarzy witał uśmiech.

- [t.i] czy jesteś gotowa by się ze mną spotkać ? * zapytał
- tak i jestem tego pewna * odpowiedziałam
- cieszę się :) * oznajmił - to kiedy chciałabyś się spotkać i gdzie ? * dodał
- może jutro o 15 w parku ?
- dobrze, więc do jutra :) * napisał i wyszedł

"cieszę się" tak bardzo serce mi waliło z tego powodu, że nie wiedziałam czy zasnę z tego podekscytowania spotkaniem.

~ następny dzień ~

To już dzisiaj ! Nie mogę w to uwierzyć, że z trudem udało mi się pójść spać.
Poszłam do kuchni by przygotować sobie śniadanie. Nie mogłam przestać się tak ekscytować, że cały czas byłam uśmiechnięta, a moja rodzicielka chyba to zauważyła.
- [t.i] kochanie, coś się stało ? * zapytała
- nic ważnego * odpowiedziałam kłamiąc
- gdyby to było nic ważnego, to byś nie chodziła taka uśmiechnięta * powiedziała
- no dobra powiem ci.. Od jakiegoś czasu zaczęłam pisać z chłopakiem, którego poznałam w internecie i dzisiaj zamierzamy się spotkać * oznajmiłam
- cieszę się skarbie, ale proszę cię uważaj. W internecie każdy piszę co chce.
Moja mama podeszła do mnie i dała soczystego buziaka w głowę i wyszła do pracy.

Kiedy udało mi się zrobić to co trzeba było postanowiłam udać się do garderoby i wybrać sobie ubrania na spotkanie .. Nie chciałam ubierać się elegancko, więc postanowiłam założyć szorty, czarną koszulkę bez ramiączek z jakimś napisem,trampki i fullcap. Do tego zrobiłam sobie lekki makijaż i byłam gotowa wyjść na spotkanie.
Zostało mi jeszcze godzina do wyjścia, więc zaczęłam "trening" rozmowy.

~ spotkanie ~

Siedziałam na ławce niecierpliwie oczekując chłopaka. Spóźniał się .. Może mama miała racje z tym, że każdy w internecie pisze co chce ? Może Niall tak na prawdę się nie nazywa, jest starszym panem, który szuka kochanki, bo żona jest niewystarczalna? Albo chce tylko mnie zgwałcić, a potem zabić i ukryć moje zwłoki i inne ślady ? Na mojej twarzy już nie widniał uśmiech tylko smutek. Kiedy wstałam i zmierzałam do domu, usłyszałam krzyk.

- [t.i] to ty ? * zapytał chłopak
- t-tak to ja, a ty k-kim jesteś ? * zapytałam zmartwiona
- to ja Niall. Przepraszam, że się spóźniłem, ale autobus mi się spóźnił i musiałem iść piechotą. * odpowiedział
Po tej rozmowie wziął mnie za rękę i prowadził nie wiadomo gdzie.
Szliśmy i szliśmy cały czas przed siebie, aż doszliśmy do wesołego miasteczka.
Ja stałam w osłupieniu, a Niall poszedł kupić dwa bilety.
Po jakimś czasie wrócił do mnie i poszliśmy na wszystkie możliwe kolejki i atrakcje.
Ten dzień na prawdę zapowiadał się wspaniale.
Przy nim czułam się bezpiecznie, normalnie bez strachu, obawami, że zemdleję.

Już wiedziałam, że to on jest w stanie pomóc ...
--------------------------------------------------

Mam nadzieję, że imagin się jakoś spodobał.
Komentarze mile widziane

 

niedziela, 9 sierpnia 2015

Niall (1)

Witajcie! Ja, Alina, przybywam do was z pierwszym partowcem! Ciekawe, czy spodoba się tak, jak dwa poprzednie. Czy pisałam już, że przyjmuję zamówienia? Nie? To teraz piszę. Swoją drogą zapraszam też na moje trzy blogi: jeden zakończony http://przypadekzniallemhoranemff.blogspot.com/?m=1 , drugi w trakcie tworzenia http://icantchangefanfiction.blogspot.com/?m=1 i trzeci o Harrym Potterze http://zaklecie-smierci.blogspot.com/?m=1 .
(Ch-chłopak)

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Moje życie jest jak z bajki! Otaczają mnie super-dziewczyny, każdy chłopak do mnie lgnie. Zgadnijcie czemu.


(Pole do wyobraźni)


BO MAM MNÓSTWO KASY!!! Nienawidzę swojego życia. Ludzie są cholernymi materialistami! Tak naprawdę, to jestem cicha, spokojna i nie potrzebuję mieć WSZYSTKIEGO. I w tym momencie nie chcę się przechwalać. Kilka dni po rozpoczęciu nauki w moim gimnazjum, siedziałam dwie godziny przed lustrem, próbując usunąć z mojej twarzy każdą emocję, a później nauczyłam się je udawać. Wiecie, jakie to cholernie trudne?! Teraz mam przerwę między lekcjami. Snuję się bez celu po korytarzach, myśląc o moich rodzicach, którzy są milionerami. I znów podszedł do mnie jakiś chłopak. No, nie byle jaki. Miał krótkie, blond włosy, tatuaż na nadgarstku (skądś kojarzyłam ten tatuaż, tylko skąd?), okulary i na sto procent był tu nowy.
Ch: Hej laska. Wiesz jaka jesteś mi teraz potrzebna?
T.I: Hej koleś. Wiesz, że mnie nie interesują głupi materialiści?
Ch: A ja chciałem tylko powiedzieć, że mam bilet...
T.I: Jaki bilet? Na co?
Ch: Na koncert One Direction.
T.I: COOOOOO?!?!?! Czego chcesz?
Ch: O co ci chodzi, kobieto? Niczego nie chcę. Bracia się ze mną założyli i tak oto mam bilet, tylko nie wiem, co z nim zrobić. Chcesz?
T.I: Oczywiście! Wiesz, jak bardzo chcę ich kiedykolwiek zobaczyć?! DZIĘKUJĘ!!!
Przytuliłam go, wkładając mu do kieszeni kartkę z moim numerem (tak, żeby nikt nie widział, bo później mógłby ktoś do mnie zadzwonić, a wtedy to bym się chyba zabiła). Odeszłam od tego chłopaka w podskokach.
Myślicie pewnie, że już byłam na połowie koncertów 1D (kocham ich!), ale to nie prawda. Moi rodzice kategorycznie zabraniają mi tam pójść, bo kiedyś pokazałam im teledysk "One way, or another". TEN ruch był dla nich zbyt dwuznaczny... W każdym razie chcą odciągnąć mnie od tej miłości, co jest niemożliwe. Ci faceci są jedynymi osobami, na których mi zależy. Niby każdy kocha swoich rodziców, ale moi... ich nie da się kochać. W ogóle o mnie nie dbają, są większymi materialistami, niż połowa kuli ziemskiej razem wzięta, myślą, że nową gitarą, telewizorem, lub telefonem, pokażą mi, jak mnie "kochają", itd. Ale tak nie jest. Nigdy tak nie będzie.
Po lekcjach zadzwonił do mnie numer zastrzeżony. Odebrałam:
T.I: Halo? - zapytałam.
Ch: Hej, ty jesteś [T.I], której mam dać bilet na koncert 1D?
T.I: Tak, to ja.
Ch: Ok, jestem... Eddward. Masz dziś czas?
T.I: Tak...
Ed: Możesz dzisiaj przyjść do parku o 4.pm?
T.I: Ok.
Sprawdziłam godzinę - 3.pm - mam jeszcze czas. Weszłam po kolei na Twittera, Facebooka i Instagrama. Potem zaczęłam się przygotowywać do spotkania z Edwardem. Włosy rozczesałam i zaplotłam w warkocza, ubrałam błękitną sukienkę do kolan i balerinki. Do tego delikatny makijaż i gotowe. Wzięłam jeszcze telefon.
 - Wychodzę! - krzyknęłam do rodziców, a oni jak zwykle mnie olali.
Powoli szłam w stronę parku, w którym mieliśmy się spotkać, aż (dosłownie) trafiłam na okularnika, z którym byłam umówiona. Ten szybko złapał mnie w talii, chroniąc przed upadkiem, a ja zobaczyłam coś dziwnego. Przez ten ułamek sekundy wydawało im się, że przez jego białą koszulkę prześwitują dwa ptaki, a były one identyczne, co te od Harrego Stylesa. Hmmmm... dziwne, ale pewnie to tylko złudzenie.
Ciąg dalszy nastąpi...

piątek, 7 sierpnia 2015

Liam

Hej, to znowu ja, Alina. Strasznie mnie cieszą te trzy komentarze pod moim pierwszym imaginem! Zapraszam na już drugiego imagina. (I przepraszam za tą długość. Następny będzie już partowiec.)

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Hej, jestem [T.I]. Wiecie o czym marzę? Żeby nareszcie piraci drogowi zniknęli z tego świata. Czemu? Każda osoba, którą kiedykolwiek pokochałam, została rozjechana. Codziennie chodzę na ich groby. Jest ich dziewięć: rodzice, brat, babcie i dziadkowie, moja najlepsza przyjaciółka-Zoe i moja pierwsza miłość-John. Co tydzień wymieniam (zafarbowane) czarne róże na każdym z nich.
Jutro mija rok, od śmierci ostatniej bliskiej mi osoby, Zoe. W ten dzień zamierzam... popełnić samobójstwo. No bo kto mi zabroni? Ale to samobójstwo nie będzie typu: potnę się, czy coś, tylko rzucę się pod samochód.

***NASTĘPNY DZIEŃ***

Do kieszeni włożyłam kopertę z imieniem, nazwiskiem i powodem mojej śmierci (tak, by wystawała), i byłam gotowa. Szłam do ulicy przy lesie (tak ją każdy nazywał!), nucąc moją ulubioną piosenkę, Little Things. Zobaczyłam limuzynę, która dość szybko jechała. Natychmiast położyłam się na ulicy.

Czułam tylko ogromny ból i widziałam brązowe tęczówki. Piękne... I nagle nie czułam nic. Leciałam nad przystojnym brunetem, który właśnie wyciągał z mojej kieszeni list. Przeczytał i (ku mojemu ogromnemu zdziwieniu) odwrócił się w stronę... moją.
 - [T.I] - wyszeptał Liam Payne, po czym poderżnął sobie gardło scyzorykiem.
 - Liam! - krzyknęłam, jako moja niecielesna forma.
 - Jestem tu. - odpowiedział mi duch lecący obok mnie.
I razem polecieliśmy w stronę słońca...

THE END

czwartek, 6 sierpnia 2015

Louis + Witajcie!

Hej! Jestem Alina, mam 13 lat i bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, i jeszcze raz bardzo dziękuję za przyjęcie mnie tutaj. Mam nadzieję, że spodoba wam się moja radosna twórczość. Niestety tak jakoś wyszło, że jutro wyjeżdżam i nie wiem, czy będę miała internet, ale jak złapie jakieś wifi, to od razu opublikuję kolejny imagin. Tylko takie pytanie: Mam pisać w pierwszej osobie, czy w drugiej?

°°°°°°°°°°°°°°°

Hej! Jestem [T.I] i przedstawię wam swoje życie!
NIENAWIDZĘ PEWNEGO PIOSENKARZA.
KOCHAM JEDEN ZESPÓŁ.
Pochodzę z Doncaster i poznałam JEGO.
No dobrze, zanim zaczniecie pytać, przejdę do rzeczy.
Pewnego uroczego dnia, w moje siódme urodziny, poznałam Louisa Tomlinsona (miał wtedy tyle lat, co ja) (mówiłam, że do rzeczy?). Bardzo go polubiłam i przysięgliśmy sobie, że będziemy przyjaciółmi aż do śmierci. Ah, pomyliłam formułki: nawet po śmierci.
Lecz kiedyś on... złamał przysięgę. Zniszczył naszą przyjaźń, pozostawiając na mojej skórze mnóstwo siniaków. Mieliśmy wtedy po szesnaście lat, a on pierwszy raz spróbował alkoholu. Upił się i mnie pobił. Znienawidziłam go. Oczywiście nigdy później nie tknęłam procentów, ale to inna historia. To było na imprezie, na którą przyszliśmy jako... para. On zakochał się we mnie, a ja w nim. Ale nie o tym mówię. Gdy tylko on do mnie podszedł, kompletnie schlany, wiedziałam, że to nie skończy się dobrze. I miałam rację. Mój chłopak pobił mnie. Gdy w końcu go odciągnięto ode mnie, byłam jedną nogą w TAMTYM świecie. Kilka dni później obudziłam się w szpitalu. Gdy tylko to się stało, wpuszczono Louisa. Przepraszał mnie chyba pięćdziesiąt razy w ciągu minuty, ale i tak mu nie wybaczyłam. Nie potrafiłam mu wybaczyć tego, że prawie mnie zabił, nawet jeśli był pijany. Najgorsze było to, że nie urwał mu się film, czyli on nie chlał aż tyle.
HALO? ŚPICIE JUŻ?!?!?!
Pewnie już was prawie zanudziłam, więc przejdę do czasów dzisiejszych.
Jak pewnie wiecie, mój kochany ex jest teraz w zespole. Jakim? ONE DIRECTION! Nie lubię ich. Wolę The Wanted. Tak, oni są świetni. Do tego... nienawidzą 1D. Hahaha, taki tam zbieg okoliczności. Zostawmy jednak moje zainteresowania, a skupmy się w końcu na czasie, który był kilka lat temu, gdy miałam już dziewiętnastkę.
Rodzice na moje urodziny kupili mi bilet na koncert. Idę tam z mamą, która ponoć też jest ich fanką. Tylko... moja mama mi powiedziała, że na miejscu się dowiem, czyj to koncert. Chyba myślała, że się nie skapnę. Na pewno The Wanted! Ogromnie się cieszyłam, ale nie miałam pomysłu na plakat. No cóż, poszłam bez tego.
W dzień spełnienia moich marzeń, ubrałam czarną mini i do tego białe dodatki. Gdy już byłam na miejscu, zdziwiła mnie duża ilość małych dziewczynek, ale nigdy wcześniej nie byłam na ich koncercie, więc to pewnie normalne. Nagle usłyszałam coś, co kompletnie wywróciło mnie z mojej psychicznej równowagi. Popatrzyłam na jeden z plakatów.
 - Nie, to niemożliwe. Mamo, nie. Nie, nie, nie! Tylko nie oni! - krzyczałam.
 - Coś ci się nie podoba, córeczko? - zapytała trochę zdziwiona osoba, towarzysząca mi.
I w tym momencie na scenę wszedł zespół. Tylko to nie byli oni, tylko ONI! Co usłyszałam?
 - Hej! Dzięki za przyjście! Nie przedłużając, pierwsza piosenka: DOES HE KNOW! - WYKRZYCZAŁ LOUIS TOMLINSON!!!!!!!!!!!!!!!!
 - Mamo, czy my mamy wejściówki za kulisy? - przekrzyczałam muzykę.
 - Oczywiście, że tak. Nie przepuściłabym takiej okazji!
 - Oh no...
 - Does he know, you can move it like that? blablablablabla... - śpiewało ONE DIRECTION.
Przeczekałam cały koncert, mając nadzieję, że Lou na mnie nie spojrzy. Ostatnia piosenka: zrobił to. Zauważył mnie, śpiewając: Save you tonight. Głos kompletnie mu się załamał, łzy popłynęły po jego policzkach. Ja za to poczułam wstręt do samej siebie. Wszystkie directionerki, łącznie z moją mamą zaczęły pytać, co się dzieje. On nie odpowiedział. On uciekł ze sceny. Na szczęście to była ostatnia piosenka, więc dużo nie stracił. Za to ja miałam przed sobą jeszcze spotkanie z zespołem.
Poszłyśmy za kulisy. Po okazaniu biletu, wpuszczono nas, a ja zobaczyłam czterech chłopaków, uspokajających piątego. Wszyscy spojrzeli na mnie i... mój były zaczął krzyczeć:
 - [T.I]! Przepraszam! Wybacz mi!!! [T.I]... proszę.
 - Louis... Wiesz, co mi zrobiłeś. Widzę, że żałujesz. Wybaczam, bo nadal cię kocham. - podeszłam do niego i go pocałowałam.
 - Będziesz znów moją dziewczyną? - zapytał Lou.
 - Oczywiście.

THE END

I jak?