środa, 24 grudnia 2014

Merry Christmas!!!

1. Santa Payn
-Gdzie to postawić?-zawołał Liam od progu.
-Zanieś do salonu.-poinstruowałam go.-Dziewczynki, pomożecie nam?-zawołałam i już po chwili można było usłyszeć tupot na schodach.
-CHOINKA!!!-usłyszałam podekscytowany  pisk Maddie. Uśmiechnęłam się na myśl o tym małym słoneczku. Wytarłam ręce ręcznikiem kuchennym i skierowałam się do salonu. Przy kominku stała choinka, którą przyniósł Liam. Mad patrzyła na drzewko z uwielbieniem, a Kate pomagała tacie ustawić je w stojaku. Po chwili roślina była już ustawiona na miejscu.
-Podoba Ci się?-zapytał mój mąż.
-Tak.-odpowiedziałam z uśmiechem.-Tylko przydało by się ją ubrać, nie uważacie dziewczynki?
-Tak!!!-zawołała młodsza.-Kate, choć ze mną po bombki! Prooooooooooooszę!!!-Kate zaśmiała się i złapała siostrę za rękę. Wyszły z pokoju. Liam podszedł do mnie i przytulił, a ja wtuliłam się w jego tors.
-Schowałeś?
-Tam gdzie zawsze, nie bój się nie znajdą.-powiedział całując moje włosy, uwielbiam kiedy to robi.
-Już prawie skończyłam gotować na jutro. Muszę jeszcze tylko...
-Ale ubierzesz z nami choinkę? Wiesz że dziewczynki na to liczą.-podniosłam głowę i napotkałam spojrzenie jego brązowych tęczówek.
-Dobrze, mogę dokończyć wieczorem.-westchnęłam, a uśmiech rozjaśnił jego twarz.
-Kocham Cię.
-Kocham Cię.-powtórzyłam, a on wpił się w moje usta.
-Jedna siostra mi wystarczy.-mruknęła Kate wchodząc do pokoju, co sprawiło  że oderwaliśmy się od
siebie ze śmiechem. Po chwili do pokoju wbiega Maddie trzymając w rączkach małe pudełko i ustawia je na tych większych przyniesionych wcześniej przez starszą siostrę.
-Możemy już zacząć?-pyta robiąc na mnie maślane oczka.
-Jasne.-uśmiecham się i mierzwię jej włosy. Mała skacze z radości i otwiera po kolei wszystkie pudełka. Wyciąga z jednego z nich lampki i podaje je Liamowi. On berze lampki i podchodzi do choinki.
-Nie zamierzasz mi pomóc?-odwraca się do Mad, dziewczynka tylko podbiega do niego i chwyta lampki.
-/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\-
-Dobranoc, kochanie.-pochylam się nad łóżkiem i całuje w czoło mój mały skarb.
-Dobranoc mamusiu.-mówi i przytula do siebie misia.
-Dobranoc, Kate.-mówię spoglądając w stronę drugiego łóżka.
-Um.. Taa.. Dobranoc mamo.-odpowiada z głową w poduszce. Potrząsam tylko głową i gaszę światło. Łapię za klamkę jednak nie zdążam zamknąć drzwi, gdyż przerywa mi cichy głos mojej córki.
-Mamo?
-Tak?
-Jak zobaczysz mikołaja to powiesz mu że byłam grzeczna?
-Tak kochanie.-odpowiadam z uśmiechem.
-Nia zapomnij mu wspomnieć że zniszczyły mi się słuchawki.-dodaje Katherine.
-Oczywiście. Dobranoc.-zamykam drzwi i powoli schodzę po schodach.  Wchodzę do salonu i podziwiam naszą choinkę. Światełka delikatnie migoczą, a pod drzewkiem krząta się mój mikołaj.
-Gotowe.-mówi i odwraca się do mnie.
-Dziewczynki będą zachwycone. Mam nadzieję że trafiliśmy z prezentami.
-My zawsze trafiamy.-Odpowiada wywołując uśmiech na mojej twarzy.
-Kocham Cię skarbie.-mówi oplatając mnie swoją ręką w talii.
-Kocham Cię mój mikołaju.-odpowiadam kładąc głowę na jego ramieniu.
To będą idealne święta.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
2. Under the mistletoe 

'Będę o osiemnastej. ~N. xx' 
Odczytałam wiadomość i odłożyłam telefon, aby skończyć kręcić włosy. Została mi tylko godzina do przyjazdu mojego chłopaka. Skończyłam kręcić włosy i zabrałam się za robienie makijażu. Zazwyczaj tego nie robię, ale dziś muszę wyglądać perfekcyjnie. Kiedy kończę przeglądam się jeszcze raz w lustrze i po chwili dodaję różu na policzki. Wstaję z krzesła i ruszam do szafy. Powoli otwieram drzwi i pierwsze co widzę to mój strój na dziś. Biała sukienka lekko nad kolano, z wielką kokardą na talii. Do tego czarne wysokie szpilki i czarne bolerko dla kontrastu. Zdejmuję sukienkę z wieszaka i ją na siebie wkładam. Sukienka nie posiada ramion, co wcale nie ułatwia jej zapięcia. Chwilę mocuję się z zapięciem, ale w końcu materiał znajduje się na mnie. Wygładzam delikatnie fałdy na stroju zrzucając niewidzialne pyłki i zakładam czarne dodatki. Zabieram srebrną kopertówkę ze stołu i kieruję się na dół. Tam już czeka na mnie matka. 
-Wyglądasz pięknie, kochanie.-komplementuje.
-Niall powinien niedługo przyjść.-kiwam głową na jej słowa i staję przed lustrem w przed pokoju. Myślę że jeszcze nigdy nie spędziłam tyle czasu przed lustrem co dziś.  Poprawiam włosy, i biorę z wieszaka mój płaszcz. Rzadko go zakładam. Mama śledzi moje ruchy wzrokiem. Nie musimy długo czekać, po chwili w całym domu rozbrzmiewa dzwonek zwiastujący przybycie Nialla. Jeszcze raz wygładzam sukienkę i narzucam płaszcz. Moja rodzicielka podchodzi do drzwi i zanim sięga po klamkę, rzuca mi uspokajające spojrzenie. 
-Dobry wieczór.-wita się chłopak. Jego włosy są pokryte lekką warstwą śniegu.
-Witaj Niall.-uśmiecha się moja matka, ale on jej już nie zauważa.  Jest ubrany w czarny garnitur, który swoją prostotą podkreśla jego urodę, blond włosy, tak jak zwykle, opadają na jego czoło.
-Kochanie....wyglądasz...pięknie.-mówi podchodząc do mnie. Razem z ostatnim słowem jego ręce lądują na mojej talii.
-Ty też niczego sobie.-odpowiadam z uśmiechem.-Powinniśmy już wychodzić.
-Um...Tak.- chwyta mnie za wolą od kopertówki rękę.
-Bawcie się dobrze-mówi moja mama gdy całuje jej policzek na pożegnanie.
 Nie widzę lepszego sposobu na spędzenie wigilii Bożego Narodzenia niż na balu z moim ukochanym. 
Wsiadamy w ciszy do auta. Kiedy chłopak odpala silnik z radia wydobywają się znane wszystkim dźwięki 'Last Christmas'. Przyłapuje się na nuceniu razem z radiem. Droga nie jest długa, dojeżdżamy chwilę po zakończeniu piosenki. Niall wysiada z auta i podchodzi od mojej strony. Otwiera mi drzwi i uśmiecha się.
-Szanowna pani.-śmieję się i chwytając jego rękę wychodzę z samochodu. Kierujemy się do budynku w którym ma się odbyć impreza. Trochę dziwnie się czuję wiedząc że pakuję się w morze celebrytów, ale na szczęście jest ze mną Niall. Od razu po  wejściu  do sali znajdujemy się na parkiecie. Nie marnując czasu wtapiamy się w tłum tańczących par i zatapiamy się w swoich ramionach. Rozmawiamy o tym jak nam minął ten tydzień. Dowiedziałam się że zagrali parę koncertów świątecznych, ale teraz mają przerwę aby spędzić święta z rodziną i odpocząć. Opowiadam mu o tym jak przyjechała do mnie Rebecca, moja kuzynka i o tym jak zniszczyła rodzinną kolację.
-Taaa, nigdy je nie lubiłem.-mówi gdy kończę opowieść. Po chwili spogląda na coś do góry, co wyraźnie  go zaciekawiło. Podążam za jego wzrokiem, a moje oczy napotykają małą zielono-brązową gałązkę wiszącą nad nami.
-Jemioła.-szepczę.
-Jemioła.-powtarza i opuszcza głowę. Powtarzam jego ruch, aby zatopić się w jego błękitnych tęczówkach. Uśmiecham się gdy jego usta delikatnie lądują na moich. Pocałunek pod jemiołą.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
3. My mum like you

-Kooooooochaaaanieee!! Jesteś już gotowa?-zawołał Louis z dołu.
-Jeszcze chwila!-odkrzyknęłam i chwyciłam z łóżka moją torebkę.
-Pomóc Ci?
-Nie nie trzeba.-odparłam i ostatni raz omiotłam pomieszczenie wzrokiem. Chyba już wszystko. Wyszłam z pokoju, zamknęłam drzwi i zbiegłam po schodach. Na dole stał Louis z małą Nessie na rękach. Uśmiechnęłam się na ten widok.
-Co tak długo?-marudzi Louis.
-Po prostu upewniłam się, aby wszystko zabrać.-odpowiedziałam i zabrałam Ness z jego rąk. Wydął wargę  jak pięciolatek i chwycił nasze bagaże z przejścia. Wyszliśmy z domu i wpakowaliśmy się do auta. Lou wrócił się jeszcze po kilka toreb, a następnie zamknął dom i usiadł za kierownicą. Ja razem z naszą córeczką rozgościłyśmy się z tyłu. Mój narzeczony włączył ogrzewanie i jak tylko zrobiło się cieplej odjechał z podjazdu. Może się to wydawać dziwne że mamy już prawie roczną córkę nie będąc jeszcze małżeństwem,ale cóż tak wyszło.
-Nessie zasnęła.-informuję go po pół godziny jazdy. Łapię spojrzenie jego uśmiechniętych tęczówek w bocznym lusterku, kiedy ścisza radio.
-Mam nadzieję że twoi rodzice mnie polubią..
-Przestań, na pewno Cię polubią!-mówię kładąc rękę na jego ramieniu. Wzdycha ciężko  na co wywracam oczami.
-Nie denerwuj się tak.-pocieram ręką jego kark, chcąc go uspokoić.
-Wiesz, że Cię Kocham?
-Wiem, też Cię Kocham.
-A teraz zabierz rękę, jeśli nie chcemy wypadku.-z jakiegoś  powodu wiem że się uśmiecha.Śmieję się na jego słowa i posłusznie zabieram rękę. Spoglądam na pogrążoną we śnie Ness.
-Jest tak śliczna.-szepce do siebie, gładząc jej policzek.
-Po  mamie..-słyszę ciche mruknięcie zza kierownicy, a na moją twarz wpełza uśmiech.
-Już dojeżdżamy.-mówi głośniej. Wyglądam za okno i poznaję już okolice w której się wychowałam. Lou parkuje na podjeździe domu moich rodziców i wyłącza GPS. Odwraca się do mnie, do tyłu.
-Wiesz, nawet jeśli mnie nie polubią to to będą piękne święta. Bo to pierwsze święta jakie spędzamy razem... i z Ness.
-To będą piękne święta.-zgadzam się z nim, a juz po chwili stoimy przed drzwiami. Louis trzyma nasze torby, a ja naszą córkę, która powoli już zaczyna się budzić. Po chwili w drzwiach ukazuje się uśmiechnięta twarz  mojej rodzicielki.
-Witaj Mamo!-mówię i przytulam ją.
-Kochanie! Nie myślałam że tak szybko przyjedziecie! O boże! Ty pewnie jesteś Louis! Dużo o tobie słyszałam!-mówi i przytula Lou. Chłopak na początku jest trochę zdziwiony, ale po chwili odwzajemnia uścisk.-a to pewnie jest Nessie.-uśmiecha się w stronę dziewczynki, która zaspana przeciera oczka i wtula się we mnie.
-Dopiero się obudziła.-tłumaczę. Mama patrzy przez chwilę na Ness, a później jakby się otrząsa z transu.
-Wejdźcie! Ale ze mnie gapa nie będziecie stać na mrozie!-woła wpuszczając nas do środka.-Zaraz zaparzę wam herbaty pewnie jesteście zmęczeni.-mówi gorączkowo i znika w kuchni.
-Mówiłam że Cię polubi.-szepczę Louisowi do ucha, a on nagradza mnie krótkim pocałunkiem zanim ruszamy w głąb domu. Tak, to będą piękne święta.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
4.All i want for Christmas is you

-Teraz czas na przebój wszech czasów! Mam nadzieję że pamiętacie Mariah Carey!-zawołał entuzjastycznie spiker z radia, po chwili cały dom wypełniły dźwięki dobrze znanej mi piosenki 'All i want for christmas'.
-Co za ironia.-mruczę pod nosem. Podchodzę do okna i siadam na szerokim parapecie. Patrzę na wolno spadające z nieba białe płatki śniegu. Wzdycham głęboko  gdy widzę przechadzające się ulicą zakochane pary.
Śnieg pochłonął już całe miasto. Przykrył domy, samochody, ulice i chodniki, każda przechodząca osoba była  przyprószona białym puchem. Uwielbiam zimę. Lubię te małe płatki  spadające z nieba, lubię te wczesne zmroki, lubię wieczorne spacery, lubię święta. Lecz dziś jakoś nie czuję tej atmosfery...
Kiedy Mariah śpiewa kolejne słowa piosenki zastanawiam się czy nie wyrzucić radia przez okno. To jest to  czego chcę na te święta. Chcę aby On wrócił. Chcę go zobaczyć  w progu tego domu. Chcę znów go przytulić.
Więc podczas gdy inni przygotowywali się do świąt kupując prezenty i gotując na potęgę ja siedziałam w łóżku z gorącą herbatą i myślałam o nim. 'Nie mam nawet jednej potrawy' myślę i śmieję się ze swojej głupoty.
Jest Wigilia, a ja dalej kontynuuję siedzenie w domu z myślą 'może przetrwam te święta'. Piosenka w końcu się kończy rozpraszając moje myśli. Wstaję z parapetu i kieruję się do łazienki.  Gorący prysznic trochę pomaga jednak nie na tyle, aby zapomnieć. 'Nic nie pomoże zapomnieć' podpowiada moja podświadomość. Odkąd wyjechał moje życie stało się smutną rutyną. Budzę się, myślę o nim, jem śniadanie myśląc o nim, pracuję  myśląc o nim, jem obiad myśląc o tym co będę robić w domu, a w domu myślę o nim.
'Obiecał że wróci', moja podświadomość nie daje mi spokoju kiedy niema go w pobliżu. Brakuje mi go i tak obiecał że wróci jednak nie sądziłam że zdąży na święta. Po raz setny tego wieczoru westchnęłam. 'Chciałabym aby wrócił na święta.' Ta jedna myśl krąży po mojej głowie, kiedy kładę się do łóżka i otulam szczelniej kołdrą. 'W sumie kto powiedział że nie wróci?'
'Ty.'
'Może zdąży?'
'Marzenie...'
'Ale przecież niektóre marzenia się  spełniają.'
 'Nie licz na świąteczny cud! Pewnie już zapomniał że na niego czekasz.'
'Nawet jeśli zapomniał ja dalej będę na niego czekać'
 'Naiwna'
'A jeśli to marzenie się spełni'
'To pewnie będziesz najszczęśliwszą osobą na ziemi'
'Tego właśnie chcę...'
'Być najszczęśliwsza?'
'Chcę aby wrócił...' Moją wewnętrzną rozmowę przerywa pukanie do drzwi.
'Kto o tej porze kogoś nachodzi?'Wstaję z łóżka.
'Pewnie tylko kolędnicy..'
'A jeśli to....'
'Nawet tak nie myśl!'
'Masz rację to na pewno nie on...' Podchodzę do drzwi.
'Ja zawsze mam rację' Otwieram drzwi i moim oczom ukazuje się ten obraz który najmniej się spodziewałam zobaczyć, a jednak najbardziej pragnęłam ujrzeć.
'Nie tym razem'
-Wróciłeś...-szepczę zaskoczona.
-Obiecałem.-Mówi Zayn wchodząc do mieszkania. Natychmiast wtulam się w jego zmarznięte ciało.
-Tęskniłam....Bardzo. Nigdy więcej tak nie wyjeżdżaj!-w dalszym ciągu szepczę, a do moich oczu napływają łzy. Jednak nie pozwalam im wypłynąć.
-Nigdy więcej.-odpowiada i całuje moje włosy przyciągając bliżej siebie.
-Też za tobą tęskniłem.-Teraz mam już wszystko czego chcę na święta.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
5.Christmas tree

-Harry...Zimno mi.-mówię chwytając jego rękę.
-To ty chciałaś wyjść w tą pogodę mówi zaplatając nasze palce.
-Wiem, ale....No zimno mi!-dąsam się, no co chłopak się śmieje. Zdejmuje swój szalik i owija nim moją szyję.
-Dzięki.-mówię, a on całuje mój policzek. Idziemy chwilę w ciszy, napawając  oczy zimowym krajobrazem.
Ciszę panującą w opustoszałym parku przerywa melodia mojego dzwonka. Wyciągam telefon z kieszeni kurtki i patrzę na ekran.
-Kto to?
-Hope.-odpowiadam i przesuwam palcem po ekranie. Przykładam telefon do ucha.
-Co się stało?
-Nie...Tak...Niewiem... No bo my z Willem no ten....ten no wiesz!
-Ten, ten no wiem?
-Tak ten ten co wiesz.
-Aaaaaaa!!  Naprawdę?
-No tak przecież mówię!
-I jak?
-No ten...chyba dobrze..
-Chyba?
-No....-spoglądam na Harry'ego który przysłuchuje się naszej rozmowie i prawię wybucham śmiechem widząc jego minę.
-A co u ciebie?-pyta Hope wyraźnie starając się zmienić temat.
-No ten....dobrze.-odpowiadam jej.
-Jesteś z Harrym?
-Tak, idziemy zobaczyć drzewko.
-W taką podgodę?  Wy serio jesteście szaleni!
-Możliwe.-odpowiadam na co obie się śmiejemy.
-Dobra wracaj do swojego chłopczyka.-mówię i uśmiecham się znając jej reakcję gdy go tak nazywam. Umiem sobie wyobrazić jak teraz wywraca oczami.
-Ta..ta....ty też. Buziaki!
-Oszczędź dla swojego chłopaka.-odpowiadam, na co pewnie znów przewraca oczami.-Pa pa. Widzimy się w sylwestra?
-A jakże! Do zobaczenia.-rozłącza się i moja cała uwaga znów skupia się na Harrym.
-Co chciała? Bo z waszej rozmowy nic nie zrozumiałem.-zaśmiałam się.
-Najlepsi przyjaciele czasem przeprowadzają takie rozmowy które rozumieją tylko oni.-mówię z uśmiechem.
-Czyli mi nie powiesz?
-Powiem.. Hope przespała się z Willem, uważa  że oglądanie choinki w parku jest szalone w taką pogodę i już szykuje sie na naszego wspólnego sylwestra.Prawdo podobnie ma już trunki, ale wyciągnie mnie na zakupy, bo zapomniała kupić sukienki albo nie pasują jej buty-jak to Hope. -Harry chwilę milczał jakby przetwarzał to co mu powiedziałam.
-Naprawdę nie wiem jak ty to wyciągnęłaś z tej rozmowy.-mówi w końcu, a ja znowu się śmieję.-Nie ja mówię serio jak z 'ten ten no wiesz' wyciągnęłaś tyle informacji.
-Telepatia.-mówię mu dalej się śmiejąc, a on po chwili do mnie dołącza.
-Chodźmy już zanim doszczętnie zamarznę!-marudzi Harry, więc ruszamy dalej i po chwili dochodzimy do centrum parku,gdzie jest zdecydowanie więcej ludzi. Na środku placu stoi pięknie przystrojona i świecąca choinka.
-Jest piękna.
-Zbyt różowa.-mówi chłopak, za co dostaje ode mnie kuksańca w bok. Śmieje się na mój brak umiejętności, ale teraz mi to nie przeszkadza.
-Choć bliżej.-ciągnę go za rękę w stronę drzewa. Zatrzymuję się tuż przy gałęziach choinki i zadzieram głowę wysoko w górę, aby dojrzeć małą, z tej perspektywy, gwiazdę na czubku. Po chwili czuję dwa ramiona oplatające mnie delikatnie w talii. opieram głowę na ramieniu Harry'ego i patrzę przed siebie.
-Kocham Cię.-szepcze mi do ucha.
-Kocham  Cię.-powtarzam i składam delikatny pocałunek na jego wargach, po czym obydwoje wracamy do podziwiania choinki. To był naprawdę piękny dzień.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wesołych Świąt!!! ;D
I wesołych Urodzin Louisa!
(Nie wierzę że ma już 23 lata c:)
Dużo weny,
księcia z bajki,
 aby udało się ściągnąć naszych mężów do Polski,
 dużo prezentów,
 miłej atmosfery,
 prawdziwych przyjaciół,
udanego sylwestra,
aby świąteczne kalorie poszyły tam gdzie trzeba xD
spełnienia marzeń
i czego sobie jeszcze zażyczycie.

Mam nadzieję że podobała wam się moja świąteczna  niespodzianka i że te święta będą waszymi wymarzonymi.
jeszcze raz:
WESOŁYCH ŚWIĄT!!!
i Do Napisania! ;* 

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Drama Club I

To zaczynamy nowego partowca!
Nie mam pomysłu na prolog dlatego zaczynamy od razu od rozdziału.
Pisałyście z kim chcecie tego partowaca, ale Lou i Zayn mieli remis...
Więc musiałam wybrać sama (pomiędzy nimi) i bohaterem tego partowca zostaje....
Zaraz się przekonacie. ;D (bo przecież ja wam nie powiem)
Jest też oczywiście dedykacja: Dla Bookie G ;D
 Wszyscy gotowi?
Let's go!
~~~~~~~/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\~~~~~~
-Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
-Ymm...Tak..
-Przecież widzę że nie.-dziewczyna tylko westchnęła i spojrzała w okno.-Madeleine!
-Katherine!
-Ugh! Co się dziś z tobą dzieje, nawet mnie nie słuchasz.-westchnęłam.
-Po prostu się zamyśliłam..... O czym mówiłaś?
-Dziś są zapisy na Drama Club.
-I?
-I idziemy.
-Nie!
-No ale czemu??? Będzie super! Zagramy role i może coś zaśpiewasz, bo będziemy wystawiać musical. No proszę.-Widziałam że trochę ją przekonałam tym śpiewaniem, ale dalej się wacha.
-To koło wystawiało Romeo i Julię w zeszłym semestrze?
-Tak, pamiętasz jak Ci się podobało? Teraz ty tam będziesz i to innym uczniom się będzie podobało....i wśród tych uczniów będzie Daniel....
-Dobra! Ostatecznie możemy pójść, ale pamiętaj że robię to tylko dla Ciebie.
-YEEEEEY!!! Choć idziemy się zapisać.-Podskoczyłam ze szczęścia i pociągnęłam za rękę Maddie. Pobiegłam z nią do stołówki gdzie powinien się teraz znajdować Harry.
-Harry!!!HARRY!-krzyknęłam wpadając do sali i puszczając rękę przyjaciółki.
-Tu jestem. Pali się?-zapytał ze śmiechem.
-Nie. Chcemy się zapisać do Drama Clubu.
-Kate, to się nazywa koło teatralne.-powiedziała Mad stając za mną.
-Wiem, ale dla mnie to Drama Club.-odparłam z uśmiechem, wiedząc że ją to zdenerwuje. Ona pokręciła tylko głową.
-To co zapiszesz nas?-wyszczerzyłam się do Harry'ego.
-Tak. Myślę że Drennan nie będzie miała nic przeciwko paru nowym aktorkom. Jutro jest pierwsza próba, pewnie będziemy dobierać role.-westchnął.-Przyjdźcie. Nie wywali was.-Uśmiechnął się.
----------------------
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek. Kiedy zobaczyłam godzinę siódmą do głowy wpadł mi ciekawy pomysł. Usiadłam na łóżku i sięgnęłam po telefon. Wybrałam numer i zadzwoniłam. Czekając aż odbierze przygryzłam wargę-głupi nawyk. Kiedy usłyszałam dźwięk odbieranego połączenia....
-WSTAWAJ!!! DZIŚ WIELKI DZIEŃ!!! NIE MOŻESZ MARNOWAĆ CENNEGO CZASU!!! ZA DZIESIĘĆ MINUT BĘDĘ U CIEBIE I BEZ MARUDZENIA BO I TAK PRZYJDĘ!!!-wykrzyczałam do słuchawki.
-CZY CIEBIE DO RESZTY PO...-ale nie zdążyła dokończyć bo się rozłączyłam. Szczęśliwa z faktu obudzenia Maddie ubrałam się i zrobiłam wszystkie poranne czynności potrzebne do wyglądania jak człowiek. Zeszłam na dół, chwyciłam z kuchni kanapkę, wcisnęłam buty, narzuciłam kurtkę i zakładając torbę wyszłam z domu.
 Zapukałam do domu Mad jakieś dwie minuty później. Otworzyła mi wściekła przyjaciółka.
-CZY TY RAZ NIE MOŻESZ MNIE OBUDZIĆ O NORMALNEJ PORZE??!!
-Też Cię miło widzieć kochanie!-przytuliłam szybko dziewczynę i weszłam do środka. Usiadłam na kanapie w salonie i zdjęłam kurtkę. Jako że Maddie jeszcze nie była w stanie w którym mogłaby się pokazać ludziom, musiałam chwilę poczekać zanim do mnie dołączyła. Zjadła śniadanie i mogłyśmy wychodzić.
W drodze do szkoły opowiedziałam jej wszystko co wiem na temat Drama Clubu, którego zajęcia miały się odbyć dziś po lekcjach. Co jakiś czas przytakiwała lub zadawała pytania, ale ogólnie to ja mówiłam to co się dowiedziałam od Harry'ego.
Chodził na Club już od roku. Mówił że to naprawdę świetna zabawa, ale trzeba to lubić. Jeśli ktoś nie lubi teatru może się od razu wypisać, to nie jest jedno z tych kółek 'dla podniesienia oceny' to jest koło tylko dla prawdziwych aktorów. Przygotowywanie spektaklu może być pewnymi momentami naprawdę nudne i męczące, ale granie na scenie, czy próby kostiumowe, występy, piosenki, choreografie-To naprawdę musi być wspaniałe, tak jak mówił Hazz.
-Już się nie mogę doczekać!-mówiłam dalej kiedy wchodziłyśmy do szkoły.
-Okey. Zrozumiałam.-powiedziała wywracając oczami i śmiejąc się.
Weszłyśmy po schodach rozmawiając o pracy domowej z angielskiego, której obydwie nie zrobiłyśmy. Usiadłyśmy w swojej ławce, którą zajmujemy od początku naszej edukacji szkolnej-trzecia przy oknie.
-Good Morning!
-Good Morning teacher.-odparła klasa z mniejszym entuzjazmem. Nauczycielka mówiła coś o niedługim wystawianiu ocen i proponowanych, ale i tak nikt jej za bardzo nie słuchał. Wyjęłam z torby Geografię i odrobiłam pracę domową.
Następna lekcja- dwie godziny zajęć Informatyczno-technicznych. Raz jest Informatyka raz Technika, a czasem technika informatyki.....ale mniejsza o to. Całą lekcją gadałam z Mad-typowo. Pani nie przeszkadzał hałas twierdziła nawet że jeżeli będziemy się porozumiewać lepiej wykonamy pracę. Rysowaliśmy przekroje, dimetrie i wymiarowaliśmy je. Tak upłynęły kolejne dwie godziny przybliżające nas do upragnionego Drama Clubu.
Kolejna lekcja dłużyła się jak żadna inna, ale tak to już chyba jest z geografią. Pracę domową miałam zrobioną. Nikt nie śmiał się odezwać. Ciszę przerywał tylko mocny głos trzydziestolatki i miarowe uderzenia jej obcasów o podłogę. Stuk-stuk-Stuk-stuk....
-Dziś będziemy śpiewać kolędy, bo nie można zapominać że święta już tuż tuż!-stwierdziła godzinę później trochę za bardzo rozentuzjazmowana blondyna od przedmiotów artystycznych.
-Ona będzie nas uczyła śpiewać do musicalu.-szepnęłam Maddie, a ona jak zwykle wywróciła oczami. Po prześpiewaniu chyba wszystkich znanych ludzkości kolęd wypuściła nas, życząc miłego dnia. Wokół nas było słychać westchnięcia typu 'nareszcie koniec', ale my musiałyśmy zostać tu trochę dłużej.
-Draaaaaamaaaaa Time!-pisnęłam szczęśliwa kiedy stanęłyśmy obok Harry'ego w holu. Chłopak zaśmiał się.
-Dobrze widzieć taki entuzjazm u nowych rekrutów, chociaż nie łudźcie się że dostaniecie jakieś role.-włączyła się jakaś wysoka blondynka.
-Czy wszędzie muszą być wredne suki?-zapytałam.
-To takie urozmaicenie naszych nudnych żyć.-odpowiedział Hazz, a obrażona blondi udała się do swoich psiapsiółek. Wywróciłam oczami widząc je razem.
-Idzie.-szturchnęła mnie Mad odwracając moją uwagę od blond suki. Spojrzałam się we wskazanym kierunku. W wejściu do 'korytarza szafek' stała  farbowana blondynka ubrana w czarną sukienkę do kolan.Miała około czterdzieści lat, ale trzeba przyznać że dobrze się trzyma. Uczyła u nas w szkole angielskiego i ma własny program nauczania z elementami teatru. Jest wychowawczynią Harry'ego.
-Czy tu są tylko blondynki?-mruknęłam pod nosem, mimo że osoba Pani Drennan robiła na mnie wrażenie. Słyszałam o niej wiele od uczniów z innych klas. Jakby to powiedzieć.... Wiele mrocznych legend krąży po tej niemal stuletniej szkole............
Nauczycielka ruszyła w głąb korytarza, a za nią osoby zainteresowane dołączeniem do koła, stali aktorzy i my. Skręciła na boczne mało używane schody, w sumie nie do końca wiem co się tam znajduje. Weszliśmy na górę i naszym oczom ukazał się mały korytarz ozdobiony kilkoma parami drzwi. Drennan siłowała się właśnie z zamkiem w jednych z nich. Kiedy drzwi ustąpiły weszła pewnym krokiem do środka, a my za nią.
-Sala lustrzana.-szepnęłam gdy znalazłam się w środku. Sala wyglądała jak te do ćwiczeń baletowych. Przy jednej ścianie były drabinki, a na drugiej wisiały lustra. Sala nie była duża, ale spokojnie zmieściła naszą grupę, która najmniejsza nie była. Według polecenia usiedliśmy na podłodze na przeciwko lustra, znajdowałam się teraz pomiędzy Maddie i Hazzą.
-Witajcie młodzi artyści! Cieszę się, że widzę tu tak dużo starych twarzy, ale widzę też wiele nowych młodych ludzi gotowych na ruszenie ścieżką aktorstwa!
-Ona jest psychiczna.-mruknęła cicho Mad komentując wesoły ton głosu nauczycielki. Ja jednak słuchałam jej. Byłam nią wręcz oczarowana.- Mam nadzieję że jesteście gotowi przyjąć magię teatru.To miejsce posłuży nam przez jakiś czas, jednak możecie być pewni że wasze stopy dotkną nie raz desek prawdziwej, wielkiej sceny! Będziemy wylewać na tych próbach siódme poty, będziemy siedzieć po nocach w szkole ucząć się choreografii i ruchów scenicznych, spędzicie nie jedną godzinę przed lustrem ćwicząc odpowiednią mimikę, ale jest warto. Może teraz nie brzmi to zachęcająco, ale pomyślcie o waszych widzach! Stworzycie z nimi inny wszechświat przekazując im coraz nowsze wydarzenia i scenariusze, pokażecie im emocje jakich nie ma w kinie! Pokarzecie im inny wymiar teatru! Stworzymy nową historię!-mówiła podniosłym głosem, jakby obwieszczała nam nową konstytucje.- A więc czas zacząć Teatr!-zaczęliśmy klaskać. Wszyscy klaskali, nawet Maddie, która no cóż nie była do niej na początku przekonana. Ta kobieta ma moc, potrafi motywować, ona tak działa na ludzi, już się nie mogę doczekać pracy z nią.
-Już skończcie, to wcale nie było takie dobre!-zaśmialiśmy się.-Zacznijmy już. Więc tak.. W tym przedstawieniu..-zaczęła siadając na przeciwko nas.-musicie wcielić się w grupę młodych artystów. Chcecie dostać się na casting do przedstawienia  w bardzo znanym teatrze. Cześć z was umie śpiewać, niektórzy tańczą, macie wiele talentu i ambicji, ale niestety mało doświadczenia. Główna bohaterka, Anna, też bierze udział w castingu. Nie udaje jej się, podobnie jak większości z was... Poznajecie się w metrze, chcą wyjechać z miasta, ale nie robicie tego...Tworzycie grupę, starcie pokazać właścicielowi teatru co stracił. Do waszej grupy dołącza uliczny grajek. Organizujecie przedstawienia, w metrze. Dążycie do spełnienia waszych marzeń o teatrze. Macie coraz większą publiczność, ale też coraz bardziej się zżywacie ze sobą. Anna znajduje miłość w tajemniczym grajku, który ją odwzajemnia. Jednak pewnego dnia właściciel teatru zauważa swój błąd i postanawia zaprosić was na casting i daje wam jeszcze jedną szansę na bycie sławnym i zarabianie pieniędzy, które chcąc nie chcąc, są potrzebne... ale Josh, ten grajek, nie chce wyjść z metra. On nie potrzebuje pieniędzy, jemu wystarczy gitara..... Tylko jak to wpłynie na resztę grupy?
-Dowiecie się w kolejnych odcinkach.-powiedział jakiś chłopak wyrywając nas z zasłuchania w tą piękną opowieść Drennan. Kilka osób się zaśmiało, jednak większość dalej  otrząsała się po fabule przedstawienia.
-I co podoba się wam taki pomysł/
-TAK!!!-wykrzyknęło około pięćdziesiąt szczęśliwych głosów.
-A więc zacznijmy spełniać nasze marzenia!-Kiedy minutę później każdy już trzymał swój scenariusz  okazało się że ten okrzyk nie był przypadkowy. Tytuł spektaklu: 'Dreams" (Marzenia)
-Więc tak do głównej roli myślałam o..-Rozejrzała się z przymrużonymi oczami po naszym licznym gronie.-Rebecca!-Blondyna którą spotkaliśmy na korytarzy wstała i ze sztucznym uśmiechem podeszła do nauczycielki.
-Co?!-zapytałam i zlustrowałam wściekłym spojrzeniem jej 'idealną figurę modelki bikini'. Moja mina musiała być naprawdę zabawna bo Hazz i Maddie zaczęli chichotać. Wiedziałam że nie dostanę głównej roli, ale no mogła wybrać kogoś innego... kogokolwiek byle nie ją!!!!
-A do roli męskiej....może...Zayn!
-Słucham?-zapytał chłopak o ciemnej czuprynie, który widocznie wcześniej nie był zajęty słuchaniem Drennan.
-Zagrasz główną rolę, Zaini!-zapiszczała ta cała Rebecca, a  ja... no cóż musiałam zakryć uszy.
-Przestań piszczeć?
-A ja z tobą Zaini!
-Nie mam na imię Zaini i przestań piszczeć.-warkną chłopaka.
-Dawaj stary też jej nie lubię.-powiedziałam tak żeby usłyszeli tylko moi przyjaciele. Ale chłopak chyba usłyszał rozejrzał się po twarzach innych osób i na tą chwilę w sali zapadła cisza w której było słychać jak nauczycielka kreśli coś w swoim scenariuszu.
-To co, Zayn, możesz zagrać tą rolę?
-Tak, z przyjemnością.-ta nagła zmiana humoru mimo iż dziwna wydawała się prawdziwa.On lubi teatr, po prostu wkurzają go blond piszczące suki.
-Okey. Teraz reszta.. Inne role są zdecydowanie krótsze bo jest was bardzo dużo, a chciałabym aby większość z was zagrała. Dobra.. Sally podejdź..
-Teraz właśnie zaczyna się jedna z nudniejszych części zabawy w teatr.-mruknął Styles. Po dwudziestu minutach większość roli była już przydzielona. Nawet ja dostałam kilka zdań. Teraz siedziałam na swoim miejscu uśmiechając się jak głupia.
-Madeleine, czemu się nie zgłaszasz do ról?-Pani D zwróciła się do Maddie, skąd ona ją zna?
-Bo pani mi żadnej nie da.
-A kogo byś chciała grać?-zapytała niewzruszona.
-Przecież nawet jak powiem że chciałabym mówić więcej niż dwa zdania i może zaśpiewać piosenkę, bo lubię śpiewać, to pani powie że piosenkę śpiewa Caroline i że jest nas tak dużo że to niemożliwe, więc nawet odzywanie się jest bezsensu.-wszyscy zgromadzeni przestali rozmawiać i przysłuchiwali się tej wymianie zdań. Zobaczyłam że ten chłopak, Zain chyba... przygląda się uważnie Mad.
-Zaczekaj zaraz coś Ci dam.
-Właśnie tego nie chce! Nie chcę litości chcę żeby mi pani dała rolę bo uważa pani że to zgram..-chyba się wkręciła w ten Drama Club..-chcę że pani powiedział że ładnie śpiewam i dlatego to zrobię nie dlatego że się pani nade mną lituje!-krzyknęła wstając.
-Spokojnie Maddie, usiądź, zaraz coś..
-Nie będziesz mi mówić co mam robić!-chwyciła torbę i wyszła. Westchnęłam i zatopiłam oczy w scenariuszu.
-Dlaczego za nią nie idziesz?
-Bo to Mad...
-Zayn, idź za nią.-Nauczycielka machnęła ręką na chłopaka. On wstał i bez słowa sprzeciwu wyszedł z sali jak wcześniej Maddie.
-Ma przesrane?
-Nawet nie wiesz jak..
--------------------------
Oczkami Maddie

Wyszłam z sali próbując sobie przypomnieć dlaczego tak wybuchłam. A tak już pamiętam.. zobaczyłam tą wredną babkę od dodatkowego angielskiego jak zmienia się w potulnego baranka...tak zdecydowanie to. Zbiegłam po schodach. Ruszyłam korytarzem do mojej szafki. Stanęłam przed numerkiem 516 i wykręciłam kod.
-Czekaj!-odwróciłam się na krzyk.Podbiegł do mnie ten chłopak. Zayn. Znaki szczególne:wysoki, ciemne włosy, mulat, przystojny....
-Dlaczego wybiegłaś?-przypomnę wam że mówienie że ktoś jest przystojny nie znaczy że mi się podoba...
-Nie twoja sprawa!-fuknęłam wyjmując kurtkę z szafki.
-Cieszę się że nie jesteś piszczącą blond.-odparł zuśmiechem. Zgromiłam go spojrzeniem i starłam z niego ten uśmieszek, następnie narzuciłam kurtkę.
-To było dobre nauczysz mnie tak?
-Dawno morda kapcia nie widziała?! Co żeś się tak uczepił? Nie masz ciekawszych zajęć idź do tej blondi  bo zdechnie jak będziesz tak daleko od niej. Już! A sio! Nie ma Cię!-powiedziałam i trzasnęłam szafką. Odeszłam parę kroków.
-O co ci chodzi? Czemu jesteś taka wredna?-Zatrzymałam się i odwróciłam do niego.
-O co mi chodzi?-prychnęłam.-Może o to że jakaś wredna nauczycielka przy was zmienia się w potulnego baranka! Trzy lata się z nią męczyłam! Trzy lata mówiła mi jakim jestem beztalenciem i że powinnam się więcej uczyć bo jestem w tym okropna! Nie doceniała mnie ani w angielskim którego mnie uczyła, ani w piosenkach które jej śpiewałam żeby poznać jej opinię bo kiedyś była ona dla mnie ważna! A teraz??!!Teraz się mnie pytać czemu się przy niej nie zgłaszam!!! BO MAM JĄ GDZIEŚ I NIE ZAMIERZAM SIĘ ZGŁASZAĆ NA TYM JEJ GŁUPIM KOLE!!!-wykrzyczałam i  wybiegłam z płaczem ze szkoły. Teraz już nic mnie nie obchodziło. Nie obchodził mnie chłopak który stał jak skamieniały na środku korytarza, nie obchodziło mnie to że Kate będzie musiała wracać sama do domu, ani to że zostawiłam w szafce książki od Geografii. Biegłam ile sił. Nie wiem kiedy znalazłam się w parku niedaleko mojego domu. Przysiadłam na jednej z ławek i płakałam. Wiem że inni mają większe problemy i nie powinnam płakać z powodu jakiejś głupiej nauczycielki, ale to była moja chwila słabości. Teraz się nie przejmowałam głupotą mojego wybuchu. Wiedziałam że będę tego żałować, ale po prostu płakałam i pozwalałam słonym łzom spadać na zimny chodnik.
~~~~~~/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\~~~~~~
Sama się nie spodziewałam że to napiszę, ale myślę że nie jest źle.
Mam nadzieję że wam się podoba taki początek, jeśli tak komentujcie.
Macie jakieś uwagi też komentujcie.
Macie pytania do bohaterów też komentujcie.
Generalnie powinniście to skomentować
To mnie naprawdę bardzo motywuje.
Możecie też pisać co wam się nie podoba
 to postaram się coś z tym zrobić ;D
To do napisania ;*


niedziela, 14 grudnia 2014

Happy Birthday!!!

Blog ma już dwa lata!!!!!
Yaaaaaaaaaaaaaaaaaaay!!!!
Przez ten blog przewinęło się wiele osób, zaczynając od założycielki: anitolka556
Przez wszystkie autorki które zostały tu na dłuższą lub krótszą chwilę:
Lilou/AriaMontgomery99
Spiritus./Exstence
Jula
Beliber1D
Nati Ania
Wika
Don't let me.../Let me die
Ada
Marta Piasecka
I nie możemy zapomnieć też, że bez naszych wspaniałych czytelniczek ten blog by nie istniał.
Chciałabym podziękować wszystkim tym osobom za dwa lata z tym blogiem i prawie pół roku ze mną.
Dziękuję też komentatorom którzy bezustannie mnie motywują.
Oraz w szczególności Bookie G ,
która nie tylko komentuje, ale również inspiruje i zawsze poprawia humor swoimi fanfiction.
Kocham was i liczę na kolejne udane dni tego bloga.
DZIĘKUJĘ KOCHANI!!! 

Info :D

HEJ, CZEŚĆ I SIEMANO !

To ja, Ada. Pewnie o mnie zapomnieliście, ale never mind
Chciałabym wam ogłosić, że mam tumblr'a, którego dzisiaj założyłam.
Jeżeli chcecie go zobaczyć, zalajkować, skomentować i zaobserwować to macie ! :

http://coolchocolatestuff.tumblr.com

Instagram : 

http://instagram.com/laavender16/ 


--------------------------------------------------------

Ale to nie wszystko ! :) 

Jako, że zbliżają się wielkimi krokami święta .. 
Chciałabym wam życzyć wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku 
Dużo prezentów, szczęśliwej i wspólnej kolacji z rodziną i przyjaciółmi 
Aby wasze zamiłowanie do One Direction i innych zespołów były wieczne .. 
Pijanego sylwestra ! xD 


--------------------------------------------------------
Może jeszcze kiedyś coś tu dodam ..
Miejmy nadzieję, że dodam XD
Ja zmykam, buziaczki ! :*****









czwartek, 4 grudnia 2014

Better than words

6:30 Pobudka!!!
Wyłączyłem budzik i próbowałem przemycić jeszcze chwilę spania. Zrozumiałem że nie było mi to dane kiedy ktoś zerwał ze mnie kołdrę i odsłonił okno. Jęknąłem z powodu oślepiającego mnie światła w odpowiedzi usłyszałem tylko chichot.
-Wstawaj śpiochu!-usłyszałem głos Nessie tuż przy uchu.
-Już....już.....-mruknąłem za co otrzymałem poduszką w głowę.-Ej! Przecież wstaje!- z trudem podniosłem się i usiadłem na łóżku przecierając oczy. Nessie, w połowie ubrana, biegała po pokoju kompletując zawartość swojej szkolnej torby.
-Czemu się zawsze tak śpieszysz? Przecież i tak zdążymy..
-Jak się nie pośpieszysz to nie zdążymy.-Otworzyła szafę i wygrzebała z niej parę ciuchów. Po chili otrzymałem w twarz jeansy i jakiś t-shirt.
-Dzięki.-Dziewczyna nie odpowiedziała i zabierając swój komplet ruszyła do łazienki, aby się przebrać. Postanowiłem zrobić to samo. Kiedy skończyłem do pokoju weszła Ness.
-Może być?-zapytała pokazując na strój. Zlustrowałem ją całą od stóp do głów.
-Tak, tylko błagam Ci.ę zrób coś z włosami.-odparłem z uśmiechem. Wystawiła mi język i poszła z powrotem do łazienki. Ja zaś chwyciłem swój plecak i wrzuciłem tam parę książek i zeszytów. Dziewczyna wróciła ze szczotką do włosów i stanęła przed lustrem. Zaczęła układać swoją fryzurę.Przyglądałem jej się dłuższą chwilę póki do pokoju nie wpadł Tom-nasz kochany braciszek.
-Jest nowa uczennica.-powiedział nawet się z nami nie witając.
-No i?
-Znalazłem ją w szkolnej bazie danych..-wywróciłem oczami.-Ma na imię Rubby, przeprowadziła się tu z Australii. Ma ze mną Angielski i Historię. Ma blond włosy, niebieskie oczy i tak z metr sześćdziesiąt i....
-Super. Przekazałeś mi informacje niezbędne do mojego dalszego życia. Możesz już iść.-Tom wywrócił oczami i wyszedł z pokoju. Nessie dalej układała włosy. Zaśmiałem się na jej widok. Skierowałem się do łazienki i ogarnąłem swój poranny chaos na głowie. Zszedłem na dół i wszedłem do kuchni. Rodzice Tom i Nessie już siedzieli przy stole jedząc jajecznicę. Nałożyłem sobie jedzenie i usiadłem między bratem, a siostrą.
-Dalej nie wiem jak z nią wytrzymujesz w jednym pokoju.-zwrócił się do mnie Tom. Wzruszyłem ramionami.
-Ma to swoje wady i zalety.
-Na przykład?
-Hmm.. Znam na pamięć piosenki Eda Sheerana i Taylor Swift.-odparłem, na co Ness się zaśmiała.
-To wada czy zaleta?
-No przecież oczywiste że zaleta!- Odpowiedziałem co spotkało się z jeszcze większym śmiechem mojej siostry.
-Dobra, idziemy zaraz się spóźnimy.- Powiedziała tym razem Nessie patrząc na zegarek. Wstała od stołu i włożyła talerz do zmywarki po drodze do przedpokoju. Zmuszeni byliśmy podążyć za nią. Pożegnaliśmy się z rodzicami, narzuciliśmy kurtki i wcisnęliśmy buty podczas gdy nasza siostrzyczka dopiero założyła kozaki i sweter. Wyczekująco przyglądaliśmy się jak zakłada kurtkę, szuka szalika, zapina się pod samą szyję i owija się wcześniej znalezionym materiałem, jeszcze raz poprawia włosy nakłada błyszczyk i wciąga rękawiczki. W końcu podniosła z ziemi swoją torbę. Co dało nam znak że wychodzimy. Zarzuciłem na ramię swój plecak i wyszedłem za siostrą z domu. Od razu owiało nas chłodne powietrze.
-Odczuwalna minus czternaście-mruknął Tom z nosem w telefonie.- Do szkoły nie mamy daleko, ale każda droga w taką pogodę się wydłuża. Brat nie wyjął nosa z telefonu przez cała drogę, a Nessie nuciła jakąś piosenkę. Pokonaliśmy ostatni zakręt i ujrzeliśmy naszą szkołę-zwykły szaro-niebieski budynek. Na dziedzińcu już tętniło życie towarzyskie. Minęliśmy grupę kujonów śpieszących się na pierwszą lekcję i parę cheerleaderek wracających z porannego treningu. Tom podbiegł do jakiejś blondynki stojącej przed wejściem. Jak ona miała Rachel? Nie... Już wiem Rubby! Teraz pewnie zapytał ją czy może ją oprowadzić. Dziewczyna uśmiechnęła się i przytaknęła. Razem skierowali się do budynku. Oderwałem wzrok od drzwi za którymi zniknęli i spostrzegłem że niema już ze mną Ness. Wszedłem na dziedziniec szkolny i rozejrzałem się w poszukiwaniu jej. Nie musiałem się długo rozglądać. Na środku trawnika stała całująca się para. Nie miałem wątpliwości że to moja siostra i jej chłopak-Louis Tomlinson, gwiazda szkolnego zespołu. Postanowiłem im nie przeszkadzać i od razu skierowałem się do szkoły. Przechodząc obok nich usłyszałem słowa padającej z ust szatyna:
-Better than words (Lepsze niż słowa)
You drive me crazy (Doprowadzasz mnie do szaleństwa)
Someone like you (Ktoś taki jak ty)
Always be my baby (Zawsze będzie moim skarbem)-wywróciłem oczami na ten lukier, ale uśmiechnęłam się pod nosem kierując się do szkoły.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak, wiem że znowu mnie długo nie było.
Przepraszam was bardzo i choć nie mogę obiecać że to się nie powtórzy, to mam na to nadzieję.
Nauczyciele zaczęli wystawiać oceny więc mam głowę zapchaną poprawami i nie miałam ostatnio czasu.
Ale znalazłam go trochę i oto przybywam.
Mam nadzieję że wam się podobał ten Imagin.
Jeśli tak-wyraźcie swoją opinię na dole. |   |
                                                            \/  \/
Szykuję też dla was kolejnego 
partowca.  YEEEEY!!!!
Tylko jeszcze nie wiem z kim.
Więc napiszcie mi w komentarzu
z kim byście chcieli. Wybiorę
tego kogo będzie chciało najwięcej osób.
Oczywiście Niall odpada bo on już dostał 
swoją księżniczkę ;D
To chyba tyle co chciałam powiedzieć....
No i oczywiście życzę wam wesołych Mikołajków!!!
Dużo prezentów i spełnienia marzeń 
i czego tam jeszcze chcecie :D 

Do Napisania ;* ;*

czwartek, 20 listopada 2014

I hate you

-Nienawidzę Cię.
Nienawidzę tego jak się ubierasz.
Nienawidzę twoich czapek.
Nienawidzę twoich spodni opuszczonych w kroku.
Nienawidzę twoich włosów postawionych na żel.
Nienawidzę koloru twoich oczu.
Nienawidzę twojego chytrego uśmiechu gdy mi się przyglądasz.
Nienawidzę tatuaży na twoich rekach.
Nienawidzę słuchawek wiszących na twojej szyi.
Nienawidzę gdy nosisz okulary aby ukryć podbite oko.
Nienawidzę jak myślisz że wyglądasz seksownie.
Nienawidzę min jakie robisz.
Nienawidzę jak marszczysz brwi.
Nienawidzę jak przygryzasz wargę.
Nienawidzę twojego głośnego śmiechu.
Nienawidzę gdy oglądasz się za innymi dziewczynami.
Nienawidzę gdy bezwstydnie obczajasz.
Nienawidzę gdy oceniasz dziewczyny po wyglądzie.
Nienawidzę gdy podrywasz dziewczyny na tanie banały.
Nienawidzę  tego że jesteś kapitanem szkolnej drużyny.
Nienawidzę gdy popisujesz się na meczu.
Nienawidzę kiedy umawiasz się z cheerleaderkami.
Nienawidzę tego jak traktujesz dziewczyny.
Nienawidzę kiedy bierzesz udział w bójkach.
Nienawidzę gdy omijają Cię konsekwencje.
Nienawidzę gdy wszystko uchodzi Ci na sucho.
Nienawidzę gdy chodzisz na imprezy i masz kaca w szkole.
Nienawidzę gdy śpisz na lekcjach.
Nienawidzę kiedy jesteś razem w grupie.
Nienawidzę twojej nonszalancji.
Nienawidzę twojego podejścia do życia.
Nienawidzę gdy czujesz się lepszy od innych.
Nienawidzę tego że zawsze musisz się zemścić.
Nienawidzę gdy pomiatasz innymi.
Nienawidzę gdy zachowujesz się niedojrzale.
Nienawidzę tego że wszyscy muszą Cię lubić.
Nienawidzę gdy śmiejesz się z innych.
Nienawidzę twojego zachowania.
Nienawidzę tego że jesteś typowym bad boyem.
Nienawidzę muzyki której słuchasz.
Nienawidzę osób z którymi się przyjaźnisz.
Nienawidzę tego co o tobie mówią.
Ale najbardziej nienawidzę tego, że nie potrafię Cię znienawidzić.-Powoli zeszłam z mównicy, a ludzie zaczęli bić brawo. W sumie to nie wiem dlaczego. Zwykły wyrecytowany tekst mojego autorstwa. Jednak nie przejmowałam się tym, mój wzrok był utkwiony w jednej konkretnej osobie. Stał z tyłu sali, podpierając się o ścianę. Bił brawo, nie spuszczając ze mnie wzroku. Ostatnie co zobaczyłam przed wyjściem z sali to chytry uśmieszek rozjaśniający jego piękną twarz.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziś tak krótko, ale może jeszcze uda mi się coś wstawić w weekend.
Martwi minie trochę że ostatni spadła liczba wyświetleń i komentarzy ;c
Każdy komentarz naprawdę bardzo mnie cieszy i motywuje,
więc zostaw po sobie ślad.

P.S. Co sądzicie o nowym albumie?
Ja uważam że jest BOSKI!!! *o*

P.S. 2 Już nie mogę się doczekać Night Changes i mojej randki z Louim <3
Do Napisania!!

wtorek, 4 listopada 2014

Love Story IX (koniec)

Przybywam z ostatnim  rozdziałem. Mam nadzieję, że spodoba wam się to jak się sprawy potoczyły.
Miłego czytania ;D 
P.S.Przed przeczytaniem proponuję zaznajomić się z kolorami włosów chłopaków ;D Żeby nie było że nie mówiłam ;D
-------------------------------------
 Siedziałam spokojnie w fotelu próbując ukryć moje emocje. Byłam zdenerwowana i bałam się. Bałam się tego co za chwilę się stanie....
Dwadzieścia osób kręciło się koło mnie. Poprawiali włosy, makijaż, sukienkę. Wszystko musiało wypaść perfekcyjnie przed kamerami. Serio nie rozumiem tego zmieszania. Wszystko było już ustalone i dopięte na ostatni guzik. Zostało nam tylko czekać. Stałam nieruchomo przed lustrem, przyglądając się swojemu odbiciu.
( https://www.youtube.com/watch?v=8xg3vE8Ie_E )
We were both young when I first saw you ( Oboje byliśmy młodzi, gdy ujrzałam cię po raz pierwszy)

 I close my eyes and the flashback starts ( Zamykam oczy i widzę to raz jeszcze)
 
I'm standing there on a balcony in summer air
( Stoję na balkonie owiana letnim powietrzem)
 
See the lights see the party the ball gowns
( Widzę światła, widzę przyjęcie, balowe suknie)
 
See you make your way through the crowd
( Widzę, jak przedzierasz się przez tłum)
 
And say hello
( I mówisz cześć)
 
Little did I know
( Trochę już wiedziałam)
 
That you were Romeo you were throwing pebbles
( Że byłeś Romeem, rzucałeś kamykami)
 
And my daddy said stay away from Juliet
(A mój tata powiedział: "Trzymaj się z dala od Julii")
 
And I was crying on the staircase
( I płakałam na schodach)
Begging you please don't go
(Błagając cię: "Proszę, nie odchodź")
And I said (I powiedziałam:) Romeo take me somewhere we can be alone (Romeo, zabierz mnie gdzieś, gdzie będziemy sami)
  I'll be waiting all there's left to do is run
( Będę czekać, pozostało nam jedynie uciec)
 
You'll be the prince and I'll be the princess
(Będziesz księciem, a ja księżniczką)
 
It's a love story baby just say yes
( To historia miłosna, kochanie, po prostu powiedz "tak" )
So I sneak out to the garden to see you 
(Więc wymykam się do ogrodu, by cię zobaczyć)
 We keep quiet cause we're dead if they knew
(Jesteśmy cicho, bo bylibyśmy martwi, gdyby się dowiedzieli)
 
So close your eyes
(Więc zamknij oczy)
Escape this town for a little while (i opuść to miasto na chwilę)
Cause you were Romeo, I was a scarlet letter
(Bo byłeś Romeem, a ja szkarłatną literą)
And my daddy said stay away from Juliet
(A mój tata powiedział: "Trzymaj się z dala od Julii")
But you were everything to me
(Ale ty byłeś dla mnie wszystkim)
 
I
was begging you please don't go
(Błagałam cię: "Proszę, nie odchodź")
 And I said ( I powiedziałam: )
Romeo take me somewhere we can be alone
(Romeo, zabierz mnie gdzieś, gdzie będziemy sami)
I'll be waiting all there's left to do is run
( Będę czekać, pozostało nam jedynie uciec)
You'll be the prince and I'll be the princess
(Będziesz księciem, a ja księżniczką)
It's a love story baby just say yes 
( To historia miłosna, kochanie, po prostu powiedz "tak" )
Romeo save me they're trying to tell me how to feel
(Romeo, ocal mnie, próbują mi wmówić, co mam czuć )
  This love is difficult but it's real
(Ta miłość jest trudna, ale prawdziwa)
 
Don't be afraid we'll make it out of this mess
(Nie bój się, poradzimy sobie z tym zamętem)
It's a love story baby just say yes
(Skoro to historia miłosna, kochanie, po prostu powiedz "tak" )

-Just say "yes".....

*Narrator*
W całym kraju rozbrzmiewały dźwięki marsza weselnego. Cały kraj oglądał tę uroczystość. Cały kraj spoglądał przez ekrany telewizorów na angielską księżniczkę Rosalię Amelię Sing-Lancaster. Dziewczyna powoli poruszała się po czerwonym dywanie. Nieśpiesznym krokiem przemierzyła już pół kościoła. Bo w telewizji trzeba zachować publiczność w niepewności.
Po całym świecie krążyły pogłoski kto został tym szczęściarzem-mężem księżniczki. Niektórzy mówili że książę Edward inni że szlachetnie urodzony młodzieniec z zza granicy. Niektórzy słyszeli zaś, że będzie to niejaki Liam Payne, z tego sławnego boysbandu. Niewiele osób znało prawdę. Bardzo niewiele...
 Panna młoda się nie denerwowała, uśmiechnięta podążała w stronę miłości jej życia-bruneta przy ołtarzu. Obydwoje byli spokojni. Chłopak stał odwrócony tyłem, tak było zaplanowane, ale ona wiedziała do kogo zmierza. Kiedyś siedziała pod drzewem opłakując swój los-bycia następczynią tronu, teraz... Nigdy nie była szczęśliwsza.
Jej rodzice byli zadowoleni. Ich córka w końcu spełnia ich wolę, idzie do ołtarza, bez sprzeciwu. Nawet się uśmiecha, wcześniej nie chciałaby tam iść, ale widocznie coś się zmieniło.  "Na pewno polubiła tego uroczego celebrytę." Jej matka była w siódmym niebie, widząc ją w tym ważnym dniu, podążającą samotnie ku szczęściu u boku młodzieńca, którego ona jej wybrała.
 To przyjęcie wymagało jednak  wielkiego wysiłku. To było przyjęcie na skalę światową: "To przecież za mąż pójście księżniczki!!"-wszystko musiało być perfekcyjne. Nad wyglądem panny młodej pracowało dwadzieścia osób (pan młody z jakiegoś powodu wolał przygotować się w domu). Sukienkę szyto już dwa miesiące wcześniej. Była olśniewająca! Zapewne cały świat nie może oderwać od niej oczu. Suknia z rozszerzonym dołem, była obszyta diamentami. Szeleściła przy każdym ruchu. Śnieżnobiała suknia idealnie leżała na ciele brunetki zmierzającej do ołtarza.
Pan młody z trudem powstrzymywał się od odwrócenia się. Czuł się jak Orfeusz, chciał ujrzeć swoją Eurydykę, ale kiedy się odwróci-straci ją na zawsze. Każda sekunda oczekiwania na narzeczoną trwała godzinami, ale nareszcie dziewczyna dotarła do ołtarza. Wzięła swojego wybranka za rękę i zaplotła ich palce. Uśmiechnął się, ale nie odwrócił głowy. Bał się że któraś z kamer uchwyci ten drobiazg który się nie zgadzał....

Cały świat czekał już tylko na słowa przysięgi małżeńskiej, które za chwilę wydobędą się z ust przyszłych władców. Kiedy pan młody otworzył usta cały świat zamarł, aby usłyszeć:
-Ja  Niall  Horan biorę ciebie Hope  Rosalie Amelio Sing-Lancaster za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci.-żadne inne słowa nie wywołały takiego poruszenia. Przed telewizorami, w kościele, na ulicach miast-jednym słowem wszędzie panowało wielkie poruszenie. Tak zwane 'Directioners' "Prawie dostały zawału!", Twitter szalał od natłoku tweetów, niektórzy byli zawiedzeni, niektórzy skakali ze szczęścia. Nic jednak nie może się równać z reakcją rodziców panny młodej....
-Ja Hope Rosalie Amelia Sing-Lancaster biorę ciebie Niallu Horanie za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci.
-Możesz pocałować pannę młodą.- Na te słowa tylko czekali. Brunet wpił się w usta brunetki,  a ta zachłannie oddała pocałunek. Teraz już cały kraj się cieszył. Bo nieważne było to z kim wcześniej ją czy jego shippowali, razem wyglądają najlepiej. Kiedy nowożeńcy oderwali się od siebie zostali nagrodzeni brawami, ale zdawali się ich nie słyszeć. Stali wpatrzeni w  siebie i wypowiadali swoją własną przysięgę
-Kocham Cię.
~~~~~~/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\~~~~~~~~
I jak to zwykle w bajkach bywa żyli długo i szczęśliwie...
 P. S.Oczywiście po  wyjaśnieniu sprawy (z farbowaniem i tlenieniem włosów oraz podmianą narzeczonych) przed Królem i Królową Wielkiej Brytanii.
------------------------------------------------------
TA DAM!!!! Mam nadzieję że wam się podobało ;D i  że spełniłam wasze oczekiwania co do tego  zakończenia. Niestety to już ostatnia część i będziemy musieli pożegnać się z Hope i Niallem, mam jednak jeszcze parę pomysłów, które powinny się wam spodobać.
Mam jednak jeszcze jedną prośbę:
Niech KAŻDY kto czytał to opowiadanie zostawi tu  komentarz. Wystarczy mi zwykłe "Czytałam".
Dziękuję <3
Do napisania!!! ;* ;*

sobota, 25 października 2014

Love Story VIII

 Przepraszam! Wiem że długo mnie nie było, ale cóż nikt nie mówił że będzie łatwo.
Mam nadzieję że rozdział zrekompensuje wam długi czas oczekiwania i że mi wybaczycie.
Enjoy!!
~~~~~~~~/\/\/\/\/\/\~~~~~~~~~~~~~
-Księżna Primrose!-Brawa dla Księżnej.
-A teraz powitajmy głowę naszego państwa Króla Maxona Sing-Lancaster wraz z małżonką Americą Sing-Lancaster!-Brawa dla moich rodziców.
-Oraz ich córka-Teraz moja kolej.- Rosalie Amelia Sing-Lancaster!-Głowa do góry. Uśmiech na twarz. Do przodu. Weszłam pewnym krokiem na salę. Gdy dźwięk braw umilkł podeszłam do moich rodziców, robiąc miejsce następnym gościom.
-Przyszli już?
-Nie.-reszta zdania zgubiła się w gwarze rozmów.
-Księżna Burgerss! Dzisiejsza gospodyni, pragnie powiedzieć parę zdań.
-Dziękuję wam serdecznie za przybycie, ale w szczególności chciałam podziękować rodzinie królewskiej!-Brawa.- Chciałabym też przedstawić moich gości specjalnych.-Drzwi ponownie się otworzyły i wyszli zza nich Liam i Niall. W garniturach.-To wokalista Liam Payne wraz z kolegą z zespołu Niallem Horanem.-Chłopcy przywitali się z księżną, a następnie skierowali się do nas. Kiedy na chwilę skrzyżowałam swoje spojrzenie z Niallem, mogę przysiąc że puścił mi oczko.
-Witam! Królowo, Królu.-Chłopcy skłonili się. Wow.
-Witajcie chłopcy! Liam.-Mama położyła nacisk na ostatnie słowo. Tata i Niall się nie odzywali.-Dzieciaki pójdźcie potańczyć! Nie będziecie tu tak stać!
-Mogę prosić?-skinęłam głową i położyłam rękę na ramieniu Liama. Zanim chłopak wciągnął mnie na parkiet złapałam spojrzenie niebieskich tęczówek. Położyłam rękę na ramieniu Liama, a drugą ułożyłam w jego dłoni. Tańczyliśmy wtapiając się w tłum.
-Uśmiechnij się.- rozległo się  tuż przy moim uchu. Spojrzałam na niego zaskoczona, a on skinął podbródkiem w lewo. Ostrożnie obróciłam głowę w tym kierunku. Pięknie. Moja mama właśnie rozmawiała z jakimiś księżnymi i patrzyła się na nas.
-Tak wygląda kojarzenie.-poinformowałam Liama.
-Czuję ten entuzjazm w twoim głosie.-zaśmiał się.-Choć zrobimy odbijanego.-Nim zdążyłam się zorientować  Liam tańczył z moją kuzynką, a ja znalazłam się w ramionach blondyna.
-Twój ojciec nie należy do tych troskliwych i milusińskich.
-Zauważyłam..
-A może gdzieś pójdziemy?-zapytał  obracając mnie wokół mojej osi.
-Zwariowałeś? Moi rodzice się wściekną, a sam zauważyłeś jaki jest mój ojciec...
-Ale przyznaj że chciałabyś wyjść.
-O niczym innym nie marzę.-odparłam zgodnie z  prawdą,co wywołało uśmiech na twarzy chłopaka.
- Why don’t we go there?(czemu tam nie pójdziemy?)-zanucił swoją piosenkę.
-Niall......
-No choć nikt się nie dowie, choć!
-Obiecujesz że nie będę tego żałować?
-Obiecuję.-Podarował mi uśmiech, najwspanialszy uśmiech skierowany tylko do mnie.
https://www.youtube.com/watch?v=EaS4OQeZOdc wiecie co  robić)

Wytańcowaliśmy z sali na taras, a z tarasu na ogród. Jak najszybciej umknęliśmy za drzewa. Na dworze było już ciemno.
-Jeśli ktoś zobaczył...
-Kochanie nikt nie widział.-złapał mnie za rękę i zaplątał nasze palce.
-To gdzie idziemy?-zapytałam już spokojniej.
- think about all the places we could go-o-o(pomyśl o miejscach do których moglibyśmy iść)
-Nie możemy stąd wyjść...
-Just let me set you free We’ll touch the other side Just give me the keys(Pozwól mi cię uwolnić dotkniemy drugiej strony tylko daj mi klucze) Pójdziemy na spacer. Choć!-pociągnął mnie za rękę, ja jednak dalej  nie  byłam przekonana do tego pomysłu.
-Będziemy musieli tam wrócić...
- 'Cause we got all night We’re going nowhere (Bo mamy całą noc zmierzamy donikąd)
-Niall....
Let’s take a ride Out in the cold air I know the way Why don’t you go there with me? (Wybierzmy się na przejażdżkę  W zimnym powietrzu Znam drogę Dlaczego nie pójdziesz tam ze mną?)
-Ugh..Okey. -Uśmiechnął się. Jak on się pięknie uśmiecha. Pociągną mnie za rękę i ruszyliśmy ogrodową alejką.-Co będziemy robić?
-Sky dive, you and I with just these clo-o-othes Your secret is safe with me There’s no right time or place Cause anyone could see Do it anyway (Skoczmy ze spadochronem ty i ja w tych ubraniach twój sekret jest u mnie bezpieczny nie ma odpowiedniego czasu lub miejsca bo wszyscy mogliby zobaczyć zrób to mimo wszystko)
-Więc chodźmy!-Wybiegliśmy z ogrodu i skierowaliśmy się do auta Nialla. 'Cause we got all night
We’re going nowhere 
(Bo mamy całą noc zmierzamy donikąd) Wsiedliśmy do auta, zapięliśmy pasy, a Niall włączył radio.
-Serio?-Zaśmiał się i zaśpiewał swoją piosenkę, która wydobywała się z radia.
-Hey, I don’t want you be the one that got away I wanna get addicted to you, yeah you’re rushing through my mind I wanna feel the high I wanna be addicted don’t say, no-o-o-o-o-o just let go-o-o-o-o-o!!!(Hej, Nie chcę, byś była tą, która odeszła chcę się od ciebie uzależnić, yeah pędzisz przez moje myśli chcę czuć się wysoko chcę być uzależniony nie mów nie po prostu odpuść)-Włączył silnik i pojechaliśmy. Dokąd?
-We’re going nowhere!!( zmierzamy donikąd)-całą drogę śpiewaliśmy, co pomogło mi na dobre zapomnieć o obowiązkach księżniczki. Tak to już jest przy Niallu, mogę być po prostu sobą. Za to go kocham....
Wysiedliśmy z auta, wcześniej parkując na jakimś polu. Gdzie on mnie wywiózł?
-Choć. Spodoba Ci się.- złapałam go za rękę, aby się nie zgubić. Szliśmy przez jakiś las, potem przeprawiliśmy się przez opustoszałą dwupasmówkę i stanęliśmy na...
-Plaża!?
-Tu kręciliśmy What Makes You Beautiful. Dziwne że jeszcze pamiętam drogę.-zaśmiał się.
-Choć.-pociągnęłam go za rękę, którą ściskałam całą drogę.
-Nie.-zrobiłam minkę smutnego pieska.
-Czemu?
-Bo nie dostałem buziaka.-przybliżyłam się i złączyłam nasze usta. Kocham Cię. Chłopak przyciągnął mnie do siebie i zamknął w ramionach. staliśmy na plaży, oświetlonej blaskiem księżyca, wtuleni w siebie. Scena jak z tego filmu, który mi puszczał Niall. 
( https://www.youtube.com/watch?v=ZFoszkSmwog teraz to )
-One day you'll come into my world and say it all you say we'll be together even when you're lost (Pewnego dnia wejdziesz do mojego świata i powiesz to wszystko powiesz, że będziemy razem, nawet kiedy będziesz zagubiony)-zaczęłam cicho. musiałam mu to kiedyś powiedzieć. Choć właśnie uciekliśmy z bankietu, na którym mieli nas kojarzyć, uznałam że to jest dobry moment. Zanim zdążyłam otworzyć usta, Niall mi odpowiedział na moje nie dokończone wyznanie.
-One day you'll say these words i thought but never said you say we're better off together in our bed. (Pewnego dnia powiesz te słowa, o których myślałem, ale nigdy nie wypowiedziałem ich na głos powiesz, że jesteśmy lepsi, gdy jesteśmy w naszym łóżku)
-I want you here with me like how I pictured it so I don't have to keep imagining (Chcę ciebie tu ze mną
tak jak sobie to wyobraziłem więc nie musiałbym już dłużej sobie tego wyobrażać) 

-Come on, jump out at me come on, bring everything is it too much to ask for something great? (Chodź, skocz na mnie Chodź, przynieś wszystko Czy to za wiele, by prosić o coś wspaniałego?)-Niall odsunął mnie n a długość ramienia, tak aby spojrzeć mi w oczy.Więc teraz szczerze, patrząc w jego niebieskie, piękne tęczówki zaśpiewałam:
-The script was written and I couldn't change a thing i want to rip it all to shreds and start again. (Scenariusz został zapisany i nie mogłam niczego zmienić chcę rozedrzeć to wszystko na strzępy i zacząć od nowa)
-One day I'll come into your world and get it right I'll say we're better off together here tonight (Pewnego dnia wejdę do twojego świata i sprawię, że wszystko będzie dobrze. Powiem, że jesteśmy lepsi, tutaj, dzisiejszego wieczoru) -pochylił się i oparł swoje czoło o moje.
-Niall...
-Tak księżniczko?
-Kocham Cię.
-Ja ciebie też.-Pocałował  mnie, a ja nie chciałam się od niego oderwać. Kiedy już zabrakło nam oddechu z trudem oderwaliśmy się od siebie.
-Szkoda że tak nie może być zawsze. Szkoda że nie możesz być moja. Szkoda że niema sposobu abyśmy byli razem.-zrobił przerwę.Kocham go tak bardzo. Nie chcę się z nim rozstawać.To tak boli, gdy musisz sie rozstać z kimś kogo tak bardzo kochasz. Chciałabym nas ocalić. Chciałabym abyśmy byli razem. Chciałabym aby to stało się prawdziwe i abym nie musiała tylko sobie to wyobrażać. Chcę jego. Tylko jego. To tak wiele? Czy to za wiele, by prosić o coś tak wspaniałego? -You're all I want so much it's hurting you're all I want so much it's hurting ( Jesteś wszystkim, czego chcę To tak bardzo boli Jesteś wszystkim, czego chcę To tak bardzo boli) 
-Jest jeden sposób.....
-----------------------------------------------
Czytasz=komentujesz 15 komentarzy=Love Story IX
Do Napisania ;D 

sobota, 4 października 2014

Love Story VII

-Koteczku, choć tutaj na chwilkę!-Nienawidzę gdy mnie tak nazywa.
-Idę babciu.-Podeszłam do uchylonych drzwi i delikatnie zajrzałam.
-Wejdź muszę Ci coś powiedzieć.-Weszłam.
-Więc to dotyczy ślubu...-Wdech-Wydech..Wdech-Wydech..-Musicie, z Liamem, pójść na bankiet u pana Burgerssa, aby was skojarzono. Bankiet będzie za tydzień, a ślub za dwa miesiące...-!!!!!!!!!Spokojnie policz do 10.... 1....2.....3.....4....
-Czemu go znów przełożono?
-Tak naprawdę dopiero teraz ustalono datę. Wcześniej to były tylko przypuszczenia.- 5....6....7....8..9.....10.....Wypuściłam głośno powietrze próbując zachować spokój.
-To wszystko możesz iść Koteczku.-Powiedziała uśmiechając się. Nie. Na. Zy. Waj. Mnie. Tak. Prawie wybiegłam z komnaty. Potykając się o suknię dotarłam do mojego pokoju (komnaty) i opadłam na łóżko. Chwyciłam telefon i wykręciłam numer.
-Witaj Księżniczko.-Na dźwięk JEGO głosu od razu na moją twarz wpełzł uśmiech.
-Witaj Książę. Ślub będzie, jednak, za dwa miesiące.
-To znaczy że mam więcej czasu, aby spędzić go z tobą.-Powiedział wesoło. Ale ja nie chcę więcej czasu... Ja chcę CAŁY CZAS z tobą...
-Przekaż Liamowi że musimy iść razem na bankiet za tydzień.
-Okey.-Jego głos posmutniał.
-Hej, coś się stało?-Westchnął głośno.
-Po prostu nie chcę, abyś za niego wychodziła.-Nie odpowiedziałam po głowie chodziło mi tylko jedno pytanie: Dlaczego?
-Wiem, że to mój przy...
-Ja też.
-Hm?
-Liam, jest świetnym chłopakiem, troskliwym, opiekuńczym, zabawnym, ale ja nie chcę za niego wyjść. On jest Danielle, a ja chcę wyjść za mąż z miłości.
-Masz dziś czas?-Dla Ciebie? Zawsze.
-Tak.
-To bądź gotowa za pół godziny, jedziemy na wycieczkę.-Humor mu się chyba poprawił.
-Gdzie?
-Niespodzianka.-Powiedział i rozłączył się.

-To gdzie jedziemy?-zapytałam pół godziny później wsiadając do auta Irlandczyka.-Daleko stąd?
-Witaj Księżniczko. Miło Cię widzieć.-powiedział całując mój policzek.
-Gdzie jedziemy?
-Rozumiesz pojęcie "Niespodzianka"?
-Nie.-odparłam z uśmiechem.
-To jak tam w pałacu?
-Długo by opowiadać.
-Mamy czas.-Całą drogę rozmawialiśmy, ani razu żadne z nas nie wspomniało o ślubie. To nie tak że to był niezręczny temat, po prostu nie chcemy sobie psuć humoru. Nie wiem ile jechaliśmy, nie pamiętam o czym dokładnie rozmawialiśmy, ale poczułam że przestaliśmy się poruszać. Chłopak wysiadł z samochodu i obiegł go, aby otworzyć mi drzwi.
-Muszę Ci zasłonić oczy.- Nie zdążyłam zaprotestować nim na moich oczach znalazł się jakiś materiał.
-Nic nie widzę!!
-O to chodzi.-Jestem pewna że się uśmiecha.-Teraz choć za mną..
-Ym..Okey?
-Uważaj..Teraz w prawo...okey. Do przodu...
-A ja myślałam że to moi rodzice mną kierują...-mruknęłam pod nosem wykonując kolejny rozkazy Irlandczyka.
-Coś mówiłaś?
-Nie nic.
-Już niedługo. Uważaj!!! Co ty ślepa jesteś!! Chciała tam spaść.
-Idioto!!! Zdejmij mi bandamę to będę wiedziała gdzie idę!!
-A no tak przepraszam. To teraz w lewo...teraz znowu w lewo.. dwa kroki prosto a następie kieruj się na południowy wschód...
-Horan!!!-wrzasnęłam, a chłopak zaniósł się śmiechem.
-Już jesteśmy powiedział zatrzymując się obok mnie.
-Możesz mi już to zdjąć?-Poczułam jak materiał opada z moich oczu, aż został całkowicie zdjęty. To co zobaczyłam bardzo różniło się od moich codziennych widoków. Stałam na wielkiej łące, na jakimś klifie. Błękitne niebo zlewało się z przejrzystą taflą wody. Całą łąkę przyozdabiały kwiaty we wszystkich kolorach tęczy. Pięknej scenerii towarzyszył szum fal i śpiew ptaków.
-Zrobimy sobie piknik.-odwróciłam się do blondaska. Leżał wyciągnięty na kocu w kratę, obok niego spoczywał wielki kosz piknikowy.
-Naprawdę?
-Nigdy nie byłaś na pikniku?-pokręciłam głową.
-To w takim razie powinnaś mi wynagrodzić że Cię tu zabrałem.-powiedział stulając usta w dzióbek. Zaśmiałam się. Usiadłam na kocu i cmoknęłam jego usta.
-To co tam przygotowałeś?-Przy tym chłopaku kompletnie zapominam o wszystkim, jesteśmy tylko my, to jest tylko nasz czas. Nim zdążyłam się zorientować, siedziałam wtulona w Nialla oglądając zachód słońca.
-Tu jest pięknie.
-Dlatego Cię tu zabrałem. Wiesz chciałem Ci coś powiedzieć...
-Hm?
-Tylko mi nie przerywaj, okey?
-Okey.
-Więc... Ja wiem że my się nie znamy długo...Tylko miesiąc, ale ja już od pierwszego spotkania czułem się przy tobie... Inaczej. Nie wiem jak to wytłumaczyć, przy Tobie mogłem po prostu być sobą, nie gwiazdą popu. Przy Tobie zawsze czułem się jak wypełniony magicznym pyłem, przy Tobie czuję jakbym mógł latać. Trochę czasu mi to zajęło, aby uświadomić sobie co czuję...-Zaczynam się bać do czego zmierza.-Ja...Teraz już wiem... Hope...Ja Cię Kocham.-Siedzieliśmy teraz naprzeciwko siebie. Chłopak trzymał w dłoniach moją twarz i delikatnie rysował kółka na moich policzkach.-Wiem że masz ślub, ale uczyń mnie, choć na chwilę, szczęśliwym. Zostaniesz MOJĄ księżniczką? Tylko moją?
-Tylko twoją?
-Tylko moją...
-Wiem że zostało nam niewiele czasu.. ale ja też czuję się przy Tobie jak wypełniona magicznym pyłem. Tego dnia kiedy tańczyliśmy u mnie w ogrodzie... Zdałam sobie sprawę z tego, że Cię Kocham.... i tak, chciałabym spędzić te ostatnie dni "wolności" jako TWOJA księżniczka.-Znowu to zrobił...Pocałował mnie. Jego usta były tak słodkie, idealnie pasowały do moich. Wiem że wcześniej też się całowaliśmy, ale teraz oficjalnie byliśmy razem, teraz jestem jego, tylko jego, księżniczką. Teraz jestem najszczęśliwszą dziewczyna na świecie, bo mam mojego księcia na wyłączność. Te małe chwile wykradzione z linii czasu chwile będą jedynym co mi zostanie po ślubie. Będę je wspominać jako najlepszy okres mojego życia. Dlaczego najlepszy? Bo spędzony z MOIM, tylko moim, księciem.
-Masz jakiś plan na spędzenie tego czasu? Coś co byś chciała zrobić?-zapytał gdy oderwaliśmy się od siebie.
-Chciałabym zobaczyć jak to jest być zwykłą nastolatką.
-----------------------------------------
-Ałć! Niall ja krwawię!!!
-Co!?-Irlandczyk natychmiast złapał moją rękę.-Na szczęście to nic wielkiego. Czekaj, nie ruszaj się.- Zadzwoniłam do mamy(tak ona wie co to telefon) i wytłumaczyłam jej że zostanę na noc u Liama, mojego narzeczonego. Nie wiem co sobie pomyślała, ale tak się zaczęła entuzjazmować że wolałam nie pytać... Nieważne, teraz Niall uczył mnie robić kanapki. Bo chciałam poczuć się jak zwykła nastolatka, a według niego każda nastolatka potrafi sobie zrobić śniadanie i kolację.Byliśmy właśnie na etapie krojenia chleba...
-Już jestem.-powiedział blondynek wchodząc do kuchni.-Teraz się nie ruszaj.-Doktor Horan dokładnie obejrzał moją głęboką ranę ciętą (czytaj: malutkie nacięcie wierzchniej warstwy skóry xD), po czym stwierdził że wymaga ona plastra. Zwinnym ruchem otworzył opakowanie i przygotował sprzęt do użycia. Delikatnie przyłożył opatrunek do rany, wcześniej ją oczyszczając, nakleił w odpowiednim miejscu i wyszczerzył się do mnie.
-To teraz doktor Horan dostanie buziaka, za uratowanie życie tej pięknej niewieście.-Powiedział to takim tonem, że nie mogłam się nie zaśmiać, ale zasłużonego całusa dostał. ;D
-------------------------------------
-KAŻDA normalna nastolatka ogląda mecze ze swoim chłopakiem.
-Okey. To...Kto dziś gra.
-Manchester.
-I?
-Jakie "i"?
-No kto jeszcze gra bo chyba to muszą być dwie drużyny. Prawda?
-I tak wygra Manchester z kimkolwiek by nie grał więc co mnie to obchodzi?-Parsknęłam, ale położyłam się na kanapie. Niall zjadał przygotowane przez nas kanapki, uświadamiając mi o co w tym sporcie chodzi. Kiedy już odstawił talerz, ułożyłam głowę na jego kolanach, co mu raczej nie przeszkadzało bo zaczął się bawić moimi włosami. Mecz się zaczął, a ja kompletnie przestał rozumieć jak można tak latać za piłką przez 90 minut? Nie wiem nawet która z tych drużyn to Manchester. O tym kiedy jest gol dowiaduję się dopiero wtedy kiedy Niall zaczyna się drzeć. Gdyby nie to że robią to wszystkie normalne nastolatki, nie było by mnie tu.
-Hope co ty tu robisz?
-Oglądam mecz.-odparłam na pytanie lokowatego, który wszedł do pokoju.
-Jesteś jedną z niewielu dziewczyn, które znam i które oglądają piłkę nożną.
-Co?!-wykrzyknęłam natychmiast podnosząc się do pozycji siedzącej. Przeniosłam się swój wzrok na blondyna. On tylko skiną niepewnie głową, za co dostał w nią poduszką.
-Okłamałeś mnie!-zaczęłam okładać go poduszkami, on zaczął robić to samo. Więc zaczęło się od przegranego dla Manchesteru meczu, przez bitwę na poduszki, skończyło się na całowaniu na kanapie przed telewizorem, co nie zachwyciło większości domowników.
-----------------------------------------
-Hope, mogę wziąć chłopaków na ten bankiet?
-Jednego...
-Nie musisz namawiać mnie żebym wziął Nialla i tak to zrobię...
-Yaaaaaaay!!!-krzyknęłam rzucając się Liamowi na szyję. Jeśli jesteście ciekawi, jesteśmy w stosunkach pokojowych.-Jesteś najlepszy!
-A ja myślałem że to ja jestem najlepszy!
-Oj, Niall wiesz że jesteś, ale on jest najlepszym udawanym narzeczonym.-powiedziałam odsuwając się od bruneta i całując blondyna.
-Niall, idziesz z nami na bankiet.-spojrzał na mnie pytająco.-No bo starsze damy muszą skojarzyc mnie i Liama.-Skrzywił się. Zawsze tak reagował na wzmiankę o ślubie czy rzeczach z nim związanych.- Więc Pan Burgerss organizuje bankiet, aby miały ku temu sposobność.
-Efekt uboczny twojej edukacji..
-Zaczynasz łapać, ale przyjdziesz?
-Tak, pójdę przecież na bankiet z moją księżniczką.-powiedział obejmując mnie w talii.
-Uroczo razem wyglądacie. Czekajcie zrobię zdjęcie!!!-powiedziała Danielle podchodząc do Liama.
-Wy też niczego sobie....Szkoda że nie może być tak zawsze...-Poczułam jak Niall mnie ciaśniej obejmuje, więc spojrzałam na niego w  górę. Kiedy zobaczyłam smutek w jego oczach moje momentalnie się zaszkliły, a po policzku spłynęła pojedyncza łza.
-Kochanie, nie zadręczaj się to nie twoja wina.-powiedział ocierając moja łzę i przyciągając mnie do siebie. Wtuliłam się w jego tors. Wdychając zapach jego ulubionych perfum czułam się bezpieczna.-Okey?
-Okey.
-----------------------------------------------------
-Koteczku?!-10..9..
-Tak?
-Musisz pojechać na przymiarkę sukni. Emm.. Chris! Tak Chris Cię zawiezie.
-Ok.
-Pełnym zdaniem, może by tak. Jesteś księżniczką na litość boską!!!
-Tak, babciu.
-Możesz już iść Rosalie.-reagowałam na to imię jak Niall na wzmiankę o ślubie.
-Dobrze,  babciu.-Wyszłam z komnaty i zeszłam po schodach do holu. Tam czekał już na mnie Chris.
-Księżniczko, Gotowa? -Skinęłam głową i podreptałam za nim do limuzyny.
-Chris?-zapytałam gdy już oboje byliśmy w środku.
-Hm?
-Możemy....emmm.. podjechaćponialla?
-Co? Wolniej, Hope.-zaśmiał się.
-Czy możemy pojechać po Nialla...
-Tak.-powiedział posyłając mi sugestywny uśmieszek.
--------------------------------------------------------
Weszłam do obszernej przebieralni i zaczęłam zdejmować moją waniliową sukienkę, aby przymierzyć tą ślubną. Kiedy już się zapięłam, stanęłam przed lustrem i przyjrzałam się swojemu odbiciu. Moje brązowe włosy opadały kaskadami na ramiona przykryte białym jedwabiem. Suknia miała wysoką talię i szeroki dół, usiana była białymi kwiatami i kontrastował z kolorem moich włosów. Przygładziłam suknię, strzepując z niej niewidzialne pyłki i powoli, trzymając suknię w górze, wyszłam z przebieralni. Od razu w moją stronę skierowały się dwie blond głowy należące do Chrisa i Nialla. Przez dłuższą chwilę nic nie mówili i nie odzywali się nadal gdy jakaś krawcowa podbiegła do mnie i oglądała jak na mnie leży, po prostu się patrzyli.
-Tu trzeba trochę skrócić, ale ogólnie jest dobrze. Jak się księżniczka w tym czuje.
-ym..Dobrze...-odparłam spoglądając na rudowłosą, krzątającą się przy moim stroju.
-Nie uciska  nic, księżniczko?
-Nie jest dobrze.-powiedziałam uśmiechając się do kobiety.
-Yhm...-odsunęła się trochę, aby obejrzeć efekt z odległości.-Mogłabyś się obrócić księżniczko?-okręciłam się powoli dookoła własnej osi, sukienka przy każdym ruchu delikatnie szeleściła.
-Okey, jest dobrze, powiadomię królową.-powiedziała rudowłosa, ni do siebie ni do mnie i odeszła. Podeszłam do chłopaków.
-Nie uważacie że jest trochę zbyt... sama nie wiem.... Królewska?-Chris parsknął.
-Będziesz musiała się przyzwyczaić. Czekam w aucie.-powiedział, wstał z kanapy i opuścił salon.
-Mnie się podoba.-powiedział Niall podchodząc do mnie.
-Napewno?
-Tak.-powiedział z uśmiechem.-ale nie bardziej niż ty.-odgarnął kosmyk moich włosów za ucho i delikatnie pocałował odkryte miejsce.-Wiesz co chciałbym tam stać przy Tobie, przy ołtarzu.
-Też chciałabym, abyś tam stał.
~/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\~
Hej! Zostały nam już tylko dwie części.
Cieszę się że wam się podoba ;D i liczę na komentarze.
15 komentarzy=Love Story VIII=Uśmiech dookoła głowy gdyby nie uszy.
Do Napisania!!!
;* ;*

niedziela, 21 września 2014

Love Story VI

Nigdy nie sądziłam że. Mój ojciec zrobił by coś takiego. Nie wiem co powiedział Niallowi, ale czuję że  powinnam go przeprosić. Tylko ja mam się tam dostać... Tata ustawił gwardzlistów pod drzwiami mojej komnaty. Posiłki dostaję regularnie przez małą szparkę w drzwiach. To nie warunki do których jestem przyzwyczajona. Jeszcze mi tylko krat w oknach brakuje -.-.
Siedzę tu od dwóch dni. Dwóch cholernych, samotnych dni!!! Zabrali mi telefon, więc po tym co się stało jeszcze nie gadałam  z Niallem. Dziś rodzice wyjeżdżają na delegację, ale nie mają zamiaru mnie  wypuścić. Pożegnaliśmy się jakąś godzinę temu.
Podczas tych dwóch dni miałam straaaaasznie dużo czasu na myślenie i wiem już na pewno co czuję i co mam powiedzieć blondynowi. Tylko najpierw muszę się do niego dostać....
-Księżniczko, obiad....
-Rodzice już wyjechali???-naskoczyłam na pokojówkę jak tylko weszła do pokoju.
-Tak panienko.
-Mogę wyjść????? Proszę proszę!!!!
-Ja nie mam takiej....-przez jej ramię zobaczyłam znajomą sylwetkę.
-Chrisss!!! Chodź tu na chwilę!!-chłopak odwrócił się i podszedł do uchylonych drzwi, przez które rozmawiałam z pokojówką.
-Czy masz coś przeciwko moim odwiedzinom u narzeczonego?-zapytałam siląc się na uroczy uśmiech.
-Śnieżynka będzie gotowa za pół godziny, księżniczko.-powiedział starając się zachować poważny wyraz twarzy.
-Ale....-ale zdanie pokojówki nie bardzo mnie w tej chwili obchodzi. Zatrzasnęłam drzwi i zdjęłam z siebie sukienkę rzucając ją gdzieś w kąt. Podeszłam do szafy(czytaj: garderoby) i wyjęłam z dna ciemne rurki oraz bluzkę w paski. Tak wiem, Louis mnie zabije. Związałam włosy w koka i chwyciłam moją torbę. Niech mnie teraz jakiś idiota nazwie księżniczką...Jego morda pożałuje...

                                                                                  Szybko wsunęłam buty i zbiegłam po schodach. Gwardziści dziwnie na mnie patrzyli, ale do tego już się zdążyłam przyzwyczaić. Pobiegłam do stajni i czekałam aż Chris przyprowadzi Śnieżynkę. Kiedy tylko pojawili się w bramie wskoczyłam na klacz, pomachałam Chrisowi i odjechałam. Pędziłam ulicami miasta nie zważając na nic. Muszę się jak najszybciej tam dostać. Kiedy dojechałam na miejsce, zahamowałam gwałtownie zeskoczyłam z konia i dopadłam do drzwi zdejmując z głowy kask, który gdzieś po drodze wylądował na mojej głowie. Nacisnęłam dzwonek i czekałam... To było najdłuższe pół minuty w moim życiu. Kiedy tylko drzwi się otworzyły wtuliłam się w ciepłe ciało Horana, a po moich policzkach zaczęły lecieć łzy.
-Przepraszam Niall. Nie wiem co Ci powiedział, ale przepraszam.
-Już spokojnie.-Powiedział głaszcząc moje włosy.-Nic się nie stało, księżniczko..-No dobra jego mordę oszczędzę... Za ładna jest..-Powiedział tylko że mam tu więcej nie przychodzić i że mam się do Ciebie nie zbliżać, ale...-zawahał się chwilę.Odsunął się, aby spojrzeć mi w oczy. -Ale za bardzo Cię kocham, aby się    go słuchać.-powiedział ocierając moje łzy.
-Też Cię Kocham.- Teraz jestem już tego pewna. Musiały minąć trzy tygodnie, abym zrozumiała co czuje,ale teraz jestem już pewna. Kocham go. Ponownie wtuliłam się w jego ramiona, a on objął mnie opierając swój podbródek na mojej głowie.
-Dlaczego płaczesz?-zapytał, a ja uśmiechnęłam się bo dziwnie było czuć jak jego podbródek rusza się po mojej czaszce (xD).
-Tego jest po  prostu za dużo. Ślub, delegacja rodziców, wymykanie się z domu, moja miłość-Ty, głupia ustawa, niestrawność po gotowaniu Louisa..
-Ej!!! Mówiłem że to gotował Harry!!!!-wydarł się Louis z pokoju.
-Nie prawda!!! Ja Ci tylko pomagałem!!!-usłyszeliśmy głos z piętra.
-Ale to ty...
-Ej!!! Cisza!!! Może komuś przeszkadzacie!!-warknął Liam.
-No tak przecież dziś jest Danielle...
-Morda Zayn!!!!-Na co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
-Choć do mnie.-szepnął Niall i puścił mnie. Jak mi teraz zimno!! Farbowany zamknął drzwi i zaprowadził mnie do pokoju na piętrze najbardziej po lewej (zabierając po drodze tonę żarcia z kuchni).
-Może obejrzymy jakiś film?
-Okey.
-To co chcesz? Ym..Jaki jest twój ulubiony film?
-Mój ulubiony film...ymmm...
-Nie gadaj że nie masz ulubionego filmu!!!
-ani ulubionej piosenki..
-Trzeba to nadrobić!!!-Zbiegł szybko po schodach i nie minęła minuta był z powrotem. Położył na łóżku  paręnaście filmów i parę płyt CD.
-To są filmy które MUSISZ obejrzeć, a to są moje płyty więc MUSISZ ich posłuchać. Więc, dlatego że tu jesteś to zaczniemy od tego, potem to...-mówił pokazując kolejne okładki.
-Niall, ale ja muszę jeszcze wrócić do domu. Wróć.. pałacu.
-Nie nie musisz.-powiedział z zadziornym uśmieszkiem.-Twoi rodzice wracają dopiero jutro. Prawda?-Wyszczerz na jego twarzy powiększał się z każdym słowem, a kiedy zaczął dziwnie ruszać brwiami-zrozumiałaś.
-Zoboczeniec.-odparłaś trafiając poduszką centralnie w jego głowę. Na co ten zaczął się tak niepohamowanie ryć, że do niego dołączyłaś.
-Wiesz że masz strasznie zaraźliwy śmiech?
-Wiem, ale w tej chwili zastanawiam się czy ty napewno jesteś godna tytułu Księżniczki. Księżniczce nie przystoi używać takich słów.-powiedział uspokajając się i udając powagę. Za co znów oberwał poduszką.
-Tak się chcesz bawić?-na początku nie wiedziałam co ma na myśli,ale kiedy patrzę na to z perspektywy czasu, wiem że powinnam wtedy zwiewać. Po chwili siedział na mnie okrakiem i łaskotał bez opamiętania.
-Niall!! HAHAHAHA!! Prze--stań!!-próbowałam go powstrzymać, ale jak drobna dziewczyna ma powstrzymać największego żarłoka Anglii?
-Niegrzeczny Niall!! Jesteście parą od jakichś dwudziestu minut, a już na niej siedzisz.-Niall natychmiast zszedł ze mnie odsłaniając mi stojącego w drzwiach Zayna.
-To nie tak....No bo .... My....ja.....ten...-wybuchnęałm śmiechem. No bo co? Słodki jest.;D-No co?
-Nic..-powiedziałam przygryzając wargę. Na chwilę spuścił wzrok na moje usta, ale po chwili znowu spojrzał mi w oczy.-Co?
-Słodki jesteś kiedy się jąkasz.-powiedziałam posyłając mu buziaczka.
-A wiesz kto jest słodszy ode mnie kiedy się jąkam? -powiedział szczerząc do mnie wszystkie ząbki. On mnie rozprasza.
-Nie.- Powiedziałam, patrząc jak Niall powoli się do mnie przysuwa. Kiedy był już tak blisko że nasze nosy się sykały odpowiedział:
-Słodszy ode mnie kiedy się jąkam jestem tylko ja kiedy Cię całuję.- Złączył nasze usta. Jak mnie całuje rzeczywiście jest słodszy.
-Awww... Muszę się zgodzić.-powiedziałaś kiedy oderwaliście się od siebie po oddech.
-Chcesz jeszcze?-powiedział robiąc śmieszną minę.
-Czekaj muszę pomyśleć!!! Emmmm..... Tak!!!- Nie czekając na reakcję Nialla wpiłam się w jego usta, czułam jak się uśmiecha.
-Jesteście obrzydliwi.-stwierdził Zayn i opuścił pokój zamykając drzwi abyśmy mu nie przeszkadzali.
-Dobra, koniec bo nie zdążymy tych filmów obejrzeć.
-Mmmm...Mnie się podobało..-zrobiłam smutną minkę. Zszedł z łóżka i chociaż był do mnie tyłem wiedziałam że się uśmiecha.
-Co chcesz pierwsze Titanic czy Pamiętnik?
-Hę?
-Ty serio nie wiesz co to jest!?
-Serio.
-Jesteś chyba jedyną dziewczyną powyżej dziesięciu lat nie wie co to TITANIC!!! Ale ty wiesz co to film?-zapytał z troską i obawą w głosie.
-Tak, wiem. Tylko jedyne filmy jakie ja oglądałam to historyczne, ale byłam na kilku premierach Woody'ego Allena.
-To już coś.- Resztę dnia spędziliśmy w pokoju Nialla. Oglądaliśmy filmy, śmialiśmy się, wygłupialiśmy i całowaliśmy. Stwierdzam że był to najlepszy dzień w moim życiu. Mogłoby być tak codziennie.
To był jeden z tych dni Kiedy nie jestem księżniczką, a on nie jest gwiazdą popu, byliśmy po prostu sobą. Kiedy na chwile przestajemy myśleć o swjej mrocznej przyszłosci  czy konsekwencjach, ale cieszymy się sobą nawzajem.
------------------
Dodaję z telefonu więc odrazu przepraszam za błędy
15komentarzy=Love Story VII
I już bez przedłużania :
Do napisania!!!!

wtorek, 16 września 2014

Love Story V

-Czujesz się wtedy jak byś był wypełniony magicznym pyłem.
Czyli że ja jestem zakochana? No w sumie.... Zawsze się cieszę na spotkanie go... Przy nim się uśmiecham...
 Niestety jak to bywa chwilę rozmyślań ktoś mi przerwał.Poprawka coś, a mianowicie deszcz.
-Szlag!!!-krzyknęłam wstając gwałtownie z ławki.- Czemu tu ciągle pada??-Blondyn skomentował to wybuchając salwą śmiechu.
-Co?
-Nic tylko dziwnie patrzeć na piękną królewnę, przeklinającą deszcz. Mimo ze jest księżniczką Anglii od osiemnastu lat i wie że tu ciągle pada.-kontynuował rozbawiony blondyn.
-Nie wiem jak można lubić deszcz.
-Pokarzę Ci.-wyciągnął do mnie rękę, a ja bez wahanie ją wzięłam.
(piosenka: https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=fCa8pxUtN1s  nie waż się nie właczyć!!)
-Take my hand, take a breath (weź moją rękę, głęboki oddech)- zaczął śpiewać i stwierdzam że tak z bliska, to gdyby mnie nie trzymał to już bym leżała na ten dźwięk.
-Pull me close and take one step (przyciągnij mnie bliżej i zrób jeden krok)-Przyciągnął mnie do siebie i nie zważając na deszcze zaczął tańczyć.
-Keep your eyes locked on mine (zatrzymaj wzrok na mnie)
And let the music be your guide (i pozwól muzyce prowadzić)
-Ale tu niema żadnej muzyki..
-Ciiii... Nie psuj tego.-powiedział z uśmiechem, obracając mnie wokół mojej osi. Położył mojąrękę na swoim ramieniu, a drugą ujął w swoją dłoń. Jego druga ręka powędrowała na twoją talię.
-Won't you promise me (Czy mi obiecasz?)
 We'll keep dancing wherever we go next (że będziemy dalej tańczyć gdziekolwiek pójdziemy)
It's like catching lightning (To jak łapanie błyskawicy)
the chances of finding (szansa znalezienia)
someone like you (kogoś takiego jak ty) - Niall, trzymaj mnie mocno bo mdleję!!!Tańczyliśmy powoli wpatrzeni w siebie. Moje nogi same porusząły się w rytm walca. To był nasz taniec. Tylko nasz.
-It's one in a million, the chances of feeling the way we do (Jest szansa jedna na milion, że poczujemy, to co teraz)
And with every step together, we just keep on getting better (I z każdym wspólnym krokiem my tylko staramy się lepiej)
So can I have this dance (więc mogę mieć ten taniec)
Can I have this dance (mogę mieć ten taniec
Take my hand, I'll take the lead (Weź moją rękę, ja cię poprowadzę)
And every turn we'll be safe with me (I za każdym razem będziesz bezpieczna ze mną)
Don't be afraid, afraid to fall (Nie bój się upadku wiesz że cię złapię)
You know I'll catch you through it all (znam cię na wylot nie możesz nas rozdzielić) -Jakby ktoś się teraz mnie zapytał: Dlaczego tańczę z Niallem? odpowiedź była by bardzo prosta: jest po mi po prostu cholernie dobrze w jego ramionach.
-And you can't keep us apart (Nawet tysiące mil nie mogą nas rozdzielić)

'Cause my heart is wherever you are (Ponieważ moje serce gdziekolwiek jesteś)
It's like catching lightning the chances of finding (To jak łapanie błyskawicy szansa znalezienia)

someone like you (Kogoś takiego jak ty)

It's one in a million, the chances of feeling the way we do (Jest jedna na milion szansa, że poczujemy to co teraz)

And with every step together, we just keep on getting
better (I z każdym wspólnym krokiem my tylko staramy się lepiej)
So can I have this dance (Więc mogę mieć ten taniec)
Can I have this dance (mogę mieć ten taniec) -Teraz nie przeszkadzał mi już nawet deszcz. Możliwe że była to po prostu pierwsza, lepsza piosenka, która mu wpadła do głowy. Chociaż możliwe jest też to że tekst nie był tak zupełnie przypadkowy. Można przecież pomarzyć...
-Oh no mountains too high and no, oceans too wide (Góry nie są na tyle wysoki ocean za szeroki)

'Cause together or not, our dance won't stop (Ponieważ razem czy nie nasz taniec się nie skończy) -Niall odchylił mnie do tyłu, tak że moje włosy prawie dotknęły ziemi. Normalnie bałabym się że się przewrócę, ale wiedziałam że Niall mnie nie puści. Już nigdy. Tak dla odmiany może ja pośpiewam?
-Let it rain, let it pour (Niech pada, niech leje)-Niall skwitował ten wers śmiechem. Jakoś często pojawia się tu jego imię...

-What we have is worth fighting for (To co mamy jest warte walki)
You know I believe, that we were meant to be (Wiesz ja wierzę że byliśmy sobie przeznaczeni)

-It's like catching lightning the chances of finding (To jak łapanie błyskawicy szansa znalezienia) -Chłopak zaczął śpiewać refren, a ja dołączyłam do niego i stwierdzam że nasze głosy razem brzmią pięknie. Ta wiem że nie słyszę swojego głosu.... Ale za to wyobraźnia mi działa, a przy tym blondynie nawet za bardzo..
-someone like you (Kogoś takiego jak ty)
It's one in a million, the chances of feeling the way
we do  (Jest jedna na milion szansa, że poczujemy to co teraz)
And with every step together, we just keep on getting
better (I z każdym wspólnym krokiem my tylko staramy się lepiej)
So can I have this dance (Więc mogę mieć ten taniec)
Can I have this dance (mogę mieć ten taniec)
Can I have this dance  (mogę mieć ten taniec)-Powoli zatrzymaliśmy się, zapatrzeni w siebie nie zwróciliśmy uwagi na lejący się z nieba deszcz. Kiedy zdałam sobie sprawę z tego że jesteśmy bardzo, ale to bardzo blisko siebie, Niall przyłożył delikatnie swoje wargi do moich. Jeśli kiedykolwiek wyobrażałam sobie pierwszy pocałunek, to nie było idealniejszej osoby niż Niall. Mimo że nigdy wcześniej się nie całowałam, po prostu poczułam jak to robić. Delikatnie muskaliśmy swoje wargi, odpływając w zupełnie inny świat. Wasz świat.
-ROSALIE!!!-odskoczyłam natychmiast od chłopaka, żałując że nie dano nam więcej czasu. Odwróciłam głowę w stronę głosu i.... Cholera.. Zobaczyłam mojego ojca, dawno tak szybko nie pędził.
-ROSALIE AMELIO SING-LANCASTER!!!!-wzdrygnęłam się, dawno nie był tak wkurzony....-Dziecko drogie! Ty masz narzeczonego!! Co ty w ogóle (zwróćcie uwagę na to że użył poprawnej formy gramatycznej) robisz na dworze!! Jesteś chora!! Co ty robisz tu z tym śmieciem.-nagle poczułaś że nie możesz pozwolić my dalej krzyczeć.
-Nie nazywaj go tak!! Mam prawo robić co chcę!!
-Nie nie masz!! Masz się słuchać mnie, a ja mówię że masz wracać do pokoju i nie wyjdziesz do ślubu!!!
-Ale tato....
-Bez dyskusji!!!! A z tym młodzieńcem jeszcze sobie porozmawiam!!
-Nie proszę!!!
 -Zabrać ją!-dwóch ochroniarzy chwyciło Cię za ręce i mimo sprzeciwów zaciągnęło do pałacu. Widziałaś jeszcze bezradne i smutne spojrzenie Nialla. Nie mógł nic zrobić.... Od razu podbiegłaś do okna, aby zobaczyć tylko krzyczącego Ojca i oddalającą się blond czuprynę. Gwardziści zawlekli Cię do twojej komnaty. Zamknęli ją na klucz, zapewne na polecenie Króla. Ale jeśli tata myśli że nie spotkam się więcej z Niallem, to myślę że mnie nie docenia...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak jakoś krótko wyszło ;(
Musiałam urwać w odpowiednim miejscu, aby zwiększyć emocje...Proszę nie bijcie!!!
 Nie podnoszę liczby komentarzy ale mam do was prośbę podpisujcie się pod komentarzami, bo potem nie wiem komu mam dziękować z opinie.
20 komentarzy=Love Story VI i wielki uśmiech na mojej twarzy ;D