sobota, 30 marca 2013

#72 Imagin o Harrym. cz.2

- [T.I.] Obudź się !- przyjaciółka wrzeszczała ci do ucha.
- Czego chcesz ?- powiedziałaś zaspanym głosem.
- Louis do mnie dzwonił !- krzyczała podekscytowana.
- Serio ? Świetnie. A teraz daj mi spać.- zakryłaś głowę kołdrą.
- Nic nie rozumiesz ? Zaprosił nas na spodkanie !- skakała po twoim łóżku.
- Dobra. Widze że nie dasz mi spokoju.- wzychnęłaś i wygramoliłas się spod kołdry.
- Jak zgadłaś ?- powiedziała ironicznie.
Na serio się nie cieszysz ?
- Jasne że się ciesze. Z twojego szcześcia.- uśmiechnęłaś się pokrzepiająco.
- To dobrze bo idziesz z nami.- uśmiechnęła się złośliwie.
- Nie ! Ja ci tu takie teksty odwalam a ty co ? Nie ma mowy ! Zostaje w łóżku.- burknęłaś.
- Harry będzie smutny gdy nie przyjdziesz...- zaczęła powoli wychodzić z twojego pokoju.
- [I.T.P.]... Błagam. Nie wspominaj o nim.
- Widziałam przecież jak wczoraj się obściskiwaliście.- wystawiła ci język.
- To było przez przypadek...- spaliłaś rumieńca.
- Jaaasne.- stwierdziła.
- Jeśli pujdę z tobą to nie będziesz mi tego wypominać ?- przewruciłaś oczami.
- Możee.. Ale jest duże prawdopodobieństwo.
- To wyjdź, chce się przebrać.- machnęłaś ręką.
- Tak !- sięgnęła po telefon i zaczęła coś stukać. Wyszła z pokoju. Pobiegłas do łazienki i wybrałaś najodpowiedniejszy zestaw ubrań. Zeszłaś na dół.
- Mogę chociaż zjeść śniadanie ?- uśmiechnęłąś się prosząco.
- A jak myślisz gdzie idziemy ? Na śniadanie ! A teraz chodź !- wzięła cię za rękę i zaciągnęła przez próg drzwi. Zamknęła mieszkanie i poszłyście w stronę przystanku autobusowego. Pojazd przyjechał po kilku minutach. Gdy z niego wysiadłyście poszłyśce pod budynek Nando's.
- Już są.- uśmiechnęła się.
- Niestety.- przewróciłaś oczami. Nie chciałaś pokazywać że ich polubiłaś. Uznałaś że nie będziesz się zbyt przejmować tym spodkaniem.
- Hej dziewczyny !- powiedzieli chórkiem.
- Siemka.- [I.T.P.] jak zwykle spaliła rumieńca.
- Ślicznie wyglądacie.- uśmiechnął się Harry. Spojrzałaś w jego oczy. Gdy tylko wasze wzroki się spodkały odwróciłaś głowę w inną stronę udając że chłopak przy barze cię zainteresował.
- Siadajcie.- zrobili nam miejsce.
- Zjecie coś ?- zapytał Niall.
- Ty napewno.- zaśmiał się Louis.
- Ja poproszę zwykłe latte jeśli można.- powiedziałaś beznamiętnie.
- I tylko tyle ?- zmartwił się Niall.
- Tak. Problem ?
- Musisz jeść !
- Przecież byłaś taaaka głodna.- zaśmiała się [I.T.P.]
- Ale to się zmieniło.- skarciłaś ją wzrokiem.
- To co zawsze ?- zapytał Liam wstający z miejsca.
- Czekaj, dam ci pieniądze.- sięgnęłaś po torebkę.
- Nie bądź śmieszna. Zapłacę.- wysłał ci ciepły uśmiech.
Nie przyjmuję odmowy.- odszedł od stolika.
- Co tam u was ?- zapytał Zayn. [I.T.P.] zaczęła coś mówić. Nie zwracałaś zbytnio na to uwagi. Cały czas czułaś na sobie wzrok Harrego. Zaczęło cię to denerwować. Chciałaś na niego spojrzeć, ale się bałaś.
- Zaraz wrócę.- wstałaś ze stolika i wyszłaś na zwenątrz. Usiadłaś na pobliskiej ławce i wyjęłaś ze swojej torebki wodę. Wzięłaś łyk.
- Coś się stało ?- obok ciebie usiadł Harry.
- Nie. Co miałoby się stać ?- powiedziałaś ozięble.
- Znów jest to samo... Myślałem że mnie polibiłaś... A ty nadal jesteś dla mnie taka zimna.
- To nie to... Chyba polubiłam cię aż za bardzo.- powiedziałaś cicho.
- Słucham ?- odwrócił się do ciebie niepewnie.
- Boje się.- zakryłaś twarz dłońmi.
- Czego ? Nie bój się. Powiedz.- objął cię ramieniem.
- Boje się że znów będzie to samo. Że zakocham się, przywiąże i zostanę porzucona jak zwykły śmieć.- w twoich oczach zaczęła gromadzić się woda. Już dawno nie płakałaś. Ostanio... Gdy David z tobą zerwał. To właśnie na jego myśl zaczęło ci być smutno.
- [T.I.], nie płacz. Uwież, ja niezrobiłbym ci czegoś takiego. Jesteś bezpieczna.- wyszeptał ci na ucho przytulając.
- Ale jest coś gorszego. O wiele gorszego.- powiedziałas niepewnie. Chłopak spojrzał na ciebie. Zatonęłaś w jego szmaragdowych tęczówkach.
Nieodwzajemniona miłość.- spuściłaś wzrok.
- Zakochałaś się...- powiedział cicho.
- Można tak powiedzieć... Ale ty tego nie odwzajemniasz.
- Ja ? We mnie się zakochałaś ?- znów spojrzał w twoje oczy. W jego tęczówkach widać było radość.
- Hazz... Ja wiem że znamy się bardzo krótko, ale..- Harry przerwał ci, złączając wasze usta.
- Uwielbiam gdy mówisz do mnie Hazz.- uśmiechnął się. Znów złączyłąś wasze usta w pocałunku.

-------------------------------------------------
To znów ja, Natalie :)
Podoba wam się  część ? Chętnie widziane komentarze, popracuje jeśli coś nie tak.
Przepraszam za wszelkie błędy.



~Natalie

piątek, 29 marca 2013

# 71 Liam cz.2





Stałaś przed kawiarnią. Po kilku minutach na miejscu pojawił się Li. Rozmowa sama wam się układała. Bardzo go polubiłaś. Nie wierzyłaś w to, że taki niesamowity i popularny chłopak może być w rzeczywistości taki wyluzowany i słodki.

- Bałem się, że mnie nie polubisz… - powiedział w pewnym momencie. Ty w duchu uśmiechnęłaś się. „Nie tylko ty miałeś takie obawy” – pomyślałaś.

- Ciebie nie da się nie lubić… - na waszych twarzach zagościły szerokie uśmiechy. Nawet nie zauważyłaś, kiedy złapaliście się za ręce. Spacerowaliście po parku, a ty marzyłaś żeby ten dzień nigdy się nie kończył. Obserwowaliście właśnie gwiazdy, kiedy Liam położył swoją dłoń na twojej.

- Nie sądziłem, że ktoś może mi tak zawrócić w głowie. – szepnął ci do ucha, a ty poczułaś, że się rumienisz. Niepewnie zbliżyliście się do siebie. Wasze ciała dzieliły milimetry. W końcu poczułaś słodki smak jego ust. Pocałunek z każdą chwilą pogłębiał się, a tobie naprawdę się to podobało. W twoich myślach zapanował jeden wielki chaos.

- Nie mogę uwierzyć, że sam Liam Payne postradał zmysły dla takiej przeciętnej osoby jak ja… - teatralnie przewróciłaś oczami i zaczęłaś machać i wachlować się rękami jak psychofanka, co wywołało u Liama paniczny napad śmiechu.

- Jesteś zupełnie szalona… - parsknął brązowooki przyciągając cię do siebie. Uśmiechnęłaś się i pocałowałaś go w policzek. – Tylko tu.?

 - A zasługujesz na więcej.? – zachichotałaś, po czym przygryzłaś wargę i odwróciłaś się. Liam objął cię w tali i zaproponował żebyście poszli do niego. Zgodziłaś się. Payne zrobił popcorn i włączył jakąś komedię. Oparłaś głowę na jego ramieniu. Co chwila śmialiście się. Zrobiło się naprawdę późno. Liam jednak nie chciał pozwolić ci wyjść.

 -Li, puść mnie.! – wykrztusiłaś przez śmiech, kiedy Payne złapał cię za nogę. Po chwili leżał pochylony kilka milimetrów nad tobą i łaskotał cię, a ty zwijałaś się nie mogąc powstrzymać ‘głupawki’, która cię dopadła.

- Puszczę, ale zostajesz u mnie.! – rzucił po chwili. Westchnęłaś przeciągle po czym pokiwałaś głową, na znak, że się zgadzasz. Liam podniósł i się i pomógł ci wstać. Do jego sypialni prowadziły kręte schody. Miałaś wrażenie, że ciągnął się bez końca. W końcu dotarliście na piętro. Poprosiłaś swojego chłopaka, żeby wskazał ci łazienkę, po czym weszłaś pod prysznic rozkoszując się słodkim zapachem olejków, który roznosił się po całym pomieszczeniu. Ubrana w T- Shirt należący do Liama, najciszej jak umiałaś weszłaś do pokoju. Brązowooki wciąż bawił się swoim telefonem.

- Co robisz.? – zapytałaś klękając za nim na łóżku i opierając głowę o jego ramię.

- Nic specjalnego. – rzucił oschle i schował telefon pod poduszkę.

 - Wszystko OK.? – zmarszczyłaś brwi i odsunęłaś się od Liama. Nie wiedziałaś czemu się tak zachowywał.

- Tak, chodźmy już spać. – Li zgasił lampkę i położył się. Wyciągnął rękę i wykonał zapraszający gest. Po chwili zasnęliście wtuleni w siebie. Ale ty cały czas zastanawiałaś się nad zachowaniem twojego chłopaka… Miałaś nadzieję, że w końcu dowiesz się prawdy.
 

---
Mam nadzieję, że Imagin się spodoba, mimo, że jest dosyć krótki.. ;xx No cóż, niedługo dodam 3 część, która będzie zdecydowanie ciekawsza ; *

#70 Imagin z Zaynem, cz. 1

Kopnęłam drzwi swoimi czarnymi glanami, które z hukiem odbiły się o ścianę, po czym pewnym krokiem weszłam do klasy. Nauczycielka popatrzyła na mnie zszokowana. Jak zazwyczaj. Pewnie teraz mnie zaprowadzi do dyra, a on każe zostać po lekcjach w kozie. Chyba śni! I tak się zerwę.
Ku mojemu zaskoczeniu wróciła do sprawdzania obecności. Przeszłam przez salę, zrzuciłam z ramienia torbę i usiadłam na krześle. Nogi wyciągnęłam i położyłam wyprostowane na ławce. Wyciągnęłam gumę i zaczęłam żuć. Mrs. Callen, bo tak się nazywała, na chwilę wyszła. Po chwili wróciła. Za nią szedł pewnym krokiem 18-19- letni chłopak. Włosy zaczesane do góry, z pasemkiem, uroczy uśmiech, czekoladowe oczy. Zjechałam wzrokiem niżej. Miał krótki rękawek, a jego ręka była cała wytatuowana. Już mi się on podoba!
- Dzieci!- Powiedziała nauczycielka.
- Nie ładnie mówić do Siebie w trzeciej osobie, w dodatku w liczbie mnogiej.- Cała klasa zaczęła się śmiać, a ona poczerwieniała ze złości, gniewu i jednocześnie  zawstydzeniu, które wywołałam. Ja byłam z Siebie dumna. Nienawidziłam jej. Co poradzę, że jest wredną zdzirą. To ona wybrała sobie takie życie. Ja tylko jej się za to odpłacam.
- Nie powiem, chciałam też trochę zainponować nowemu. Słodki jest. I ma gust! Krótki T-shirt z nadrukiem marihuany (nie wiedziałam, że coś takiego można nosić!), potargane jeansy - rurki, a do tego stylowe i pasujące do większości Conversy. Zadziorny uśmiech nie schodził mu z twarzy. I cały czas się na mnie gapił! Jak uroczo...
[T.I.] OGARNIJ SIĘ! CO TY W OGÓLE MÓWISZ?! UROCZO?! Powrót do rzeczywistości!
- To jest Zayn. Zayn Malik. Z poprzedniej szkoły go wyrzucono, a więc przeniósł się tutaj.- Powiedziała z pogardą.- Proszę.- Zwróciła się do niego.- Usiądź sobie koło kogoś.
Skinął głową i przeszedł między stolikami. Samantha, dziewczyna wyglądająca jak plastikowa Barbie zapewne sądziła, że chłopak idzie do niej. Na szczęście minął ją. Jej mina? Niezapomniana! W końcu doszedł do mojego stolika, odsunął krzesło i na nie opadł. Patrzył się wciąż na mnie. Ale ja na niego nie.
Wszystko przez to, że parę lat temu obiecałam sobie, że facetom ufać nie będę.
Cztery lata temu chodziłam z takim Zaynem, z poprzedniej szkoły, w moim rodzinnym mieście, Bradford. Mówił do mnie, że mnie kocha, że jestem miłością na całe życie, ale okazało się inaczej. Nie dość, że tylko mnie wykorzystywał, bo to wszystkie projekty, przygotowania robiłam ja z naszej 2-osobowej grupy, to jeszcze mnie za plecami zdradzał. Ale co można było się innego spodziewać? Ja - krucha, zawsze pozostająca w cieniu dziewczyna, kujonka, bez większego stylu, ubrana zazwyczaj w białą bluzkę, szary sweterek i czarne rurki, a na nogach szare trampki. Na nosie czarne okulary, przez które nie było widać pięknych, dużych, niebieskich oczu. Zawsze uczesana w wysoki kucyk, z grzywką. Miałam piękne kasztanowe włosy. Później przefarbowałam sobie je na czarno. A on? On to wysoki, chudy, silny chłopak z pięknymi zielonymi, "kocimi" oczami, kruczo-czarnymi włosami, zaczesanymi do góry, które wyglądały jak fala. Fajnie się ubierał, miał po prostu świetny gust. Każda dziewczyna ze szkoły na niego leciała. A ja myślałam, głupia, że on mnie naprawdę kocha. Durna ja. Po tym dostałam nauczkę. Przepłakałam chyba z miesiąc. A co dalej? Postanowiłam się zmienić. Przestałam się uczyć zmieniłam mój image. Prawie oblałam ostatnią klasę gimnazjum przez to! Stałam się chamska, bezczelna i odporna na ból słowny, który zadają mi rówieśnicy i inni. Teraz każda osoba chce się za mną przyjaźnić. Chłopcy za mną latają, jak ćma do światła. Jestem dla nich autorytetem, oni nigdy nie powiedzieliby nauczycielowi, co o nim sądzą I tu jest różnica - ja tak. Ale ja i tak ich ignoruję. Mam dwie przyjaciółki, prawdziwe, które znam jeszcze z przedszkola. Wspierały mnie w najtrudniejszych chwilach. Victoria i Darcy to dziewczyny, z którymi rozumiemy się bez słów. Kocham je, są cudowne. Tak bardzo chciałam zapomnieć o Zaynie, a one mi w tym pomagały. W końcu się udało, już mnie on nie obchodził.
- Hej, mała.- Nowy położył rękę na moim ramieniu, tym samym wyrywając mnie ze swoich namyśleń. Odwróciłam się.
- Nie jestem mała. Nie zwracaj się tak do mnie.- Powiedziałam dosadnie.- I zabierz tą rękę z mojego ramienia.- Trzepnęłam ją. Znowu byłam skierowana w stronę innych ławek.
- [T.I.], przepraszam Cię. Nie chciałem, aby to się tak potoczyło. Naprawdę! Wybacz mi. A może spróbujemy jeszcze raz? Tęsknię za Tobą.- Mówił. I wtedy to do mnie dotarło. To on. Wybiłam sobie jego obraz z głowy, nie pamiętałam go, a teraz to on... O matko.
- Nie! Nie chcę Ciebie znać!- Krzyknęłam mu w twarz.
- [T.I.]! Uspokój się! Teraz pisz lekcję, bo jak sprawdzę Twój zeszyt, to założę się, że nic tam nie ma!- Zaczęła nauczycielka.
- A ja się założę, że Ty nie masz żadnego faceta. Wtedy byłabyś może chodź trochę lepsza.
- Nie pyskuj! A teraz nie gadaj! Umówicie się po lekcji!
- Ojej, myślisz, że mi tym pocisnęłaś. Weź się ogarnij.- Klasa wybuchła śmiechem. Nie rozumiem ich. Ja tylko mówię to, co sądzę To nie jest zabawne, ale prawdziwe. Wstałam, chwyciłam torbę i skierowałam się do drzwi.
- A Ty gdzie się wybierasz?
- Wychodzę, nie widać? Wiem, że nosisz okulary, ale jesteś na tyle ślepa, aby tego nie widzieć? Kup sobie lepsze szkła.- I wyszłam.
- [T.I.], czekaj!- Za mną pobiegł Zayn.
- Wal się.- Powiedziałam, odepchnęłam go, a on upadł. Nie wzruszyło mnie to. Jestem teraz jak kamień - twarda i bez uczuć. Cała ja. Ale to on sobie na to zapracował. To jego wina. Niech teraz wie, jaki błąd popełnił. Szybkim krokiem ruszyłam, pokonując kolejne metry krętego korytarza.

~*~

No, to mój pierwszy imagin tutaj. Partowiec. Nie wiem, ale chyba będą dwie części. Mam nadzieję, że wam się podoba. Wg jestem Wika, jestem tutaj na (jak narazie) miesięcznym stażu. Mam nadzieję, że imagin się podoba i choć trochę dorównuję poziomowi Zuzki ;*
Wika

czwartek, 28 marca 2013

#69 Imagin o Harrym cz.1

Byłaś ze swoim chłopakiem, Davidem, od półtora roku. Dziś zabrał cię nad jezioro. Tam okazało się że już nic do ciebie nie czuje. Zerwał z tobą. Kochałaś go całym sercem, a on je zwyczajnie złamał. Powoli zamykałaś się sama w sobie. Rodzina i przyjaciele zaczynali się o ciebie martwić. Nie wytrzymałaś. Postanowiłaś przeprowadzić się. Zacząć od początku. Spakowałaś się, pożegnałaś z rodzicami i przyjaciółmi, którzy próbowali cię powstrzymać, na marne. Pojechałaś taksówką na lotnisko i postanowiłać wsiąść w pierwszy lepszy samolot. Leciał do Wielkiej Brytanii, dokładnie Londynu. Pomyślałaś że to nie najgorszy wybór i wsiadłaś do środka.

***

Mieszkasz w UK już od roku. Właśnie dziś z twoją przyjaciółką [I.T.P.] macie wybrać się na zakupy.
- Gotowa ?- w drzwiach stanęła [I.T.P.]
- Jasne.- odpowiedziałaś śmiechnięta przyjaciółce i wyszłyście do centrum handlowego. Pełno wyprzedaży, kolorowych ciuchów, zabieganych ludzi. Na przymierzaniu i kupowaniu minęło wam dobre pare godzin. Wybrałyście się do Starbucksa zmęczone zakupami. Zajęłaś stolik a [I.T.P.] poszła zamówić wam po kawie.
- Co taka ślicznotka jak ty robi tu sama ?- obruciłaś się i ujrzałaś bardzo przystojnego chłopaka. Był brunetem o szmaragdowych oczach i lokach. Był na prawdę sło... STOP ! Nie.. Nie [T.I.] wiesz że wszyscy faceci są tacy sami. Pobawią się i pożucą.- pomyślałaś.
- Nie twoja sprawa.- rzekłaś oschle.
- Jestem Harry, Harry Styles.- podał ci rękę.
- Nikt cię o to nie pytał.- odsunęłaś ją.
- A mogę wiedzieć jak ty masz na imię ? Tym razem to ja pytam.- uśmiechnął się.
- [T.I], jeśli musisz wiedzieć.- przewróciłaś oczami.
- Jestem.- przysiadła się do ciebie [I.T.P.]
O Booże ! To Harry Styles !- wydarła się gdy zobaczyła bruneta.
- Hej.- uśmiechnął się do niej. Ona spaliła rumieńca.
- Wy się znacie ?- wyszczeżyłaś oczy na przyjaciółkę.
- Nie wiesz kto to jest ?! To Harry ! Harry Styles !
- Tego już zdążyłam się dowiedzieć- przewróciłaś oczami.
- Może wpadłybyście na naszą impreze ? U nas. To adres.- podał wam karteczkę i wyszedł.
- Chyba nie masz zamiaru tam iść.- prychnęłaś.
- Jasne że mam. Poznamy załe One Direction. A ty idziesz ze mną !- krzyknęła podekscytowana

***
-Weź się pośpiesz !- ponownie krzyknęłaś do przyjaciółki.
- Już, już.- zbiegła na dół o mało się nie zabijając przez jej gigantyczne szpilki.
Poszłyście do taksówki. Podałaś kierowcy karteczkę z adresem. Po kilkunastu minutach byłyście na miejscu. Wysiadłyście z taksówki i obie zrobiłyście wielkie - WOW- na widok willi. [I.T.P.] zapykała do środka. W drzwich stanął Harry.
- Hej dziewczyny ! Miałem nadzieje że przyjdziecie.- uśmiechnął się i wpuścił was do środka. Grała głośna muzyka, świeciły światła, ludzie tańczyli i pili alkochol. Wszędzie unosił się dym papierosowy.
- Nie sądziłam że pan 'jestem z zespołu' potrafi się bawić- zakpiłaś.
- Nie sądziłem że panna 'mam wszystko gdzieś' potrafi się odzywać.- odciął się.
- Macie tu gdzieś spokojniejsze miejsce ?- wykrzyczałaś przez podgłośnioną muzykę.
- Jasne.- chycił cię za rękę i poprowadził do pomieszczenia. Było zdecydowanie ciszej. Usiadłaś przy ścianie.
- Dzięki, a teraz możesz już iść.- parchnęłaś.
- Nie mam zamiaru wychodzić z MOJEJ sypialni.- podkreślił słowo.
- Jak wolisz.- przewróciłaś oczami.
- Dlaczego taka jesteś ?- zapytał po krótkiej chwili ciszy.
- Taka to znaczy jaka ?
- Taka oziębła. Nie lubisz mnie, prawda ?- zesmutniał.
- Nie mam powodu żeby cię nie lubić, tak jak nie mam powodu żeby cię lubić. Nie znam cię.
- Ja chciałbym cię bliżej poznać.- uśmiechnął się lekko.
- Dlaczego ci tak zależy ? Dlaczego zawsze tryskasz szczęściam i uśmiechnem ? Nie rozumiem...
- Miałbym płakać czy co ? Wiesz... nawet jeśli życie niewiadomo jak cię ukara, zawsze myśl pozytywnie.
Opowiedz mi coś o sobie.
- Co chcesz wiedzieć...?- tak minęła wam większość wieczoru. Po kilkugodzinnej rozmowie zauważyliście że słońce zaczyna wschodzić. Muzyka też już dawno przestała grać. Zeszliście na dół. Panował totalny bajzel. Kilka osób leżało porozrzucanych po całym salonie. Nigdzie nie widziałaś [I.T.P.]
- Gdzie jest [I.T.P.] ?!- zapytałaś Hazze.
- Chyba wiem gdzie może być.- złapał cię za rękę i zaprowadził do czyjegoś pokoju. Spała tam [I.T.P.] wtulona w Louisa.
- Awww.- wzdychnęłaś.
- Nich śpią.- Harry zamknął drzwi.
- Idę do domu. Powiedz temu śpiochowi żeby też wróciła jak wstanie.- zmierzałaś ku drzwiom.
- Czemu nie zostaniesz ?- chłopak zrobił minkę zbitego psiaka.
- Hazz ja nie
- Potwór łaskotacz !- krzyknął i powalił cię na ziemie łaskocząc. Śmiałaś się w niebogłosy i błagałaś żeby chłopak przeztał.
- H-h-harry ! Przestań !- krzyczałaś.
- Za buziaka !
- Nie ! Złaś ze mnie !
- Za buziaka !- nie poddawał się.
- W policzek.- negocjowałaś.
- Dobre i tyle.- uśmiechnął się chytrze. Nastawił policzek, a gdy miałaś go pocałować w ułamku sekundy przekręcił głowe. Trafiłaś go prosto w usta. Chłopak zaczął pogłębiać pocałunek i ze zwykłego buziaka zmienił się na bardziej uczuciowy pocałunek.
- Mogłam spodziewać się że to tak się skończy.- nagle na schodach stanęła [I.T.P.]. Momentalnie oderwałaś się od chłopaka i zrzuciłaś go z siebie. Wstałaś z podłogi.
- Dureń !- wystawiłaś mu język.
- Ale kochany dureń.- również wywylił jęzor.
Masz śliczny uśmiech.- uśmiechnął się łobuzersko. Przewróciłaś oczmi.
- Dzieci.- machnęła na was ręką przyjaciółka i wyszła do kuchni.
- Jak tam Louis ?- krzyknęłaś do niej. Wychyliła się i pokazała ci środkowy palec.
- Ja i tak widze tego buraka.- parsknęłaś śmiechem.

***

Resztę dnia spędziłyście z chłopcami. Trzeba było przyznać że mieli charakterki. Dużo rozmawialiście, śmialiście i wygłupialiście się. Po 20.00 odprowadzili was do domu. Zasnęłaś z uśmiechem na twarzy.

-----------------------------------------------------
Hej :)
Nazywam się Natalie i będę tu stażystką na 2 tygodnie :3
Mam nadzieje że podoba się wam mój 1 imagin tutaj ^^
A ponieważ to już #69 imagin... HAZZA CZUWA ;D


~Natalie

wtorek, 26 marca 2013

Wyniki Konkursu

Zgłosiło się do mnie 25 osób. Imaginy były raczej na tym samym poziomie, więc było ciężko mi wybrać, ale nie miałam wyboru wysiałam wyłonić trzy najlepsze. Oto wyniki:
I miejsce - Wiktoria Prochal/miesiąc stażu
II miejsce - Nati Ania/dwa tygodnie stażu
III miejsce - Alicja Gajda/tydzień stażu
Zwyciężczynie proszę o kontakt przez e-mail: anitolka5561@wp.pl
albo gg: 46047682 (Jak najszybszy!!!)

Wiktoria Prochal Imagin o Liamie:

Dziewczyna siedziała na kolanach, na ziemi, cicho szklochając. W ręku trzymała ich wspólne zdjęcie; jej i jej chłopaka.. Nieżyjącego już chłopaka... Liama Payna...

-Hej, jesteś tu nowy, prawda?-[T.I.] podeszła do chłopaka, w kącie sali, w jej klasie. On popatrzył jedynie na nią, a ona sympatycznie się do niego uśmiechnęła, chcąc dodać mu otuchy.
-Tak...-Burknął. Cofnął się ponownie w kąt, z którego przed chwilą wysunął się. Jednak jego towarzyszka była nieugięta. 
-To może zdradzisz mi przynajmniej jak masz na imię...?-Znowu się uśmiechnęła. Ile w niej radości, chyba nikt nie może pojąć, a tym bardziej więcej jej posiadać. [T.I.] promieniała uśmiechem od ucha do ucha, i zarażając swą radością innych, nawet nie znanych jej ludzi.
-A po co Ci to?-Zapytał ironicznie gruby chłopaczek.
-A po to, byś nie stał tutaj sam, tylko się ze mną troszkę pobawił. W końcu ja jestem [T.I.]-Dziewczyna wyciągnęła w kierunku  chłopaka rękę.
-Liam.-Powiedział. Tyle wystarczyło. Mała dziewczyna pociągnęła Liama na środek sali, do dzieci bawiących się przeróżnymi zabawkami. W końcu byli w przedszkolu ^^

Niby nic, niby tylko przedszkolna, głupia zabawa, ale ta dziewczyna, ta mała dziewczynka, zapoczątkowała ich cudowną znajomość, cudowną przyjaźń. Dlaczego cudowną? No bo kto, nawet w podstawówce, rozumie się bez słów? No bo kto ma zawsze oparcie, w każdej sytuacji, jak właśnie nie prawdziwi przyjaciele? No bo kto ich tylko zobaczył, uważał za uroczą parę, stworzoną tylko dla siebie nawzajem. Mimo, iż byli tak różni; jak ogień i woda, jak niebo i piekło. Odziwo, to ona, to [T.I] była ogniem, to ona była piekłem, bo to właśnie ona z tamtej dwójki była żywiołową, pełną entuzjazmu, pewną siebie dziewczyną. A on? Przeciwieństwo jej. Wiecznie skryty, mało w siebie wierzący, samotny, bo nikt nie chciał mieć z nim nic wspólnego. Nikt z wyjątkiem jej, z wyjątkiem [T.I.]... 
No,ale mówi się, że przeciwieństwa się przyciągają.
Mówi się, że w końcu każda przyjaźń w miłość się przemieni, i tak było też z tym przypadkiem...

-Ale gdzie Ty mnie ciągniesz?-Szesnastoletnia, wtedy [T.I.] ciągle śmiejąc się, była ciągnięta przez jej najlepszego przyjaciela - Liama. Ten wariat zabrał ją z jej cieplutkiego domku, aby teraz pędzić przez las w środku deszczu. Co chwila potykając się o korzenie drzew i śmiejąc się w niebogłosy. Ale spokojnie, to ten sam Liam, który był w przedszkolu przeszło ponad dziesięć lat temu. Tak na niego działa ta kochana istotka [T.I.].
-Zobaczysz!-Nie przestawali się chichrać. Kto powiedział, że to jest zakazane? Że śmiech jest zakazany? No właśnie, nikt :) A dla nich to był jakby lek, jakby osobisty narkotyk.
-Jesteśmy!-Lii krzyknął triumfalnie.
-Jak tu pięknie!-[T.I.] była pełna zachwytu. W końcu właśnie jej oczom ukazała się zielona polana, z kocyczkiem rozłożonym na środku, oczywiście w zielono - niebieską kratę, a na niej postawiony został brązowy, wiklinowy koszyk.
-Piknik!-Krzyknęła pełna entuzjazmu.
-To dla Ciebie.-Jej towarzysz wskazał  na przygotowane rzeczy.-Dla nas...-Dodał.
-Liam, jak ja Cię za to kocham!-Ona rzuciła się na niego, obejmując go, a on jedynie wyszeptał:
-Ja Ciebie też...Ale inaczej...-Było to ciche, ale jego przyjaciółka była na tyle blisko, aby to usłyszeć. Cofnęła się niepewnie, swoje dłonie położyła na ramionach brązookiego. Zlustrowała go wzrokiem, a uśmiech momentalnie zszedł jej z twarzy.
-O co Ci chodzi...?-Zapytała niepewnie.
-No bo widzisz, [T.I.]...-Westchnął, ale po chwili kontynuował:-Ja Cię kocham... I to nie jest zwykłe zauroczenie. Kocham Cię, kocham Cię! Kocham Cię za to, jaka jesteś, za Twoją radość do życia, za podejście pełne entuzjazmu do wszystkiego . Kocham Cię za to, że po prostu jesteś. Jesteś wyjątkowa. Nie boisz się postępować pewnie, taj, jak chcesz, nie boisz powiedzieć czegoś, co jest dla Ciebie ważne. Nie boisz się krytyki, nie przejmujesz się nią. Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? Było to w przedszkolu. Ty podeszłaś do mnie, do grubego chłopaka, który stał w kącie, sam. Pomimo tego, że odpychałem Twoją chęć do mnie, to Ty się nie poddawałaś. Jakby bardzo Ci na tym zależało. Może nie okazałem tego, ale zrobiło mi się cieplej na sercu, gdy tak o mnie 'walczyłaś'. Mimo, że byłem inny, to Ty jako jedyna dałaś mi szansę. Jesteś moją nadzieją na lepsze. Zawsze, po przebudzeniu, jesteś moją pierwszą myślą. Przed moimi oczami pojawia się Twoja twarz, a ja już rozumiem, że choć mamy spotkać się za dwie godziny w szkole, to i tak za Tobą tęsknię. Jesteś zawsze przy mnie, jak Cię potrzebuję. Zawsze mi pomagasz, czasami nawet wtedy, kiedy pomocy nie potrzebuję.-Uśmiechnął się, jakby sam do Siebie.-Ale chcesz dobrze, zawsze jesteś skora do pomocy, z chęcią wyciągasz pomocną dłoń. Zawsze myślisz najpierw o innych, dopiero później o Sobie. Masz mnóstwo marzeń celów, które chcesz spełnić. Są one cudowne. To Ty jesteś cudowna! Kocham Cię [T.I.], rozumiesz? KOCHAM CIĘ!-Krzyknął, a w oczach jego słuchaczki pojawiły się łzy. Łzy radości, że ktoś o nią dba, ktoś ją kocha. Zawsze szukała swojej drugiej połówki gdzieś daleko, chodź idealną dla niej miała przy Sobie, jednak nie doceniała tego.
-Jeeeej..Liam...To było piękne. I chcę, abyś wiedział, ze też Cię kocham. I to też nie jest tylko jakieś tam zauroczenie, ale prawdziwa, szczera miłość, na lata, na wieki, na...-Nie dokończyła, bo jej ukochany zamknął jej usta w pocałunku, który ona odwzajemniła. Był to jej pierwszy pocałunek... Jak z bajki, taki, jaki sobie wymarzyła; W deszczu, z osobą, którą kocha szczerze. A one teraz czuła, że to jest prawdziwe uczucie...
-A więc zostaniesz moją dziewczyną?-Zapytał z nadzieją w głosie.
-Zostanę...-Powiedziała, a on ponownie wbił się w jej usta....

Wspomnienia są teraz tak bardzo bolesne. Trzy lata, trzy lata minęły od ich pierwszego pocałunku. Od pocałunku, dzięki któremu do niedawna byli parą. Niestety, ale los nie chciał, aby spełnili swoje marzenia, o byciu razem już na zawsze, już na wieczność... Los zabrał Liama z drogi [T.I.] niespełna miesiąc temu, a ona nie może się z tego otrząsnąć. W końcu obiecywał, obiecywał, że będą razem, a teraz co? Teraz ją zostawił...A ona przecież nie może bez niego żyć. Nie ma po co wstawał rano, bo nie ujrzy już swojego ukochanego. Cały entuzjazm, cała radość z niej 'wyparowały'. Nie już śladu z tej dziewczynki z przedszkola. Czy da się żyć bez powietrza? Nie. A bez tlenu? Też nie. A on był jej powietrzem, był jej tlenem,  niezbędnym do życia...
Wspomnienia cisną na oczy łzy. [T.I.] już nawet nie próbuje ich zatrzymywać, bo wie, że to jest bez sensu. Wypłakała już morze słonej cieczy. Na chwilę wstała, skierowała się do biurka, skąd wzięła długopis i jakieś pudełko, po czym wróciła ponownie na miejsce. Ponownie chwyciła zdjęcie, wolnym gestem odwróciła je i zaczęła po nim pisać, ocierając łzę.
"Wiem, że to miało być inaczej. Wiem, że niczego nie naprawię płaczem. Tak bardzo pragnę z Tobą być. Kiedy nie ma Ciebie, ja już nie mam nic."
Wyciągnęła nagle kilkanaście tabletek.  Wiedziała, że za chwilę wszystko się skończy, że za chwilę będzie ze swoim chłopakiem. Jednak bała się, a to było dla niej niezwykłe uczucie, niecodzienne, niespotykane jak dotąd... Nie wiedziała jednak, że jej ukochany cały czas był przy niej. Obiecał jej, że ją nie opuści i tego nie zrobił. Mimo, że śmierć go zabrała jego dusza pozostała. Ona nieświadoma wzięła te tabletki do buzi. Jego duch krzyczał, lecz jego głos był nierealny, próbował złapać ją, lecz był bezradny. Jej delikatne ciało osuwało się na ziemię, jej oczy gasły, a on tulił ją do siebie. Zrobiła to, by być z ukochanym, by spotkać go w nieznanym...


HISTORIA MIŁOŚCI, BEZ KTÓREJ ONI NIE MOGLI ŻYĆ, KTÓREJ INNI NIE MOGLIBY ZROZUMIEĆ...
~*~

Nati Ania imagin o Harrym i Niallu:
Siedziałaś sama... Jak zwyklę zresztą. Po śmiertelnym wypadku twojej przyjaciółki [i.t.p.] nie miałaś nikogo tak bliskiego jak ona. Byłyście jak siostry. Popijając kakao na parapecie rozmyślałaś. Zadawałaś sobię pytania, na które nie znałaś odpowiedzi- Czy znajdziesz jeszcze kogoś tak bliskiego jak ona ?, Co byłoby gdyby nadal żyła...?- z rozmyśleń wyrwała cię mama.
- [t.i], chodź. Obiad stygnie.- wychyliła sie zza drzwi.
- Nie jestem glodna...- powiedziałaś beznamiętnie.
- Przepraszam... Zapomniałam że to dziś.- powiedziała lekko przygaszonym tonem i usiadła obok ciebie.
- Nie szkodzi...- spojrzałaś przez okno. Padał deszcz... Pogoda jakby dopasowana do dnia. Dziś druga rocznica śmierci [i.t.p.].
- Przykro mi córeczko.- rodzicielka pocalowała cie w czoło.
- Pójdę do niej.- wstałaś z parapetu i ubrałaś na siebie płaszcz. Szłaś powolnym krokiem w stronę cmentarza. Zbiżałaś się do miejsca jej spoczynku. Przy nim siedzieli jej rodzice. Po kilku minutach odeszli. Oboje byli zapłakani i smutni. Zresztą tobie też zbierało się na płacz. Usiadłaś na ławcę i zaczęłaś szlochać. Wszystko potoczyłoby się inaczej gdyby ona była nadal z tobą... Naglę poczułaś że ktoś cię przytula. Odskoczyłaś gwałtownie przestraszona.
- Przepraszam... Chciałem dobrze.- powiedział równie zapłakany Blondyn.
- Nic się nie stało- sporzałam na jego piękne niebieskie oczy, czerwone od płaczu. Przypominał mi kogoś... Zaraz, zaraz... Niall Horan ? Ty chyba on. Ten z One Direction ? To nie możliwę...
- Jestem Niall.- podał mi rękę. A jadnak... To on.
- [t.i.]- uścisnęłaś mu rękę.
- Nie chcę być wścipski, ale kto tu jest ?- zapytał.
- Moja najlepsza przyjaciółka...- spojrzałaś na ziemię. Łza spłynęła po twoim policzku. On chyba to zauważył i ją starł. Następnie cię przytulił.
- Dziękuje Niall.- pożegnałaś się z chłopakiem i wstalaś.
- Poczekaj. [t.i] !- chwycił cię za nadgarstek. Obróciłaś się w stronę blondyna na piętach.
- Tak ?
- Może dasz mi swój numer ?- zapytał troche skrępowany.
- Jasne.- wzięłaś jego telefon i podałaś mu swój numer telefonu.
- Do zobaczenia.- lekko się uśmiechnął.
- Mam nadzieję.- odwzajemniaś gest i wróciłaś do domu. Powiedziałaś do mamy -Jestem.- i ruszyłas w stronę pokoju. Wieczorem wykonałas codzienną toaletę i położyłaś się spać.

*Natępnego Dnia*
Rano obudził cię dzwięk telefonu. Przeciągnęłaś się i sprawdziłaś. '3 wiadomości od Nieznany numer' otworzyłaś pierwszą:

"Hej [t.i] wstałaś już ? :) xx.Niall"

Uśmiechnęłaś się sama do siebie. Sprwdziłaś drugą:

"Może spodkamy się dzisiaj w Nando's ? xx.Niall"

I Trzecią:

"Nie odpisujesz więc są dwie opcję. 1. Nie chcesz się ze mną spodkać 2. Nie wstałaś jeszcze.
Mam nadzieje że to ta druga ! :D czekam aż się obudzisz xx.Niall"

Zaczęłaś mu odpisywać:

"Chętnie się z tobą spodkam ;D Śniadanko/Obiad w Nando's ? Dla mnie Super. xx.[t.i]"

Błyskawicznie dostałaś odpowiedź:

"Będę czekać na ciebie o 12.00 na miejscu :) xx.Nialler"

Spojrzałaś na zegarek, 10.00 co oznaczało jeszcze trochę czasu. Poszłaś do łazienki przyszykować się. Ubrałaś czarne rurki, białą bokserkę i czerwoną bejsbolówkę. Tego samego koloru conversy. Weszłaś do kuchni i Przywitałaś się z mamą buziakiem w policzek.
- Śniadanko ?- zapytała uśmiechnięta.
- Nie dzięki. Zjem na mieście. Jestem uwówiona.- odwzajemniłaś gest.
- Poznałaś kogoś ?- zdziwiła się.
- Tak. To kolega. Pamiętasz ten zespół za który tak uwielbiałam ? To ten blondasek. Niall.- zaśmiałaś się zkładając telefon do kieszeni.
- One Direction. Dobrze pamiętam ? A ten blondyn to ten którego tak ubustwiałaś ?- zaczęła się ze mnie śmiać.
- Mamo !
- Dobra, dobra. Nic nie mówie. Baw się dobrze.- dała mi buziaka w policzek i wyszłam. Czekałam na autobus. Przyjechał po kilku minutach. Wsiadłam i nim sie obejrzałam byłam na miejscu. Niall stał przed wejściem.
- Hej.- uśmiechnęłam się do niego.
- Siemka [t.i].- otworzył ci drzwi. Usiedliście przy stoliku i zamówiliście jedzenie. Był taki jak o nim czytałaś. Słodki niebieskooki blondasek z niepohamowanym apetytem. Po kilku godzinach rozmowy wyszliście z budynku. Niall zaproponował że cię odprowadzi. Zgodziłaś się. Znalazłaś z nim wspólny język. Mieliście wiele wspólnych zainteresowań. Ani razu nie zabrakło wam tematu do rozmowy. Niall odprowadził cie pod same drzwi. Pocałowałaś go w policzek na pożegnanie i się rozeszliście.
- [t.i] ! Zobacz !- mama zawołała cię do kuchni. Wyglądała przez okno. Dołączyłaś do niej. Zobaczyłaś Niallera odwalającego jakiś 'Taniec słońca'. Zaśmiałaś się pod nosem. Blondyn to spostrzegł i odszedł z miejsca zdarzenia jakby nigdy nic. Obróciłaś się w stronę mamy.
- Mamo... Czy ty nas podglądałaś ?- położyłaś ręcę na biodra.
- No wiesz..
- Jestem zawiedziona.- skrzyrzowałaś ręcę.
- Nie wydziwiaj mi tu tylko marsz na górę lekcje odrabiać !- zaśmiała się.
- Mamo... Są wakację !- zaczęłyście śmiać się jak głupie. Zawsze miałaś z nią świetny kontakt. Ojca nie znałaś... Ale i tak mama ci wystarczała. Poszłaś do pokoju i tradycyjnie weszaś na laptopa. Zauważyłaś że na twitterze śledzi cię ponad milion osób ! Poszukiwałaś powodu tego nagłego zdarzenia. I znalazłaś tweet Niallera:

" Świetne obiado/śniadanie ze świetną dziewczyną. Wspaniałe popołudnie [t.i] !"

Zaśmiałaś się pod nosem. Przeglądałaś jeszcze internet i dzień skończył się w mgnieniu oka. Wykonałaś wieczorną toaletę i niewiadomo kiedy zasnęłaś.

***

- Mamo ! Co na śniadanie ?- zbiegłaś po schodach krzycząc, jednak nikogo nie było. Zastałaś tylko karteczkę na blacie:

' Kochanie pojechałam do cioci na 2 dni. Nie budziłam cię bo wiedziałam ze nie będziesz chciała jechać :) Obok masz pieniądze. Jakby coś się dziło to dzwoń. xx.Mama'

- Czyli zostałam sama.- uśmiechnęłaś się sama do siebie. Po zjedzonym śniadaniu i ubraniu sie wyszłaś do parku żeby się przewietrzyć. Szłasz spokojnymi uliczkami Londynu. Po drodze zachaczyłaś o Starbucksa. Zapatrzona w telefon wyszłaś z budynku. Przez przypadek wpadłaś na kogoś, oblał cię kawą.
- O Matko... Przepraszam, zapatrzyłem sie.- sięgnął po husteczki i zaczął cię nerowo wycierać.
- Nic się nie stało. Wypadki się zdarzają.- zaśmiałaś się. Spojrzałam na jego twarz. Miał bujne loki i zniewalające szmaragdowe oczy. Do tego śliczne dołeczki. Harry... To był on.
- Dam ci pieniądze. Zapłace za pralnie.- Nerwowo złapał za kieszeń.
- Nie trzeba. Na prawdę. Jestem [T.I.]- popatrzył ci w oczy.
- Miło mi, jestem Harry, Harry Styles.- podał ci rękę.
Ale nalegam, zapłacę za pralnię.- nalegał.
- Nie trzeba !- uśmiechnęłaś się serdecznie.
- To chociaż wypiorę koszulkę. Dasz mi ją tutaj czy wolisz u mnie.- uśmiechnął się łobuzersko.
- Mówił ci ktoś kiedyś że jesteś bezczelny ?- zaśmiałaś się.
- Wiele osób. Chodź [T.I] wypierzemy to.- złapał cię za rękę i poprowadził do swojego samochodu. Sprzeciwiałaś się, ale chłopak nie dawał za wygraną. Dojechaliście pod dom.. A raczej wille. Weszliście do środka.
- Chłopaki ! Jestem !- krzyknął Harry. Spojrzałaś na niego zdziwiona. Chłopaki ? Czyli nie mieszkał sam.
- Przywiozłeś marche...- z salonu wybiegł chłopak w koszulce w paski i czerwonych spodniach.
Cóż to za ślicznotka ?- mrugnął do ciebie.
- Wybacz. Nie potrafi się zachować.- loczek skarcił go wzrokiem.
- Jestem [T,I]- powiedziałaś z wielkim rumieńcem na twarzy.
- Louis.- uśmiechnął się serdecznie.
- Dziewczyna ? Gdzie ?- z góry zbiegł mulat.
Cześć, cześć, cześć.- podał ci rękę.
Zayn.
- [T.I]- uśmiechnęłaś się lekko. Czyli aż 2 ?
- Hej.- z salonu wyszedł chłopak w koszulce w kratkę.
Wybacz za ich zachowanie. Jestem Liam.- uśmiechnął się miło. Odwzajemniłaś uśmiech.
- Miło, [T.I.]- Hazza mieszkał z 3 chłopców ? Wow.
- Chłopaki ! Musztarda się skończy... [T.I] ?!- z kuchni wyszedl Niall.
- Niall ?!- spojrzałaś zdziwiona.
- Znacie się ?- Hazza dziwnie spojrzał na kumpla.
- Tak, poznaliśmy się wczoraj. 
Skąd wiedziałaś gdzie mieszkam ?- przytulił się do ciebie.
- Właściwie to nie wiedziałam. Zostałam przez przypadek oblana kawą.- odwzajemniłaś uścisk.
- Właśnie koszulka. Pozwolisz ?- Spojrzał na ciebie Harry.
- Mam paradować w staniku przed wami ?!
- Chodź na górę. Pożycze ci koszulkę.- Blondyn złapał cię za rękę i pobiegliście na górę.
- [T.I] ktora ci się bardziej podoba ? Niebieska z graffiti czy Zielona z Inicjałami JB ?- Niall pokazywał ci koszulki.
- Kocham Justina. Chce zieloną.- uśmiechnełąś się.
- Lubie cię jeszcze bardziej.- zaśmiał się. Wzięłaś koszulkę i poszłaś do łazienki. Tam się przebrałaś i uprałaś brudną koszulkę. Zeszłaś na dół do chłopców którzy siedzieli w salonie. Popatrzyli na ciebie, a ty usiadłaś na kanapie pomiędzy Niallem a Liamem.
- JB ? Bratnia dusza Nialla.- zaśmiał się Zayn.
- A żebyś wiedział.- blondyn objął cię ramieniem.
- Uuuuu.- wszyscy zaczęli wydawać niewyjaśniony dźwięk.
- A gdzie koszulka ?- zapytal wstając Harry.
- Suszy się.- uśmiechnęłaś się.
- Jak to ? Przecież... Foch !- przekręcił głowę. Wszyscy zaczęli się śmiać. Tak spędziłaś z 1D reszte dnia. Zapomniałaś o wszystkim. Gdy spojrzałaś na zegarek była już 21.30. Za oknem też było już ciemno.
- Boże ! Już ta godzina ?! Sory chłopaki, ale muszę lecieć.- wstałaś ale blondyn pociągnął cię za nadgarstek i upadłaś na jego kolana. Nie przjeął się jakoś tym, tak jakby chciał żeby tak się stało.
- Nigdzie nie idziesz. Jest już ciemno. Zostajesz u nas.- powiedział spokojnym tonem.
- Ale ja nie mogę, ja...
- Żadnych ale ! Zostajesz i już !- uśmiechnął się.
- No dobrze...- poddałaś się.

******

Po wyjściu z łazienki, gdzie wykonywałaś toaletę, położyłaś się obok Nialla. Postanowiłaś że mu to powiesz... Czułaś coś do niego. Znaliście się 2 dni, ale go kochałaś. Tak, Kochałaś. To nie było zwykłe zauroczenie. Mieliście takie same zainteresowania, śmialiście sie z tego zamego. Może to troche za wcześnie ale ' Nie ma ryzyka, nie ma zabawy.'- pomyślałaś.
- Dobranoc.- powiedzial wtulony w ciebie blondyn.
- Niall...- odwróciłaś się w jego stronę.
- Tak ?- otworzył oczy.
- Musimy porozmawiać.- powiedziałaś poważnie przechodząc do pozycji półleżącej.
- Ja ciebie też.- przytulił cię i złączył wasze usta w delikatnym lecz uczuciowym pocałunku.

Alicja Gajda imagin o Louisie:
W wieku 19 lat postanowiłaś zmienić coś w swoim nudnym życiu i z dnia na dzień realizowałaś swój plan. Postanowiłaś się przeprowadzić daleko od Polski bo nie miałaś tu już niczego szukać. Rodzina ciebie odrzuciła w momencie, w którym wyznałaś im że rzucasz szkołę, jedyną osobą, która zaakceptowała była twoja przyjaciółka (I.T.P) lecz nie mogłaś wiecznie być na jej utrzymaniu ponieważ była w zaawansowanej ciąży, a jej chłopak nie był w stanie zarabiać na was wszystkich. Jedynie co zrobiłaś to pożegnałaś się i obiecałaś, że będziesz się odzywać. Spakowałaś swoje rzeczy i wyszłaś w niewiadomym kierunku  . Stwierdziłaś że pojedziesz na lotnisko i wsiądziesz w pierwszy lepszy samolot okazało się że leci on do Londynu. Pomyślałaś raz się żyje i bez wahania kupiłaś bilet i odleciałaś. W Londynie byłaś kilka godzin później. Postanowiłaś przenocować w małym motelu, a  że miałaś sporo oszczędności mogłaś sobie na to pozwolić. Następnego dnia spacerując ulicami miasta w małej knajpie zauważyłaś ogłoszenie do pracy. Bez wahania weszłaś i po krótkiej rozmowie dostałaś pracę. Ucieszyło cię to tak bardzo, ze skakałaś na środku chodnika, przechodnie albo cieszyli się twoim szczęściem, albo patrzyli z pogardą, ale nie interesowało cię w tym momencie. Postanowiłaś poszukać mieszkania. Znalazłaś małą kawalerkę w dogodnej cenie i tydzień później już się w niej osadziłaś. Cieszyłaś się że masz blisko do pracy co było ci na rękę. Mieszkasz w Londynie już pół roku, jesteś szczęśliwa. Twoja szefowa stała się twoją najlepszą przyjaciółką, jedyną jaka miałaś w tym wielkim mieście. Wiadomo było jeszcze kilku znajomych, ale jej mogłaś powiedzieć dosłownie wszystko. Twoją sielankę zakłócił telefon od (I.T.P) mieszkającej w polce. Z rozmowy wywnioskowałaś że rozstała się ze swoim chłopakiem po tym jak okazało się że jej córka jest bardzo chora. Jedynym ratunkiem była klinika w Londynie , lecz ona nie miała za co tam zamieszkać. Od razu zaproponowałaś jej pomoc. Nie minął tydzień, a ona leciała w kierunku stolicy Anglii. Postanowiłaś wsiąść w samochód słuchając swojego ulubionego zespołu One Direction i popędzić w stronę lotniska. Okazało się że tego dnia nie ma żadnych odlotów, a są tylko dwa przyloty. Jeden z nich to był lot z Polski, a drugim okazał się powrót One Direction z kilkumiesięcznej trasy koncertowej. Byłaś wniebowzięta, ale szanując prywatność innych stwierdziłaś że nie będziesz skakać i piszczeć w ich kierunku tak jak setki innych dziewczyn. Chłopcy przylecieli godzinę przed (I.T.P) więc usiadłaś na Sali i czekałaś, gdy usłyszałaś dziwnie znajomy głos, który kierowany był w twoją stronę. Bez namysłu odwróciłaś się i dopiero do ciebie dotarło co nieznajomy mówił.
- Co taka piękna dziewczyna robi tu sama, gdy jej rówieśniczki szaleją spory kawałek dalej? – Spytał się wysoki niebieskooki chłopak z artystycznym nieładem na głowie.
Spojrzałaś w jego przenikliwe spojrzenie i zrozumiałaś, że zaczepił ciebie sam Louis Tomlinson. Gdy byś w tym momencie stała pewnie byś padła i zaczęła udawać prosiaka z zachwytu.
-Cz.. Czekam- odpowiedziałaś jąkając się. Chłopak podszedł obok ciebie popatrzał na wolne miejsce i spytał – Mogę ? Nie mogłaś mu odmówić więc tylko pokiwałaś twierdząco głową i natychmiast usiadł z wielkim uśmiechem na twarzy. Odpowiedziałaś mu tym samym milcząc. Louis postanowił przerwać tą ciszę swoim seksownym głosem – Więc jeszcze się nie przywitałem. Nazywam się Louis. Posłał ci najpiękniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek miałaś okazję ujrzeć. Wpatrywałaś się w niego dłuższą chwilę, lecz gdy się zorientował spuściłaś głowę i pokryłaś się rumieńcem, którego tak nie lubiłaś.
-Do twarzy ci z tym rumieńcem, ale wciąż nie znam twego imienia piękna nieznajomo- Po chwili ciszy powiedział z wciąż utrzymującym się na twarzy rumieńcem
- (T.I)- Odpowiedziałaś nieśmiało, niewiedząc co masz zrobić jedynie się uśmiechnęłaś.
- Więc (T.I) powiedz co ciebie sprowadza na lotnisko jak nie spotkanie z nami – Powiedział chłopak z zabójczym uśmiechem. Opowiedziałaś mu swoją historię ze łzami w oczach. On niewiele myśląc przytulił ciebie i pocałował we włosy. Uspokoiłaś się i zaczęliście rozmowę. Gdy okazało się że niestety musi iść poprosił ciebie o twój numer, a ty bez namysłu od razu mu go podałaś. – Niedługo się odezwę – Powiedział Loui na pożegnanie i mocno cię przytulił. Po upływie zaledwie 10 minut ( I.T.P) pojawiła się wraz małą. Rzuciłyście się sobie w ramiona i wróciłyście do twojego mieszkania odnieść bagaże.  Cieszyłaś się że ją widzisz. Następnego dnia pojechałyście do kliniki gdzie od razu Zuzię, bo tak nazywała się córeczka twojej przyjaciółki przyjęto. Wróciłyście do domu i zjadłyście obiad. Podczas zmywania naczyń po posiłku poczułaś wibrację w kieszeni i od razu wyjęłaś telefon i zobaczyłaś że masz wiadomość od nieznanego ci numeru więc od razu ją przeczytałaś  
             Miałabyś  (T.I) Ochotę na spotkanie dziś wieczorem ? Louis xX
Bez zastanowienia odpisałaś że z chęcią się z nim zobaczysz. Umówiliście się że o godzinie osiemnastej zjawi się pod twoim domem. Była 16 więc postanowiłaś zacząć się szykować. Wzięłaś szybki prysznic i zrobiłaś delikatny makijaż. Ubrałaś się zwyczajnie czyli niebieskie rurki do tego biała koszula wiązana w pasie. Włosy rozpuściłaś i pozwoliłaś im opadać na ramiona. O umówionej godzinie przez okno zobaczyłaś Louisa stojącego przy swoim czarnym sportowym samochodzie. Zarzuciłaś tylko na siebie czarną skurzaną kurtkę, Ubrałaś swoje ulubione czarne conversy, zarzuciłaś torbę na ramię i byłaś gotowa. Przed wyjściem spojrzałaś tylko w lustro i wybiegłaś z domu. Spotkanie bardzo ci się spodobało i o północy wróciłaś lekko „wstawiona” do domu. Przez najbliższy czas stan Zuzi się poprawił i po miesiącu wraz z mamą wróciły do Polski. Cieszyłaś się, że byłaś z (I.T.P) Razem. Z Louisem przez ten miesiąz również prawie codziennie się spotykałam. Aż pod koniec jednego ze spotkań powiedział, że bardzo mu się spodobałaś i delikatnie musnął cię w usta. Bez namysłu oddałaś mu pocałunek. Dziś jesteś z One Direction prawie zawsze i spodziewasz się przyjścia małego Louisa na świat. Louis gdy tylko się o tym dowiedział następnego dna ci się oświadczył, a miesiąc później urządziliście huczne wesele.  Zwiazek z Louisem trwa już prawie dwa lata. Jesteś szęśliwą panią Tomlinson i matką małego Tommy’ego. W końcu poczułaś się kochana, bo w domu nigdy tego nie dostałaś. Wszystko jest na swoim miejscu, tak jak marzyłaś sobie w dniu przyjazdu do Londynu i tak będzie już zawsze.

sobota, 23 marca 2013

Liebster Awards!

Znowu zostałyśmy nominowane do Liebster Awards!! Wielkie dzięki! Naprawdę się cieszę, że doceniacie naszą pracę, mimo że przez szkołę nie możemy pisać aż tak systematycznie, ale bardzo się staramy :)
Ja od kwietnia będę pisać już systematycznie, bo będę już po egzaminie, tak jak już wcześniej wspominałam. No więc wracamy do nominacji. Nominowała nas Alicja Szumal z bloga http://another-than-you-but-better.blogspot.com/, jeszcze raz wielkie dzięki!!

PYTANIA OD ALICJI:
1. Co się zmieniło w twoim życiu od momentu stania się directionerką?
2. Twitter vs Facebook?
3. Kiedy masz urodziny?
4. Ulubiona książka?
5. Co najbardziej łączy cię z chłopcami?
6. Byłaś na koncercie 1D?
7. Ulubiona piosenka 1D?
8. Jak myślisz skąd wzięły się te wszystkie "true directioners"?
9. Kim chciałabyś być w przeszłości?
10. Jakie jest najlepsze, według ciebie, damskie imię angielskie?
11. Akceptujesz dziewczyny chłopaków z 1D?

ODPOWIEDZI:
1. Stałam się osobą bardziej pewną siebie, która lubi poznawać nowych ludzi.
2. Facebook.
3. 10 stycznia ;3
4. Justina Biebera "Dopiero się rozkręcam" :D
5. Szczerze nie wiem to pozostawiam do oceny przez moich przyjaciół.
6. Nie ale mam zamiar pojechać w wakacje do Londynu do piątki moich mężów :D
7.  Jest ich wiele, ale chyba najbardziej lubię "Last first kiss"
8. Stąd, że wiele fanek 1D uważa się za dirtectioner, a wcale tak nie jest. Potrafią hejtować powiedzmy Nialla, bo ma farbowane włosy, a się za nie uważają. Ja tam jestem True Directioners :D
9. Nie wiem, mam jeszcze do tych przemyśleń torchę czasu :)
10. Nicole <3
11. Tak, jedynie nie akceptowałam Haylor :)

MOJE PYTANIA:
1. Czym się interesujesz?
2. Na czyj koncert chciałabyś/chciałbyś iść?
3. Jakiego słowa najczęściej używasz?
4. Co byś kupił/a jak byś miał/a 1 000 000 dolarów?
5. Jakie masz słabości?
6. Byłaś/byłeś za granicą, jak tak to gdzie?
7. Chcesz się na stałe wyprowadzić z Polski?
8. Co kojarz ci się z 1D?
9. Czyja była płyta, którą jako pierwszą kupiłaś/kupiłeś?
10. Masz Twitter'a?
11. Jaki masz komputer?

NOMINUJĘ:
1. http://paulina-onedirection.blogspot.com/
2. http://obrazkiweroniki.blogspot.com/
3. http://after-every-storm-the-sun-comes-out.blogspot.com/
4. http://zaczarowana-milosc.blogspot.com/
5. http://enchanted-world-silent-thoughts.blogspot.com/
6. http://f-me-i-am-famous.blogspot.com/
7. http://muzanadzis.blogspot.com/
8. http://rockmezayn.blogspot.com/
9. http://krejzol226.blogspot.com/
10. http://duschreibsthilfemitdeinemblut.blogspot.com/
11. http://foreverdirectionersmoments.blogspot.com/

piątek, 22 marca 2013

#68 Louis cz.II

Zapraszam do wzięcia udziału w konkursie!!
Więcej o konkursie w zakładce "konkurs!!", albo
w poście "Konkursik!!"
Uwaga konkurs trwa do 25 marca!!
***
Wpadłaś przy tym na jakąś pielęgniarkę.
- Przepraszam wie pani gdzie znajduje się chłopak, którego przywieźli przed chwilą  z wypadku samochodowego?
- Pani jest kimś z rodziny?
- Tak jestem jego narzeczoną.
- Został zawieziony na salę operacyjną, w tej chwili trwa operacja. Jeśli pani chce, to może pani poczekać tutaj na korytarzu. – wskazała na zakręt w prawo.
- Dziękuję pani bardzo. – powiedziałaś w przelocie i pobiegłaś na wskazane przez nią miejsce.
Weszłaś w głąb korytarza. Na jego końcu były drzwi do sali, w której był operowany Louis. Usiadłaś na krześle, wyciągnęłaś z torebki telefon i zadzwoniłaś do Liama.
- Hej, gdzie jesteście? - spytałaś powstrzymując się od płaczu.
- Jedziemy już do domu, a co się stało? Czemu płakałaś?
- Lou miał wypadek i teraz go operują. - wybuchłaś płaczem, bo już nie dałaś rady utrzymać w sobie.
- Dobra zaraz będziemy. - Powiedział i się rozłączył.
Wyciągnęłaś z torebki chusteczki i otarłaś swoje zapuchnięte od płaczu oczy. Nie minęło chyba nawet trzydzieści minut, a na korytarz wpadli chłopcy.
- I co wiadomo już coś co Louisem?? - zapytał zaniepokojony Harry, lecz nie tylko on się martwił wszystkich was to bardzo poruszyło.
Już miałaś mu powiedzieć, że nikt ci nic nie powiedział, ale z sali operacyjnej wyszli lekarze, a za nimi wyjechało łóżko z Lou. Szybko do niego podbiegłaś, a chłopcy zaraz za tobą.
- Lou, Louis, kochanie słyszysz mnie??- znowu zalałaś się łzami.
- Niech pani się uspokoi. - złapał cię za ramiona i odepchnął na bok.
- Dobrze, dobrze, a co z moim narzeczonym?
- Już jest dobrze, miał pęknięte jelito cienkie, ale się nim zajęliśmy. Teraz zostanie przewieziony na salę po operacyjną, jeśli po wybudzeniu będzie wszystko w porządku będą mogli go państwo zobaczyć.
Trzy godziny później...
Z sali, w której leżał Mr. Tomlinson wyszedł lekarz i podszedł do was, żeby zdać wam relacje, co z BooBearem. W tej samej chwili na korytarz weszła była dziewczyna Lou, która ostatnio próbowała was skłócić.
- Co z nim? - wyprzedziła cię z pytaniem.
- Jest z nim dobrze, mogą do niego państwo iść, ale nie na długo.
Poszliście na salę, w której wypoczywała wasza ofiara wypadku. Niestety Nicole jakimś trafem udało się tam przedostać.
- Hej chłopaki i Niki!! - powiedział Lou.
- A ja?? - spytałam.
- A ty kim jesteś?
- Jak to mnie nie pamiętasz?!
- Przykro mi, ale nie. Niki czemu się ze mną nie przywitasz? - pomachał ręką do blondynki.
Podeszła do niego i bez żadnych skrupułów zaczęła go całować. Z płaczem wybiegłaś z sali

poniedziałek, 18 marca 2013

Konkursik!!

Jedna z czytelniczek podsunęła mi pomysł na konkurs. Więc tak, jeśli masz talent do pisania imaginów do wyślij do mnie swoje arcydzieło na pocztę e-mail: anitolka5561@wp.pl
Chciałabym, żeby e-mail składał się z tych punktów:
1. Wiek
2. Za co kochasz 1D?
3. Od kiedy jesteś directioners?
4. Imagin
Zgłoszenia przyjmuję do 25 marca, a wyniki pojawią się 26 marca o 16:00.

NAGRODY:
I miejsce - miesiąc okresu próbnego
II miejsce - dwa tygodnie okresu próbnego
III miejsce - tydzień okresu próbnego

Osoby, które otrzymają miejsca i się sprawdzą zostaną na stałe :D

niedziela, 3 marca 2013

# 67 Liam cz.1





Jak zwykle byłaś spóźniona. Do baru w którym pracowałaś wpadłaś 20 minut po czasie. Szef oczywiście zdążył ci już wypomnieć twoje kolejne spóźnienie. W ekspresowym tempie przebrałaś się i z przyklejonym uśmiechem ruszyłaś do pierwszego lepszego stolika.

- Co podać.? – rzuciłaś nie zwracając nawet uwagi na to kim jest klient.

- Poproszę małą-czarną. – ten głos rozpoznałabyś wszędzie. Głośno przełknęłaś ślinę po czym niepewnie podniosłaś wzrok. „Nie… To niemożliwe.!” – rzuciłaś w myślach. Uśmiechnęłaś się teraz zupełnie szczerze. Przy stoliku siedział Liam Payne. Dyskretnie uszczypnęłaś się w nadgarstek. To zdecydowanie nie był sen…

- To wszystko.? – wybełkotałaś drżącym głosem

 - A mogę liczyć na twój numer.? – odpowiedział chłopak patrząc w twoje skrzące się oczy. Z niedowierzaniem pokręciłaś głową.

 - To jakiś żart.?

- Dlaczego tak myślisz.? – Payne posłał ci kolejny promienny uśmiech. Nogi ci zmiękły, a po ciele przeszedł przyjemny dreszcz.

- Wiesz… Ty jesteś… - zaczęłaś się jąkać i nagle myśli wyparowały ci z głowy – Ty jesteś Tobą. – dopiero po chwili zdałaś sobie sprawę z tego co mówisz i zaczęłaś się nerwowo śmiać razem z twoim nowym znajomym.

- Tak. Jestem sobą, a ty jesteś tobą. To już wiemy. To jak, co będzie z tym numerem.? – parsknął Liam a ty uśmiechnęłaś się od ucha do ucha. Wręczyłaś mu karteczkę z numerem i zadowolonym skocznym krokiem pobiegłaś w stronę baru w celu przygotowania kawy. Musiało to wyglądać komicznie, ale wywołało szeroki uśmiech na twarzy twojego idola, więc nie przeszkadzało ci to. Podałaś mu upragnioną małą-czarną i z rumieńcem na twarzy odwróciłaś się chcąc podejść do sąsiedniego stolika. Nagle poczułaś czyjąś dłoń na nadgarstku.

 - Jeśli można, to chętnie dowiem się jak masz na imię… - chłopak uśmiechnął się do ciebie. Patrzył prosto w twoje oczy, a twoje serce zaczęło skakać jak szalone.

- Jestem (t.i). – odpowiedziałaś zagryzając dolną wargę. Tego dnia uśmiech nie spełzał ci z twarzy. Liam obiecał, że zadzwoni. Co kilka minut nerwowo spoglądałaś na wyświetlacz telefonu, aż w końcu pokazał się na nim zastrzeżony numer.

 - Słucham.? – powiedziałaś z wymuszoną powagą w głosie.

 - Nie mogę przestać myśleć o twoich oczach… Nie masz ochoty się ze mną przejść.? – melodyjny i delikatny męski głos, który doprowadzał cię do szaleństwa wypowiedział najpiękniejsze słowa pod słońcem.

 - Oczywiście, że mam.

- W takim razie będę po ciebie za 20 minut. – w tym momencie rozłączył się. Poczułaś się jak w siódmym niebie. Cała w skowronkach rzuciłaś się do szatni dla pracowników i zaczęłaś przygotowywać. Udało się… W końcu spotkałaś ideał na który tak długo czekałaś.

---
No hej. Więc ja podobnie jak Zuza - jestem w ostatniej klasie i też mam maaasę obowiązków. Post planowałam na wczoraj, ale nie wyszło. ; / Przepraszam. Oky, mam nadzieję, że wam się spodoba. <3

sobota, 2 marca 2013

#66 Louis cz.I

Jechałaś z Louisem z jakiejś imprezy charytatywnej. Mimo, że obiecał, że nie weźmie alkoholu do ust zrobił to. Nagle zaczął dociskać pedał gazu.
- Louis zwolnij!
- Kochanie spokojnie ze mną jesteś bezpieczna.
- No nie jestem taka pewna. Powiedziałam zwolnij!
- Nie przesadzaj.
- Okej to się zatrzymaj.
- Po co? - zdziwił się.
- Zatrzymaj się.
- Okej. - wykonał twoje polecenie.
Wysiadłaś i zaczęłaś iść w kierunku Londynu.
- Baby wracaj do auta przecież do Londynu jest kilkanaście kilometrów.
- Trudno zrobię sobie wieczorny spacer.
- Jak chcesz. - zatrzasnął drzwi i pojechał dalej.
Nabrał znowu dużej prędkości. Nagle usłyszałaś duży huk. Twój ukochany wjechał w drzewo rosnące, przy drodze. Zrzuciłaś gdzieś na bok szpilki z nóg i podbiegłaś do miejsca wypadku. Przód samochodu był w strasznym stanie. Z auta było tylko widać zakrwawioną twarz Lou. Szybko z łzami w oczach zadzwoniłaś po pomoc. Niestety do przyjazdu straży i pogotowia nie mogłaś nic zrobić. Stałaś bezczynnie szlochając. Nie wiedziałaś, czy jesteś bardziej na niego zła, że cię nie posłuchał, czy się o niego martwisz. Przyjechała pomoc. Kazali ci  się odsunąć, a sami zajęli się ratowaniem Tomlinsona. Zabrali go do szpitala. Jakiś miły mężczyzna zaproponował ci że będzie jechał za karetką i zawiezie cię do szpitala. Zgodziłaś się. Gdy dotarłam do szpitala wbiegłaś jak opętana w poszukiwaniu Louisa.
***
Przepraszam, że tak dawno nie pisałam,
ale jestem w ostatniej klasie i dużo nauki 
do egzaminu, ale od kwietnia będę pisać
regularnie. A tak ogólnie nie miałam weny ;C
Już się bałam, że się wypaliłam ;)