środa, 24 grudnia 2014

Merry Christmas!!!

1. Santa Payn
-Gdzie to postawić?-zawołał Liam od progu.
-Zanieś do salonu.-poinstruowałam go.-Dziewczynki, pomożecie nam?-zawołałam i już po chwili można było usłyszeć tupot na schodach.
-CHOINKA!!!-usłyszałam podekscytowany  pisk Maddie. Uśmiechnęłam się na myśl o tym małym słoneczku. Wytarłam ręce ręcznikiem kuchennym i skierowałam się do salonu. Przy kominku stała choinka, którą przyniósł Liam. Mad patrzyła na drzewko z uwielbieniem, a Kate pomagała tacie ustawić je w stojaku. Po chwili roślina była już ustawiona na miejscu.
-Podoba Ci się?-zapytał mój mąż.
-Tak.-odpowiedziałam z uśmiechem.-Tylko przydało by się ją ubrać, nie uważacie dziewczynki?
-Tak!!!-zawołała młodsza.-Kate, choć ze mną po bombki! Prooooooooooooszę!!!-Kate zaśmiała się i złapała siostrę za rękę. Wyszły z pokoju. Liam podszedł do mnie i przytulił, a ja wtuliłam się w jego tors.
-Schowałeś?
-Tam gdzie zawsze, nie bój się nie znajdą.-powiedział całując moje włosy, uwielbiam kiedy to robi.
-Już prawie skończyłam gotować na jutro. Muszę jeszcze tylko...
-Ale ubierzesz z nami choinkę? Wiesz że dziewczynki na to liczą.-podniosłam głowę i napotkałam spojrzenie jego brązowych tęczówek.
-Dobrze, mogę dokończyć wieczorem.-westchnęłam, a uśmiech rozjaśnił jego twarz.
-Kocham Cię.
-Kocham Cię.-powtórzyłam, a on wpił się w moje usta.
-Jedna siostra mi wystarczy.-mruknęła Kate wchodząc do pokoju, co sprawiło  że oderwaliśmy się od
siebie ze śmiechem. Po chwili do pokoju wbiega Maddie trzymając w rączkach małe pudełko i ustawia je na tych większych przyniesionych wcześniej przez starszą siostrę.
-Możemy już zacząć?-pyta robiąc na mnie maślane oczka.
-Jasne.-uśmiecham się i mierzwię jej włosy. Mała skacze z radości i otwiera po kolei wszystkie pudełka. Wyciąga z jednego z nich lampki i podaje je Liamowi. On berze lampki i podchodzi do choinki.
-Nie zamierzasz mi pomóc?-odwraca się do Mad, dziewczynka tylko podbiega do niego i chwyta lampki.
-/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\-
-Dobranoc, kochanie.-pochylam się nad łóżkiem i całuje w czoło mój mały skarb.
-Dobranoc mamusiu.-mówi i przytula do siebie misia.
-Dobranoc, Kate.-mówię spoglądając w stronę drugiego łóżka.
-Um.. Taa.. Dobranoc mamo.-odpowiada z głową w poduszce. Potrząsam tylko głową i gaszę światło. Łapię za klamkę jednak nie zdążam zamknąć drzwi, gdyż przerywa mi cichy głos mojej córki.
-Mamo?
-Tak?
-Jak zobaczysz mikołaja to powiesz mu że byłam grzeczna?
-Tak kochanie.-odpowiadam z uśmiechem.
-Nia zapomnij mu wspomnieć że zniszczyły mi się słuchawki.-dodaje Katherine.
-Oczywiście. Dobranoc.-zamykam drzwi i powoli schodzę po schodach.  Wchodzę do salonu i podziwiam naszą choinkę. Światełka delikatnie migoczą, a pod drzewkiem krząta się mój mikołaj.
-Gotowe.-mówi i odwraca się do mnie.
-Dziewczynki będą zachwycone. Mam nadzieję że trafiliśmy z prezentami.
-My zawsze trafiamy.-Odpowiada wywołując uśmiech na mojej twarzy.
-Kocham Cię skarbie.-mówi oplatając mnie swoją ręką w talii.
-Kocham Cię mój mikołaju.-odpowiadam kładąc głowę na jego ramieniu.
To będą idealne święta.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
2. Under the mistletoe 

'Będę o osiemnastej. ~N. xx' 
Odczytałam wiadomość i odłożyłam telefon, aby skończyć kręcić włosy. Została mi tylko godzina do przyjazdu mojego chłopaka. Skończyłam kręcić włosy i zabrałam się za robienie makijażu. Zazwyczaj tego nie robię, ale dziś muszę wyglądać perfekcyjnie. Kiedy kończę przeglądam się jeszcze raz w lustrze i po chwili dodaję różu na policzki. Wstaję z krzesła i ruszam do szafy. Powoli otwieram drzwi i pierwsze co widzę to mój strój na dziś. Biała sukienka lekko nad kolano, z wielką kokardą na talii. Do tego czarne wysokie szpilki i czarne bolerko dla kontrastu. Zdejmuję sukienkę z wieszaka i ją na siebie wkładam. Sukienka nie posiada ramion, co wcale nie ułatwia jej zapięcia. Chwilę mocuję się z zapięciem, ale w końcu materiał znajduje się na mnie. Wygładzam delikatnie fałdy na stroju zrzucając niewidzialne pyłki i zakładam czarne dodatki. Zabieram srebrną kopertówkę ze stołu i kieruję się na dół. Tam już czeka na mnie matka. 
-Wyglądasz pięknie, kochanie.-komplementuje.
-Niall powinien niedługo przyjść.-kiwam głową na jej słowa i staję przed lustrem w przed pokoju. Myślę że jeszcze nigdy nie spędziłam tyle czasu przed lustrem co dziś.  Poprawiam włosy, i biorę z wieszaka mój płaszcz. Rzadko go zakładam. Mama śledzi moje ruchy wzrokiem. Nie musimy długo czekać, po chwili w całym domu rozbrzmiewa dzwonek zwiastujący przybycie Nialla. Jeszcze raz wygładzam sukienkę i narzucam płaszcz. Moja rodzicielka podchodzi do drzwi i zanim sięga po klamkę, rzuca mi uspokajające spojrzenie. 
-Dobry wieczór.-wita się chłopak. Jego włosy są pokryte lekką warstwą śniegu.
-Witaj Niall.-uśmiecha się moja matka, ale on jej już nie zauważa.  Jest ubrany w czarny garnitur, który swoją prostotą podkreśla jego urodę, blond włosy, tak jak zwykle, opadają na jego czoło.
-Kochanie....wyglądasz...pięknie.-mówi podchodząc do mnie. Razem z ostatnim słowem jego ręce lądują na mojej talii.
-Ty też niczego sobie.-odpowiadam z uśmiechem.-Powinniśmy już wychodzić.
-Um...Tak.- chwyta mnie za wolą od kopertówki rękę.
-Bawcie się dobrze-mówi moja mama gdy całuje jej policzek na pożegnanie.
 Nie widzę lepszego sposobu na spędzenie wigilii Bożego Narodzenia niż na balu z moim ukochanym. 
Wsiadamy w ciszy do auta. Kiedy chłopak odpala silnik z radia wydobywają się znane wszystkim dźwięki 'Last Christmas'. Przyłapuje się na nuceniu razem z radiem. Droga nie jest długa, dojeżdżamy chwilę po zakończeniu piosenki. Niall wysiada z auta i podchodzi od mojej strony. Otwiera mi drzwi i uśmiecha się.
-Szanowna pani.-śmieję się i chwytając jego rękę wychodzę z samochodu. Kierujemy się do budynku w którym ma się odbyć impreza. Trochę dziwnie się czuję wiedząc że pakuję się w morze celebrytów, ale na szczęście jest ze mną Niall. Od razu po  wejściu  do sali znajdujemy się na parkiecie. Nie marnując czasu wtapiamy się w tłum tańczących par i zatapiamy się w swoich ramionach. Rozmawiamy o tym jak nam minął ten tydzień. Dowiedziałam się że zagrali parę koncertów świątecznych, ale teraz mają przerwę aby spędzić święta z rodziną i odpocząć. Opowiadam mu o tym jak przyjechała do mnie Rebecca, moja kuzynka i o tym jak zniszczyła rodzinną kolację.
-Taaa, nigdy je nie lubiłem.-mówi gdy kończę opowieść. Po chwili spogląda na coś do góry, co wyraźnie  go zaciekawiło. Podążam za jego wzrokiem, a moje oczy napotykają małą zielono-brązową gałązkę wiszącą nad nami.
-Jemioła.-szepczę.
-Jemioła.-powtarza i opuszcza głowę. Powtarzam jego ruch, aby zatopić się w jego błękitnych tęczówkach. Uśmiecham się gdy jego usta delikatnie lądują na moich. Pocałunek pod jemiołą.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
3. My mum like you

-Kooooooochaaaanieee!! Jesteś już gotowa?-zawołał Louis z dołu.
-Jeszcze chwila!-odkrzyknęłam i chwyciłam z łóżka moją torebkę.
-Pomóc Ci?
-Nie nie trzeba.-odparłam i ostatni raz omiotłam pomieszczenie wzrokiem. Chyba już wszystko. Wyszłam z pokoju, zamknęłam drzwi i zbiegłam po schodach. Na dole stał Louis z małą Nessie na rękach. Uśmiechnęłam się na ten widok.
-Co tak długo?-marudzi Louis.
-Po prostu upewniłam się, aby wszystko zabrać.-odpowiedziałam i zabrałam Ness z jego rąk. Wydął wargę  jak pięciolatek i chwycił nasze bagaże z przejścia. Wyszliśmy z domu i wpakowaliśmy się do auta. Lou wrócił się jeszcze po kilka toreb, a następnie zamknął dom i usiadł za kierownicą. Ja razem z naszą córeczką rozgościłyśmy się z tyłu. Mój narzeczony włączył ogrzewanie i jak tylko zrobiło się cieplej odjechał z podjazdu. Może się to wydawać dziwne że mamy już prawie roczną córkę nie będąc jeszcze małżeństwem,ale cóż tak wyszło.
-Nessie zasnęła.-informuję go po pół godziny jazdy. Łapię spojrzenie jego uśmiechniętych tęczówek w bocznym lusterku, kiedy ścisza radio.
-Mam nadzieję że twoi rodzice mnie polubią..
-Przestań, na pewno Cię polubią!-mówię kładąc rękę na jego ramieniu. Wzdycha ciężko  na co wywracam oczami.
-Nie denerwuj się tak.-pocieram ręką jego kark, chcąc go uspokoić.
-Wiesz, że Cię Kocham?
-Wiem, też Cię Kocham.
-A teraz zabierz rękę, jeśli nie chcemy wypadku.-z jakiegoś  powodu wiem że się uśmiecha.Śmieję się na jego słowa i posłusznie zabieram rękę. Spoglądam na pogrążoną we śnie Ness.
-Jest tak śliczna.-szepce do siebie, gładząc jej policzek.
-Po  mamie..-słyszę ciche mruknięcie zza kierownicy, a na moją twarz wpełza uśmiech.
-Już dojeżdżamy.-mówi głośniej. Wyglądam za okno i poznaję już okolice w której się wychowałam. Lou parkuje na podjeździe domu moich rodziców i wyłącza GPS. Odwraca się do mnie, do tyłu.
-Wiesz, nawet jeśli mnie nie polubią to to będą piękne święta. Bo to pierwsze święta jakie spędzamy razem... i z Ness.
-To będą piękne święta.-zgadzam się z nim, a juz po chwili stoimy przed drzwiami. Louis trzyma nasze torby, a ja naszą córkę, która powoli już zaczyna się budzić. Po chwili w drzwiach ukazuje się uśmiechnięta twarz  mojej rodzicielki.
-Witaj Mamo!-mówię i przytulam ją.
-Kochanie! Nie myślałam że tak szybko przyjedziecie! O boże! Ty pewnie jesteś Louis! Dużo o tobie słyszałam!-mówi i przytula Lou. Chłopak na początku jest trochę zdziwiony, ale po chwili odwzajemnia uścisk.-a to pewnie jest Nessie.-uśmiecha się w stronę dziewczynki, która zaspana przeciera oczka i wtula się we mnie.
-Dopiero się obudziła.-tłumaczę. Mama patrzy przez chwilę na Ness, a później jakby się otrząsa z transu.
-Wejdźcie! Ale ze mnie gapa nie będziecie stać na mrozie!-woła wpuszczając nas do środka.-Zaraz zaparzę wam herbaty pewnie jesteście zmęczeni.-mówi gorączkowo i znika w kuchni.
-Mówiłam że Cię polubi.-szepczę Louisowi do ucha, a on nagradza mnie krótkim pocałunkiem zanim ruszamy w głąb domu. Tak, to będą piękne święta.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
4.All i want for Christmas is you

-Teraz czas na przebój wszech czasów! Mam nadzieję że pamiętacie Mariah Carey!-zawołał entuzjastycznie spiker z radia, po chwili cały dom wypełniły dźwięki dobrze znanej mi piosenki 'All i want for christmas'.
-Co za ironia.-mruczę pod nosem. Podchodzę do okna i siadam na szerokim parapecie. Patrzę na wolno spadające z nieba białe płatki śniegu. Wzdycham głęboko  gdy widzę przechadzające się ulicą zakochane pary.
Śnieg pochłonął już całe miasto. Przykrył domy, samochody, ulice i chodniki, każda przechodząca osoba była  przyprószona białym puchem. Uwielbiam zimę. Lubię te małe płatki  spadające z nieba, lubię te wczesne zmroki, lubię wieczorne spacery, lubię święta. Lecz dziś jakoś nie czuję tej atmosfery...
Kiedy Mariah śpiewa kolejne słowa piosenki zastanawiam się czy nie wyrzucić radia przez okno. To jest to  czego chcę na te święta. Chcę aby On wrócił. Chcę go zobaczyć  w progu tego domu. Chcę znów go przytulić.
Więc podczas gdy inni przygotowywali się do świąt kupując prezenty i gotując na potęgę ja siedziałam w łóżku z gorącą herbatą i myślałam o nim. 'Nie mam nawet jednej potrawy' myślę i śmieję się ze swojej głupoty.
Jest Wigilia, a ja dalej kontynuuję siedzenie w domu z myślą 'może przetrwam te święta'. Piosenka w końcu się kończy rozpraszając moje myśli. Wstaję z parapetu i kieruję się do łazienki.  Gorący prysznic trochę pomaga jednak nie na tyle, aby zapomnieć. 'Nic nie pomoże zapomnieć' podpowiada moja podświadomość. Odkąd wyjechał moje życie stało się smutną rutyną. Budzę się, myślę o nim, jem śniadanie myśląc o nim, pracuję  myśląc o nim, jem obiad myśląc o tym co będę robić w domu, a w domu myślę o nim.
'Obiecał że wróci', moja podświadomość nie daje mi spokoju kiedy niema go w pobliżu. Brakuje mi go i tak obiecał że wróci jednak nie sądziłam że zdąży na święta. Po raz setny tego wieczoru westchnęłam. 'Chciałabym aby wrócił na święta.' Ta jedna myśl krąży po mojej głowie, kiedy kładę się do łóżka i otulam szczelniej kołdrą. 'W sumie kto powiedział że nie wróci?'
'Ty.'
'Może zdąży?'
'Marzenie...'
'Ale przecież niektóre marzenia się  spełniają.'
 'Nie licz na świąteczny cud! Pewnie już zapomniał że na niego czekasz.'
'Nawet jeśli zapomniał ja dalej będę na niego czekać'
 'Naiwna'
'A jeśli to marzenie się spełni'
'To pewnie będziesz najszczęśliwszą osobą na ziemi'
'Tego właśnie chcę...'
'Być najszczęśliwsza?'
'Chcę aby wrócił...' Moją wewnętrzną rozmowę przerywa pukanie do drzwi.
'Kto o tej porze kogoś nachodzi?'Wstaję z łóżka.
'Pewnie tylko kolędnicy..'
'A jeśli to....'
'Nawet tak nie myśl!'
'Masz rację to na pewno nie on...' Podchodzę do drzwi.
'Ja zawsze mam rację' Otwieram drzwi i moim oczom ukazuje się ten obraz który najmniej się spodziewałam zobaczyć, a jednak najbardziej pragnęłam ujrzeć.
'Nie tym razem'
-Wróciłeś...-szepczę zaskoczona.
-Obiecałem.-Mówi Zayn wchodząc do mieszkania. Natychmiast wtulam się w jego zmarznięte ciało.
-Tęskniłam....Bardzo. Nigdy więcej tak nie wyjeżdżaj!-w dalszym ciągu szepczę, a do moich oczu napływają łzy. Jednak nie pozwalam im wypłynąć.
-Nigdy więcej.-odpowiada i całuje moje włosy przyciągając bliżej siebie.
-Też za tobą tęskniłem.-Teraz mam już wszystko czego chcę na święta.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
5.Christmas tree

-Harry...Zimno mi.-mówię chwytając jego rękę.
-To ty chciałaś wyjść w tą pogodę mówi zaplatając nasze palce.
-Wiem, ale....No zimno mi!-dąsam się, no co chłopak się śmieje. Zdejmuje swój szalik i owija nim moją szyję.
-Dzięki.-mówię, a on całuje mój policzek. Idziemy chwilę w ciszy, napawając  oczy zimowym krajobrazem.
Ciszę panującą w opustoszałym parku przerywa melodia mojego dzwonka. Wyciągam telefon z kieszeni kurtki i patrzę na ekran.
-Kto to?
-Hope.-odpowiadam i przesuwam palcem po ekranie. Przykładam telefon do ucha.
-Co się stało?
-Nie...Tak...Niewiem... No bo my z Willem no ten....ten no wiesz!
-Ten, ten no wiem?
-Tak ten ten co wiesz.
-Aaaaaaa!!  Naprawdę?
-No tak przecież mówię!
-I jak?
-No ten...chyba dobrze..
-Chyba?
-No....-spoglądam na Harry'ego który przysłuchuje się naszej rozmowie i prawię wybucham śmiechem widząc jego minę.
-A co u ciebie?-pyta Hope wyraźnie starając się zmienić temat.
-No ten....dobrze.-odpowiadam jej.
-Jesteś z Harrym?
-Tak, idziemy zobaczyć drzewko.
-W taką podgodę?  Wy serio jesteście szaleni!
-Możliwe.-odpowiadam na co obie się śmiejemy.
-Dobra wracaj do swojego chłopczyka.-mówię i uśmiecham się znając jej reakcję gdy go tak nazywam. Umiem sobie wyobrazić jak teraz wywraca oczami.
-Ta..ta....ty też. Buziaki!
-Oszczędź dla swojego chłopaka.-odpowiadam, na co pewnie znów przewraca oczami.-Pa pa. Widzimy się w sylwestra?
-A jakże! Do zobaczenia.-rozłącza się i moja cała uwaga znów skupia się na Harrym.
-Co chciała? Bo z waszej rozmowy nic nie zrozumiałem.-zaśmiałam się.
-Najlepsi przyjaciele czasem przeprowadzają takie rozmowy które rozumieją tylko oni.-mówię z uśmiechem.
-Czyli mi nie powiesz?
-Powiem.. Hope przespała się z Willem, uważa  że oglądanie choinki w parku jest szalone w taką pogodę i już szykuje sie na naszego wspólnego sylwestra.Prawdo podobnie ma już trunki, ale wyciągnie mnie na zakupy, bo zapomniała kupić sukienki albo nie pasują jej buty-jak to Hope. -Harry chwilę milczał jakby przetwarzał to co mu powiedziałam.
-Naprawdę nie wiem jak ty to wyciągnęłaś z tej rozmowy.-mówi w końcu, a ja znowu się śmieję.-Nie ja mówię serio jak z 'ten ten no wiesz' wyciągnęłaś tyle informacji.
-Telepatia.-mówię mu dalej się śmiejąc, a on po chwili do mnie dołącza.
-Chodźmy już zanim doszczętnie zamarznę!-marudzi Harry, więc ruszamy dalej i po chwili dochodzimy do centrum parku,gdzie jest zdecydowanie więcej ludzi. Na środku placu stoi pięknie przystrojona i świecąca choinka.
-Jest piękna.
-Zbyt różowa.-mówi chłopak, za co dostaje ode mnie kuksańca w bok. Śmieje się na mój brak umiejętności, ale teraz mi to nie przeszkadza.
-Choć bliżej.-ciągnę go za rękę w stronę drzewa. Zatrzymuję się tuż przy gałęziach choinki i zadzieram głowę wysoko w górę, aby dojrzeć małą, z tej perspektywy, gwiazdę na czubku. Po chwili czuję dwa ramiona oplatające mnie delikatnie w talii. opieram głowę na ramieniu Harry'ego i patrzę przed siebie.
-Kocham Cię.-szepcze mi do ucha.
-Kocham  Cię.-powtarzam i składam delikatny pocałunek na jego wargach, po czym obydwoje wracamy do podziwiania choinki. To był naprawdę piękny dzień.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wesołych Świąt!!! ;D
I wesołych Urodzin Louisa!
(Nie wierzę że ma już 23 lata c:)
Dużo weny,
księcia z bajki,
 aby udało się ściągnąć naszych mężów do Polski,
 dużo prezentów,
 miłej atmosfery,
 prawdziwych przyjaciół,
udanego sylwestra,
aby świąteczne kalorie poszyły tam gdzie trzeba xD
spełnienia marzeń
i czego sobie jeszcze zażyczycie.

Mam nadzieję że podobała wam się moja świąteczna  niespodzianka i że te święta będą waszymi wymarzonymi.
jeszcze raz:
WESOŁYCH ŚWIĄT!!!
i Do Napisania! ;* 

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Drama Club I

To zaczynamy nowego partowca!
Nie mam pomysłu na prolog dlatego zaczynamy od razu od rozdziału.
Pisałyście z kim chcecie tego partowaca, ale Lou i Zayn mieli remis...
Więc musiałam wybrać sama (pomiędzy nimi) i bohaterem tego partowca zostaje....
Zaraz się przekonacie. ;D (bo przecież ja wam nie powiem)
Jest też oczywiście dedykacja: Dla Bookie G ;D
 Wszyscy gotowi?
Let's go!
~~~~~~~/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\~~~~~~
-Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
-Ymm...Tak..
-Przecież widzę że nie.-dziewczyna tylko westchnęła i spojrzała w okno.-Madeleine!
-Katherine!
-Ugh! Co się dziś z tobą dzieje, nawet mnie nie słuchasz.-westchnęłam.
-Po prostu się zamyśliłam..... O czym mówiłaś?
-Dziś są zapisy na Drama Club.
-I?
-I idziemy.
-Nie!
-No ale czemu??? Będzie super! Zagramy role i może coś zaśpiewasz, bo będziemy wystawiać musical. No proszę.-Widziałam że trochę ją przekonałam tym śpiewaniem, ale dalej się wacha.
-To koło wystawiało Romeo i Julię w zeszłym semestrze?
-Tak, pamiętasz jak Ci się podobało? Teraz ty tam będziesz i to innym uczniom się będzie podobało....i wśród tych uczniów będzie Daniel....
-Dobra! Ostatecznie możemy pójść, ale pamiętaj że robię to tylko dla Ciebie.
-YEEEEEY!!! Choć idziemy się zapisać.-Podskoczyłam ze szczęścia i pociągnęłam za rękę Maddie. Pobiegłam z nią do stołówki gdzie powinien się teraz znajdować Harry.
-Harry!!!HARRY!-krzyknęłam wpadając do sali i puszczając rękę przyjaciółki.
-Tu jestem. Pali się?-zapytał ze śmiechem.
-Nie. Chcemy się zapisać do Drama Clubu.
-Kate, to się nazywa koło teatralne.-powiedziała Mad stając za mną.
-Wiem, ale dla mnie to Drama Club.-odparłam z uśmiechem, wiedząc że ją to zdenerwuje. Ona pokręciła tylko głową.
-To co zapiszesz nas?-wyszczerzyłam się do Harry'ego.
-Tak. Myślę że Drennan nie będzie miała nic przeciwko paru nowym aktorkom. Jutro jest pierwsza próba, pewnie będziemy dobierać role.-westchnął.-Przyjdźcie. Nie wywali was.-Uśmiechnął się.
----------------------
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek. Kiedy zobaczyłam godzinę siódmą do głowy wpadł mi ciekawy pomysł. Usiadłam na łóżku i sięgnęłam po telefon. Wybrałam numer i zadzwoniłam. Czekając aż odbierze przygryzłam wargę-głupi nawyk. Kiedy usłyszałam dźwięk odbieranego połączenia....
-WSTAWAJ!!! DZIŚ WIELKI DZIEŃ!!! NIE MOŻESZ MARNOWAĆ CENNEGO CZASU!!! ZA DZIESIĘĆ MINUT BĘDĘ U CIEBIE I BEZ MARUDZENIA BO I TAK PRZYJDĘ!!!-wykrzyczałam do słuchawki.
-CZY CIEBIE DO RESZTY PO...-ale nie zdążyła dokończyć bo się rozłączyłam. Szczęśliwa z faktu obudzenia Maddie ubrałam się i zrobiłam wszystkie poranne czynności potrzebne do wyglądania jak człowiek. Zeszłam na dół, chwyciłam z kuchni kanapkę, wcisnęłam buty, narzuciłam kurtkę i zakładając torbę wyszłam z domu.
 Zapukałam do domu Mad jakieś dwie minuty później. Otworzyła mi wściekła przyjaciółka.
-CZY TY RAZ NIE MOŻESZ MNIE OBUDZIĆ O NORMALNEJ PORZE??!!
-Też Cię miło widzieć kochanie!-przytuliłam szybko dziewczynę i weszłam do środka. Usiadłam na kanapie w salonie i zdjęłam kurtkę. Jako że Maddie jeszcze nie była w stanie w którym mogłaby się pokazać ludziom, musiałam chwilę poczekać zanim do mnie dołączyła. Zjadła śniadanie i mogłyśmy wychodzić.
W drodze do szkoły opowiedziałam jej wszystko co wiem na temat Drama Clubu, którego zajęcia miały się odbyć dziś po lekcjach. Co jakiś czas przytakiwała lub zadawała pytania, ale ogólnie to ja mówiłam to co się dowiedziałam od Harry'ego.
Chodził na Club już od roku. Mówił że to naprawdę świetna zabawa, ale trzeba to lubić. Jeśli ktoś nie lubi teatru może się od razu wypisać, to nie jest jedno z tych kółek 'dla podniesienia oceny' to jest koło tylko dla prawdziwych aktorów. Przygotowywanie spektaklu może być pewnymi momentami naprawdę nudne i męczące, ale granie na scenie, czy próby kostiumowe, występy, piosenki, choreografie-To naprawdę musi być wspaniałe, tak jak mówił Hazz.
-Już się nie mogę doczekać!-mówiłam dalej kiedy wchodziłyśmy do szkoły.
-Okey. Zrozumiałam.-powiedziała wywracając oczami i śmiejąc się.
Weszłyśmy po schodach rozmawiając o pracy domowej z angielskiego, której obydwie nie zrobiłyśmy. Usiadłyśmy w swojej ławce, którą zajmujemy od początku naszej edukacji szkolnej-trzecia przy oknie.
-Good Morning!
-Good Morning teacher.-odparła klasa z mniejszym entuzjazmem. Nauczycielka mówiła coś o niedługim wystawianiu ocen i proponowanych, ale i tak nikt jej za bardzo nie słuchał. Wyjęłam z torby Geografię i odrobiłam pracę domową.
Następna lekcja- dwie godziny zajęć Informatyczno-technicznych. Raz jest Informatyka raz Technika, a czasem technika informatyki.....ale mniejsza o to. Całą lekcją gadałam z Mad-typowo. Pani nie przeszkadzał hałas twierdziła nawet że jeżeli będziemy się porozumiewać lepiej wykonamy pracę. Rysowaliśmy przekroje, dimetrie i wymiarowaliśmy je. Tak upłynęły kolejne dwie godziny przybliżające nas do upragnionego Drama Clubu.
Kolejna lekcja dłużyła się jak żadna inna, ale tak to już chyba jest z geografią. Pracę domową miałam zrobioną. Nikt nie śmiał się odezwać. Ciszę przerywał tylko mocny głos trzydziestolatki i miarowe uderzenia jej obcasów o podłogę. Stuk-stuk-Stuk-stuk....
-Dziś będziemy śpiewać kolędy, bo nie można zapominać że święta już tuż tuż!-stwierdziła godzinę później trochę za bardzo rozentuzjazmowana blondyna od przedmiotów artystycznych.
-Ona będzie nas uczyła śpiewać do musicalu.-szepnęłam Maddie, a ona jak zwykle wywróciła oczami. Po prześpiewaniu chyba wszystkich znanych ludzkości kolęd wypuściła nas, życząc miłego dnia. Wokół nas było słychać westchnięcia typu 'nareszcie koniec', ale my musiałyśmy zostać tu trochę dłużej.
-Draaaaaamaaaaa Time!-pisnęłam szczęśliwa kiedy stanęłyśmy obok Harry'ego w holu. Chłopak zaśmiał się.
-Dobrze widzieć taki entuzjazm u nowych rekrutów, chociaż nie łudźcie się że dostaniecie jakieś role.-włączyła się jakaś wysoka blondynka.
-Czy wszędzie muszą być wredne suki?-zapytałam.
-To takie urozmaicenie naszych nudnych żyć.-odpowiedział Hazz, a obrażona blondi udała się do swoich psiapsiółek. Wywróciłam oczami widząc je razem.
-Idzie.-szturchnęła mnie Mad odwracając moją uwagę od blond suki. Spojrzałam się we wskazanym kierunku. W wejściu do 'korytarza szafek' stała  farbowana blondynka ubrana w czarną sukienkę do kolan.Miała około czterdzieści lat, ale trzeba przyznać że dobrze się trzyma. Uczyła u nas w szkole angielskiego i ma własny program nauczania z elementami teatru. Jest wychowawczynią Harry'ego.
-Czy tu są tylko blondynki?-mruknęłam pod nosem, mimo że osoba Pani Drennan robiła na mnie wrażenie. Słyszałam o niej wiele od uczniów z innych klas. Jakby to powiedzieć.... Wiele mrocznych legend krąży po tej niemal stuletniej szkole............
Nauczycielka ruszyła w głąb korytarza, a za nią osoby zainteresowane dołączeniem do koła, stali aktorzy i my. Skręciła na boczne mało używane schody, w sumie nie do końca wiem co się tam znajduje. Weszliśmy na górę i naszym oczom ukazał się mały korytarz ozdobiony kilkoma parami drzwi. Drennan siłowała się właśnie z zamkiem w jednych z nich. Kiedy drzwi ustąpiły weszła pewnym krokiem do środka, a my za nią.
-Sala lustrzana.-szepnęłam gdy znalazłam się w środku. Sala wyglądała jak te do ćwiczeń baletowych. Przy jednej ścianie były drabinki, a na drugiej wisiały lustra. Sala nie była duża, ale spokojnie zmieściła naszą grupę, która najmniejsza nie była. Według polecenia usiedliśmy na podłodze na przeciwko lustra, znajdowałam się teraz pomiędzy Maddie i Hazzą.
-Witajcie młodzi artyści! Cieszę się, że widzę tu tak dużo starych twarzy, ale widzę też wiele nowych młodych ludzi gotowych na ruszenie ścieżką aktorstwa!
-Ona jest psychiczna.-mruknęła cicho Mad komentując wesoły ton głosu nauczycielki. Ja jednak słuchałam jej. Byłam nią wręcz oczarowana.- Mam nadzieję że jesteście gotowi przyjąć magię teatru.To miejsce posłuży nam przez jakiś czas, jednak możecie być pewni że wasze stopy dotkną nie raz desek prawdziwej, wielkiej sceny! Będziemy wylewać na tych próbach siódme poty, będziemy siedzieć po nocach w szkole ucząć się choreografii i ruchów scenicznych, spędzicie nie jedną godzinę przed lustrem ćwicząc odpowiednią mimikę, ale jest warto. Może teraz nie brzmi to zachęcająco, ale pomyślcie o waszych widzach! Stworzycie z nimi inny wszechświat przekazując im coraz nowsze wydarzenia i scenariusze, pokażecie im emocje jakich nie ma w kinie! Pokarzecie im inny wymiar teatru! Stworzymy nową historię!-mówiła podniosłym głosem, jakby obwieszczała nam nową konstytucje.- A więc czas zacząć Teatr!-zaczęliśmy klaskać. Wszyscy klaskali, nawet Maddie, która no cóż nie była do niej na początku przekonana. Ta kobieta ma moc, potrafi motywować, ona tak działa na ludzi, już się nie mogę doczekać pracy z nią.
-Już skończcie, to wcale nie było takie dobre!-zaśmialiśmy się.-Zacznijmy już. Więc tak.. W tym przedstawieniu..-zaczęła siadając na przeciwko nas.-musicie wcielić się w grupę młodych artystów. Chcecie dostać się na casting do przedstawienia  w bardzo znanym teatrze. Cześć z was umie śpiewać, niektórzy tańczą, macie wiele talentu i ambicji, ale niestety mało doświadczenia. Główna bohaterka, Anna, też bierze udział w castingu. Nie udaje jej się, podobnie jak większości z was... Poznajecie się w metrze, chcą wyjechać z miasta, ale nie robicie tego...Tworzycie grupę, starcie pokazać właścicielowi teatru co stracił. Do waszej grupy dołącza uliczny grajek. Organizujecie przedstawienia, w metrze. Dążycie do spełnienia waszych marzeń o teatrze. Macie coraz większą publiczność, ale też coraz bardziej się zżywacie ze sobą. Anna znajduje miłość w tajemniczym grajku, który ją odwzajemnia. Jednak pewnego dnia właściciel teatru zauważa swój błąd i postanawia zaprosić was na casting i daje wam jeszcze jedną szansę na bycie sławnym i zarabianie pieniędzy, które chcąc nie chcąc, są potrzebne... ale Josh, ten grajek, nie chce wyjść z metra. On nie potrzebuje pieniędzy, jemu wystarczy gitara..... Tylko jak to wpłynie na resztę grupy?
-Dowiecie się w kolejnych odcinkach.-powiedział jakiś chłopak wyrywając nas z zasłuchania w tą piękną opowieść Drennan. Kilka osób się zaśmiało, jednak większość dalej  otrząsała się po fabule przedstawienia.
-I co podoba się wam taki pomysł/
-TAK!!!-wykrzyknęło około pięćdziesiąt szczęśliwych głosów.
-A więc zacznijmy spełniać nasze marzenia!-Kiedy minutę później każdy już trzymał swój scenariusz  okazało się że ten okrzyk nie był przypadkowy. Tytuł spektaklu: 'Dreams" (Marzenia)
-Więc tak do głównej roli myślałam o..-Rozejrzała się z przymrużonymi oczami po naszym licznym gronie.-Rebecca!-Blondyna którą spotkaliśmy na korytarzy wstała i ze sztucznym uśmiechem podeszła do nauczycielki.
-Co?!-zapytałam i zlustrowałam wściekłym spojrzeniem jej 'idealną figurę modelki bikini'. Moja mina musiała być naprawdę zabawna bo Hazz i Maddie zaczęli chichotać. Wiedziałam że nie dostanę głównej roli, ale no mogła wybrać kogoś innego... kogokolwiek byle nie ją!!!!
-A do roli męskiej....może...Zayn!
-Słucham?-zapytał chłopak o ciemnej czuprynie, który widocznie wcześniej nie był zajęty słuchaniem Drennan.
-Zagrasz główną rolę, Zaini!-zapiszczała ta cała Rebecca, a  ja... no cóż musiałam zakryć uszy.
-Przestań piszczeć?
-A ja z tobą Zaini!
-Nie mam na imię Zaini i przestań piszczeć.-warkną chłopaka.
-Dawaj stary też jej nie lubię.-powiedziałam tak żeby usłyszeli tylko moi przyjaciele. Ale chłopak chyba usłyszał rozejrzał się po twarzach innych osób i na tą chwilę w sali zapadła cisza w której było słychać jak nauczycielka kreśli coś w swoim scenariuszu.
-To co, Zayn, możesz zagrać tą rolę?
-Tak, z przyjemnością.-ta nagła zmiana humoru mimo iż dziwna wydawała się prawdziwa.On lubi teatr, po prostu wkurzają go blond piszczące suki.
-Okey. Teraz reszta.. Inne role są zdecydowanie krótsze bo jest was bardzo dużo, a chciałabym aby większość z was zagrała. Dobra.. Sally podejdź..
-Teraz właśnie zaczyna się jedna z nudniejszych części zabawy w teatr.-mruknął Styles. Po dwudziestu minutach większość roli była już przydzielona. Nawet ja dostałam kilka zdań. Teraz siedziałam na swoim miejscu uśmiechając się jak głupia.
-Madeleine, czemu się nie zgłaszasz do ról?-Pani D zwróciła się do Maddie, skąd ona ją zna?
-Bo pani mi żadnej nie da.
-A kogo byś chciała grać?-zapytała niewzruszona.
-Przecież nawet jak powiem że chciałabym mówić więcej niż dwa zdania i może zaśpiewać piosenkę, bo lubię śpiewać, to pani powie że piosenkę śpiewa Caroline i że jest nas tak dużo że to niemożliwe, więc nawet odzywanie się jest bezsensu.-wszyscy zgromadzeni przestali rozmawiać i przysłuchiwali się tej wymianie zdań. Zobaczyłam że ten chłopak, Zain chyba... przygląda się uważnie Mad.
-Zaczekaj zaraz coś Ci dam.
-Właśnie tego nie chce! Nie chcę litości chcę żeby mi pani dała rolę bo uważa pani że to zgram..-chyba się wkręciła w ten Drama Club..-chcę że pani powiedział że ładnie śpiewam i dlatego to zrobię nie dlatego że się pani nade mną lituje!-krzyknęła wstając.
-Spokojnie Maddie, usiądź, zaraz coś..
-Nie będziesz mi mówić co mam robić!-chwyciła torbę i wyszła. Westchnęłam i zatopiłam oczy w scenariuszu.
-Dlaczego za nią nie idziesz?
-Bo to Mad...
-Zayn, idź za nią.-Nauczycielka machnęła ręką na chłopaka. On wstał i bez słowa sprzeciwu wyszedł z sali jak wcześniej Maddie.
-Ma przesrane?
-Nawet nie wiesz jak..
--------------------------
Oczkami Maddie

Wyszłam z sali próbując sobie przypomnieć dlaczego tak wybuchłam. A tak już pamiętam.. zobaczyłam tą wredną babkę od dodatkowego angielskiego jak zmienia się w potulnego baranka...tak zdecydowanie to. Zbiegłam po schodach. Ruszyłam korytarzem do mojej szafki. Stanęłam przed numerkiem 516 i wykręciłam kod.
-Czekaj!-odwróciłam się na krzyk.Podbiegł do mnie ten chłopak. Zayn. Znaki szczególne:wysoki, ciemne włosy, mulat, przystojny....
-Dlaczego wybiegłaś?-przypomnę wam że mówienie że ktoś jest przystojny nie znaczy że mi się podoba...
-Nie twoja sprawa!-fuknęłam wyjmując kurtkę z szafki.
-Cieszę się że nie jesteś piszczącą blond.-odparł zuśmiechem. Zgromiłam go spojrzeniem i starłam z niego ten uśmieszek, następnie narzuciłam kurtkę.
-To było dobre nauczysz mnie tak?
-Dawno morda kapcia nie widziała?! Co żeś się tak uczepił? Nie masz ciekawszych zajęć idź do tej blondi  bo zdechnie jak będziesz tak daleko od niej. Już! A sio! Nie ma Cię!-powiedziałam i trzasnęłam szafką. Odeszłam parę kroków.
-O co ci chodzi? Czemu jesteś taka wredna?-Zatrzymałam się i odwróciłam do niego.
-O co mi chodzi?-prychnęłam.-Może o to że jakaś wredna nauczycielka przy was zmienia się w potulnego baranka! Trzy lata się z nią męczyłam! Trzy lata mówiła mi jakim jestem beztalenciem i że powinnam się więcej uczyć bo jestem w tym okropna! Nie doceniała mnie ani w angielskim którego mnie uczyła, ani w piosenkach które jej śpiewałam żeby poznać jej opinię bo kiedyś była ona dla mnie ważna! A teraz??!!Teraz się mnie pytać czemu się przy niej nie zgłaszam!!! BO MAM JĄ GDZIEŚ I NIE ZAMIERZAM SIĘ ZGŁASZAĆ NA TYM JEJ GŁUPIM KOLE!!!-wykrzyczałam i  wybiegłam z płaczem ze szkoły. Teraz już nic mnie nie obchodziło. Nie obchodził mnie chłopak który stał jak skamieniały na środku korytarza, nie obchodziło mnie to że Kate będzie musiała wracać sama do domu, ani to że zostawiłam w szafce książki od Geografii. Biegłam ile sił. Nie wiem kiedy znalazłam się w parku niedaleko mojego domu. Przysiadłam na jednej z ławek i płakałam. Wiem że inni mają większe problemy i nie powinnam płakać z powodu jakiejś głupiej nauczycielki, ale to była moja chwila słabości. Teraz się nie przejmowałam głupotą mojego wybuchu. Wiedziałam że będę tego żałować, ale po prostu płakałam i pozwalałam słonym łzom spadać na zimny chodnik.
~~~~~~/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\~~~~~~
Sama się nie spodziewałam że to napiszę, ale myślę że nie jest źle.
Mam nadzieję że wam się podoba taki początek, jeśli tak komentujcie.
Macie jakieś uwagi też komentujcie.
Macie pytania do bohaterów też komentujcie.
Generalnie powinniście to skomentować
To mnie naprawdę bardzo motywuje.
Możecie też pisać co wam się nie podoba
 to postaram się coś z tym zrobić ;D
To do napisania ;*


niedziela, 14 grudnia 2014

Happy Birthday!!!

Blog ma już dwa lata!!!!!
Yaaaaaaaaaaaaaaaaaaay!!!!
Przez ten blog przewinęło się wiele osób, zaczynając od założycielki: anitolka556
Przez wszystkie autorki które zostały tu na dłuższą lub krótszą chwilę:
Lilou/AriaMontgomery99
Spiritus./Exstence
Jula
Beliber1D
Nati Ania
Wika
Don't let me.../Let me die
Ada
Marta Piasecka
I nie możemy zapomnieć też, że bez naszych wspaniałych czytelniczek ten blog by nie istniał.
Chciałabym podziękować wszystkim tym osobom za dwa lata z tym blogiem i prawie pół roku ze mną.
Dziękuję też komentatorom którzy bezustannie mnie motywują.
Oraz w szczególności Bookie G ,
która nie tylko komentuje, ale również inspiruje i zawsze poprawia humor swoimi fanfiction.
Kocham was i liczę na kolejne udane dni tego bloga.
DZIĘKUJĘ KOCHANI!!! 

Info :D

HEJ, CZEŚĆ I SIEMANO !

To ja, Ada. Pewnie o mnie zapomnieliście, ale never mind
Chciałabym wam ogłosić, że mam tumblr'a, którego dzisiaj założyłam.
Jeżeli chcecie go zobaczyć, zalajkować, skomentować i zaobserwować to macie ! :

http://coolchocolatestuff.tumblr.com

Instagram : 

http://instagram.com/laavender16/ 


--------------------------------------------------------

Ale to nie wszystko ! :) 

Jako, że zbliżają się wielkimi krokami święta .. 
Chciałabym wam życzyć wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku 
Dużo prezentów, szczęśliwej i wspólnej kolacji z rodziną i przyjaciółmi 
Aby wasze zamiłowanie do One Direction i innych zespołów były wieczne .. 
Pijanego sylwestra ! xD 


--------------------------------------------------------
Może jeszcze kiedyś coś tu dodam ..
Miejmy nadzieję, że dodam XD
Ja zmykam, buziaczki ! :*****









czwartek, 4 grudnia 2014

Better than words

6:30 Pobudka!!!
Wyłączyłem budzik i próbowałem przemycić jeszcze chwilę spania. Zrozumiałem że nie było mi to dane kiedy ktoś zerwał ze mnie kołdrę i odsłonił okno. Jęknąłem z powodu oślepiającego mnie światła w odpowiedzi usłyszałem tylko chichot.
-Wstawaj śpiochu!-usłyszałem głos Nessie tuż przy uchu.
-Już....już.....-mruknąłem za co otrzymałem poduszką w głowę.-Ej! Przecież wstaje!- z trudem podniosłem się i usiadłem na łóżku przecierając oczy. Nessie, w połowie ubrana, biegała po pokoju kompletując zawartość swojej szkolnej torby.
-Czemu się zawsze tak śpieszysz? Przecież i tak zdążymy..
-Jak się nie pośpieszysz to nie zdążymy.-Otworzyła szafę i wygrzebała z niej parę ciuchów. Po chili otrzymałem w twarz jeansy i jakiś t-shirt.
-Dzięki.-Dziewczyna nie odpowiedziała i zabierając swój komplet ruszyła do łazienki, aby się przebrać. Postanowiłem zrobić to samo. Kiedy skończyłem do pokoju weszła Ness.
-Może być?-zapytała pokazując na strój. Zlustrowałem ją całą od stóp do głów.
-Tak, tylko błagam Ci.ę zrób coś z włosami.-odparłem z uśmiechem. Wystawiła mi język i poszła z powrotem do łazienki. Ja zaś chwyciłem swój plecak i wrzuciłem tam parę książek i zeszytów. Dziewczyna wróciła ze szczotką do włosów i stanęła przed lustrem. Zaczęła układać swoją fryzurę.Przyglądałem jej się dłuższą chwilę póki do pokoju nie wpadł Tom-nasz kochany braciszek.
-Jest nowa uczennica.-powiedział nawet się z nami nie witając.
-No i?
-Znalazłem ją w szkolnej bazie danych..-wywróciłem oczami.-Ma na imię Rubby, przeprowadziła się tu z Australii. Ma ze mną Angielski i Historię. Ma blond włosy, niebieskie oczy i tak z metr sześćdziesiąt i....
-Super. Przekazałeś mi informacje niezbędne do mojego dalszego życia. Możesz już iść.-Tom wywrócił oczami i wyszedł z pokoju. Nessie dalej układała włosy. Zaśmiałem się na jej widok. Skierowałem się do łazienki i ogarnąłem swój poranny chaos na głowie. Zszedłem na dół i wszedłem do kuchni. Rodzice Tom i Nessie już siedzieli przy stole jedząc jajecznicę. Nałożyłem sobie jedzenie i usiadłem między bratem, a siostrą.
-Dalej nie wiem jak z nią wytrzymujesz w jednym pokoju.-zwrócił się do mnie Tom. Wzruszyłem ramionami.
-Ma to swoje wady i zalety.
-Na przykład?
-Hmm.. Znam na pamięć piosenki Eda Sheerana i Taylor Swift.-odparłem, na co Ness się zaśmiała.
-To wada czy zaleta?
-No przecież oczywiste że zaleta!- Odpowiedziałem co spotkało się z jeszcze większym śmiechem mojej siostry.
-Dobra, idziemy zaraz się spóźnimy.- Powiedziała tym razem Nessie patrząc na zegarek. Wstała od stołu i włożyła talerz do zmywarki po drodze do przedpokoju. Zmuszeni byliśmy podążyć za nią. Pożegnaliśmy się z rodzicami, narzuciliśmy kurtki i wcisnęliśmy buty podczas gdy nasza siostrzyczka dopiero założyła kozaki i sweter. Wyczekująco przyglądaliśmy się jak zakłada kurtkę, szuka szalika, zapina się pod samą szyję i owija się wcześniej znalezionym materiałem, jeszcze raz poprawia włosy nakłada błyszczyk i wciąga rękawiczki. W końcu podniosła z ziemi swoją torbę. Co dało nam znak że wychodzimy. Zarzuciłem na ramię swój plecak i wyszedłem za siostrą z domu. Od razu owiało nas chłodne powietrze.
-Odczuwalna minus czternaście-mruknął Tom z nosem w telefonie.- Do szkoły nie mamy daleko, ale każda droga w taką pogodę się wydłuża. Brat nie wyjął nosa z telefonu przez cała drogę, a Nessie nuciła jakąś piosenkę. Pokonaliśmy ostatni zakręt i ujrzeliśmy naszą szkołę-zwykły szaro-niebieski budynek. Na dziedzińcu już tętniło życie towarzyskie. Minęliśmy grupę kujonów śpieszących się na pierwszą lekcję i parę cheerleaderek wracających z porannego treningu. Tom podbiegł do jakiejś blondynki stojącej przed wejściem. Jak ona miała Rachel? Nie... Już wiem Rubby! Teraz pewnie zapytał ją czy może ją oprowadzić. Dziewczyna uśmiechnęła się i przytaknęła. Razem skierowali się do budynku. Oderwałem wzrok od drzwi za którymi zniknęli i spostrzegłem że niema już ze mną Ness. Wszedłem na dziedziniec szkolny i rozejrzałem się w poszukiwaniu jej. Nie musiałem się długo rozglądać. Na środku trawnika stała całująca się para. Nie miałem wątpliwości że to moja siostra i jej chłopak-Louis Tomlinson, gwiazda szkolnego zespołu. Postanowiłem im nie przeszkadzać i od razu skierowałem się do szkoły. Przechodząc obok nich usłyszałem słowa padającej z ust szatyna:
-Better than words (Lepsze niż słowa)
You drive me crazy (Doprowadzasz mnie do szaleństwa)
Someone like you (Ktoś taki jak ty)
Always be my baby (Zawsze będzie moim skarbem)-wywróciłem oczami na ten lukier, ale uśmiechnęłam się pod nosem kierując się do szkoły.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak, wiem że znowu mnie długo nie było.
Przepraszam was bardzo i choć nie mogę obiecać że to się nie powtórzy, to mam na to nadzieję.
Nauczyciele zaczęli wystawiać oceny więc mam głowę zapchaną poprawami i nie miałam ostatnio czasu.
Ale znalazłam go trochę i oto przybywam.
Mam nadzieję że wam się podobał ten Imagin.
Jeśli tak-wyraźcie swoją opinię na dole. |   |
                                                            \/  \/
Szykuję też dla was kolejnego 
partowca.  YEEEEY!!!!
Tylko jeszcze nie wiem z kim.
Więc napiszcie mi w komentarzu
z kim byście chcieli. Wybiorę
tego kogo będzie chciało najwięcej osób.
Oczywiście Niall odpada bo on już dostał 
swoją księżniczkę ;D
To chyba tyle co chciałam powiedzieć....
No i oczywiście życzę wam wesołych Mikołajków!!!
Dużo prezentów i spełnienia marzeń 
i czego tam jeszcze chcecie :D 

Do Napisania ;* ;*