poniedziałek, 25 lutego 2013

Cześć.

Mam na imię Natalia i będę pisać na tym blogu.Mam 12 latek :D Moimi ulubionymi artystami są One Direction, Justin Bieber i Guns 'N' Roses. Lubię neonowe kolory, lody śmietankowe i pozytywnie nastawionych ludzi. Z 1D najbardziej lubię Nialla.

czwartek, 21 lutego 2013

# 65 Harry cz.2


Każdy dzień spędzaliście ciesząc się sobą nawzajem. Było Wam razem dobrze. Lubiliście się śmiać, bawić… Czasem poleniuchować na kanapie przed telewizorem. Jednak pewnego dnia coś się zepsuło. Zaczęliście się kłócić. Hazza wybiegł z domu zostawiając cię samą sobie. Nie mogłaś sobie tego ułożyć. Tęskniłaś za nim… Ale czekałaś aż to on zrobi pierwszy krok w stronę poprawy. Siedziałaś właśnie na kanapie. Jak zwykle w sobotę… Niall jako twój przyjaciel czuł się odpowiedzialny i nie opuszczał. Zmęczona zasnęłaś na jego kolanach. Obudziło cię pukanie do drzwi. Niall wstał i bez słowa otworzył je.

- Jest (t.i).? – Harry stał w drzwiach, a ty zastanawiałaś się, czego może chcieć. Zaspana, podeszłaś do niego.

- Co jest.? – rzuciłaś oschle. Kiedy zobaczyłaś bukiet w jego ręce od razu uśmiech wskoczył ci na twarz. Zagryzłaś dolną wargę i zginęłaś na chwilę w jego zielonych tęczówkach.

- Nie powinienem był… Przepraszam… - wyszeptał przytulając cię. Wręczył ci prezent. Bransoletka, którą dostałaś została twoim wiernym towarzyszem już pierwszego dnia. Pocałowałaś go. Nagle usłyszeliście gwałtowny trzask drzwi. Niall wyszedł z mieszkania. Nawet się tym nie przejęłaś. Byłaś zbyt zapatrzona w woje zielonookie szczęście. Od tej pory byliście jeszcze bliżej. Nierozłączni i ślepo zakochani.

- Kocham cię. – szepnęłaś.

- Ja ciebie też. Dlatego nie mam zamiaru więcej cię zostawiać. – mruknął Styles. Na twojej twarzy pojawił się rumieniec. Byłaś zadowolona z siebie… I z waszego związku. Byłaś zupełnie spokojna. Mijały kolejne dni. Wszystko było jak kiedyś… Było nawet lepiej. Byliście gotowi skoczyć za sobą w ogień. Jednak męczyło cię zniknięcie twojego blond przyjaciela…

- Hazz, widziałeś Niallera.? – spytałaś wchodząc do sypialni.

- Nie. Nie widuję go już kilka dni… - odpowiedział chłopak pogrążając się w rozmyślaniu. Zastanowiłaś się chwilę. Nie byłaś pewna, czy to dobre co robisz. Ostatnia kłótnia wybuchła o Nialla… Musiałaś to sobie poukładać.

- Martwię się. – szepnęłaś przytulając się do jego ramienia.

- Spokojnie… Będzie dobrze. W końcu mamy siebie. – Styles objął cię ramieniem i ucałował w skroń.

- To prawda. Obiecaj mi, że będziemy razem już zawsze… - poczułaś łzy w oczach. Twoje szczęście było na wyciągnięcie ręki… Karciłaś się za te wątpliwości.

- Obiecuję. – Hazza złożył delikatny pocałunek na twoich ustach. Teraz zrozumiałaś, że Niall powinien nauczyć się akceptować twój wybór. Traciłaś przyjaciela, ale w zamian dostałaś miłość. To był bardzo sprawiedliwy układ. A ty nie miałaś wątpliwości, co powinnaś wybrać… Nauczyłaś się doceniać to co masz. Teraz ważny był tylko Harry. Cieszyłaś się, że z tobą jest  i to w zupełności ci wystarczało. Czas pokazał wam, że wasz związek nie jest byle czym… Akceptowaliście siebie. To była prawdziwa miłość, która była w stanie przerwać wszystko. I już tak zostało ; )
---------
Miło znowu się tu odezwać. ^ ^ Jakoś dziwnie mi się to pisało. Nie miałam pomysłu... No i zakończenie jest jakie jest. ;x

czwartek, 14 lutego 2013

#64 Harry cz.1


Z dedykacją dla Pauliny Majewskiej ; )


Kolejna nudna sobota… Zaczęłaś się zastanawiać czy to na pewno normalne, że wpadłaś w wir takiej paskudnej monotonii. Jak co rano wzięłaś szybki prysznic i zjadłaś śniadanie. Stałaś właśnie przed szafą jak zwykle narzekając, że nie masz w co się ubrać. Nagle z rozmyślań wyrwał cię dźwięk telefonu.

- Słucham.? – odebrałaś wcześniej nawet nie sprawdzając kto dzwoni.

- No hej.! – w słuchawce rozległ się melodyjny i tak dobrze ci znany męski głos. Uśmiechnęłaś się sama do siebie. „On mi się nigdy nie znudzi” – pomyślałaś.

- Cześć Harry. Co tam.? – rzuciłaś wyjmując z szafy kolejne ubrania i przyglądając się im w lustrze.

 - Siedzisz w domu.? – na swoje pytanie usłyszałaś odpowiedź w formie… Pytania. Z niedowierzaniem i rozbawieniem pokręciłaś głową.

- Jasne. A co? – odpowiedziałaś uśmiechając się. Nogi poniosły cię po schodach w dół. Miałaś w zwyczaju „zwiedzanie” całego domu podczas rozmów telefonicznych.

- Ubieraj się. Zabieram cię na długi spacer. Nie będziesz cały dzień się męczyć w czterech ścianach. – parsknął loczek, a ty ochoczo przytaknęłaś. Umówiliście się pod twoim domem za pół godziny. Jak zwykle musiałaś wyglądać perfekcyjnie. Lekki makijaż, odpowiedni strój, którego wybór był dla ciebie wyzwaniem i fantazyjny kok na głowie. Ostatni raz przejrzałaś się w lusterku. „Nie jest źle” – rzuciłaś w myślach. Obróciłaś się wokół własnej osi i z uśmiechem na ustach chwyciłaś swój płaszcz. Wyszłaś na zewnątrz. Dosłownie kilka sekund później pojawił się tam Harry. Przywitaliście się i spokojnym krokiem ruszyliście w głąb miasta. Jak zwykle wygłupialiście się, żartowaliście... Jednak Hazza co pewien czas wyglądał jakby miał zamiar coś powiedzieć, ale szybko wycofywał się. W końcu nie wytrzymałaś i rzuciłaś:

 - Hazz, wszystko ok.? Zachowujesz się inaczej… - powiedziałaś to z uśmiechem na twarzy. Zatrzymaliście się, a Styles przez dłuższą chwilę przyglądał ci się z poważną miną. W końcu zatrzymałaś wzrok na jego zielonych oczach. Coś jakby zaiskrzyło. Spodobało ci się to. Chciałaś zbliżyć się do niego i powiedzieć mu, że nie jest ci obojętny. Ale zanim cokolwiek z siebie wykrztusiłaś Styles zamknął ci usta pocałunkiem.

- Harry.? Co to było.? – powiedziałaś nieco oszołomiona zachowaniem kolegi. On przejechał dłonią po twoim policzku.

- Kocham cię. – szepnął a ty znowu się uśmiechnęłaś. Wspaniały dzień… Chwyciłaś dłoń loczka i zagryzłaś wargę.

- Ja ciebie też. – popatrzyłaś w jego hipnotyzujące oczy. Byłaś pewna swoich uczuć. Karciłaś się w duchu za to, że nie miałaś odwagi tego przyznać przed samą sobą… I przed nim. Teraz poczułaś się naprawdę szczęśliwa. I nawet zaczęłaś lubić soboty. ; )

----
Nie jestem przekonana co do tego imaginu... Przepraszam jeśli was rozczarowałam. ; /

środa, 13 lutego 2013

#63 Niall

Z dedykacją dla Mai Dąbrowskiej ( zwanej Nayą :**)
***
Siedziałaś sobie sama w walentynkowy wieczór płacząc w poduszkę. Rozmyślałaś o tym, dlaczego nikt cię nie kocha, nikomu na tobie nie zależy. W tym momencie do twojego pokoju weszła twoja najlepsza przyjaciółka Mery.
M: Majka wstawaj idziemy do klubu!!
Podniosłaś się z łóżka i sięgnęłaś po chusteczki. Zaczęłaś ocierać swoje łzy.
T: Jak to? Nie powinnaś w tym czasie być z Justinem, przecież są walentynki?
M: Jesteś moją przyjaciółką i jestem ci potrzebna, więc jestem.
T: Wcale nie jesteś mi potrzebna.
M: Tak, ja i tak wiem swoje. Ubierz się ładnie, umaluj i idziemy się troszkę zabawić.
T: Okej, w sumie co mi zależy. - powiedziałaś, podeszłaś do szafy, wyciągnęłaś jaką czerwoną sukienkę i poszłaś się przebrać.
Po 15 minutach byłaś już gotowa do wyjścia. Pojechałyście do klubu "Los Angeles Heaven". Weszłyście do środka. Zamówiłyście kilka drinków i ruszyłyście na parkiet. Do klubu wszedł bardzo przystojny blondyn. Do Mery pochodzili sami przystojniacy, próbując ją wyrwać, lecz ona nie była za bardzo chętna. Lekko pod
dołowana usiadłaś do baru. Zaraz obok ciebie usiadł wcześniej dojrzany w tłumie blondyn.
N: Hejka jestem Niall. - podał w twoim kierunku rękę.
T: Hej. - uśmiechnęłaś się szeroko poprawiając grzywkę.
Po wypiciu drinka ruszyłaś z nim na środek klubu trochę potańczyć. DJ właśnie w tej chwili puścił wolny kawałek, dla obecnych tam zakochanych par. Niebieskooki przyciągnął cię do siebie i wziął w mocne objęcia. Po chwili zaczęliście się namiętnie całować. (Reszty nie zdradzę, ale chyba wiecie co było dalej xD)

poniedziałek, 11 lutego 2013

#62 Gify

Serdecznie zapraszam do wzięcia udziału w konkursie 
Jak nikt się nie zgłosi będzie mi smutno i się fochne oraz przestanę na zawsze
ever to forever robić gify!!
1.
L: Hej mała!
Li: Louis...
L: Co nie widzisz, że rozmawiam z modelką?
Li: To facet.
L: Aaa...!!!
2.
(przeprowadzasz wywiad z 1D)
T: Okej, to teraz pytanie do Louisa. Jak wyglądała najpiękniejsza dziewczyna, którą widziałeś?
L:
3.
I dla odmiany coś dla Mrs. Malik :) :**




niedziela, 10 lutego 2013

Konkurs!!

Wpadłam na świetny pomysł, podczas ostatniego przeglądania statystyk, żeby zrobić konkurs na Directioners Bloggera w tym przypadku na miesiąc marzec. Konkurs będzie wznawiany co miesiąc. Zaraz wam wszystko wytłumaczę. Od 10 do 25 lutego możecie przysyłać swoje zgłoszenie na pocztę e-mail: anitolka5561@wp.pl
Directionerka, która zostanie wybrana na wybrany miesiąc będzie zamieszczona o niej notatka na stronie głównej w którejś z kolumn. W notatce będzie zamieszczone jej zdjęcie, krótka notatka o niej i link do bloga. Ten tekst będzie widniał od 1 do 31 marca, ponieważ już 1 kwietnia pojawi się Directionerka kwietnia. Żeby nie było macie tu schemat jak napisać zgłoszenie:
1. Imię i wiek ( musisz mieć, co najmniej 11 lat)
2. Link do twojego bloga i wyjaśnienie dlaczego on ma zostać wybrany ( nie ważne o czym jest blog :) )
3. Zamieść w e-mailu załącznik z twoim prawdziwym zdjęciem.
4. I poprosiłybyśmy Cię jeszcze o krótką wypowiedź o sobie.
To na tyle, czekamy niecierpliwie na zgłoszenia!!!

#61 Zayn cz.3





Mijały kolejne dni. Byłaś gotowa spędzić z Malikiem resztę swojego życia. Oboje bardzo tego chcieliście... Przynajmniej wszystko na to wskazywało. Spędzaliście długie godziny na planowaniu ceremonii i przyjęcia. Często rozmawialiście o planach na przyszłość. Byliście pewni, że spędzicie ją razem. Mieliście ambitne postanowienia. W końcu przyszedł taki czas, że Zayn musiał wyjechać na kilka tygodni w trasę ze swoim zespołem. W dniu, w którym wyjechał zapewnił cię, że codziennie będziecie mieć kontakt.

 - Cześć słonko. – rzuciłaś kiedy odebrał telefon.

- Hej. – mruknął jakby od niechcenia. Zmartwiłaś się… Nigdy taki nie był. Zawsze tryskał entuzjazmem.

- Coś nie tak.? Jesteś jakiś przybity…- zapytałaś otwarcie. Miałaś wielką ochotę się do niego znowu przytulić, powiedzieć, że będzie dobrze.

 - (t.i), wybacz, ale muszę kończyć. Pa. – mówiąc te słowa nadal pozostawał zupełnie niewzruszony. Westchnęłaś i rzuciłaś bezimienne „Cześć”. Rozłączył się. Rzuciłaś telefonem gdzieś za siebie i ukryłaś twarz w poduszce. Było ci źle z tym co się stało. Nawet nie zorientowałaś się, kiedy zasnęłaś. Kiedy się obudziłaś, było już ciemno. Pofatygowałaś się do kuchni po szklankę wody. Po drodze ciągle rozmyślałaś o waszej rozmowie. O ile to można było nazwać rozmową. Wróciłaś do pokoju. Rzuciłaś okiem na telefon. W końcu zebrałaś się w sobie i po raz kolejny tego dnia wykręciłaś jego numer.

 - Zayn.? – zapytałaś słysząc tylko jakieś szmery.

 - Halo.? (t.i).? – w słuchawce odezwał się Malik. Odetchnęłaś z ulgą.

- Dzwonię zapytać, jak się masz. – odpowiedziałaś trochę rozbita. Mimo wszystko uśmiechałaś się blado na dźwięk jego głosu. Przez dłuższą chwilę panowała niezręczna cisza.

 - Jest w porządku… Ale chyba powinniśmy przełożyć nasz ślub. – Zayn oznajmił ci to z nieludzkim spokojem. Nie byłaś w stanie wykrztusić ani słowa.

 - Dlaczego.? – zapytałaś zdezorientowana

 - Po prostu nie wiem czy jestem na to gotowy. Może w ogóle to nie był dobry pomysł.? – kolejne słowa były dla ciebie ciosem prosto w serce. Nie mogłaś uwierzyć w to co słyszysz. Dlaczego on ci to robi.?

 - Ale… Zayn, jak to.? Przecież jeszcze wczoraj byłeś pewny. – łzy same cisnęły ci się do oczu. Powstrzymywanie ich sprawiało niewyobrażalną trudność.

- Dajmy sobie z tym spokój. – odparł łamiącym się głosem. Miałaś dość. Nie chciałaś go teraz widzieć.

 - Czyli to jest koniec.? – twój nerwowy ton skłonił go do przemyślenia. Znowu zapanowała ta okropna cisza. Ukryłaś twarz w dłoniach czekając na odpowiedź.

- Przykro mi. – szepnął i rozłączył się. Z całej siły uderzyłaś pięścią w ścianę. Nie mogłaś uwierzyć w to co się stało. Przez chwilę byłaś pewna, że to zły sen. Ale w końcu dotarło do ciebie, że to wszystko było zupełnie prawdziwe. Rozpłakałaś się. Nie chciało ci się żyć. Wszystko w co wierzyłaś straciło sens. To był koniec. Miałaś jasność – już się nie kochacie i to się nie zmieni. ---
Dramatyczny koniec... No tak. Przepraszam jeśli was rozczarowałam. ; / Nie miałam pomysłu jak to rozegrać. I w sumie padło na dramaturgię. Mam nadzieję, że spodobało wam się chociaż trochę.

piątek, 8 lutego 2013

#60 Zayn cz.2





Obudziłaś się któregoś ranka, a nad sobą ujrzałaś ten zniewalający uśmiech…


- Cześć słoneczko. – Zayn pocałował cię w policzek. Odwzajemniłaś ten gest, na co on wyszczerzył się jeszcze bardziej. Na kolanach postawił ci tackę ze śniadaniem.


- Jesteś kochany. – mruknęłaś widząc co dla ciebie przygotował. Po zjedzonym posiłku postanowiliście wyjść na spacer. Mieszkaliście już razem kilka tygodni, a ty cały czas zakochiwałaś się bardziej. Czas w jego obecności mijał w nieubłaganie szybkim tempie. Doskonale się bawiłaś. Przysiedliście na ławce. Szeptał ci do ucha czułe słówka, pod wpływam których rozpływałaś się i rumieniłaś. Bardzo chciałaś z nim być… Już na zawsze.


- (t.i), czy mogę cię o coś zapytać.? – Zayn obrócił się w twoją stronę i przejechał dłonią po twoim zaczerwienionym policzku. Bałaś się odpowiedzieć. Nie wiedziałaś do czego to doprowadzi. W końcu twierdząco pokiwałaś głową i mimo woli uśmiechnęłaś się. Zagryzłaś wargę, aby zapanować nad emocjami. Twój ukochany przez chwilę szukał czegoś w kieszeni. Kiedy wyjął małe ozdobne pudełeczko w kształcie serca, wstrzymałaś dech w piersiach. Uklęknął przed tobą, a ty poczułaś, że łzy same napływają ci do oczu.


- Skarbie… Jesteś moim całym światem. Znam cię odkąd pamiętam. Jesteśmy razem już sporo czasu i chciałbym cię zapytać, czy… - Zayn urwał na chwilę i wziął głęboki wdech, a ty nadal patrzyłaś na niego jak w obrazek. – Czy zgodzisz się zostać moją żoną.? – wykrztusił z siebie te słowa z wielką nadzieją w oczach. Odebrało ci mowę… Kompletnie nie wiedziałaś co powiedzieć, ani tym bardziej jak się zachować. Z twojego gardła wydobył się pisk. Rzuciłaś mu się na szyję. Złożyłaś na jego ustach słodki pocałunek. Teraz był twój… Tylko twój. Nasunął ci pierścionek na palec. Przyglądałaś mu się dłuższą chwilę, po czym stwierdziłaś, że jest idealny. Wszystko tego dnia było idealne. Byłaś pewna, że Zayn jest tym jedynym.


- Kocham cię… Strasznie cię kocham. – szepnęłaś wtulając się w jego ramię. On odpowiedział ci kolejnym czułym pocałunkiem. Otarł z twoich policzków ostatnie łzy szczęścia. Odetchnęłaś z ulgą. Postanowiliście, że już czas wracać do domu. Wdrapaliście się po krętych schodach i stanęliście przed progiem mieszkania. Dziś nie przekroczycie go jako zwykła para… Dziś wejdziecie do niego jako para narzeczonych. Uśmiechnęłaś się na tą myśl… Wiedziałaś, że to prawdopodobnie jedna z najpiękniejszych chwil w twoim życiu. Była taka wyjątkowa, bo on był z tobą.

-

Mój drugi imagin. ;3 Mam nadzieję, że się spodoba.

czwartek, 7 lutego 2013

#59 Zayn cz.1


Siedziałaś w waszej ulubionej kawiarni. Ciągle o nim myślałaś. Nie mogłaś odrzucić od siebie widoku jego wspaniałych czekoladowych tęczówek. Karciłaś się za to w duchu. Przecież nie jesteś w stanie się zakochać. Kiedy przyszedł, zaparło ci dech w piersiach. Trzymał w ręku bukiet róż i uśmiechał się do ciebie w ten swój intrygujący sposób.

- Cześć (t.i)! – rzucił i delikatnie musnął twój policzek. Poczułaś, że się rumienisz. Byłaś w siódmym niebie.

- Cześć  Zayn. – powiedziałaś z uśmiechem na twarzy. Wręczył ci bukiet róż. Usiadł naprzeciwko i położył swoją dłoń na twojej. Zmieniłaś zdanie… Jednak byłaś w stanie się w nim zakochać. Rozmawialiście bardzo długo. Obserwowałaś każdy jego ruch. Nie mogłaś oderwać wzroku od jego oczu, które błyszczały milionem iskier.  Po skończonym spotkaniu, zaproponował, że cię odprowadzi. Przystałaś na propozycję. Wyszliście na zewnątrz.

- Jesteś piękna. – szepnął łapiąc cię za rękę. Zagryzłaś dolną wargę i uśmiechnęłaś się do niego. Zbliżyliście się do siebie na niebezpiecznie bliską odległość. Brakło kilku milimetrów, aby mógł wpić się w twoje usta. W ostatniej chwili odwróciłaś głowę. Rzuciłaś mu ukradkowe spojrzenie. Zobaczyłaś jego ponury i rozczarowany wyraz twarzy.

- Przepraszam. – jęknęłaś zrezygnowana.

- Nic nie szkodzi (t.i.)… Rozumiem. – odparł obejmując cię ramieniem. Złożył delikatny pocałunek na twojej skroni. Uśmiechnęłaś się do niego słodko. Wtuliłaś się w jego ramię, a on delikatnie przejechał dłonią po twoim nagim ramieniu. Przeszedł cię przyjemny dreszcz…  

- Kocham cię Zayn. – szepnęłaś zatracając się po raz kolejny w jego oczach. To one sprawiały, że jest taki wyjątkowy. Każdy jego gest sprawiał, że czułaś się idealnie.

- Ja ciebie też słoneczko. – mruknął przejeżdżając nosem po twoim policzku.  Teraz zrozumiałaś, że naprawdę chcesz  poczuć smak jego słodkich ust. Obserwowałaś go. Kiedy stanęliście pod twoim domem, przyszedł czas na pożegnanie. Delikatnie rozchyliłaś wargi i musnęłaś kącik jego ust, który automatycznie  uniósł się w uśmiechu. Z każdą chwilą pocałunek stawał się wspanialszy, a ty czułaś, że chcesz go jeszcze bardziej. Właśnie zrozumiałaś, że to ten jedyny.
---
Cześć. Postanowiłam, że nie będę tworzyć osobnej notki żeby się przywitać. Jestem tu na okresie próbnym. Nazywam się Olka, mam 13 lat. Mam nadzieję, że spodobają wam się moje imaginy oraz, że jakoś się tu dopasuję. ; )

środa, 6 lutego 2013

#58 Louis cz.2

Rano gdy się przebudziłaś usłyszałaś dzwonek do drzwi. Zbiegłaś na dół i otwarłaś je. Stał w nich Lou z bukietem tulipanów w ręku.
-Hej.-uśmiechnął się promiennie.
-Cześć.
-Nie przeszkadzam?
-Nie nie. Zapraszam.
-Dzięki.-posłał ci oczko i wszedł.-Pewnie chcesz wiedzieć po co przyszłem?-zapytał wręczając ci kwiaty.
-Może...
-Więc..jestem tu żeby pogadać. Twarzą w twarz.
-Okej.-usiedliście na kanapie.
-(t.i.) pamiętasz co ci napisałem?
-Pamiętam.
-I chcę wiedzieć co ty czujesz?-patrzył ci w oczy.
-Sama już nie wiem. To..to dzieje się za szybko.-mówiłaś smutnym tonem.
-Wiem.-powiedział i pocałował cię.
Jednak szybko wyrwałas się mu i wybiegłaś na taras.
On pobiegł za tobą. Oboje staliście na tarasie wpatrzeni w siebie.
-Przepraszam...Może jestem zbyt pochopny...-zaczął się tłumaczyć.-Ale gdy tylko cię widzę...
-To nie twoja wina.
-A jednak.
-Nieprawda.
-To czemu cały czas to robisz?
-Bo...bo nie wiem co mam robić. Nie wiem czy mam cię całować czy uciekać.
-Jak to?-zmarszczył czoło.
-Po prostu chyba nie jestem na to gotowa.
-Rozumiem..-spuścił głowę i wyszedł.
-Louis! Zaczekaj!-krzyczalaś za nim. Mimo to nie reagował.
Wydzwaniałaś do niego cały czas. Po pięciu telefonach odebrał:
- Halo??
-Cześć. Chciałam cię przeprosić...
-Za co?
-No wiesz. Za to co powiedziałam.
-Nie czuję do ciebie urazy.
-To czemu pojechałeś?
-Po wiem że już nie mam tam czego szukać.-jego głos drżał jakby zaraz miał się rozpłakać.
-A ja?
-Sama powiedziałaś że..
-Kocham cię. Teraz to wiem.-przerwałaś.
-Naprawdę?
-Tak.
-Ja ciebie też.-szepął i rozłączył się. Teraz wiedziałaś już że nie wolno uciekać przed miłością  i że jeśli nie da się jej szansy można już nigdy jej nie zaznać...

wtorek, 5 lutego 2013

#57 Louis cz.1

Przechadzałaś się po parku kiedy to nagle zderzyłaś się z kimś.
-Naprawdę przepraszam...-zaczął się tłumaczyć brązowo-włosy chłopak.
-To ja przepraszam.-uśmiechnęłaś się.
-Jestem Louis.-podał ci rękę.
-(t.i.)!-odparłaś.
-Śpieszysz się?
-Nie a ty?
-Też nie. Może...się przejdziemy po parku?-zaproponował.
-Dobrze.
Szliście długo, rozmawiając o sobie,wspólnych cechach i zainteresowaniach. A było ich sporo :3
Nagle chłopak złapał cię za rękę i uśmiechnął się nieśmiało.
-To chyba dziwne...bo znamy się od dwóch godzin ale..
-Hmm?
-Ale chyba się w tobie zakochałem, (t.i.).-wyznał patrząc ci prosto w oczy.
-Naprawdę?-zapytałaś. Odpowiedział ci bardzo namiętnym pocałunkiem.
Louis odprowadził cię do domu.
-Do zobaczenia!-pożegnał się i zginął w mroku otaczającym ulicę.
"Słodki jest."-pomyślałaś udając się do swojego pokoju.
Nie minęła godzina a dostałaś sms-a:
"Hej (t.i.)!
Pamiętasz to co się stało w parku? Nie wiem czy ty czujesz to samo,ale wiem że chcę to wiedzieć :)
Proszę odpowiedz.
PS: Masz jakieś plany na jutro??
Louis "

"Co mu odpisać?"-myślałaś.
Po dłuższej chwili odpisałaś:
"Słuchaj, znamy się od paru godzin więc nie mogę stwierdzić czy to "to". Bardzo cię lubię. I jutro jestem wolna :3
(t.i)."
Po tej wiadomości nic nie napisał. Zaczęłaś się martwić że się obraził. Przez tę myśl długo nie mogłaś zasnąć...W końcu jednak udało ci się.

Dziękuję! :3

Chcę podziękować wszystkim który odwiedzali nasz blog. Dobiliśmy do 10.000 wyświetleń. Jesteście wspaniali!!!

niedziela, 3 lutego 2013

#56 Liam cz.3

Zbudziłaś się w środku nocy i zaczęłaś wydzwaniać do Liama. Po pierwszym sygnale odebrał:
-Halo?-ziewał.
-Liam?! Ty żyjesz!-krzyczałaś.
-A czemu miałbym nie żyć?-w jego głosie pojawił się niepokój.
-Nie wiem. Miałam straszny sen..
-Spokojnie..
-Czemu nie byłeś wieczorem?!-zagrzmiałaś.
-Przepraszam,próby się przedłużyły a potem zapomniałem.Przepraszam (t.i).
-Nie umiem się długo na ciebie gniewać...
-Ja na ciebie też. Muszę kończyć.
-Okej.-powiedziałaś zasmucona.
-Zadzwonię jeszcze.-obiecał i rozłączył się.
Następne dni przeleciały ci dosyć szybko. Dostałaś nową posadę co oznaczało więcej pracy. Ni się obejrzałaś a chłopcy przyjechali. Jednak tym razem nie wpadłaś Liamowi w ramiona. Nie czułaś do niego tego samego co parę dni temu. Coś się między Wami zepsuło. Kiedy wróciłaś z pracy Liam stał w drzwiach:
-Powiedz (t.i.). Czemu sie do mnie nie odzywasz? Czemu nawet się nie przywitałaś?-prawie płakał.
-Możemy porozmawiac na osobności?
-Pewnie.
Poszliście na górę do salonu.
-Słuchaj Liam, przez ten czas coś się zmieniło. Nie wiem co. Ale..
-Ale??-zmarszczył czoło.
-Przepraszam ale ja nie dam rady...Już nie czuję tego samego co rok temu...
-Czyli mnie nie kochasz?-uderzył pięścią w stolik.
-Tego nie powiedzialam. Mówię tylko że już nie jest tak jak dawniej. I lepiej będzie żebym odeszła.-powiedziałaś spokojnie wstałaś i odeszłaś się spakować.
Przeprowadziłaś się do przyjaciółki i próbowałaś zapomnieć...
Po paru latach spotkalaś go w sklepie. Nawet cię nie poznał. Nie został nawet ślad po waszym związku. Zresztą po przyjaźni też nie...

                                                           ***
przepraszam że taki smutny koniec ale sama jestem smutna :3 Niskie samopoczucie, powiedzmy.

sobota, 2 lutego 2013

#55 Liam cz.2

Na komodzie znalazłaś karteczkę:
"(t.i)!
Przepraszamy że się nie pożegnaliśmy ale nie chcieliśmy cię budzić o 3 w nocy. Wracamy za 5 dni!

Niall,Louis,Liam,Zayn i Harry."

Od razu napisałaś do Liama sms a że jeśli ma czas to żeby wszedł na skype.
Po chwili odpisal iż już wchodzi. Szybko włączyłaś komputer i gdy tylko zobaczyłaś jego twarz wykrzyknęłaś:
-Cześć kochanie!
-Cześć.-odpowiedzial.
-Jak tam?
-Fajnie tylko szkoda że ciebie z nami nie ma.
-Mi też jest szkoda.-uśmiechnęłaś się.-Przeczytałam wasz list. Czemu mnie nie obudziliście?
-No wiesz...myśleliśmy że...
-Że się wkurzysz że cie obudziliśmy.-dokończył Niall przegryzając chipsa.
-Oo. Hej Niall!
-Siemka (t.i)!
-Radzisz sobie jakoś?-zapytał troskliwie Liam.
-Tak.
-Jeszcze tylko 4 dni.
-Wiem.
-Chłopcy zaraz wchodzicie!-usłyszałaś jakiś męski głos.
-Okej.-odpowiedział Liam odwracając głowę.
-Przepraszam kotku. Muszę kończyć.
-To paaa. Będziesz jeszcze dziś?-zapytałaś.
-Będziemy wieczorem. Pamiętaj że cie kocham.-oznajmił.
-Ja ciebie też.-odpowiedziałaś i zakończyłaś rozmowę.
"Jeszcze tylko 4 dni. Wytrzymam.Wytrzymam"-powtarzałaś w myśli chodząc po pokoju.
Wieczorem ponownie włączyłaś skypa jednak Liama nie było. Zadzwoniłaś do niego ale nie odbierał. Żaden z chłopców nie odbierał. Rozpłakałaś się i położyłaś się na łóżku. Po chwili już spałaś. Miałaś koszmary że chłopakom coś się stało,że mieli wypadek. Dlatego wieczorem ich nie było....

#54 Liam cz.1

Kiedy rano się obudziłaś ujrzałaś nad sobą Liama:
-Hej kochanie.-powiedział radośnie.
-Cześć.-odparłaś ziewając.
-Proszę.-położył ci tacę ze śniadaniem.
-Dziękuję. A z jakiej to okazji?-zapytałaś.
-Z takiej.-pocałował cię namiętnie.
Po chwili odsunął się od ciebie i powiedział:
-Wrócę za godzinkę.
-A gdzie idziesz?
-Nieważne.-parsknął.
Posłałaś mu wrogi uśmieszek.
Kiedy już odjechał zaczęłaś się ubierać. Byłaś w samych majtkach i koszulce kiedy ktoś złapał cię z boki. Odwróciłaś się:
-Zayn! Co ty robisz?!
-Spokojnie.-uśmiechnął się.-Chciałem ci tylko coś przekazać.
-Aha. Sory.-wymamrotalaś.
-Spoko.
-To co masz mi do przekazania?
-To że jutro jedziemy do Francjii.
-Ii...co z tego?-uniosłaś brwi.
-To że niestety...nie możesz jechać z nami.
-Co? Dlaczego?!-łzy napłynęły ci do oczu.
-Nie wiem. Błagaliśmy ale się nie zgodził.-Zayn posmutniał.
-No dobra...Ile was nie będzie?-ocierałaś łzy.
-5 dni.
-Nie wiem czy wytrzymam.
-Jesteś silna. Wytrzymasz.-mulat poklepał cię po ramieniu.
-Dzięki.
-Ale codziennie będziemy na skype!-wykrzyczał wychodząc.
-Ok.
Nadszedł wieczór a ty miałaś iść z chłopakami do Nando's.
Jednak Harry gdzieś "zaginął". Kiedy okazało się że gadał z jakąś fanką na ulicy restauracja była już zamknięta. Spędziliscie ten wieczór tak jak prawie codziennie czyli oglądając TV. Później położyłaś się z Liamem spać.
Nazajutrz obudziłaś się o 10:30. Liama przy tobie nie było. Już dawno pojechali...