czwartek, 14 lutego 2013

#64 Harry cz.1


Z dedykacją dla Pauliny Majewskiej ; )


Kolejna nudna sobota… Zaczęłaś się zastanawiać czy to na pewno normalne, że wpadłaś w wir takiej paskudnej monotonii. Jak co rano wzięłaś szybki prysznic i zjadłaś śniadanie. Stałaś właśnie przed szafą jak zwykle narzekając, że nie masz w co się ubrać. Nagle z rozmyślań wyrwał cię dźwięk telefonu.

- Słucham.? – odebrałaś wcześniej nawet nie sprawdzając kto dzwoni.

- No hej.! – w słuchawce rozległ się melodyjny i tak dobrze ci znany męski głos. Uśmiechnęłaś się sama do siebie. „On mi się nigdy nie znudzi” – pomyślałaś.

- Cześć Harry. Co tam.? – rzuciłaś wyjmując z szafy kolejne ubrania i przyglądając się im w lustrze.

 - Siedzisz w domu.? – na swoje pytanie usłyszałaś odpowiedź w formie… Pytania. Z niedowierzaniem i rozbawieniem pokręciłaś głową.

- Jasne. A co? – odpowiedziałaś uśmiechając się. Nogi poniosły cię po schodach w dół. Miałaś w zwyczaju „zwiedzanie” całego domu podczas rozmów telefonicznych.

- Ubieraj się. Zabieram cię na długi spacer. Nie będziesz cały dzień się męczyć w czterech ścianach. – parsknął loczek, a ty ochoczo przytaknęłaś. Umówiliście się pod twoim domem za pół godziny. Jak zwykle musiałaś wyglądać perfekcyjnie. Lekki makijaż, odpowiedni strój, którego wybór był dla ciebie wyzwaniem i fantazyjny kok na głowie. Ostatni raz przejrzałaś się w lusterku. „Nie jest źle” – rzuciłaś w myślach. Obróciłaś się wokół własnej osi i z uśmiechem na ustach chwyciłaś swój płaszcz. Wyszłaś na zewnątrz. Dosłownie kilka sekund później pojawił się tam Harry. Przywitaliście się i spokojnym krokiem ruszyliście w głąb miasta. Jak zwykle wygłupialiście się, żartowaliście... Jednak Hazza co pewien czas wyglądał jakby miał zamiar coś powiedzieć, ale szybko wycofywał się. W końcu nie wytrzymałaś i rzuciłaś:

 - Hazz, wszystko ok.? Zachowujesz się inaczej… - powiedziałaś to z uśmiechem na twarzy. Zatrzymaliście się, a Styles przez dłuższą chwilę przyglądał ci się z poważną miną. W końcu zatrzymałaś wzrok na jego zielonych oczach. Coś jakby zaiskrzyło. Spodobało ci się to. Chciałaś zbliżyć się do niego i powiedzieć mu, że nie jest ci obojętny. Ale zanim cokolwiek z siebie wykrztusiłaś Styles zamknął ci usta pocałunkiem.

- Harry.? Co to było.? – powiedziałaś nieco oszołomiona zachowaniem kolegi. On przejechał dłonią po twoim policzku.

- Kocham cię. – szepnął a ty znowu się uśmiechnęłaś. Wspaniały dzień… Chwyciłaś dłoń loczka i zagryzłaś wargę.

- Ja ciebie też. – popatrzyłaś w jego hipnotyzujące oczy. Byłaś pewna swoich uczuć. Karciłaś się w duchu za to, że nie miałaś odwagi tego przyznać przed samą sobą… I przed nim. Teraz poczułaś się naprawdę szczęśliwa. I nawet zaczęłaś lubić soboty. ; )

----
Nie jestem przekonana co do tego imaginu... Przepraszam jeśli was rozczarowałam. ; /

3 komentarze: