piątek, 8 lutego 2013

#60 Zayn cz.2





Obudziłaś się któregoś ranka, a nad sobą ujrzałaś ten zniewalający uśmiech…


- Cześć słoneczko. – Zayn pocałował cię w policzek. Odwzajemniłaś ten gest, na co on wyszczerzył się jeszcze bardziej. Na kolanach postawił ci tackę ze śniadaniem.


- Jesteś kochany. – mruknęłaś widząc co dla ciebie przygotował. Po zjedzonym posiłku postanowiliście wyjść na spacer. Mieszkaliście już razem kilka tygodni, a ty cały czas zakochiwałaś się bardziej. Czas w jego obecności mijał w nieubłaganie szybkim tempie. Doskonale się bawiłaś. Przysiedliście na ławce. Szeptał ci do ucha czułe słówka, pod wpływam których rozpływałaś się i rumieniłaś. Bardzo chciałaś z nim być… Już na zawsze.


- (t.i), czy mogę cię o coś zapytać.? – Zayn obrócił się w twoją stronę i przejechał dłonią po twoim zaczerwienionym policzku. Bałaś się odpowiedzieć. Nie wiedziałaś do czego to doprowadzi. W końcu twierdząco pokiwałaś głową i mimo woli uśmiechnęłaś się. Zagryzłaś wargę, aby zapanować nad emocjami. Twój ukochany przez chwilę szukał czegoś w kieszeni. Kiedy wyjął małe ozdobne pudełeczko w kształcie serca, wstrzymałaś dech w piersiach. Uklęknął przed tobą, a ty poczułaś, że łzy same napływają ci do oczu.


- Skarbie… Jesteś moim całym światem. Znam cię odkąd pamiętam. Jesteśmy razem już sporo czasu i chciałbym cię zapytać, czy… - Zayn urwał na chwilę i wziął głęboki wdech, a ty nadal patrzyłaś na niego jak w obrazek. – Czy zgodzisz się zostać moją żoną.? – wykrztusił z siebie te słowa z wielką nadzieją w oczach. Odebrało ci mowę… Kompletnie nie wiedziałaś co powiedzieć, ani tym bardziej jak się zachować. Z twojego gardła wydobył się pisk. Rzuciłaś mu się na szyję. Złożyłaś na jego ustach słodki pocałunek. Teraz był twój… Tylko twój. Nasunął ci pierścionek na palec. Przyglądałaś mu się dłuższą chwilę, po czym stwierdziłaś, że jest idealny. Wszystko tego dnia było idealne. Byłaś pewna, że Zayn jest tym jedynym.


- Kocham cię… Strasznie cię kocham. – szepnęłaś wtulając się w jego ramię. On odpowiedział ci kolejnym czułym pocałunkiem. Otarł z twoich policzków ostatnie łzy szczęścia. Odetchnęłaś z ulgą. Postanowiliście, że już czas wracać do domu. Wdrapaliście się po krętych schodach i stanęliście przed progiem mieszkania. Dziś nie przekroczycie go jako zwykła para… Dziś wejdziecie do niego jako para narzeczonych. Uśmiechnęłaś się na tą myśl… Wiedziałaś, że to prawdopodobnie jedna z najpiękniejszych chwil w twoim życiu. Była taka wyjątkowa, bo on był z tobą.

-

Mój drugi imagin. ;3 Mam nadzieję, że się spodoba.

4 komentarze:

  1. Cudowne , cudowne i jeszcze raz cudowne !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurcze, zakochałam się w tym imaginie *.* Jest bardzo estetycznie napisany i jak widać dopracowany. Czekam na następne twoje imaginy : >

    Pozdrawiam, Ver : >

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoje imaginy są genialne!!!! :*

    OdpowiedzUsuń