-Koteczku, choć tutaj na chwilkę!-Nienawidzę gdy mnie tak nazywa.
-Idę babciu.-Podeszłam do uchylonych drzwi i delikatnie zajrzałam.
-Wejdź muszę Ci coś powiedzieć.-Weszłam.
-Więc to dotyczy ślubu...-Wdech-Wydech..Wdech-Wydech..-Musicie, z Liamem, pójść na bankiet u pana Burgerssa, aby was skojarzono. Bankiet będzie za tydzień, a ślub za dwa miesiące...-!!!!!!!!!Spokojnie policz do 10.... 1....2.....3.....4....
-Czemu go znów przełożono?
-Tak naprawdę dopiero teraz ustalono datę. Wcześniej to były tylko przypuszczenia.- 5....6....7....8..9.....10.....Wypuściłam głośno powietrze próbując zachować spokój.
-To wszystko możesz iść Koteczku.-Powiedziała uśmiechając się. Nie. Na. Zy. Waj. Mnie. Tak. Prawie wybiegłam z komnaty. Potykając się o suknię dotarłam do mojego pokoju (komnaty) i opadłam na łóżko. Chwyciłam telefon i wykręciłam numer.
-Witaj Księżniczko.-Na dźwięk JEGO głosu od razu na moją twarz wpełzł uśmiech.
-Witaj Książę. Ślub będzie, jednak, za dwa miesiące.
-To znaczy że mam więcej czasu, aby spędzić go z tobą.-Powiedział wesoło. Ale ja nie chcę więcej czasu... Ja chcę CAŁY CZAS z tobą...
-Przekaż Liamowi że musimy iść razem na bankiet za tydzień.
-Okey.-Jego głos posmutniał.
-Hej, coś się stało?-Westchnął głośno.
-Po prostu nie chcę, abyś za niego wychodziła.-Nie odpowiedziałam po głowie chodziło mi tylko jedno pytanie: Dlaczego?
-Wiem, że to mój przy...
-Ja też.
-Hm?
-Liam, jest świetnym chłopakiem, troskliwym, opiekuńczym, zabawnym, ale ja nie chcę za niego wyjść. On jest Danielle, a ja chcę wyjść za mąż z miłości.
-Masz dziś czas?-Dla Ciebie? Zawsze.
-Tak.
-To bądź gotowa za pół godziny, jedziemy na wycieczkę.-Humor mu się chyba poprawił.
-Gdzie?
-Niespodzianka.-Powiedział i rozłączył się.
-To gdzie jedziemy?-zapytałam pół godziny później wsiadając do auta Irlandczyka.-Daleko stąd?
-Witaj Księżniczko. Miło Cię widzieć.-powiedział całując mój policzek.
-Gdzie jedziemy?
-Rozumiesz pojęcie "Niespodzianka"?
-Nie.-odparłam z uśmiechem.
-To jak tam w pałacu?
-Długo by opowiadać.
-Mamy czas.-Całą drogę rozmawialiśmy, ani razu żadne z nas nie wspomniało o ślubie. To nie tak że to był niezręczny temat, po prostu nie chcemy sobie psuć humoru. Nie wiem ile jechaliśmy, nie pamiętam o czym dokładnie rozmawialiśmy, ale poczułam że przestaliśmy się poruszać. Chłopak wysiadł z samochodu i obiegł go, aby otworzyć mi drzwi.
-Muszę Ci zasłonić oczy.- Nie zdążyłam zaprotestować nim na moich oczach znalazł się jakiś materiał.
-Nic nie widzę!!
-O to chodzi.-Jestem pewna że się uśmiecha.-Teraz choć za mną..
-Ym..Okey?
-Uważaj..Teraz w prawo...okey. Do przodu...
-A ja myślałam że to moi rodzice mną kierują...-mruknęłam pod nosem wykonując kolejny rozkazy Irlandczyka.
-Coś mówiłaś?
-Nie nic.
-Już niedługo. Uważaj!!! Co ty ślepa jesteś!! Chciała tam spaść.
-Idioto!!! Zdejmij mi bandamę to będę wiedziała gdzie idę!!
-A no tak przepraszam. To teraz w lewo...teraz znowu w lewo.. dwa kroki prosto a następie kieruj się na południowy wschód...
-Horan!!!-wrzasnęłam, a chłopak zaniósł się śmiechem.
-Już jesteśmy powiedział zatrzymując się obok mnie.
-Możesz mi już to zdjąć?-Poczułam jak materiał opada z moich oczu, aż został całkowicie zdjęty. To co zobaczyłam bardzo różniło się od moich codziennych widoków. Stałam na wielkiej łące, na jakimś klifie. Błękitne niebo zlewało się z przejrzystą taflą wody. Całą łąkę przyozdabiały kwiaty we wszystkich kolorach tęczy. Pięknej scenerii towarzyszył szum fal i śpiew ptaków.
-Zrobimy sobie piknik.-odwróciłam się do blondaska. Leżał wyciągnięty na kocu w kratę, obok niego spoczywał wielki kosz piknikowy.
-Naprawdę?
-Nigdy nie byłaś na pikniku?-pokręciłam głową.
-To w takim razie powinnaś mi wynagrodzić że Cię tu zabrałem.-powiedział stulając usta w dzióbek. Zaśmiałam się. Usiadłam na kocu i cmoknęłam jego usta.
-To co tam przygotowałeś?-Przy tym chłopaku kompletnie zapominam o wszystkim, jesteśmy tylko my, to jest tylko nasz czas. Nim zdążyłam się zorientować, siedziałam wtulona w Nialla oglądając zachód słońca.
-Tu jest pięknie.
-Dlatego Cię tu zabrałem. Wiesz chciałem Ci coś powiedzieć...
-Hm?
-Tylko mi nie przerywaj, okey?
-Okey.
-Więc... Ja wiem że my się nie znamy długo...Tylko miesiąc, ale ja już od pierwszego spotkania czułem się przy tobie... Inaczej. Nie wiem jak to wytłumaczyć, przy Tobie mogłem po prostu być sobą, nie gwiazdą popu. Przy Tobie zawsze czułem się jak wypełniony magicznym pyłem, przy Tobie czuję jakbym mógł latać. Trochę czasu mi to zajęło, aby uświadomić sobie co czuję...-Zaczynam się bać do czego zmierza.-Ja...Teraz już wiem... Hope...Ja Cię Kocham.-Siedzieliśmy teraz naprzeciwko siebie. Chłopak trzymał w dłoniach moją twarz i delikatnie rysował kółka na moich policzkach.-Wiem że masz ślub, ale uczyń mnie, choć na chwilę, szczęśliwym. Zostaniesz MOJĄ księżniczką? Tylko moją?
-Tylko twoją?
-Tylko moją...
-Wiem że zostało nam niewiele czasu.. ale ja też czuję się przy Tobie jak wypełniona magicznym pyłem. Tego dnia kiedy tańczyliśmy u mnie w ogrodzie... Zdałam sobie sprawę z tego, że Cię Kocham.... i tak, chciałabym spędzić te ostatnie dni "wolności" jako TWOJA księżniczka.-Znowu to zrobił...Pocałował mnie. Jego usta były tak słodkie, idealnie pasowały do moich. Wiem że wcześniej też się całowaliśmy, ale teraz oficjalnie byliśmy razem, teraz jestem jego, tylko jego, księżniczką. Teraz jestem najszczęśliwszą dziewczyna na świecie, bo mam mojego księcia na wyłączność. Te małe chwile wykradzione z linii czasu chwile będą jedynym co mi zostanie po ślubie. Będę je wspominać jako najlepszy okres mojego życia. Dlaczego najlepszy? Bo spędzony z MOIM, tylko moim, księciem.
-Masz jakiś plan na spędzenie tego czasu? Coś co byś chciała zrobić?-zapytał gdy oderwaliśmy się od siebie.
-Chciałabym zobaczyć jak to jest być zwykłą nastolatką.
-----------------------------------------
-Ałć! Niall ja krwawię!!!
-Co!?-Irlandczyk natychmiast złapał moją rękę.-Na szczęście to nic wielkiego. Czekaj, nie ruszaj się.- Zadzwoniłam do mamy(tak ona wie co to telefon) i wytłumaczyłam jej że zostanę na noc u Liama, mojego narzeczonego. Nie wiem co sobie pomyślała, ale tak się zaczęła entuzjazmować że wolałam nie pytać... Nieważne, teraz Niall uczył mnie robić kanapki. Bo chciałam poczuć się jak zwykła nastolatka, a według niego każda nastolatka potrafi sobie zrobić śniadanie i kolację.Byliśmy właśnie na etapie krojenia chleba...
-Już jestem.-powiedział blondynek wchodząc do kuchni.-Teraz się nie ruszaj.-Doktor Horan dokładnie obejrzał moją głęboką ranę ciętą (czytaj: malutkie nacięcie wierzchniej warstwy skóry xD), po czym stwierdził że wymaga ona plastra. Zwinnym ruchem otworzył opakowanie i przygotował sprzęt do użycia. Delikatnie przyłożył opatrunek do rany, wcześniej ją oczyszczając, nakleił w odpowiednim miejscu i wyszczerzył się do mnie.
-To teraz doktor Horan dostanie buziaka, za uratowanie życie tej pięknej niewieście.-Powiedział to takim tonem, że nie mogłam się nie zaśmiać, ale zasłużonego całusa dostał. ;D
-------------------------------------
-KAŻDA normalna nastolatka ogląda mecze ze swoim chłopakiem.
-Okey. To...Kto dziś gra.
-Manchester.
-I?
-Jakie "i"?
-No kto jeszcze gra bo chyba to muszą być dwie drużyny. Prawda?
-I tak wygra Manchester z kimkolwiek by nie grał więc co mnie to obchodzi?-Parsknęłam, ale położyłam się na kanapie. Niall zjadał przygotowane przez nas kanapki, uświadamiając mi o co w tym sporcie chodzi. Kiedy już odstawił talerz, ułożyłam głowę na jego kolanach, co mu raczej nie przeszkadzało bo zaczął się bawić moimi włosami. Mecz się zaczął, a ja kompletnie przestał rozumieć jak można tak latać za piłką przez 90 minut? Nie wiem nawet która z tych drużyn to Manchester. O tym kiedy jest gol dowiaduję się dopiero wtedy kiedy Niall zaczyna się drzeć. Gdyby nie to że robią to wszystkie normalne nastolatki, nie było by mnie tu.
-Hope co ty tu robisz?
-Oglądam mecz.-odparłam na pytanie lokowatego, który wszedł do pokoju.
-Jesteś jedną z niewielu dziewczyn, które znam i które oglądają piłkę nożną.
-Co?!-wykrzyknęłam natychmiast podnosząc się do pozycji siedzącej. Przeniosłam się swój wzrok na blondyna. On tylko skiną niepewnie głową, za co dostał w nią poduszką.
-Okłamałeś mnie!-zaczęłam okładać go poduszkami, on zaczął robić to samo. Więc zaczęło się od przegranego dla Manchesteru meczu, przez bitwę na poduszki, skończyło się na całowaniu na kanapie przed telewizorem, co nie zachwyciło większości domowników.
-----------------------------------------
-Hope, mogę wziąć chłopaków na ten bankiet?
-Jednego...
-Nie musisz namawiać mnie żebym wziął Nialla i tak to zrobię...
-Yaaaaaaay!!!-krzyknęłam rzucając się Liamowi na szyję. Jeśli jesteście ciekawi, jesteśmy w stosunkach pokojowych.-Jesteś najlepszy!
-A ja myślałem że to ja jestem najlepszy!
-Oj, Niall wiesz że jesteś, ale on jest najlepszym udawanym narzeczonym.-powiedziałam odsuwając się od bruneta i całując blondyna.
-Niall, idziesz z nami na bankiet.-spojrzał na mnie pytająco.-No bo starsze damy muszą skojarzyc mnie i Liama.-Skrzywił się. Zawsze tak reagował na wzmiankę o ślubie czy rzeczach z nim związanych.- Więc Pan Burgerss organizuje bankiet, aby miały ku temu sposobność.
-Efekt uboczny twojej edukacji..
-Zaczynasz łapać, ale przyjdziesz?
-Tak, pójdę przecież na bankiet z moją księżniczką.-powiedział obejmując mnie w talii.
-Uroczo razem wyglądacie. Czekajcie zrobię zdjęcie!!!-powiedziała Danielle podchodząc do Liama.
-Wy też niczego sobie....Szkoda że nie może być tak zawsze...-Poczułam jak Niall mnie ciaśniej obejmuje, więc spojrzałam na niego w górę. Kiedy zobaczyłam smutek w jego oczach moje momentalnie się zaszkliły, a po policzku spłynęła pojedyncza łza.
-Kochanie, nie zadręczaj się to nie twoja wina.-powiedział ocierając moja łzę i przyciągając mnie do siebie. Wtuliłam się w jego tors. Wdychając zapach jego ulubionych perfum czułam się bezpieczna.-Okey?
-Okey.
-----------------------------------------------------
-Koteczku?!-10..9..
-Tak?
-Musisz pojechać na przymiarkę sukni. Emm.. Chris! Tak Chris Cię zawiezie.
-Ok.
-Pełnym zdaniem, może by tak. Jesteś księżniczką na litość boską!!!
-Tak, babciu.
-Możesz już iść Rosalie.-reagowałam na to imię jak Niall na wzmiankę o ślubie.
-Dobrze, babciu.-Wyszłam z komnaty i zeszłam po schodach do holu. Tam czekał już na mnie Chris.
-Księżniczko, Gotowa? -Skinęłam głową i podreptałam za nim do limuzyny.
-Chris?-zapytałam gdy już oboje byliśmy w środku.
-Hm?
-Możemy....emmm.. podjechaćponialla?
-Co? Wolniej, Hope.-zaśmiał się.
-Czy możemy pojechać po Nialla...
-Tak.-powiedział posyłając mi sugestywny uśmieszek.
--------------------------------------------------------
Weszłam do obszernej przebieralni i zaczęłam zdejmować moją waniliową sukienkę, aby przymierzyć tą ślubną. Kiedy już się zapięłam, stanęłam przed lustrem i przyjrzałam się swojemu odbiciu. Moje brązowe włosy opadały kaskadami na ramiona przykryte białym jedwabiem. Suknia miała wysoką talię i szeroki dół, usiana była białymi kwiatami i kontrastował z kolorem moich włosów. Przygładziłam suknię, strzepując z niej niewidzialne pyłki i powoli, trzymając suknię w górze, wyszłam z przebieralni. Od razu w moją stronę skierowały się dwie blond głowy należące do Chrisa i Nialla. Przez dłuższą chwilę nic nie mówili i nie odzywali się nadal gdy jakaś krawcowa podbiegła do mnie i oglądała jak na mnie leży, po prostu się patrzyli.
-Tu trzeba trochę skrócić, ale ogólnie jest dobrze. Jak się księżniczka w tym czuje.
-ym..Dobrze...-odparłam spoglądając na rudowłosą, krzątającą się przy moim stroju.
-Nie uciska nic, księżniczko?
-Nie jest dobrze.-powiedziałam uśmiechając się do kobiety.
-Yhm...-odsunęła się trochę, aby obejrzeć efekt z odległości.-Mogłabyś się obrócić księżniczko?-okręciłam się powoli dookoła własnej osi, sukienka przy każdym ruchu delikatnie szeleściła.
-Okey, jest dobrze, powiadomię królową.-powiedziała rudowłosa, ni do siebie ni do mnie i odeszła. Podeszłam do chłopaków.
-Nie uważacie że jest trochę zbyt... sama nie wiem.... Królewska?-Chris parsknął.
-Będziesz musiała się przyzwyczaić. Czekam w aucie.-powiedział, wstał z kanapy i opuścił salon.
-Mnie się podoba.-powiedział Niall podchodząc do mnie.
-Napewno?
-Tak.-powiedział z uśmiechem.-ale nie bardziej niż ty.-odgarnął kosmyk moich włosów za ucho i delikatnie pocałował odkryte miejsce.-Wiesz co chciałbym tam stać przy Tobie, przy ołtarzu.
-Też chciałabym, abyś tam stał.
~/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\~
Hej! Zostały nam już tylko dwie części.
Cieszę się że wam się podoba ;D i liczę na komentarze.
15 komentarzy=Love Story VIII=Uśmiech dookoła głowy gdyby nie uszy.
Do Napisania!!!
;* ;*
boskie *0*
OdpowiedzUsuńkocham ,na nexta czekam i życzę weny ;**
Super :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna czesc, czekam na kolejna
OdpowiedzUsuńCudeńko!
OdpowiedzUsuńgenialne
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńsuper czekam na nexsta
OdpowiedzUsuńwika
Boski
OdpowiedzUsuńGENIALNE !
OdpowiedzUsuńKochan *-* Jest przecudny. Nie mogę się doczekać nexta <3
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńola
extra
OdpowiedzUsuńboski
OdpowiedzUsuńomg!
OdpowiedzUsuńo my gutes
OdpowiedzUsuńAle super
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńhabsgksjfdj genialny!;)
OdpowiedzUsuńJezu ty naprawę masz talent pisz dalej bo co cześć to lepsza :) Asia
OdpowiedzUsuńSuper! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
http://justlaughagain.blogspot.com/
Kiedy next?
OdpowiedzUsuń#umierazciekawości
<3<3<3<3<3<3<3 Kocham