środa, 24 grudnia 2014

Merry Christmas!!!

1. Santa Payn
-Gdzie to postawić?-zawołał Liam od progu.
-Zanieś do salonu.-poinstruowałam go.-Dziewczynki, pomożecie nam?-zawołałam i już po chwili można było usłyszeć tupot na schodach.
-CHOINKA!!!-usłyszałam podekscytowany  pisk Maddie. Uśmiechnęłam się na myśl o tym małym słoneczku. Wytarłam ręce ręcznikiem kuchennym i skierowałam się do salonu. Przy kominku stała choinka, którą przyniósł Liam. Mad patrzyła na drzewko z uwielbieniem, a Kate pomagała tacie ustawić je w stojaku. Po chwili roślina była już ustawiona na miejscu.
-Podoba Ci się?-zapytał mój mąż.
-Tak.-odpowiedziałam z uśmiechem.-Tylko przydało by się ją ubrać, nie uważacie dziewczynki?
-Tak!!!-zawołała młodsza.-Kate, choć ze mną po bombki! Prooooooooooooszę!!!-Kate zaśmiała się i złapała siostrę za rękę. Wyszły z pokoju. Liam podszedł do mnie i przytulił, a ja wtuliłam się w jego tors.
-Schowałeś?
-Tam gdzie zawsze, nie bój się nie znajdą.-powiedział całując moje włosy, uwielbiam kiedy to robi.
-Już prawie skończyłam gotować na jutro. Muszę jeszcze tylko...
-Ale ubierzesz z nami choinkę? Wiesz że dziewczynki na to liczą.-podniosłam głowę i napotkałam spojrzenie jego brązowych tęczówek.
-Dobrze, mogę dokończyć wieczorem.-westchnęłam, a uśmiech rozjaśnił jego twarz.
-Kocham Cię.
-Kocham Cię.-powtórzyłam, a on wpił się w moje usta.
-Jedna siostra mi wystarczy.-mruknęła Kate wchodząc do pokoju, co sprawiło  że oderwaliśmy się od
siebie ze śmiechem. Po chwili do pokoju wbiega Maddie trzymając w rączkach małe pudełko i ustawia je na tych większych przyniesionych wcześniej przez starszą siostrę.
-Możemy już zacząć?-pyta robiąc na mnie maślane oczka.
-Jasne.-uśmiecham się i mierzwię jej włosy. Mała skacze z radości i otwiera po kolei wszystkie pudełka. Wyciąga z jednego z nich lampki i podaje je Liamowi. On berze lampki i podchodzi do choinki.
-Nie zamierzasz mi pomóc?-odwraca się do Mad, dziewczynka tylko podbiega do niego i chwyta lampki.
-/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\-
-Dobranoc, kochanie.-pochylam się nad łóżkiem i całuje w czoło mój mały skarb.
-Dobranoc mamusiu.-mówi i przytula do siebie misia.
-Dobranoc, Kate.-mówię spoglądając w stronę drugiego łóżka.
-Um.. Taa.. Dobranoc mamo.-odpowiada z głową w poduszce. Potrząsam tylko głową i gaszę światło. Łapię za klamkę jednak nie zdążam zamknąć drzwi, gdyż przerywa mi cichy głos mojej córki.
-Mamo?
-Tak?
-Jak zobaczysz mikołaja to powiesz mu że byłam grzeczna?
-Tak kochanie.-odpowiadam z uśmiechem.
-Nia zapomnij mu wspomnieć że zniszczyły mi się słuchawki.-dodaje Katherine.
-Oczywiście. Dobranoc.-zamykam drzwi i powoli schodzę po schodach.  Wchodzę do salonu i podziwiam naszą choinkę. Światełka delikatnie migoczą, a pod drzewkiem krząta się mój mikołaj.
-Gotowe.-mówi i odwraca się do mnie.
-Dziewczynki będą zachwycone. Mam nadzieję że trafiliśmy z prezentami.
-My zawsze trafiamy.-Odpowiada wywołując uśmiech na mojej twarzy.
-Kocham Cię skarbie.-mówi oplatając mnie swoją ręką w talii.
-Kocham Cię mój mikołaju.-odpowiadam kładąc głowę na jego ramieniu.
To będą idealne święta.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
2. Under the mistletoe 

'Będę o osiemnastej. ~N. xx' 
Odczytałam wiadomość i odłożyłam telefon, aby skończyć kręcić włosy. Została mi tylko godzina do przyjazdu mojego chłopaka. Skończyłam kręcić włosy i zabrałam się za robienie makijażu. Zazwyczaj tego nie robię, ale dziś muszę wyglądać perfekcyjnie. Kiedy kończę przeglądam się jeszcze raz w lustrze i po chwili dodaję różu na policzki. Wstaję z krzesła i ruszam do szafy. Powoli otwieram drzwi i pierwsze co widzę to mój strój na dziś. Biała sukienka lekko nad kolano, z wielką kokardą na talii. Do tego czarne wysokie szpilki i czarne bolerko dla kontrastu. Zdejmuję sukienkę z wieszaka i ją na siebie wkładam. Sukienka nie posiada ramion, co wcale nie ułatwia jej zapięcia. Chwilę mocuję się z zapięciem, ale w końcu materiał znajduje się na mnie. Wygładzam delikatnie fałdy na stroju zrzucając niewidzialne pyłki i zakładam czarne dodatki. Zabieram srebrną kopertówkę ze stołu i kieruję się na dół. Tam już czeka na mnie matka. 
-Wyglądasz pięknie, kochanie.-komplementuje.
-Niall powinien niedługo przyjść.-kiwam głową na jej słowa i staję przed lustrem w przed pokoju. Myślę że jeszcze nigdy nie spędziłam tyle czasu przed lustrem co dziś.  Poprawiam włosy, i biorę z wieszaka mój płaszcz. Rzadko go zakładam. Mama śledzi moje ruchy wzrokiem. Nie musimy długo czekać, po chwili w całym domu rozbrzmiewa dzwonek zwiastujący przybycie Nialla. Jeszcze raz wygładzam sukienkę i narzucam płaszcz. Moja rodzicielka podchodzi do drzwi i zanim sięga po klamkę, rzuca mi uspokajające spojrzenie. 
-Dobry wieczór.-wita się chłopak. Jego włosy są pokryte lekką warstwą śniegu.
-Witaj Niall.-uśmiecha się moja matka, ale on jej już nie zauważa.  Jest ubrany w czarny garnitur, który swoją prostotą podkreśla jego urodę, blond włosy, tak jak zwykle, opadają na jego czoło.
-Kochanie....wyglądasz...pięknie.-mówi podchodząc do mnie. Razem z ostatnim słowem jego ręce lądują na mojej talii.
-Ty też niczego sobie.-odpowiadam z uśmiechem.-Powinniśmy już wychodzić.
-Um...Tak.- chwyta mnie za wolą od kopertówki rękę.
-Bawcie się dobrze-mówi moja mama gdy całuje jej policzek na pożegnanie.
 Nie widzę lepszego sposobu na spędzenie wigilii Bożego Narodzenia niż na balu z moim ukochanym. 
Wsiadamy w ciszy do auta. Kiedy chłopak odpala silnik z radia wydobywają się znane wszystkim dźwięki 'Last Christmas'. Przyłapuje się na nuceniu razem z radiem. Droga nie jest długa, dojeżdżamy chwilę po zakończeniu piosenki. Niall wysiada z auta i podchodzi od mojej strony. Otwiera mi drzwi i uśmiecha się.
-Szanowna pani.-śmieję się i chwytając jego rękę wychodzę z samochodu. Kierujemy się do budynku w którym ma się odbyć impreza. Trochę dziwnie się czuję wiedząc że pakuję się w morze celebrytów, ale na szczęście jest ze mną Niall. Od razu po  wejściu  do sali znajdujemy się na parkiecie. Nie marnując czasu wtapiamy się w tłum tańczących par i zatapiamy się w swoich ramionach. Rozmawiamy o tym jak nam minął ten tydzień. Dowiedziałam się że zagrali parę koncertów świątecznych, ale teraz mają przerwę aby spędzić święta z rodziną i odpocząć. Opowiadam mu o tym jak przyjechała do mnie Rebecca, moja kuzynka i o tym jak zniszczyła rodzinną kolację.
-Taaa, nigdy je nie lubiłem.-mówi gdy kończę opowieść. Po chwili spogląda na coś do góry, co wyraźnie  go zaciekawiło. Podążam za jego wzrokiem, a moje oczy napotykają małą zielono-brązową gałązkę wiszącą nad nami.
-Jemioła.-szepczę.
-Jemioła.-powtarza i opuszcza głowę. Powtarzam jego ruch, aby zatopić się w jego błękitnych tęczówkach. Uśmiecham się gdy jego usta delikatnie lądują na moich. Pocałunek pod jemiołą.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
3. My mum like you

-Kooooooochaaaanieee!! Jesteś już gotowa?-zawołał Louis z dołu.
-Jeszcze chwila!-odkrzyknęłam i chwyciłam z łóżka moją torebkę.
-Pomóc Ci?
-Nie nie trzeba.-odparłam i ostatni raz omiotłam pomieszczenie wzrokiem. Chyba już wszystko. Wyszłam z pokoju, zamknęłam drzwi i zbiegłam po schodach. Na dole stał Louis z małą Nessie na rękach. Uśmiechnęłam się na ten widok.
-Co tak długo?-marudzi Louis.
-Po prostu upewniłam się, aby wszystko zabrać.-odpowiedziałam i zabrałam Ness z jego rąk. Wydął wargę  jak pięciolatek i chwycił nasze bagaże z przejścia. Wyszliśmy z domu i wpakowaliśmy się do auta. Lou wrócił się jeszcze po kilka toreb, a następnie zamknął dom i usiadł za kierownicą. Ja razem z naszą córeczką rozgościłyśmy się z tyłu. Mój narzeczony włączył ogrzewanie i jak tylko zrobiło się cieplej odjechał z podjazdu. Może się to wydawać dziwne że mamy już prawie roczną córkę nie będąc jeszcze małżeństwem,ale cóż tak wyszło.
-Nessie zasnęła.-informuję go po pół godziny jazdy. Łapię spojrzenie jego uśmiechniętych tęczówek w bocznym lusterku, kiedy ścisza radio.
-Mam nadzieję że twoi rodzice mnie polubią..
-Przestań, na pewno Cię polubią!-mówię kładąc rękę na jego ramieniu. Wzdycha ciężko  na co wywracam oczami.
-Nie denerwuj się tak.-pocieram ręką jego kark, chcąc go uspokoić.
-Wiesz, że Cię Kocham?
-Wiem, też Cię Kocham.
-A teraz zabierz rękę, jeśli nie chcemy wypadku.-z jakiegoś  powodu wiem że się uśmiecha.Śmieję się na jego słowa i posłusznie zabieram rękę. Spoglądam na pogrążoną we śnie Ness.
-Jest tak śliczna.-szepce do siebie, gładząc jej policzek.
-Po  mamie..-słyszę ciche mruknięcie zza kierownicy, a na moją twarz wpełza uśmiech.
-Już dojeżdżamy.-mówi głośniej. Wyglądam za okno i poznaję już okolice w której się wychowałam. Lou parkuje na podjeździe domu moich rodziców i wyłącza GPS. Odwraca się do mnie, do tyłu.
-Wiesz, nawet jeśli mnie nie polubią to to będą piękne święta. Bo to pierwsze święta jakie spędzamy razem... i z Ness.
-To będą piękne święta.-zgadzam się z nim, a juz po chwili stoimy przed drzwiami. Louis trzyma nasze torby, a ja naszą córkę, która powoli już zaczyna się budzić. Po chwili w drzwiach ukazuje się uśmiechnięta twarz  mojej rodzicielki.
-Witaj Mamo!-mówię i przytulam ją.
-Kochanie! Nie myślałam że tak szybko przyjedziecie! O boże! Ty pewnie jesteś Louis! Dużo o tobie słyszałam!-mówi i przytula Lou. Chłopak na początku jest trochę zdziwiony, ale po chwili odwzajemnia uścisk.-a to pewnie jest Nessie.-uśmiecha się w stronę dziewczynki, która zaspana przeciera oczka i wtula się we mnie.
-Dopiero się obudziła.-tłumaczę. Mama patrzy przez chwilę na Ness, a później jakby się otrząsa z transu.
-Wejdźcie! Ale ze mnie gapa nie będziecie stać na mrozie!-woła wpuszczając nas do środka.-Zaraz zaparzę wam herbaty pewnie jesteście zmęczeni.-mówi gorączkowo i znika w kuchni.
-Mówiłam że Cię polubi.-szepczę Louisowi do ucha, a on nagradza mnie krótkim pocałunkiem zanim ruszamy w głąb domu. Tak, to będą piękne święta.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
4.All i want for Christmas is you

-Teraz czas na przebój wszech czasów! Mam nadzieję że pamiętacie Mariah Carey!-zawołał entuzjastycznie spiker z radia, po chwili cały dom wypełniły dźwięki dobrze znanej mi piosenki 'All i want for christmas'.
-Co za ironia.-mruczę pod nosem. Podchodzę do okna i siadam na szerokim parapecie. Patrzę na wolno spadające z nieba białe płatki śniegu. Wzdycham głęboko  gdy widzę przechadzające się ulicą zakochane pary.
Śnieg pochłonął już całe miasto. Przykrył domy, samochody, ulice i chodniki, każda przechodząca osoba była  przyprószona białym puchem. Uwielbiam zimę. Lubię te małe płatki  spadające z nieba, lubię te wczesne zmroki, lubię wieczorne spacery, lubię święta. Lecz dziś jakoś nie czuję tej atmosfery...
Kiedy Mariah śpiewa kolejne słowa piosenki zastanawiam się czy nie wyrzucić radia przez okno. To jest to  czego chcę na te święta. Chcę aby On wrócił. Chcę go zobaczyć  w progu tego domu. Chcę znów go przytulić.
Więc podczas gdy inni przygotowywali się do świąt kupując prezenty i gotując na potęgę ja siedziałam w łóżku z gorącą herbatą i myślałam o nim. 'Nie mam nawet jednej potrawy' myślę i śmieję się ze swojej głupoty.
Jest Wigilia, a ja dalej kontynuuję siedzenie w domu z myślą 'może przetrwam te święta'. Piosenka w końcu się kończy rozpraszając moje myśli. Wstaję z parapetu i kieruję się do łazienki.  Gorący prysznic trochę pomaga jednak nie na tyle, aby zapomnieć. 'Nic nie pomoże zapomnieć' podpowiada moja podświadomość. Odkąd wyjechał moje życie stało się smutną rutyną. Budzę się, myślę o nim, jem śniadanie myśląc o nim, pracuję  myśląc o nim, jem obiad myśląc o tym co będę robić w domu, a w domu myślę o nim.
'Obiecał że wróci', moja podświadomość nie daje mi spokoju kiedy niema go w pobliżu. Brakuje mi go i tak obiecał że wróci jednak nie sądziłam że zdąży na święta. Po raz setny tego wieczoru westchnęłam. 'Chciałabym aby wrócił na święta.' Ta jedna myśl krąży po mojej głowie, kiedy kładę się do łóżka i otulam szczelniej kołdrą. 'W sumie kto powiedział że nie wróci?'
'Ty.'
'Może zdąży?'
'Marzenie...'
'Ale przecież niektóre marzenia się  spełniają.'
 'Nie licz na świąteczny cud! Pewnie już zapomniał że na niego czekasz.'
'Nawet jeśli zapomniał ja dalej będę na niego czekać'
 'Naiwna'
'A jeśli to marzenie się spełni'
'To pewnie będziesz najszczęśliwszą osobą na ziemi'
'Tego właśnie chcę...'
'Być najszczęśliwsza?'
'Chcę aby wrócił...' Moją wewnętrzną rozmowę przerywa pukanie do drzwi.
'Kto o tej porze kogoś nachodzi?'Wstaję z łóżka.
'Pewnie tylko kolędnicy..'
'A jeśli to....'
'Nawet tak nie myśl!'
'Masz rację to na pewno nie on...' Podchodzę do drzwi.
'Ja zawsze mam rację' Otwieram drzwi i moim oczom ukazuje się ten obraz który najmniej się spodziewałam zobaczyć, a jednak najbardziej pragnęłam ujrzeć.
'Nie tym razem'
-Wróciłeś...-szepczę zaskoczona.
-Obiecałem.-Mówi Zayn wchodząc do mieszkania. Natychmiast wtulam się w jego zmarznięte ciało.
-Tęskniłam....Bardzo. Nigdy więcej tak nie wyjeżdżaj!-w dalszym ciągu szepczę, a do moich oczu napływają łzy. Jednak nie pozwalam im wypłynąć.
-Nigdy więcej.-odpowiada i całuje moje włosy przyciągając bliżej siebie.
-Też za tobą tęskniłem.-Teraz mam już wszystko czego chcę na święta.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
5.Christmas tree

-Harry...Zimno mi.-mówię chwytając jego rękę.
-To ty chciałaś wyjść w tą pogodę mówi zaplatając nasze palce.
-Wiem, ale....No zimno mi!-dąsam się, no co chłopak się śmieje. Zdejmuje swój szalik i owija nim moją szyję.
-Dzięki.-mówię, a on całuje mój policzek. Idziemy chwilę w ciszy, napawając  oczy zimowym krajobrazem.
Ciszę panującą w opustoszałym parku przerywa melodia mojego dzwonka. Wyciągam telefon z kieszeni kurtki i patrzę na ekran.
-Kto to?
-Hope.-odpowiadam i przesuwam palcem po ekranie. Przykładam telefon do ucha.
-Co się stało?
-Nie...Tak...Niewiem... No bo my z Willem no ten....ten no wiesz!
-Ten, ten no wiem?
-Tak ten ten co wiesz.
-Aaaaaaa!!  Naprawdę?
-No tak przecież mówię!
-I jak?
-No ten...chyba dobrze..
-Chyba?
-No....-spoglądam na Harry'ego który przysłuchuje się naszej rozmowie i prawię wybucham śmiechem widząc jego minę.
-A co u ciebie?-pyta Hope wyraźnie starając się zmienić temat.
-No ten....dobrze.-odpowiadam jej.
-Jesteś z Harrym?
-Tak, idziemy zobaczyć drzewko.
-W taką podgodę?  Wy serio jesteście szaleni!
-Możliwe.-odpowiadam na co obie się śmiejemy.
-Dobra wracaj do swojego chłopczyka.-mówię i uśmiecham się znając jej reakcję gdy go tak nazywam. Umiem sobie wyobrazić jak teraz wywraca oczami.
-Ta..ta....ty też. Buziaki!
-Oszczędź dla swojego chłopaka.-odpowiadam, na co pewnie znów przewraca oczami.-Pa pa. Widzimy się w sylwestra?
-A jakże! Do zobaczenia.-rozłącza się i moja cała uwaga znów skupia się na Harrym.
-Co chciała? Bo z waszej rozmowy nic nie zrozumiałem.-zaśmiałam się.
-Najlepsi przyjaciele czasem przeprowadzają takie rozmowy które rozumieją tylko oni.-mówię z uśmiechem.
-Czyli mi nie powiesz?
-Powiem.. Hope przespała się z Willem, uważa  że oglądanie choinki w parku jest szalone w taką pogodę i już szykuje sie na naszego wspólnego sylwestra.Prawdo podobnie ma już trunki, ale wyciągnie mnie na zakupy, bo zapomniała kupić sukienki albo nie pasują jej buty-jak to Hope. -Harry chwilę milczał jakby przetwarzał to co mu powiedziałam.
-Naprawdę nie wiem jak ty to wyciągnęłaś z tej rozmowy.-mówi w końcu, a ja znowu się śmieję.-Nie ja mówię serio jak z 'ten ten no wiesz' wyciągnęłaś tyle informacji.
-Telepatia.-mówię mu dalej się śmiejąc, a on po chwili do mnie dołącza.
-Chodźmy już zanim doszczętnie zamarznę!-marudzi Harry, więc ruszamy dalej i po chwili dochodzimy do centrum parku,gdzie jest zdecydowanie więcej ludzi. Na środku placu stoi pięknie przystrojona i świecąca choinka.
-Jest piękna.
-Zbyt różowa.-mówi chłopak, za co dostaje ode mnie kuksańca w bok. Śmieje się na mój brak umiejętności, ale teraz mi to nie przeszkadza.
-Choć bliżej.-ciągnę go za rękę w stronę drzewa. Zatrzymuję się tuż przy gałęziach choinki i zadzieram głowę wysoko w górę, aby dojrzeć małą, z tej perspektywy, gwiazdę na czubku. Po chwili czuję dwa ramiona oplatające mnie delikatnie w talii. opieram głowę na ramieniu Harry'ego i patrzę przed siebie.
-Kocham Cię.-szepcze mi do ucha.
-Kocham  Cię.-powtarzam i składam delikatny pocałunek na jego wargach, po czym obydwoje wracamy do podziwiania choinki. To był naprawdę piękny dzień.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wesołych Świąt!!! ;D
I wesołych Urodzin Louisa!
(Nie wierzę że ma już 23 lata c:)
Dużo weny,
księcia z bajki,
 aby udało się ściągnąć naszych mężów do Polski,
 dużo prezentów,
 miłej atmosfery,
 prawdziwych przyjaciół,
udanego sylwestra,
aby świąteczne kalorie poszyły tam gdzie trzeba xD
spełnienia marzeń
i czego sobie jeszcze zażyczycie.

Mam nadzieję że podobała wam się moja świąteczna  niespodzianka i że te święta będą waszymi wymarzonymi.
jeszcze raz:
WESOŁYCH ŚWIĄT!!!
i Do Napisania! ;* 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz