wtorek, 25 sierpnia 2015

Harry

Myślałam, myślałam, aż w końcu nadszedł czas przekazania wam w formie czytelnej mojego pierwszego imagina, który też poszedł na konkurs. Skoro nim wygrałam, to chyba nie jest taki zły? Ale już nie będę przynudzać, tylko przekazuję w wasze ręce moje Einstainowate wymysły.

°°°°°°°°°°°°°°

Podniosłam się z podłogi. Znowu ktoś mnie popchnął. Oczywiście zawsze robią to specjalnie. W moim collegu jestem popychadłem, okropną kujonką. Ale oni mnie nie znają. Mam nadzieję, że to kiedyś się skończy. A może......... może sama mam to zakończyć?
Ah, [T.I], co za myśli?! - pomyślałam sarkastycznie i skrzywiłam się, rozmasowując nadgarstek.
Poprawiłam torbę na ramieniu i (nareszcie) ruszyłam do domu. W mojej głowie pojawił się nagle dziwny obraz: Pół mojej szkoły siedzi przy moim grobie i przeklina samych siebie. Hmmm... WIEM! Nie chcę tak żyć! S-K-O-Ń-C-Z-Ę Z T-Y-M!!! Wzięłam z domu trochę (czytać: resztę) pieniędzy i poszłam do sklepu z ciuchami. Kupiłam piękną, białą sukienkę. Tak, na niej będzie widać krew. Poszłam jeszcze po pięknie zdobiony nóż. Wróciłam do mieszkania, zostawiając drzwi otwarte. Oparłam się o szafkę w przedpokoju i żyletką wyryłam napis: "to przez was", później, bez żadnych zachamowań wbiłam sobie nóż w serce.

***DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ***

Co? Czemu czuję, myślę, żyję? Co się dzieje? Czy jestem w niebie? Momencik... to jest... NIE!!! SZPITAL!!! ... SZPITAL!!! Tylko kto mnie uratował? Kto pomógł takiej okropnej, biednej i popełniającej samobójstwo dziewczynie?! No ręce opadają! Nagle zauważyłam... loki. Zaraz, chwila, moment. Znam te loki.
 - [T.I], obudziłaś się. - powiedział głos najprawdopodobniej należący do tego faceta z lokami.
Facet z lokami? Ej, chwila, moment, stop. ZNAM TE LOKI I GŁOS I ZIELONE OCZKA!!!!!!! No to są chyba jakieś jaja! Śnię! TO HARRY STYLES!!! Uratował mnie mój idol! Nie wierzę...
 - Powiedz mi, czy to jest jakiś mega dziwny sen, w którym to SŁAWNY HARRY STYLES trzyma mnie za rękę, zna moje imię i prawdopodobnie mnie uratował? - zapytałam. - I nie wiem, z czego się śmiejesz. Człowieku, to poważne! Jak ja mam zwidy, to powinnam iść do szpitala! Ej! Ja jestem w szpitalu!
 - Zawsze jesteś taka zabawna? - wykrztusił przez śmiech lokowaty.
 - Nie, tylko po próbie samobójstwa, wiesz?
Ludzie dziwnie patrzyli na Hazzę, bo tak się śmiał, że prawie na ziemi leżał.

***OPIS DALSZYCH WYDARZEŃ***

W ten sposób rozpoczęła się nasza przyjaźń. Potem poznałam resztę zespołu, a potem, to już znał mnie cały świat. Ale przyjaźń pewnego dnia znikła. Pozostawiła inne uczucie, które nazywa się... miłość. Poczułam to właśnie do Stylesa, który od jakiegoś czasu również to do mnie czuł, tylko o tym nie wiedziałam. Pewnego dnia jechałam z nim samochodem, ale hamulec przestał działać. Gdy zdałam sobie sprawę z tego strasznego faktu, wykrzyczałam równocześnie ze swoją miłością te słowa:
 - KOCHAM CIĘ!!!
I zlecieliśmy z klifu, roztrzaskując się. Ale umarliśmy ze świadomością, że teraz już na pewno będziemy razem.
THE END

Podobało się?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz