czwartek, 27 czerwca 2013

#97 Harry & Justin cz.II

Wiem, że jest on nie ogarnięty, nawet bardzo. Nie wszystko trzyma się kupy, ale trudno,
bo pisany z Mary ;3
I ♥ U Mary, but Satalie ♥ harder :**
***
Po udanych zakupach wróciłyśmy do domu z rękami pełnymi toreb. Kiedy weszłyśmy okazało się, że jest 16:00. Szybciutko pobiegłyśmy się wykąpać i umalować. Ubrałyśmy się i czekałyśmy na chłopaków. Byli bardzo punktualni i pojechaliśmy do domu Justina. Od ulicy było już słychać głośną muzykę, dobiegającą z jego willi. Jako pierwsi wysiedli z samochodu, zaraz po nich wyjściu otworzyły się drzwi od naszej strony. Bieber złapał Mary w talii i zaczęli iść w stronę imprezy; Harry chciał zrobić to samo ze mną, ale gdy poczułam jego rękę odrzuciłam ją i warknęłam do niego:
- Tkniesz mnie chłopczyku, a pożegnasz się z życiem. - dźgnęłam go w klatkę piersiową palcem.
- Okej, spokojnie kotku. - Styles wyprostował ręce chcąc mnie uspokoić.
- Aa... i nie mów do mnie "kotku", jestem tu jedynie dla Mary.
Na chwilę zgubiłam Mary z oczu, ale już za chwilę zobaczyłam, jak tańczy z Justinem. Postanowiłam zamówić sobie coś do picia. Jakieś pięć minut później odwróciłam się, żeby zobaczyć co robi Mary, ale jej już nie było. Postanowiłam jej poszukać, znalazłam; lizała się z Justinem. Stwierdziłam, że jest dorosła i wie co robi, wróciłam więc do baru i akurat zaczęła lecieć jakaś wolna piosenka. Stanęłam i patrzyłam co robią ludzie. Po chwili podszedł do mnie Zayn i zaprosił do tańca. Wiedziałam, że ma dziewczynę, więc się zgodziłam.
Pov Mary
O kurwa liżę się z Justinem, i oboje jesteśmy trzeźwi; po prostu to jest jakiś sen. Ciekawe co robi Susan.
- Mm... Justin? - przerwałam pocałunek.
- Tak? Co jest?
- Zaraz wrócę, po prostu chcę zobaczyć co robi Susan, bo wiem, że nie za bardzo chciała tu przyjść.
- Okej..., ale idę z tobą.
- Niech ci będzie. - uśmiechnęłam się.
Złapał mnie za rękę i pobiegliśmy do "centrum" imprezy, czyli do ogromnego ogrodu z basenem. Było pełno ludzi, większość z nich nigdy nie wiedziałam na oczy, choć byli sławni. Gdy przedarliśmy się przez ich "gąszcz" dostrzegliśmy Zozolka, chyba się przełamała, bo tańczyła z Harrym i chyba się całowali.
- Dziewczynka za dużo wypiła. - zaśmiałam się do siebie w myślach. - Dobra idziemy.
- Mary, a może potańczymy? - zaproponował Jus.
- Jasne, czemu nie. - uśmiechnęłam się do niego ponownie.
Pov "Niczyja"
Przez cały wieczór tańczyłyśmy, piłyśmy i wygłupiałyśmy się z "naszymi" chłopcami. Mary no stop lizała się z Justinem, a pod koniec gdzieś zniknęli. Susan tańczyła z Harrym i co chwilę się wygłupiali; jak nigdy zaczęła się dobrze bawić :D.
~ Następnego dnia...
Obudziłam się około (chyba) 10:00. Leżałam w wielkim łóżku, w ślicznym pokoju. Z łazienki było słychać chlust wody. Wstałam, zawinęłam się w kołdrę i podeszłam do szafy. Były tam same męskie ciuchy, w sumie było to bardzo logiczne, z tego powodu, że był to pokój Justina. Wrzuciłam na siebie jakąś ładną bluzkę i poszłam do łazienki. Po prysznicem stał Justin. Kiedy weszłam otworzył kabinę prysznicową, uśmiechnął się i powiedział, żebym zeszłą na dół, na śniadanie. Byłam rozczochrana i miałam na sobie tylko koszulkę. Myślałam, że  jesteśmy sami, więc zeszłam bez obaw. Będąc na dole stanęłam jak wryta, przy stole siedziała mama Justina oraz jego rodzeństwo. Myślałam, że spalę się ze wstydu. Dżises.
Pov Susan
Obudziły mnie szmery dochodzące z kuchni. Było gdzieś około 12:00. Podniosłam się z łóżka, rozglądając się po pokoju.
- Gdzie ja jestem? - powiedziałam sama do siebie. - Nigdy więcej nie pojadę na imprezę z Mary, NIGDY. - obiecałam sama sobie. 
Do pokoju wszedł jakiś rozczochrany chłopak; oho to Harry -,-. Alkohol w połączeniu ze mną nie wróży nic dobrego.
- Cześć sweetie, wyspałaś się? - uśmiechnął się szeroko.
- Dobrze, a co ja tu robię? Wybacz, ale urwał mi się film.
- No... więc dobrze się ze mną bawiłaś, potem pojechaliśmy do mnie, a reszty się chyba domyślasz. - puścił do mnie oczko szeroko się uśmiechając.
- Jesteś obleśny! - krzyknęłam, rzucając w niego jaśkiem leżącym na łóżku.
Ciekawe co robi Mary?
Pov Mary
Dobra, trzeba się ruszyć. Przecież nic się nie stało, oboje jesteśmy dorośli...
- Cześć. - powiedziała Pattie.
- Dzień dobry. - uśmiechnęłam się lekko speszona.
- Jak się spało mała? - usłyszałam głos Jusa ze schodów.
Podszedł do mnie i namiętnie pocałował.
- Flleee...! - powiedziały dzieci.
Jus zaczął się śmiać, ja też. Podeszłam do stołu i usiadłam na krześle; podsunęli mi naleśniki.
- Przepraszam, ale ja się odchudzam.
- Nie przesadzaj, masz idealną figurę. - powiedział Justin. - sprawdziłem.
- Lubie to słyszeć. - wystawiłam mu żartobliwie język.
- Dobrze wiedzieć. - pocałował mnie w policzek zajmując miejsce obok mnie.
Po zjedzeniu śniadania pobiegłam na górę wziąć prysznic i ubrać się jak człowiek, żeby jak najszybciej wrócić do domu mojego i Susan. Zebrałam z podłogi moje wczorajsze rzeczy i pobiegłam do łazienki. Rzuciłam je na szafkę, zrzuciłam z siebie koszulkę Justina i weszłam do kabiny, żeby się odświeżyć. Nie obyło się bez uśmiechu. Just wparował mi do łazienki, wyciągnął z pod prysznica i położył na łóżku.
- Justin twoja rodzina jest w domu!
- Nie, już nie ma, poszli na zakupy.
- Ok, a jak wrócą? - spytałam.
- Nie wrócą. Mama poznałam po oczach i powiedziałam że jeszcze pójdą na plac zabaw.
- Dobra.
~*~
Po... uff, ale gorąco. Nie, no śpi. To teraz mogę iść się wykąpać.
Ciekawe co robi Zozolek?
***
Mówiłam? Nieogarnięty. xD

3 komentarze: