czwartek, 14 sierpnia 2014

Love Story I

Piosenka: https://www.youtube.com/watch?v=8xg3vE8Ie_E
Wiem że nie chłopaków, ale ta mi najbardziej pasuje do tego opowiadania.Wiem że długo czekaliście na część pierwszą dlatego mam nadzieję że was nie zawiedzie.
~~~~~~~~~~~~/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\~~~~~~~~~~~~~~
Czekałam na ten dzień cały rok. Nie mogłam uczestniczyć w przygotowaniach ponieważ, rodzice(i babcia) zaplanowali dla mnie niespodziankę. Strasznie się denerwuję. Dlaczego? Bo nie wiem co jest za tymi cholernymi drzwiami! Mam tam wejść za dziesięć minut. Chciałabym, aby moje osiemnaste urodziny były niezapomniane. Nie wiem jednak co przygotowali rodzice(i babcia), więc nie wiem jak zareaguję. Udawaj że Ci się podoba i jesteś mile zaskoczona. Najwyżej zrobisz drugą imprezę. Po swojemu... Taaaa.... Impreza po mojemu. Zero muzyki klasycznej, Zero sztywniaków, Zero wielkich balowych sukni. Marzenie.
-Gotowa kochanie?
-Tak. Już się nie mogę doczekać.-uśmiechnęłam się sztucznie.
-Oj, nie martw się-Ta kobieta zna mnie aż za dobrze.-Poznasz jakiegoś faceta....-Kolejna rzecz której się boję. Ja nie chcę  wychodzić za mąż!!!! Moja mama (i babcia) uważa jednak, że muszę to zrobić do końca roku.
-Idź i baw się dobrze.-Strzepnęłam niewidzialne pyłki z mojej sukni, przykleiłam uśmiech na twarz i ruszyłam. Wielkie dębowe, pomalowane na biało, drzwi były coraz bliżej.
-Oto nasza dzisiejsza jubilatka. KSIĘŻNICZKA ROSALIE!!!-Była to typowa zapowiedź księżniczki. Drzwi otworzyły się  na zewnątrz. Wkroczyłam do sali balowej i oto co zobaczyłam: Wyglądało trochę jak bal maturalny.  Zero sztywniaków, czyli przynajmniej jedno się spełniło.
-Witam państwa serdecznie. Dziękuję że przyszliście na mój bal urodzinowy. Nie chcę przerywać zabawy więc dziś będzie krótko. Enjoy!!! -Pierwszy raz powiedziałam to bez spięcia i szczerze, zazwyczaj była to zwykła formułka wygłaszana dyplomatycznym głosem:" Dziękuję państwu za zaszczycenie mnie swoją obecnością w mych skromnych progach.."i.t.p.. Teraz dopiero zrozumiałam że może jednak nie będzie tak źle.Co prawda byli to sami arystokraci i gwiazdy(domyślacie się jakie), więc z sukni balowych nie można było zrezygnować, podobnie jak z muzyki klasycznej. Przynajmniej nie tylko tą muzykę puścili. Kilka kawałków popowych nadało temu balowi niepowtarzalny klimat. Na scenę weszła moja mama(i babcia)....
-Teraz specjalna niespodzianka dla mojej kochanej córki Rosalie.-Pierwszy raz mnie tak nazwała, aż mnie dreszcze przeszedł.-.........-standardowa chwila trzymania w napięciu.- ONE DIRECTION!!!!!!!!- OMG OMG OMG!!!!! Moja mama(i babcia) nigdy by tego nie zrobiły!! To było wręcz niemożliwe, aby jakiś normalny zespół(czytaj: nie muzyki klasycznej) został zaproszony na tą imprezę. Uwielbiam ten zespół. Nigdy bym nie pomyślała że tu przyjadą.
-------Jakieś 30 minut później--------
-Mogę prosić?-kiwnęłam głową. Zespół już skończył śpiewać, więc wróciła muzyka klasyczna. Tańczyłam już z Liamem i Zaynem. Oczywiście pogratulowałam im występu( z trudem powstrzymując się od piszczenia, no bo co z tego że mieszkam w pałacu, człowiekiem dalej jestem) i zrobiłam sobie z nimi zdjęcia. Teraz tańczę z Lou. Trzeba im przyznać, nauczyli się kroków tańca towarzyskiego.Wyrazy Podziwu. Zastanawiam się kto nauczył tą bandę idiotów tańczyć. To wydaje się wręcz niemożliwe, ale jednak właśnie ze mną tańczą. Moja mama(i babcia) zniknęły gdzieś w tłumie. Mam tylko nadzieję że nie zajmują się kojarzeniem mnie....
-Dziękuję, Wasza Wysokość.-Uśmiechnęłam się krzywo.
-Możecie mi mówić po imieniu.
-Dobrze Hope.-Powiedział z uśmiechem i odszedł zostawiając mnie kompletnie zdezorientowaną. Nie żebym miała coś przeciwko, ale skąd wiedział?
-Louis Cię nie podeptał? -rozległo się tuż nad moim uchem.
-Nie.-Odwróciłam się do blondyna przodem.
-To dobrze. Nie mogłabyś być podeptana na ślubie.. Mogę prosić?-Skinęłam głową, ale dalej myślałam o tych słowach "na ślubie". Kiedy Niall dotkną mojej ręki, przestałam o tym myśleć. To było takie magiczne uczucie, teraz świat przestał istnieć, byłam tylko ja i zniewalający blondyn.Nie pamiętam ile to trwało, aż ktoś powiedział:
-Odbijamy!-I nagle czar prysł, znalazłam się w ramionach bruneta, a blondynek znikną mi z pola widzenia, zanim zdążyłam coś powiedzieć.
-Spodobał Ci się.
-Hmm?
-Niall... Widziałem jak tańczyliście.
-I dlatego postanowiłeś to przerwać?
-To synonim tak.-Powiedział szczerząc ząbki.
-Idiota.
-To Louis jest idiotą, ja jestem ten słodki.- mówił coraz bardziej rozbawiony.Uważnie zlustrowałam jego twarz, mrużąc oczy.
-Nie wydaje mi się.. Loki wyszły z mody jakieś 2 lata temu.- zaśmiał się.
-Dziękuję za taniec Hope.-powiedział ze śmiechem. Skłonił się i odszedł. Te pięć tańców utwierdziło mnie tylko w przekonaniu że są idotami, przystojnymi ale idiotami.
-Kochanie podoba Ci się bal?
-Tak mamo jest świetny. Dziękuję.-powiedziałam wtulając się w rodzicielkę.
-A wiesz co jest najlepsze?
-Co?
-W końcu znalazłam Ci męża.
---------------------------------------

Obiecuję że następne dodam szybciej i będą dłuższe. Moim zdaniem trochę zniszczyłam ten rozdział, ale we wszystkich książkach początek jest denny.
Czytasz=Komentujesz. To bardzo motywuje.

4 komentarze:

  1. Jest super :) Ale w takim momencie? Z niecierpliwością czekam na kolejną część. Pozdrawiam i do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Już mnie zżera z ciekawości jakiego kandydata wybrała jej mama. Czekam z niecierpliwością na następną część. ;-)

    OdpowiedzUsuń