środa, 28 stycznia 2015

Drama Club III

-Tak, nie, tak, nie. Tak....
-Przecież wiesz że, wyjdzie tak.
-Nie bo tego nie da się połączyć z tobą.
-Taka szansa może się już nie powtórzyć.
-To niech się nie powtarza.-powiedziałam chwytając go za ramiona.
-Nigdy byś mi tego nie wybaczyła....Gdybym Cię teraz wziął za rękę to nawet nie wiedziałbym, w którą stronę iść.....twoje miejsce jest na scenie.-powiedział patrząc w moje oczy.
-John... Ja Cię Kocham.
-Ale ja nie kocham Ciebie. Nigdy nikogo nie kochałem. Całe życie marzyłem by być sam.
-Przestań...
-Za dwie minuty zamykają stację. Idź, wyjdź stąd. Wynoś się!-krzyknął.
-Kocham Cię.......Nie możesz mi tego zabronić!-również krzyknęłam i wybiegłam.  Oparłam się o ścianę i uspokoiłam oddech. Później odliczyłam do dziesięciu i wróciłam do sali.
-Brawo Maddie!!-wykrzyknęła Drennan. Wstała z krzesła i podeszła do mnie.-Jest już o wiele lepiej niż za pierwszym razem. Jeszcze parę prób...
-Nie, myślę że na dziś już wystarczy. Prawda Zayn?-powiedziałam i odwróciłam się do 'Johna'
-Tak myślę, że już wystarczy....
-Dobrze to widzimy się we wtorek na zajęciach. Do widzenia.
-Do widzenia.- Byłam cholernie zmęczona. Spędziłam dwie godziny w sali lustrzanej z Drennan i Zaynem ćwicząc nasze kwestie.
-Nie było tak źle..-zaczął Zayn, ale umilkł pod moim spojrzeniem.
-Ta... już się nie mogę doczekać wtorkowych zajęć.-mruknęłam z sarkazmem.
-Skoro tego nie lubisz to dlaczego się zgodziłaś.
-Sama nie wiem. Chyba chciałam coś udowodnić, innym i sobie. Po za tym myślę że jeśli nie będziemy  zostawać w szkole do dwudziestej,  to da się to lubić.
-Muszę Cię zmartwić. Często zostajemy do późna w szkole. Szczególnie kiedy masz główną rolę.-skrzywiłam się, ale nie odpowiedziałam. Ruszyliśmy do 'strefy szafek'. Stanęłam przed numerkiem 516, a Zayn otworzył szafkę 365 po drugiej stronie korytarza. Wyciągnęłam kurtkę i zmieniłam buty. Owinęłam szyję szalikiem.Skierowałam się w stronę drzwi
-Ej, wpadłem na pomysł.-odwróciłam się i spojrzałam na Zayna stojącego parę metrów dalej.- Może spotkamy się i poćwiczymy tekst, żeby nie trzymać kartek na próbach.
-Ale razem?
-Nie wiesz, spotkamy się osobno.
-W sumie okey. Tylko kiedy i gdzie?
-Może w sobotę u mnie?
-Mi pasuje.
-Odprowadzę Cię.-powiedział i razem wyszliśmy ze szkoły.
-----------------------------------------------------------------
-Idziesz na randkę z Malikiem!!!???
-Ciszej! Nie nie idę, idziemy ćwiczyć tekst do musicalu.
-Ale będziecie u niego w domu! I on Cię zaprosił!
-Kate! Uspokój się i wypij tą kawę.-Siedziałam razem z Kitty w kawiarni, właśnie opowiedziałam jej o mojej przedłużonej próbie z Zaynem.
-Zaprosił Cię do siebie do domu  i Cię odprowadził! To już coś znaczy!
-Nie, nie znaczy.-Kate wywróciła oczami i dokończyła kawę.
-Musimy Ci wybrać strój na twoją randkę.-powiedziała kiedy już opuściłyśmy kawiarnię.
-Kate!
-Maddie!
-Ugh...mówiłam Ci już! Nie idę na randkę i nie potrzebuję sukienki!
-Skoro tak uważasz, ale może...
-Nie! Muszę już wracać, zobaczymy się w poniedziałek.
-Pamiętaj żeby zadzwonić i opowiedzieć mi o twojej randce!-wykrzyknęła, po czym przytuliła mnie i odbiegła. Cała Kate, nigdy nie odpuści. Skierowałam się do domu. Dotarłam do drzwi parę minut później. Przekręciłam klucz i weszłam do środka. W domu było cicho, czyli rodziców nie było. Rozebrałam się z zimowych ubrań i poszłam do kuchni. Na stole leżała kartka, poznałam charakter pisma mamy.

'Kochanie, postanowiliśmy odwiedzić panią Williams.
Wrócimy późno, obiad jest w lodówce.
Kochamy Cię! Rodzice'

Zgniotłam kartkę w kulkę i rzuciłam do kosza. Rzut za 3 punkty! Ignorując informację o obiedzie wyjęłam z lodówki sok pomarańczowy. Wyjęłam z szafki szklankę i nalałam do niej soku. Odstawiłam karton na miejsce i ruszałam do salonu. Ułożyłam się wygodnie na kanapie i włączyłam telewizor. Skacząc po programach nie znalazłam nic ciekawego. Zostawiłam na jakimś talk show i chwyciłam telefon. Po przejrzeniu wszystkich portali na których była zalogowana, dalej się nudziłam. Prowadząca show właśnie mówiła coś o zerwaniach i powrotach 'Jeleny', więc wyłączyłam telewizor. Rozejrzałam się po pokoju, a w oczy rzucił mi się  scenariusz wystający z mojej torby. Podeszłam bliżej i wyjęłam scenariusz. W sumie nie widziałam w nim nic złego. Po za tym że muszę udawać zakochaną w Zaynie i śpiewać przed całą szkołą, wraz z rodzicami. Nie miałam strachu przed wyjściem na scenę, czy oczami zwróconymi w moją stronę. Bardziej bałam się że się pomylę, potknę, a oni zaczną mnie oceniać. To zabawne że oceniamy ludzi nie wiedząc o nich nic. Mijasz człowieka na ulicy i od razu myślisz że jest niewychowaną małolatą, czy gangsterem.Westchnęłam i usiadłam na kanapie. Przekartkowałam scenariusz, zatrzymałam się na stronie dziewiątej.

'wszyscy śpiewają Wieżę Babel'
-Wybudujemy  wieżę, wierze, wierze, wierze.-zanuciłam pod nosem.
'Taniec Johna i Anny. Myślałam o piosence Sheranna'*
-Wow, zna pani takiego artystę.-mruknęłam.-Swoją drogą ciekawe kto wymyśla choreografię i kiedy zaczniemy ją ćwiczyć?
'Po tańcu John chce pocałować Annę.'
-Dobrze że mu się nie uda.
'-Myślałam że będzie Wam smutno, więc jesteśmy.
-A w dodatku mamy dla Was fantastyczny prezent. Napisali o nas w gazecie!!
-Nawet jest nasze zdjęcie!
-Powiesimy to zdjęcie na choince!'
-Naprawdę powinnam się nauczyć ich imion.-westchnęłam.
-Będę musiała przećwiczyć z Veronicą te piosenki i nagrać mój głos na kasetę.- Pewnie dalej rozmyślałabym nad scenariuszem i przedstawieniem gdyby nie mój telefon. Spojrzałam na ekran: Jedna nie przeczytana wiadomość od; Zayn . Sprawdziłam SMS-a, chłopak przysłał mi swój adres.
'To do zobaczenia w sobotę'
---------------------------------------------------------------------------------
*-To jest ten fragment w scenariuszu, który zmieniłam. Wiem że wstawiłam angielska piosenkę do polskiego musicalu, ale od początku, kiedy myślałam o tym opowiadaniu miałam przed oczami tą scenę, więc nie mogłam jej pominąć.

Przepraszam Was!
Naprawdę Przepraszam że rozdziału nie było tak długo.
Na pocieszenie mogę was zapewnić że w następnym będzie się działo więcej niż tu.

Jeszcze raz Was przepraszam.
Do Napisania Wkrótce!!

P.S. Co myślicie o Mayn?

1 komentarz: