niedziela, 22 grudnia 2013

Horror #4 °0°

Hello guys, dzisiaj dodaję 4 część wooohoo <3
Mam nadzieję, że wam się spodoba .

-----------------------------------------------------------------------
Kiedy od siebie się oderwaliśmy poczułam jego dłoń na policzku. Zamknęłam oczy i zaczęłam się rozkoszować tą chwilą . Nagle usłyszałam odgłos odbijającej się rzeczy o podłogę. Coś spadło.
Kiedy spojrzałam w dół, w podłogę .. Zobaczyłam, że leży mój test ciążowy .
Tak zrobiłam go wczoraj .
- co to jest ? * zapytał
- to jest test ciążowy . * powiedziałam
- twój ? * zapytał znowu
- t .. tak * odpowiedziałam
- ty jesteś w ciąży ? * zapytał ponownie
- tak jestem z tobą w ciąży ! * powiedziałam .    Podeszłam do okna i wpatrywałam się na zachodzące słońce. Nagle poczułam ręce na moim brzuchu i zarost na mojej szyi.
- cieszę się z tej wiadomości. - powiedział. Ja się uśmiechnęłam .

~ kilka miesięcy później ~
Stałam przed lustrem, poprawiając welon oraz włosy.
Dużo się zmieniło, za chwilę wyjdę za mojego narzeczonego Louis'a, za 2 tygodnie przyjdzie na świat James, i będziemy żyli długo i szczęśliwie. Nagle usłyszałam mojego dziadka, który będzie mnie prowadził do ołtarzu. Tak, ojciec nie znaleziony, nic o nim nie wiadomo.
- gotowa jesteś wnusiu ? * zapytał
- tak. * odpowiedziałam uśmiechając się do niego.
- ach, moja wnuczka nie jest już tak mała. Pamiętam to jakby wczoraj bawiłaś się lalkami, * powiedział
- tak wiem, ale zawsze będę twoją małą wnuczką.
Nagle stało się to, czego się każdy spodziewał. Czas na ślub. Dziadek wystawił mi ramię, a ja oczywiście je wzięłam i szliśmy powoli do ołtarzu. Muzyka grała, goście odwrócili się w naszą stronę, mój narzeczony też. Czułam na sobie tyle wzroków, łzy szczęścia .
Kiedy dziadek oddał mnie przy ołtarzu, podszedł powoli do ławy i ksiądz zaczął mszę.

                                                    . . .
~ 4 tygodnie po weselu ~
Siedziałam na sofie, karmiąc James'a . Louis szykował jedzenie.
Co chwile pytał mnie się, czy czegoś potrzebuję. Wiedziałam, że to ten jedyny mąż. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, położyłam małego do łóżeczka i pobiegłam otworzyć, kiedy powoli łapałam za klamkę ktoś bezczelnie sam se otworzył drzwi i wparował do salonu, nawet nie wiem kto to.
- GDZIE JEST MÓJ TOM ? * krzyknęła kobieta . A więc to moja mama
- to nie jest Tom, tylko James * dodałam
- Tom brzmi lepiej . .
- TO JEST JAMES I TAK MA ZOSTAĆ, CZY CI SIĘ PODOBA CZY NIE ! * krzyknęłam, biorąc małego .
Ech, moja mama stała się dziwną, wariatką.
- chcę go wziąć na 2 tygodnie do siebie . Zajmę się nim lepiej niż wy. * powiedziała
- nigdzie go nie bierzesz, to moje dziecko i ja się nim z Louis'em zajmuję. A ty nie masz nic do gadania. Lepiej będzie jak pójdziesz stąd. * powiedziałam wnerwiona.
Ona po prostu wyszła z trzaskiem drzwi.
Ja usiadłam zmęczona na sofę i wpatrywałam się na małego.
Nagle Louis wparował do salonu .
- wyszła ? * zapytał
- tak . Powinniśmy zamieszkać gdzie indziej * powiedziałam
- masz rację, ale nie mamy wystarczająco pieniędzy na nowe mieszkanie. Musiałbym podjąć znowu pracę u Falcon'a * powiedział
- żadnych przestępstw. Damy sobie radę . * oznajmiłam .
Postanowiliśmy kupić małe mieszkanie w bloku w centrum Londynu.
Wreszcie uwolnimy się od odwiedzin i zachcianek mojej mamy.

Wiem, że będzie lepiej, tylko my, sami . Niech tak zostanie .
James szybko się uczył . Zaczął mówić, chodzić. To najlepsze chwile dla rodziców.
Jestem wdzięczna Bogu, za to, że przysłał mi takiego wspaniałego męża, i synka. Lecz nadal marzymy o córeczce, ale to później .
Ale później się to zmieniło. Louis ciągle wychodził na kilka godzin, później wracał pobity, zakrwawiony i miał pistolet. Czyżby znowu powrócił do ciała zabójcy ? Znowu nosi tą maskę.
Czekałam na niego, James spał, wiedziałam, że coś ukrywa. Nie chcę, żeby trafił do więzienia. Ja go kocham i nie chcę go stracić. Nagle do mieszkania wszedł Louis.
- cześć kochanie, przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale byłem z kumplami i oglądaliśmy mecz. * powiedział,
Znów ta sama śpiewka, co 2 dni to samo mówi.
- kłamiesz . Znowu to robisz! Dla pieniędzy czy dla ochoty ? * zapytałam wstając z kanapy
- ale o co ci chodzi ? * zapytał.
- Louis, to koniec. Nie chcę cię stracić, rozumiesz ? Nie chcę, ale sam do tego doprowadziłeś, muszę wszystko przemyśleć. Wyprowadzam się do mamy z James'em. Jeżeli się opamiętasz, zadzwoń.
On stał i się patrzył na mnie tym płaczącym spojrzeniem.
Ja poszłam do James'a, spakowałam go i również siebie i wyszłam z synkiem, zostawiając Louis'a .
Dobrze wiedział, co narobił. Musi ponieść konsekwencje . Jak dalej będzie to robił, to skrzywdzi później mnie i syna. Chcielibyście tego ? Nie .

~ kilka miesięcy później ~
Nie rozstaliśmy się. Nadal jesteśmy małżeństwem, lecz takim 'zamrożonym', ujmując to inaczej .
Nagle podbiegł do mnie James, przytulił mnie .
- mamo, chcę do taty . * powiedział
- dobrze, zawiozę cię. Wtedy może z nim porozmawiam * powiedziałam wstając z kanapy.
Moja mama wyjechała na spotkanie biznesowe.
Ubrałam małego i siebie i poszliśmy do samochodu.

później . . .
Staliśmy pod 'naszym' mieszkaniem. Wyjęłam klucze z torby, przyłożyłam do zamka i przekręciłam zamek otwierając go . Zobaczyłam Louis'a który oglądał mecz.
- tata ! * krzyknął James
- James ? Co ty tu robisz ? * zapytał uśmiechnięty, ale zarazem zdziwiony
- witaj Louis. * powiedziałam .
- cześć . * powiedział uśmiechając się.
- musimy pog... * nie dokończyłam kiedy wparowała z sypialni jakaś rudowłosa kobieta.
- kochanie przyniesiesz mi piwa ? * zapytała. Kiedy mnie zobaczyła, poczuła ukłucie w sercu .
- James idź do swojego pokoju . * powiedział Louis .
- co to za suka ?! * krzyknęła
- jeszcze raz nazwiesz mnie suką, to ci przyjebie . * powiedziałam .
- Kate uspokój się, daj mi to wytłumaczyć.
Ja pobiegłam do niej i uderzyłam ją w nos
- rozwaliłaś mi nos ty dziwko jebana ! * krzyknęła
- Liu uspokój się ! * krzyknął .
- nie będzie mnie ta ździra wyzywała od suk . * powiedziałam
On do mnie podszedł i uderzył mnie w policzek. Ja szybko złapałam się za miejsce bólu.
- przepraszam Liu, poniosło mnie . * stwierdził
- Louis, ja przyszłam tu powiedzieć ci, że wszystko przemyślałam, że cię kocham, a ty mi tu taką szopkę odstawiłeś . Widać, że nic to po nas. To koniec naszego małżeństwa, naszej rodziny. * powiedziałam zawiedziona . .
Louis się zmienił, i to bardzo. Potem zawołałam synka i kazałam mu się pożegnać z tatą i wyszliśmy do samochodu, po czym wróciliśmy do domu.

Czy to ma być taki koniec naszej wspólnej przyszłości ? Kochałam go, z całego swojego serca, ale widać, że on już sobie ułożył życie na nowo. Niech teraz wie, że nigdy mnie i synka nie zobaczy. Na zawsze.


-----------------------------------------------------------------------------
Hahaa, to już chyba ostatnia część horroru.
Mam nadzieje że wam się spodobała część.
Jeżeli chcecie dalsze części, to piszcie. A ja coś może wymyśle . :)
Ale na razie to koniec :) Paa <3

7 komentarzy:

  1. może jakby taki epilog ale nie musi być happy end :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna część ,ale ja jednak wolałabym żeby to opowiadanie trwało dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja chce jeszcze chce happy end kocham to

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to ostatnia? Wstaw jeszcze jedno. Plose

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze jedną część, proszę! Ten horror jest superowy! Może jakiś happy end? Albo jakaś akcja, w której Liu będzie musiała dokonać trudnej decyzji :D . Trochę mnie poniosło. Czekam na kolejną część.
    Wesołych Świąt!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  7. Super i daj next

    OdpowiedzUsuń