czwartek, 26 stycznia 2017

Niall

Zanurzyłam się po raz kolejny w ciepłej wodzie. Pływałam, co było moją pasją. Zawsze to kochałam, odkąd tylko pamiętam.
Właśnie brałam udział w darmowej godzinie dla ratowników, dzięki której mogłam zrelaksować się po pracy jaką było uczenie wf-u. Moi uczniowie byli ostatnio wyjątkowo niegrzeczni, więc byłam bardzo spięta. Basen pomagał mi to uspokoić.
Nagle poczułam, jak ktoś kładzie mi rękę na ramieniu. Był to nauczyciel muzyki, który chyba kiedyś mówił, że nie potrafi pływać. Zdziwiłam się, widząc go na basenie.
 - Cześć, Niall, o co chodzi? - zapytałam, zatrzymując się i opierając łokcie o brzeg.
 - Uhm... bo widzisz, [T.I.], jest taka sprawa... - zaczął niepewnie swoim zniewalającym głosem i uroczym uśmiechem.
Tak, byłam w nim zauroczona od kiedy tylko go pierwszy raz zobaczyłam. Mogłabym nawet powiedzieć, że zakochana.
 - Tak? - zachęciłam go spokojnie do dalszego mówienia.
 - Chciałem... albo wiesz... nie, już nie...
 - Nialler, ty cioto, dawaj. - przerwał mu szatyn, który niespodziewanie znalazł się obok niego.
 - Zamknij się, Malik. - odparł i z powrotem spojrzał na mnie. Zauważyłam, że blondyn jest ubrany w normalne ubrania, a ten drugi w kąpielówki. - Chciałem zapytać, czy mogłabyś nauczyć mnie pływać. - wypalił i spojrzał na mnie z nadzieją.
 - Och, nie wiedziałam, że nie umiesz pływać. - mruknęłam, po czym dodałam - Ale oczywiście, jak chcesz, nauczę cię.
Moje serce biło szybciej, niż kiedy denerwowałam się na moich uczniów. Dziwne.
 - Świetnie, możemy się spotkać w sobotę o 14?
 - Jasne, czemu nie.
 - Do zobaczenia. - powiedział jeszcze z szerokim uśmiechem i zrobił kilka kroków w stronę, gdzie stał nieznany mi szatyn.
 - I co, udało się? - zapytał głośno inny brunet.
 - Tak. - odparł ciszej niebieskooki.
 - To świetnie! - krzyknął i spojrzał na mnie wymownie, jakby chciał, żebym to słyszała, po czym zrobił minę jakby... dziecka, które zostało przyłapane na jedzeniu ukrytych ciasteczek. Pozostała trójka zrobiła podobne miny i wszyscy w czwórkę unieśli Horana za ręce i nogi, po czym podbiegli do wody i wrzucili go niedaleko mnie. Natychmiast podpłynęłam do machającego rękami i nogami chłopaka i ratowniczym sposobem wyciągnęłam go na brzeg. Po chwili oboje znaleźliśmy się na brzegu, dysząc, jakbyśmy co najmniej przebiegli dziesięć kilometrów.
 - Dzięki - mruknął nauczyciel, uśmiechając się, jakby moment wcześniej nie był o włos od utonięcia.
 - Spoko - odparłam równie cicho, kładąc się obok niego i zanurzając stopy w wodzie.
Poczułam jak duża dłoń obejmuje moją, jak splata nasze palce. Zadrżałam.
 - Zimno ci? - zapytał zaskoczony. No cóż, chyba nie takiej reakcji oczekiwał.
 - Nie - odpowiedziałam i przekręciłam głowę na bok, w jego stronę. On zrobił to samo, a po chwili przysunął się trochę i musnął moje usta swoimi.

Działo się to trzy lata temu. Pamiętałam to zawsze, kochałam to wspomnienie, tak jak kochałam jego. I właśnie o tym myślałam, wiedząc, że za chwilę już nigdy go nie zobaczę. Umierałam. To był mój ostatni moment, przez głupi wypadek samochodowy, który wydarzył się parę dni wcześniej. Wypadek samochodowy, który przeszkodził mi w dojechaniu na mój ślub z Niallem Horanem. Byłam szczęśliwa, mogąc właśnie na niego patrzeć w tej ostatniej chwili.
 - Kocham cię. - szepnęłam, a po moim policzku potoczyła się łza.
 - Ja ciebie też kocham, [T.I.], błagam, nie odchodź. - prosił, płacząc niczym dziecko, po czym pocałował mnie delikatnie tak, jak za pierwszym razem, przywłaszczając sobie mój ostatni oddech.

--------------------

Witam po wyjątkowo długiej przerwie. Tęskniliście? Ja tak i to bardzo. Między innymi za weną, która w końcu postanowiła do mnie wrócić. I to w środku nocy, jaką jest teraźniejsza godzina (4:40 XDD). Czekam na wasze komentarze.
PS: Mnie samej chciało się płakać podczas pisania tego posta, więc nie martwcie się, wszystko dobrze z waszymi gałkami ocznymi (if you know what I mean).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz