piątek, 26 kwietnia 2013

#80 Niall

Byłaś w szóstym miesiącu ciąży. Właśnie znajdowałaś się na dworcu kolejowym. Dlaczego? A dlatego, że twój były chłopak pobił cię i próbował zmusić do aborcji. Rzucił tobą o ścianę i zaczął naparzać pięściami. Robiłaś wszystko, aby obronić swoje dziecko. Po krótkim czasie w końcu się zmęczył i zostawił cię w spokoju, wychodząc z domu powiedział "W końcu się doigrałaś pieprzona suko". Gdy tylko zatrzasnął za sobą drzwi, szybko się pozbierałaś i z wielkim bólem poszłaś do sypialni się spakować. Wzięłaś wszystko co było ci potrzebne, żadnych zbędnych rzeczy. Przed wyjściem z domu poszłaś jeszcze do łazienki zrobić z sobą porządek. Zmyłaś krew z twarzy, która kilka minut temu leciała ciurkiem z twojego nosa. Założyłaś na siebie swoją skórzaną kurtkę, torbę zarzuciłaś na ramie i wyszłaś z tego piekielnego. I w ten właśnie sposób znalazłaś się na dworcu. Podeszłaś do kasy, aby kupić bilet do miasta, w którym mieszka twoja przyjaciółka   [I.T.P]. Pociąg miałaś o godzinie 14:00, więc musiałaś coś jeszcze se sobą zrobić przez dwie godzinny. Postanowiłaś pójść do kawiarni/cukierni, która była zaraz obok kas. Weszłaś do środka. Czułaś na sobie wzrok wszystkich, ale nic musiałaś to jakoś przeżyć. Zajęłaś miejsce przy stoliku obok okna. Rzuciłaś swój bagaż na krzesło obok i podeszłaś do sprzedawczyni.
- Dzień dobry. Na co pani ma ochotę?
- Na czarną, mocną kawę i ciasto marchewkowe.
- Dobrze razem 5 Ł.
Podałaś sprzedawczyni jej należność.
- Zaraz przyniosę pani do stolika pani zamówienie, dobrze?
Pokiwałaś głową i poszłaś w stronę stolika. Kiedy byłaś już koło swojego krzesła zaczęło co się kręcić w głowie i po chwili runęłaś na ziemię tracą przytomność. Ocknęłaś się po kilku minutach. Gdy otworzyłaś oczy zobaczyłaś nad sobą blondyna z pięknymi niebieskimi oczami.
- Wszystko okej? - spytał pomagając ci wstać.
- Tak, chyba tak.
- To dobrze. - uśmiechnął się szeroko. - Ale jednak nie dam ci odejść, bo może ci się coś jeszcze stać. - zajął miejsce wcześniej należące do twojej torby.
- Więc jak masz na imię nieznajoma? - zapytał, a ty wzięłaś łyk kawy.
- [T.I], a ty? - uśmiechnęłaś się, po czym poczułaś straszny ból nosa, który poprzednio został zmasakrowany. Skrzywiłaś się.
- Niall. Wszystko okej? - spojrzał na twoje podbite oko i połamany nos.
- Nie, nic nie jest "okej". - zaczęłaś płakać. - Jak widzisz jestem pobita, nie wiem, czy z moim dzieckiem wszystko w porządku i nie mam się gdzie podziać, bo nie wiem, czy moja przyjaciółka przyjmie mnie pod swój dach.
Niall wstał z krzesła i mocno cię przytulił.
- Chodź pojedziemy do szpitala i sprawdzą, czy z twoim dzieckiem jest wszystko w porządku i niech opatrzą twoje rany. - pomógł ci wstać.
Nie opierałaś się mu, bo w sumie to nic nie miałaś do stracenia.
~*~
Twój nos został już poskładany, a z twoją córeczką było wszystko w porządku. Wsiadłaś do samochodu Horana, bo właśnie tak miał na nazwisko twój wybawca. Wzięłaś głęboki oddech.
- Niall zawieziesz mnie do jakiegoś hotelu?
- Żartujesz sobie tak?
- Spoko wysadź mnie tutaj pójdę sobie pieszo.
- Nie nigdzie nie pójdziesz.
- Więc o co ci chodzi? - zdziwiłaś się.
- Zamieszkasz ze mną.
Próbowałaś mu odmówić, ale on nawet nie chciał o tym słyszeć. Po krótkim okresie czasu zostaliście przyjaciółmi,a przyjaźń przerodziła się w miłość. Nialler postanowił się zaopiekować tobą i "jego" córeczką Jazz.
Około trzy miesiące później...
Byłaś z Niallem nad jeziorem i cieszyliście się piękną pogodą. Kąpaliście się w jeziorze itp. Gdy wyszłaś z wody poczułaś straszny ucisk za brzuch. Z bólu opadłaś na kolana. Niall szybko do ciebie podbiegł.
- Co się stało kochanie?
- To chyba już.
- Co już?
- Twoja Jazz chce cię poznać. 
Horan w końcu zajarzył o co chodzi. Jak najszybciej zawiózł cię do szpitala.
~*~
Około godziny 22:00 było już po wszystkim. Horan przyszedł na twoją salę, żeby zobaczyć cię i dziecko. 
- Cześć moje słońca! - uśmiechnął się szeroko na widok ciebie i Jazz.
- Cześć.
- Jak się czujesz? - ucałował cię w czoło.
- Dobrze. Niall?
- Tak?
- Strasznie cię kocham!
- Ja was też. - przytulił was.
W tym samym momencie twoje oczy straciły blask, a serce przestało bić. Horan odłożył dziecko do łóżeczka i zaczął wzywać pomoc. Kiedy lekarz się w końcu pojawił było już za późno. Ale o jednym wiedziałaś na pewno, że możesz w spokoju odejść z tego świata. Wiedziałaś, że Jazz, ani tobie nie stanie się już żadna krzywda.
***
Siema!!
I jak wam się podoba imagin?
Mam nadzieję, że bardzo.
Jak pisałam zakończenie, to normalnie sama ryczałam ;(
Ale dosyć o tym.
Teraz zrobimy mały test ilu mamy 
czytelników.
CZYTASZ=KOMENTARZ ;3

1 komentarz:

  1. Wow. też sie popłakałam:,(. ale mam pytanie kiedy bedzie kolejna czesć z zaynem?

    OdpowiedzUsuń