środa, 16 września 2015

Niall

Hej! (Komentujecie, czy Bookie ma komentować sama, a wy nabijacie mi ponad sto wyświetleń?) To chcecie te imaginy z gifami, czy nie?

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Opowiem wam historię o przystojnym, wysokim brunecie, którego oczy miały wyjątkowo intensywny odcień błękitu. Dość popularny czternastolatek, do którego wręcz lepiły się dziewczyny i miał masę kolegów. Był to Niall Horan. Poza kolegami i koleżankami miał też dziewczynę. Kogoś, za kim poszedłby w ogień. Ale nie wiedział, że kiedyś [T.I.] wyjedzie. Gdzie? Do Polski. Nialler się załamał. Przez kilka pierwszych dni w ogóle nie chodził do szkoły, a później robił wszystko, żeby poczuć trochę adrenaliny. Zapomnieć. Na początku przychodził na co drugą lekcję. W końcu nauczyciele przestali zwracać na to uwagę, więc zaczął palić. I pić alkohol. W szkole. Rodzice nie wypuszczali go za to z domu przez tydzień. Gdy nadeszły jego piętnaste urodziny, wiedział już, co może być tą ucieczką. Motory pasjonowały go właściwie od zawsze, więc pewnie nikt by nie zdziwił się, gdyby zaczął jeździć. Nikt jednak nie wiedział, że on zamierza jeździć na NIELEGALNYCH wyścigach. Gdy w końcu się nauczył, wziął z domu pieniądze i pojechał na coś takiego. Gdy dotarł na miejsce, dość nieciekawie ubrana blondynka wyszła na środek i po chwili opuściła dwie czerwone chorągiewki. Wystartowali. Niallowi szło bardzo dobrze. Wyprzedzał, zwalniał na zakrętach i wygrywał. Niedaleko była meta. Już ją widział, gdy nagle widok zasłoniła ciężarówka. Ostro zachamował, lecz nie zdążył się zatrzymać. Czarny motor uderzył w pojazd, a potem chłopak pamiętał już tylko ciemność.

Otworzył oczy i pierwszym, co zobaczył, była biel. Hmmm... biały sufit. Leżał na białym łóżku, a jego blada skóra prawie zlewała się z pościelą. Obok siedziała kobieta, której nie znał. Miała brązowe włosy, piękne, czekoladowe oczy okalane czarnymi rzęsami i łagodne rysy twarzy, na której malowało się szczęście.
 - Cześć Niall. - szepnęła, a po jej rumianych policzkach spłynęły łzy szczęścia.
 - Niall? Kto to jest? I kim pani jest? - zapytał lekko zaskoczony chłopak.
 - Przecież Niall to ty. A ja jestem twoją matką...
Nagle do sali wszedł lekarz. Brunet wiedział kim jest, gdyż na jego białym fartuchu była plakietka z napisem "Lekarz, Jeff Hill".
 - Mówił coś? - zapytał lekarz.
 - Tak, ale nie pamięta swojego imienia, ani tego, że jestem jego matką. - po jej policzkach znowu popłynęły łzy.
Niall w duchu potwierdził jej słowa. Owszem, nie pamiętał ani siebie, ani jej, ani nikogo innego. No, może poza [T.I.], która siedziała na krześle po drugiej stronie.

3 komentarze:

  1. Jejku, mimo tego, że trochę krótki to naprawdę boski 😍
    Ja bardzo chciałabym imaginy z gifami 😊
    Buziaki xx

    OdpowiedzUsuń
  2. O jacie jacie 0_o bardzo fajny pomysł na historię :D i w ogóle super świetny blog. Oby tak dalej :)
    Ja zapraszam do siebie :
    http://owoczakazanejmiloscizaynmalikff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak! Chce imaginy z gifami <33

    OdpowiedzUsuń