sobota, 29 grudnia 2012

#16 Louis cz.II

-Zrobiłem dla nas twoje ulubione gofry z truskawkami i bitą śmietaną.- Uśmiechną się.
-To świetnie! A z jakiej to okazji?- Zapytałaś.
-Z tej, że nie będę cb widział przez miesiąc.- Przytulił cię.
Zjedliście śniadanie, a Louis szybko po nim posprzątał.
-Dobra kochanie chodź się ze mną pożegnać.- Zawołał cię Tomlinson z korytarza.
-Jesteś pewien, żebym cb nie odwiozła?- Zapytałaś.
-Tak ustaliliśmy z chłopakami, że żadna z was nas nie odwiezie.- Powiedział.
-To pa kotku.- Rzuciłaś się mu na szyję.
-Pamiętaj, że kocham cię najbardziej na świecie.- Pocałował cię, po czym wyszedł z mieszkania.
trzy tygodnie później...
Wstałaś o piętnastej, bo zeszłej nocy byłaś z Perrie na imprezie. Ubrałaś się (click) i postanowiłaś zjeść coś na mieście. Jak nigdy nabrałaś ochotę na coś z Nando's. Wzięłaś z garażu samochód i pojechałaś do restauracji. Zaparkowałaś auto i weszłaś do środka. Nie mogłaś uwierzyć, przy stoliku siedział Liam z Niallem. Gdy cię zobaczyli stratowali kierowniczkę restauracji i szybko uciekli przez tylne wejście dla pracowników. Szybko wyszłaś i pojechałaś do domu. Wzięłaś z szafki laptopa i usiadłaś na kanapie. Akurat na skype siedział Lou. Zadzwoniłaś do niego. Po krótkiej chwili odebrał.
-Cześć kochanie!- Przywitał cię.
-Cześć. Wyjaśnisz mi pewną rzecz?- Zapytałaś ze złością.
-Jaką?- Zdziwił się BooBear.
-Co robili dzisiaj w Nando's Niall i Liam?- Spytałaś.
-Zaraz przyjadę do domu i ci wszystko wytłumaczę.- Powiedział, po czym się rozłączył.
Wyłączyłaś laptopa, uderzając nim o stół ze złości.
Po godzinie w domu pojawił się Tomlinson. Wstałaś z kanapy, stanęłaś na środku pokoju i zaczęłaś prosić o wyjaśnienia.
-Nie mogę dłużej, przed tobą tego ukrywać. Mam raka mózgu. Chłopcy mnie kryli bo nie chciałem, żebyś się martwiła. Wróciłem wczoraj z chemioterapii. Teraz już jest ze mną dobrze. Lekarze mówią, że mam szansę wyzdrowieć bo nie jest złośliwy.- Powiedział.
Zalałaś się łzami i przytuliłaś go.
-A dlaczego wstawałeś przez te trzy miesiące tak dziwnie wstawałeś i kładłeś się, nie w tym samym czasie co ja?- Spytałaś zaciekawiona.
-Dlatego.- Powiedział, po czym ściągnął z głowy perukę.
-Wiesz nawet tak lepiej wyglądasz.- Zażartowałaś, żeby rozładować powagę sytuacji, po czym pocałowałaś go.
-(t.i) mam do cb pytanie.- Powiedział Lou uwalniając się z twoich objęć.
-Jakie?- Zapytałaś.
Wyciągnął z przedniej kieszeni spodni czerwone pudełeczko i uklęknął.
-Czy chcesz zostać moją Panią Tomlinson?- Uśmiechną się.
-Tak!- Krzyknęłaś.
Wziął cię na ręce i poszliście na górę. Tej nocy spaliście w swoich objęciach.
-Cześć kotku.- Wyszeptałaś widząc, że Lou jeszcze śpi i ucałowałaś go w czoło. Zdziwiłaś się, bo był lodowaty. Najgorsze przyszło ci do głowy. Zaczęłaś nim trząść, lecz ten się nie obudził. Pobiegłaś zapłakana do łazienki. Wyciągnęłaś z szafeczki na lekarstwa tabletki nasenne i nalałaś z kranu do szklanki zimnej wody. Weszłaś do sypialni położyłaś te obie rzeczy na swoim stoliku nocnym. Wzięłaś telefon i napisałaś do Harrego, żeby przyszedł do was za godzinę, że o wszystkim wiesz. Po chwili odpisał, że będzie punktualnie. Zeszłaś na dół i otworzyłaś wcześniej zakluczone drzwi. Wróciłaś do sypialni. Zażyłaś garść tabletek. Położyłaś się obok Lou, złapałaś go za rękę i "zasnęłaś". Teraz już nikt i nic nie mógł was rozdzielić.
***
Przepraszam za zabicie Louisa. (Ten imagin zaliczam do nie udanych)

2 komentarze:

  1. Naprawdę smutne ! Łzy napłyneły mi do oczu !

    OdpowiedzUsuń
  2. on jest w 100 % udany ! nawet się popłakałam :'( :)

    OdpowiedzUsuń