poniedziałek, 27 stycznia 2014

Louis cz. 5


Stałam i patrzyłam się jak ona zabijała mojego męża. Nagle przybiegli Liam z Harry'm
- Shaniqua uspokój się ! Możemy ci to wyjaśnić ! * krzyknął Harry
- nie macie nic do wytłumaczenia. Złamał zasadę, więc musi zginąć jego przyszłość taka jest !  . * powiedziała 
- jaka przyszłość ? * zapytałam 
- Zostaw go. Jeżeli masz kogoś zabić, to zabij mnie. On złamał zasadę, bo chce być z Acacią. Ja też bym tak zrobił na jego miejscu. * powiedział Liam
- Liam, jesteś moim bratem, nie mogę cię zabić. Bardzo cię kocham * powiedziała
- no właśnie. To pomyśl jaki ból sprawisz jej, jeżeli zabijesz Louis'a * powiedział
Ona nic nie odpowiedziała, tylko puściła go z ucisku. 
Ja podbiegłam do niego i przytuliłam go mocno . 
- bałam się * powiedziałam 
Kilka dni później . . 
Siedziałam w salonie i rozmyślałam, o co chodziło jej z tą przyszłością Louis'a 
Nagle do salonu wszedł Louis. Jego koszulka była zakrwawiona. 
- polowałeś ? * zapytałam
- tak. Ale nie martw się, nic mi nie jest * odpowiedział siadając obok mnie. 
- możesz mi powiedzieć, o co chodziło z twoją przyszłością o którą wspominała Shaniqua ? * zapytałam zmartwiona
- miałem ci tego nie mówić, lecz wiedźma opowiedziała moją przyszłość. I ona nie jest zbyt dobra.
- dlaczego mi nie powiedziałeś !? * zapytałam wnerwiona
- nie chciałem ciebie martwić ! * krzyknął
Nagle zapadła niezręczna cisza. 
- przepraszam. Ale nie chcę, żebyś się niepotrzebnie martwiła. Nie zginę, dopóki jesteś ze mną . * powiedział tuląc mnie 
- kocham cię Louis 
- ja ciebie też kocham Acacia * powiedział i po chwili pocałował mnie namiętnie . 
kilka tygodni później . . . 
Dzisiaj znowu ma nas odwiedzić ojciec . Boję się, co znowu wymyślił . Siedziałam z Mariną na sofie w salonie. Nagle do domu rozniósł się dźwięk dzwonka do drzwi . O wilku mowa . 
- Acacia, co ty wyprawiasz ?! * krzyknął 
- ale o co ci chodzi ?! * zapytałam
- dobrze wiesz o co mi chodzi. O tego twojego Louis'a ! Masz z nim skończyć, rozumiesz ?! * krzyknął
- NIE ! To ty nie rozumiesz, że jestem z nim szczęśliwa i go kocham ! PATRZ ! * krzyknęłam pokazując mu dłoń, na której był pierścionek 
- OH ! Skoro tak to wszystko sobie zaplanowałaś, to nie mam wyjścia ! Albo wracasz ze mną do domu, albo poproszę Ulrika i Esmeraldę, by zabili Louis'a ! * powiedział
CO ?! JAK ON MI MOŻE TO ZROBIĆ ! 
- NIE MOŻESZ MI UKŁADAĆ ŻYCIA ! * krzyknęłam
- CHCĘ CIĘ CHRONIĆ PRZED NIM. NIE ROZUMIESZ, ŻE MOŻE CIĘ ZABIĆ ? ! * zapytał 

Jeżeli mam chronić swój związek małżeński, to muszę wrócić do domu. Nie chcę, aby Louis zginął i to przeze mnie. 
- no dobrze, nie zobaczę się z nim nigdy więcej, ale nie zabijaj go, proszę * powiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju spakować rzeczy. Kocham Louis'a i nie pozwolę, by go ktoś zabił i to z mojej głupoty .

Kiedy już się spakowałam, wsiadłam do samochodu taty, i odjechaliśmy do jego posiadłości. 
Ciągle płakałam za Louis'em . 

Perspektywa Lou. 
Szedłem właśnie do domu Mariny. Nie wiedziałem, gdzie jest moja żona. Szukałem ją wszędzie. 
- Marina jesteś w domu ? * zapytałem, lecz po jakimś czasie usłyszałem płacz Mariny. 
Pobiegłem do jej sypialni i zobaczyłem ją, jak leżała na łóżku rozpłakana. 
- co się stało ? * zapytałem
- Acacia .. * powiedziała
- co z nią ?! * zapytałem zmartwiony
- Acacia wyjechała do naszego ojca. Groził jej, że jeżeli nie wróci do domu, to pośle Ulrika i Esmeraldę, by cię zabili .. * odpowiedziała łkając. 
- CO ?! * zapytałem
Byłem totalnie wkurzony. Wróciłem do domu, chłopacy z Lottie siedzieli w salonie . 
- co jest stary ? * zapytał Niall
- Ojciec Acacii zabrał ją do domu i pogroził jej, że jeżeli nie wróci do jego domu, to pośle na mnie swoich przyjaciół by mnie zabili. * powiedziałem wkurzony 
- spróbuję się dowiedzieć, gdzie on mieszka * powiedziała Lottie, po czym wybiegła z domu i zniknęła 
- pomożemy ci odnaleźć Acacię . * powiedział Zayn
Ja poszedłem do naszej sypialni i skuliłem się na łóżku i zacząłem zastanawiać się nad wszystkim. 
Ona jest moją żoną i muszę ją odnaleźć . 

2 miesiące później . . 

perspektywa Carol'a 
Właśnie czekałem na przyjaciół Acacii . 
- witajcie * powiedziałem 
- witaj Carol. Coś się stało, że nas zaprosiłeś ? * zapytał Dominic
- wiesz, mam do was prośbę. * oznajmiłem
- o co chodzi ? * zapytała Scherlyn 
- Moja córka, Acacia, wyszła za mąż za Louis'a pół demona. Twierdzi, że jest jego bratnią duszą. Kocha go, ale ja wiem, że Troy jest jej bratnią duszą. Ale ona go nie kocha. Nie wiem co z nią zrobić. * odpowiedziałem zdenerwowany
- i mamy ją pilnować, żeby nie uciekła, tak ? * zapytał Rodrigo 
- tak . Nie chcę, by zginęła przez niego. Nie ufam mu. * powiedziałem . 

perspektywa Acacii
Siedziałam w swoim starym pokoju. Przypominały mi się wszystkie chwile, spędzone z Louis'em. Od czasu poznania się, do teraz. 
Nagle do pokoju weszli moi przyjaciele. Ale zaraz. Co oni tu robią ? 
- Acacia, jak miło cię widzieć, po tylu latach . * powiedział Dominic, tuląc mnie. 
- witajcie. Co was tu sprowadza ? * zapytałam
- dowiedzieliśmy się, że mieszkasz teraz u ojca i wpadliśmy się przywitać . * powiedziała Scherlyn. 
Dobrze wiedziałam, że ojciec kazał im mnie pilnować. Scherlyn nigdy dobrze nie kłamała
- kłamiesz. Ojciec kazał mnie pilnować. 
- On robi wszystko dla twojego bezpieczeństwa ! * powiedział Rodrigo
- bezpieczeństwa ?! Bezpieczna jestem przy swoim mężu ! * krzyknęłam i opadłam na podłogę, płacząc
Oni wyszli z pokoju i gdzieś poszli. 

perspektywa Louis'a 

Właśnie biegłem w lesie polując na ludzi. Nagle poczułem ból w ramieniu i opadłem .
- co do cholery się dzieje !? * zapytałem . Zobaczyłem czwórkę wampirów, którzy stali przede mną. 
- zostaw Acacię w spokoju, bo inaczej cię zabijemy
- to proszę bardzo. Ale i tak przegracie * powiedziałem
Jeden z nich biegł w moją stronę, a ja jednym zamachem powaliłem go . Leżał już martwy .
- to nie możliwe. Wampir nie ma aż takiej siły ! * krzyknął koleś
- Chad, to jest pół demon. ! * krzyknęła dziewczyna - skoro taki mocny jesteś, to spróbuj mnie zabić ! * krzyknęła i zaczęła mnie bić . Ja zwinnym ruchem złapałem ją za szyje i udusiłem ją po czym rzuciłem ją mocno na ziemię martwą. 
- teraz na ciebie kolej Chad. Za chwile dołączysz do swoich przyjaciół * powiedziałem po czym podbiegłem do łowcy i zabiłem go. Było słychać krzyki jego 

Perspektywa Acacii. 

Po kilku godzinach usłyszałam krzyki mojego ojca i Rodrigo z salonu. Po cichu zeszłam po schodach i spróbowałam się czegoś dowiedzieć o czym tak rozmawiają. 
- jak to możliwe, że on zginął ?! * zapytał się ojciec
- zabił go jednym ciosem, słyszałem jeszcze jego krzyki dobiegające z lasu .
- kto zginął ?! * zapytałam nerwowo
- Rodrigo zostaw nas na chwile samych * powiedział ojciec
- Acacia, przykro mi .. * powiedział
- ale o co chodzi ?! * zapytałam ponownie
- Louis ... Zabili go, kiedy zaatakowali go inne wampiry. * powiedział
- TO NIE MOŻLIWE ! * krzyknęłam i od razu pobiegłam do swojego pokoju .. Upadłam przed swoim łóżkiem i zaczęłam strasznie płakać . 
- LOUIS NIE ! * powiedziałam . 

----------------
taki krótki, wiem, denny, ale nie krzyczcie ! 
Następny będzie dłuższy ! 
mam nadzieję, że wam się spodobał ;D

4 komentarze:

  1. Hej. Mam urodziny 1 lutego i chciałabym prosić o zadedykowanie imagina najlepiej z harrym bo on też ma wtedy urodziny. Jesli to mozliwe to dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzooo mi się podoba ;)
    Czekam na następny i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajne !!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń