wtorek, 1 stycznia 2013

#21 Harry cz.IV

H: Fajnie się z tobą rozmawia.- Uśmiechnął się.
W twojej torebce rozbrzmiało "Last first kiss". Wyciągnęłaś telefon i odebrałaś połączenie.
J: Gdzie ty jesteś? Czekamy już dziesięć minut.
T: O Boże zapomniałam, zaraz będę.
Rozłączyłaś się i pozbierałaś swoje rzeczy.
H: Gdzie idziesz?
T: Muszę już lecieć znajomi na mnie czekają.
H: Dasz mi swój numer?
T: Nie zdążę, ale będę w sobotę na waszym koncercie.
Pobiegłaś w stronę spotkania. Wsiadłaś do środka.
J: Ładnie się tak spóźniać?
T: Przepraszam cię, ale straciłam poczucie czasu.
Ruszyliście.
J: Spoko. Co robiłaś jak nas nie było?
T: Jak to co? Słuchałam muzyki.
W pozostałym czasie drogi śpiewaliście jakieś kawałki z lat 80.
K: Jesteśmy na miejscu.
T: Dzięki za podwózkę.- Powiedziałaś, po czym wysiadłaś z auta.
Weszłaś do mieszkania, rzuciłaś torbę na kanapę, pierwsze co zrobiłaś to zadzwoniłaś do Smerfa i wszystko jej opowiedziałaś.
Dzień koncertu...
J: Wstawaj!
T: Co się stało?
J: Jest osiemnasta, a tobie się przysnęło.
T: Oh... lecę się przebrać.
J: No wypadałoby.
Wzięłaś potrzebne ci rzeczy i poszłaś do łazienki. Po dwóch godzinach byłaś już gotowa (click).
T: I jak nie narobię ci "wiochy"?
J: No nie wiem?
T: Co!
J: Żartuje przecież, jedźmy już bo się spóźnimy.
T: Okej.
Zamknęłaś dom i pojechałaś ze Smerfem na koncert. Byłyście na miejscu już o 20:50. Po kilkunastu minutach rozpoczął się występ One Direcion. Najpierw na początek zagrali LWWY, a resztę piosenek zagrali zgodnie ze spisem utworów ich nowego albumu. Przed końcowym bisem LWWY Julka wyciągnęła coś z torby. Był to czerwony stanik. Wydarłaś jej go z rąk i przyczytałaś znajdującą się na nim treść:
"To nr (t.i) z pomostu jej przyjaciółka Jula."
T: Oszalałaś!
J: Nie.- Powiedziała, po czym wydarła ci go z ręki i rzuciła na scenę w stronę Harrego.
T: Zabiję cię!
J: Jeszcze mi podziękujesz.
Hazza podniósł go i zaczął oglądać. Piosenka się skończyła. Loczek stanął na środku sceny.
H: (t.i) gdzie jesteś?! Pokarz się!
Po tych słowach blondynka wzięła cię na ręce i podniosła do góry. Pobiegł do lewej strony sceny, gdzie się znajdowałyście i wziął cię na górę. Zrobił to co zawsze chciał zrobić, pocałował fankę na scenie, lecz to nie była zwykła fanka, tylko jego teraźniejsza dziewczyna. To były twoje najlepsze urodziny.

6 komentarzy:

  1. Też bym chciała takie urodziny !

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne!!! Wprost genialne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojejj jakie to słodkie <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Hah. Może to dziwne ale się popłakałam . <3 To jest słodkie :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Popłakałam się aż. To takie słodkie < 33

    OdpowiedzUsuń
  6. Też tag chcę

    OdpowiedzUsuń