czwartek, 3 stycznia 2013

#24 Niall cz.II

N: Co się stało?- Spytał się ciebie stojącej przy zlewie.
T: Poparzyłam się.
N: Mocno?
T: Tak trochę.
N: Pokarz to.- Powiedział zmartwiony blondyn łapiąc cię za rękę.
T: I co?
N: Nie jest za dobrze, ale mam na to sposób.
T: Jaki?
N: Zaraz się dowiesz.
Puścił twoją rękę i zajrzał do szalki z lekarstwami. Włożyłaś ją znowu szybko pod lodowatą wodę. Po chwili twój przyszły mąż wyciągnął jakiś krem i podszedł do ciebie.
N: Daj mi ją.
Wyciągnęłaś posłusznie do niego dłoń i zakręciłaś kran. Posmarował lekarstwem pęcherze i zawiną bandażem.
T: Co to było?
N: Żel chłodząco-kojący na poparzenia.
T: Włożysz blachę do piekarnika?
N: Pewnie, że tak.
Rozległo się pukanie drzwi. Przyjechali wasi goście. Poszłaś otworzyć drzwi.
T: Cześć chłopcy wchodźcie. 
Ch: Hej (t.i).
Weszli do mieszkania.
T: Rozbierzcie się i siadajcie do stołu kolacja zaraz będzie.- Powiedziałaś i poszłaś do kuchni.
T: I jak?
N: Jeszcze chwilka.
T: Daj zobaczę.
Odsunął się od piekarnika i zajrzałaś do środka.
T: To już je trzeba wyciągać, bo się spalą.
N: Okej.
Wyciągnęłaś z dolnej szafki duży talerz i poukładałaś na nim "bohatera" kolacji. Niall przygotował sosy. Zanieśliście to wszystko na stół do salonu. Goście zaczęli jeść, a wy z nimi. Gdy zjedliście Nialler powynosił brudne naczynia. Zaczęliście rozmawiać na różne tematy, żartowaliście itp. Blondyn wrócił do pomieszczenia.
Z: (t.i) co ci się stało z ręką?- Przerwał wypowiedź Harrego o jego nowej dziewczynie.
T: Poparzyłam się.
L: Myślałem, że Niall cię pogryzł.- Popatrzył na ciebie z cwaniackim uśmieszkiem.
T: Oczywiście pogryzł mnie.- Powiedziałaś sarkastycznie.
H: Oo... było ostro.
Niall popatrzył na niego ze zwycięskim wyrazem twarzy.
T: Kochanie, czy ja o czymś nie wiem?
N: Oczywiście, że nie.- Posłał ci buziaka.
Wszyscy zaczęli się śmiać. Nadszedł ten moment. Podeszłaś do niego i usiadłaś m na kolanach.
N: Musimy wam o czymś powiedzieć.
Chłopcy zaczęli patrzeć się na was pytająco.
T: Oto mój przyszły mąż.- Powiedziałaś humorystycznie wskazując na owego kandydata.
Zayn zaczął się dławić. Lou ruszył mu na pomoc. Gdy sytuacja była już opanowana wszyscy wam pogratulowali.
L: To co musimy to oblać.
N: Biegnę po szampana.- Podszedł do barku.
Poszłaś do kuchni po kieliszki do szampana. Siedzieliście do 0:30. Zadzwoniłaś po taksówkę, bo Harry i Zayn nachlali się w trzy dupy. Po trzydziestu minutach chłopcy wrócili do swojego domu.
Dzień przed sylwestrem...
Po godzinie 13:00, podczas gdy pakowałaś swoje rzeczy do Irlandii zadzwonił twój szef.

1 komentarz:

  1. Szybko pisz nexta bo nie mogę się doczekać co będzie dalej !

    OdpowiedzUsuń