środa, 9 lipca 2014

Louis

Mama wysłała Cię do sklepu po zakupy. Ubrałaś krótkie spodenki, bluzkę na ramiączka, niebieski naszyjnik parę bransoletek i torebkę. Wróciłaś się jeszcze po okulary. Twoje motto"myjcie się dziewczyny bo nie znacie dnia ani godziny". Ty nawet idąc wyrzucić śmieci musiałaś wyglądać BOSKO.
W końcu miało Ci się to opłacić.
Szłaś do sklepu, gdy nagle usłyszałaś szelest w żywopłocie. Nagle z krzaków wyskoczył...GOŁĄB!!!! Pająki, szczury,wysokości, węże niebałaś się tego, ale była jedna rzecz która Cię przerażała-gołębie. Zaczęłaś uciekać. Co chwilę odwracałaś się, aby zobaczyć czy dalej Cię goni. Gonił. Nagle wpadłaśna kogoś.
-Przepraszam, ale on mnie goni i ja uciekałam, bo się go boje....
-Nie bój się mała. Bohater Louis Cię uratuje!!!-zdziwiło Cię trochę to "mała"-Gdzie jestem drań?-trochę głupio  było się przyznać, ale cóż
-Tam...-wskazałaś "drania"
-To Gołąb-powiedział ze śmiechem.
-Ej nie śmiej się znam gościa co się boji marchewek.-chłopak nagle zdębiał
-Jak to się boji marchewek???-mówił z miną WTF?-Przecież one są takie słodkie i smaczne i nawet nie trzeba ich obierać.-lekko się wzdrygnełaś, a nie wzruszony Louis wyją z torby marchewkę i zjadł. Jak powiedział, bez obierania.
-Skoro boisz się Kevinów, to najwyższy czas to zmienić.-powiedział zamyślony i podszedł do gołębia. Chwycił go obiema rękami i podszedł do Ciebie. Zaczęłaś się odruchowo cofać, a na usta chłopaka wkradł się szaleńczy uśmiech. Znowu zaczęłaś uciekać, a Louis  gonił Ciężko szatańską miną i gołębiem. Chłopak zatrzymał się, byłaś pewna, żeto podstęp, więc biegłaś dalej. Jednak Louis odłożył gołębia i podszedł do Ciebie.
-Już wiem dlaczego sięich boisz -podniósł rękę, była biała. Wybuchnęłaś niepochamowanym śmiechem. Brunet zrobił naburmuszoną minę.
-Foch.-niezwróciłaś na to uwagi, śmiałaś się dalej. Kiedy przestałaś, chłopak powiedział:
-Louis a ty?
-[T.I.],coć umyjesz ręce.- uśmiechnęłaś się i zaprowadziłaś go do fontanny. Kiedy Louis już umył
rękę, nie mógł się powstrzymać i wrzucił Cię do fontanny. Złapałaś go za nadgarstek i wciągnełaś do
wody. Kiedy już skończyliście się chlapać, Lou zaproponował, że pójdziecie na lody. Świetnie wam się gadało. Musiałaś już wracać, więc dałaś Louisowi swój numer i poszłaś do domu.
-Dziecko drogie!!! Miałaś iść do sklepu!!! Niebyło Cię dwie godziny i wracasz cała przemoczona!!!! Co się stało????
- Myjcie się dziewczyny, bo nie znacie dnia ani godziny.- odpowiedziałaś, uśmiechnęłaś się i poszłaś do sklepu. Po drodze  już nie spotkałaś na szczęście gołębi i niestety Louisa. Wieczorem dostałaś SMS od nieznanego numeru:
                            "nigdy nie spotkałem takiej dziewczyny
                            myślałem że jestem odporny na miłość,
                            ale chyba się coś we mnie zepsuło i
                             muszę zapytać: Masz jutro czas?
                                                                              xxLouis"
Jaki on słodki!!!! Niebyło innej opcji jak:
                               "pasuje Ci 4 P.M.? [Twój.Adres.] 
                               czekam gołębiowy bohaterze
                                                                           xx[T.I.]"
The End

2 komentarze:

  1. Jest super
    Śmieszny i żartobliwy
    Super

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie by było gdybyś cały czas nie pisała "the end" i daj troche scen trzymających w napięciu, akcja toczy się za szybko. Prócz tego historia nawet, nawet :)
    xx/pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń